Smutki 2012-07-25 22:24:47

Dziś minął rok od odejścia Patrycji. Często myślę o niej i jej rodzicach...
Ta śmierć mocno mnie dotknęła, długo nie mogłam się uspokoić. To takie smutne, gdy odchodzi dziecko, które ma przed sobą całe życie.
Będąc na pogrzebie Patrycji nie spodziewałam się, że za kilka miesięcy znowu będę stała nad grobami, tym razem nie dzieci, lecz moich rówieśników, którzy nagle zmarli i pozostawili w smutku najbliższych: małżonków, dzieci... Niewyobrażalne...
Nadal w mojej komórce są te kontakty, numery telefonu, które nie odpowiedzą, numery telefonów, które już do mnie nie zadzwonią. Nigdy! I ta nieodwracalność i ostateczność jest najtrudniejsza.

Wracają... 2012-07-24 17:52:16

W piątek w godzinach popołudniowych pojawił się syn. Zadowolony, pełen wrażeń, rozgadany i stęskniony za swoim komputerem. Zszokowany, jak pięknie może wyglądać jego osobista izba, o dziwo póki co utrzymuje stan wprowadzony przez mamusię ;-)
Zainteresował się programem nauczania klasy pierwszej gimnazjum, przeczytał podręczniki od fizyki, biologii, geografii i matmy. Zdziwił się, że nie kupiłam książki do chemii. Podręczniki do polskiego i historii skwitował wymownym ciężkim westchnieniem.
W niedzielę zabraliśmy Kubę na żagle. Pięknie wiało! Wykorzystaliśmy Omegę maksymalnie, na początku w pięknym słońcu a do przystani przybijaliśmy w strugach deszczu, lekko dygocząc, bo sztormiaczki zostały w bagażniku samochodowym. Potem wypad na pizzę, bo do szykowania obiadu nie miałam ducha.
Dziś natomiast zakończyłam odgruzowywanie pokoju Julianny, trud i znój to był. Dziewczę jest maksymalną rodzinną bałaganiarą; wszystko można znaleźć wszędzie. Na przykład w woreczku z takimi piankowymi elementami do zdobienia  można znaleźć: spinki do włosów, papierki od cukierków, kawałek ołówka, kilka monet i kawałek bandaża itd. itd.
Majka zdając kolonijne relacje (rzadziej, bo wygadała całą kasę i doładowałam jej minimum) narzeka na siostrę, która bałagani i ubrania malowniczo rozrzuca wszędzie...
Dziewczyny wracają już pojutrze, dobrze, ze wreszcie wróciła do nich pogoda i mogą korzystać z plażowania i morskich kąpieli (bo przecież o to głownie chodzi nad morzem).
Wrócą i w zasadzie wakacje będą na półmetku, trzeba będzie zacząć myśleć o przygotowaniach do nowego roku szkolnego: te kapcie, trampki, zeszyty, że o całej reszcie podręczników, które dadzą o sobie dobitnie znać na naszym koncie nie wspomnę.

Bez nich 2012-07-19 23:32:42

Od soboty do jutra przebywam w środowisku pozbawionym małoletnich.
Nie muszę robić zakupów, bo prawie nic mi nie znika z lodówki. Mało tego w garażu mam spory zapas soków, wód mineralnych o różnych pojemnościach i mleka. Nie ubywa!
Jak w poniedziałek były na obiad gołąbki to trzy dni je jadłam (z apetytem), za to sernik na zimno wywiozłam do teściów, bo nie było komu jeść - mąż wszakże w pracy oddalonej.
Odgruzowałam synowy pokój, wyrzuciłam jeden wór makulatury i drugi wór śmieci różnych.
Dziś wkroczyłam do "Pokoju księżniczki", jak głosi napis nad drzwiami. Zaiste ta księżniczka potrzebowałaby sporej ilości służby, aby w komnacie zapanował ład i porządek.
Generalnie wszędzie można znaleźć wszystko, wymieszane i upchnięte, po kilku godzinach w trosce o kręgosłup i zdrowie psychiczne zrobiłam sobie przerwę. Postęp prac ustalam na jakąś jedną piątą.
Czas mam do przyszłego czwartku, więc pewnie dam radę.
Cicho tu bez nich... i jakoś tak dziwnie pusto.
Kuba wraca jutro, rodzice przygotowali dla niego niespodziankę: w niedzielę będziemy wspólnie żeglować.
Już się nie mogę doczekać.

Informacje 2012-07-17 11:52:26

A zatem wszystkie nasze dzieci przebywają poza domem.
Dzieci starsze posiadają telefony komórkowe, więc rodzicielka całkiem słusznie oczekuje jakiś informacji.
U syna na obozie są obostrzenia, komórki przejmują wychowawcy i udostępniają nieletnim po kolacji, czyli między 19 a 21. Bardzo mądre posuniecie!
U dziewczyn nie ma takich zasad, więc telefonu można się spodziewać o każdej porze.
Natomiast podejście do przekazu informacji jest w przypadku moich dzieci bardzo różne. Kuba zadzwonił jak dojechał, potem długo nic. Odezwał się z raz i z rozmowy wywnioskowałam, że ogólnie jest "spoko".
A w szczegółach: jedzenie- spoko, wychowawca- spoko, koledzy- spoko, zajęcia- spoko, woda w jeziorze (uwaga! tutaj wykazał się oryginalnością) nawet ciepła. W najbliższy piątek już wraca, czyli spoko :-)
Wczoraj rozmawiałam z mamą kolegi Kuby z klasy, który też był na obozie, tyle, że 8-dniowym. Wyjechał w sobotę, jak dojechał przekazał komunikat "dotarłem", następnie zadzwonił we czwartek z następnym komunikatem "co ja ci mama będę gadał, przecież pojutrze wracam".

Jakże inny jest przekaz od córek. Córka Maja relacjonuje dokładnie menu wszystkich posiłków, wyjścia do sklepu, ile wydała ona a ile siostra i na co, aktualną oraz minioną sytuację atmosferyczną, stan odzieży ("jak mieliśmy biegi po lesie to pobrudziłam spodnie dresowe na kolanie", "Julka zamoczyła w morzu jednego buta, tego beżowego"), wszystkie atrakcje ze szczegółami - grali w nogę, wynik był taki to a taki a ona strzeliła tyle goli.
Julka dodaje swoje trzy grosze w ramach uzupełnienia, bo na przykład Majka zapomniała wspomnieć, że na śniadanie był również twarożek.

Generalnie dzieci bardzo zadowolone z wyjazdów, nasza młoda debiutantka również, a starsza siostra troskliwie się nią opiekuje.

Tymczasem ja miotam się między chęcią zaszycia się w kąciku z pyszną lekturą a poczuciem, że jest to najlepszy czas na wysprzątanie domu od piwnicy aż po strych (których notabene i tak nie posiadamy).

A jutro... 2012-07-13 21:54:45

...w południe będę mogła zaśpiewać za Kazikiem "wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni".
Za tydzień wraca z obozu Kuba, dziewczynki na prawie dwa tygodnie nad morze ruszają jutro.
Julka będzie debiutować w roli kolonistki, będzie miała spore wsparcie w postaci starszej siostry i kuzynki.
Majka już się martwi, jak ona nakłoni młodszą siostrę do dbania o porządek, pilnowania swoich rzeczy itp.
Natomiast ja odczuwam to, co zwykle odczuwa się wybierając się nad morze, nad polskie morze. Ile polarów, ciepłych bluz, spodni dresowych... prognozy są niestety mało fajne.
Obiecywałam sobie, że wielkie pakowanie zaliczę dziś, ale dzisiejszy dzień był dniem ciężkim, smutnym dla naszej rodziny i nie dałam rady. Wstanę jutro raniutko i załaduję dziewczynom walizy.

Syn obozowo zachwycony, jako weteran ma już sporo doświadczeń, ale chyba jeszcze nigdy nie wyrażał się aż w takich superlatywach: wychowawca super, ekipa super, jedzenie super, atrakcji mnóstwo, woda w jeziorze ciepła i w przyszłym roku synu wybiera się ponownie w to samo miejsce.
Ja mam pewien wgląd w to, co sie tam dzieje, bowiem co dwa dni dostaję kilka maili ze zdjeciami i krótkie sprawozdanie od pani kierownik obozu. Dzieje się bardzo dużo i widać, że dzieciaki naprawdę fantastycznie się bawią.

Wciągnięta 2012-07-11 17:56:02

Obecnie mam pod skrzydłami dwie panienki, w porywach do trzech, gdy przyjeżdża moja 11-letnia chrześniaczka. Dziewczyny albo siedzą w ogrodzie, grają w piłkę, skaczą na trampolinie, albo coś wspólnie kombinują w pokoju. Bywa i tak, że siedzą przed komputerem.
Przedwczoraj Majka zajęczała: "jak ja nie mam co czytać...", fakt przegapiliśmy sprawę i poznańska osiedlowa biblioteka zaczęła się urlopować, zanim dotarliśmy wymienić hurtową ilość literatury.
Usiadłam i pomyślałam, co by zaproponować córce. Całkiem spory zbiór książek ma syn, więc pewnie coś by się znalazło. Ale potem mnie olśniło, sięgnęłam na własną półkę i zdjęłam z niej jedno z pierwszych pożółkłych wydań "Szóstej klepki" -rok wydania osiemdziesiąty któryś.
Trafione bez pudła, wczoraj o 23:45 namawiałam córkę do przerwania lektury.
Najbardziej ją cieszy, że na mojej półce stoi zestaw dzieł wszystkich Małgorzaty Musierowicz...
"Jeżycjada" rządzi, mam zamiar po powrocie dziewczyn z kolonii zabrać je na spacer szlakiem bohaterów książek.

Wakacyjna dynamika 2012-07-08 21:55:50

Bardzo trudny dla naszej rodziny okazał się początek wakacji.
Ale życie musi i toczy się dalej, bo takie jest. Pomimo wszystko...

Od wczoraj rozpoczęły się ruchy kadrowe, w południe wyprawiliśmy Kubę na obóz do Trzcianki. Ostatni sygnał od dziecia brzmiał "właśnie dojechaliśmy, jeszcze nam nie przydzielili pokoju" od tego czasu cisza głucha.
Pani kierownik przysłała maila z informacjami, co robili wczoraj i mieli w planach dziś, komórki obozowicze dostają do dyspozycji wyłącznie na godzinę po kolacji, ale syn nie korzysta i ma wyłączoną. Znaczy nie ma czasu na takie bzdury jak kontakt z rodziną.
W przyszłą sobotę dziewczynki wybywają na kolonie, nad morze -Majka wiadomo, dla niej to żadna nowość, natomiast Julka zadebiutuje, więc znając moją najmłodszą jestem pełna obaw wszelakich.
O jednego syna na pokładzie mniej, nie uświadamiałam sobie dotychczas, jaki ma udział w opróżnianiu lodówki -nagle w niedzielny wieczór jeszcze coś w niej jest :-)
Przybył nam za to nowy obowiązek, mianowicie zajmowanie się psem sąsiadów, biegamy karmić Nikę, nalewać jej wodę i oczywiście wyprowadzamy ją na spacery.
Zwolniłam rytm, skoro w tym roku nie będzie wspólnego rodzinnego wyjazdu wakacyjnego, muszę znaleźć czas na wypoczynek pomiędzy codziennością, no i bywam odnajdywana na tarasie z kolejną grubą książką.
Po deszczach ogród szaleje, wszystko pięknie rośnie, zachwycam się nasturcjami, które wreszcie zaczęły kwitnąć, zajadam strączki zielonego groszku prosto z grządki, zastanawiam się, co zrobić z siedmiu zebranych już cukinii i czekam, kiedy zaczerwienią się pomidory, bo takie z krzaka wiadomo najlepsze.
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
Jak błyskawica
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: