Walizki 2011-07-30 16:04:13

Od czwartku wróciliśmy na chwilę do naszego osobowego stanu podstawowego.
Na chwilkę... Na centralnym miejscu stanęły walizki, nasze pociechy jutro wybywają: starsi na obóz na prawie 2 tygodnie, młodsza do cioci (tutaj długość jej pobytu nie została jeszcze ostatecznie ustalona- umówmy się, jak długo ze sobą kuzynki wytrzymają tak długo Julka tam będzie).
Póki co usiłuję się zebrać w sobie i zacząć pakować im te walizki. Pogoda za oknem nie nastraja mnie optymistycznie i mam niejasne poczucie, że powinnam się raczej skoncentrować na dresach, kaloszach i kurtach przeciwdeszczowych a nie strojach pływackich, ręcznikach plażowych i słonecznych okularach.

Wakacje uciekają w jakimś niewiarygodnym tempie, czas galopuje, nawet się nie obejrzałam a przeminęły wiśnie (a miałam chęć szczerą na produkcję nalewki), w lesie zaczynają wychodzić grzyby- w zeszłym tygodniu znaleźliśmy trzy gigantyczne prawdziwki. Zważyliśmy w sumie ważyły ponad 700 gramów, zachwytu starczyło do czyszczenia, tylko jeden okazał się zdrowy.

Na czas nieobecności dzieciaków plany mam. I nie są to bynajmniej jakieś wielkie plany towarzysko rozrywkowe. Raczej praktyczne: trzeba wkroczyć na ich teren, przygotować szafki i szuflady na rozpoczęcie roku szkolnego, zakupy zrobić, bo Kuba jeszcze nie ma żadnych podręczników. Prócz tego trampki, kapcie, kredki, zeszyty. Cóż od września mamy uczniów w potrójnej dawce.

A teraz mrugają do mnie porozumiewawczo walizki...

To nie tak miało być 2011-07-26 20:05:43

Miałam napisać o naszym fantastycznym weekendzie, o sześciorgu dzieciaków śpiących na podłodze w jednym pokoju, o wielkich prawdziwkach znalezionych w lesie i o czasie, który nas zaskakiwał, bo w dobrym towarzystwie czas pędzi. O przyjaźni, która trwa już tyle lat i nadaje życiu smak . Mam nadzieję, że jeszcze o tym napiszę.

Teraz nie mogę...

Wczoraj dostałam bardzo smutną wiadomość. Odeszła mała dzielna dziewczynka, Patrycja. Chodziła z Julką do przedszkola. Rok temu zdiagnozowano u niej nowotwór. Walczyła... Niestety nie udało jej się zwyciężyć, choć wszyscy mieliśmy nadzieję, że da radę.
Dziś musiałam powiedzieć Juliannie, była to najtrudniejsza rozmowa w moim życiu. Obie płakałyśmy.
Jutro wyruszę w ostatnią drogę Patrycji... Zamiast zabawki wiązanka kwiatów, zamiast słodyczy znicz...

To nie tak miało być...


Powódź 2011-07-21 13:42:36

Działo się u nas dzisiejszej nocy. Przede wszystkim lało, najbardziej dawało po oknie połaciowym w łazience.
Nie miałam czasu ani ochoty na wieczorne spacery i pracowałam. Jednak coś się działo, na zewnątrz słychać jakieś rozmowy a ich ton wskazywał niekoniecznie towarzyskie rozmowy. Oderwałam się od moich materiałów i wyjrzałam. Jak popatrzyłam to oniemiałam. Sąsiada nam regularnie zalewało...
Zawołałam Jarka, który siedział w salonie i też nie był świadomy tego, co się na zewnątrz dzieje.
Założył kapok, kalosze, wziął taczkę i dalej ratować sąsiadowi garaż. Poziom wody niewiele niższy od krawędzi kaloszy, ulica przed naszym domem zalana, ogród tonący, mój warzywnik przypominał raczej uprawę ryżu w Chinach. Mieszkańcy okolicznych domów tłumnie wylęgli na ulicę. Potem przyjechała straż pożarna wypompowywać wodę- widok jak z katastroficznego filmu: ciemno i światła wozu strażackiego oświetlające okolicę i odbicie wszystkiego w wodzie.
Póki co na razie nie pada, ale jak znów zacznie (a takie są niestety prognozy) to będziemy mieć powtórkę z rozrywki. Mamy takie położenie, że nasz dom i kilka następnych leży niżej niż reszta okolicy, więc "takie są odwieczne prawa natury", że do nas spływa.

Stan osobowy 2011-07-16 00:08:37

Ponieważ najbardziej komfortową porą dla mnie do pracy jest "między dniem a snem", czyli późne godziny nocne, gdy młodzież już śpi. Rozkładam sobie wtedy papiery, laptopa i działam. Nie muszę się martwić, że rano nadejdzie bardzo rano. Dzieci w wieku 6 plus są już doskonale wyszkolone w zakresie samodzielnego przygotowania prostego śniadania, czyli mleko z płatkami lub mleczna bułka z dżemem /miodem. Są również świetnie wytrenowane i nie mają zwyczaju wtargiwać do rodzicielskiej sypialni.
Dziś sporo świt koło południa ;-) obudził mnie tupot kilku par stóp po schodach i komunikat przez drzwi: "mama wstawaj, sąsiadka do ciebie przyszła".
Efektem wizyty sąsiadki jest nasz nowy lokator na dwa tygodnie, czyli bojownik.
Dla równowagi Majka wybrała się w odwiedziny do kuzynki na dziś do wieczora, pierwszy telefon ubłagiwał o możliwość pozostania u niej do jutra, późniejszy przedłużał imprezę do poniedziałkowego wieczora.
Tym razem obyło się bez julkowego "to nie fair", gdyż Julian coś nam dziś kiepski był, ze stanem podgorączkowym, wymiotami i brakiem codziennego brykania ruchowo-słownego. Grypa to żołądkowa czy zaszkodziło jej pluskanie się w ogrodowym baseniku? Czas pokaże...

Debiut 2011-07-15 22:07:54

Lubię podróżować, lubię zanurzać się w nowe miejsca, robić zdjęcia...
Podróże to też dla mnie odkrycia kulinarne.
Miejsca wiążą się z zapachami, kolorami, ale też smakiem potraw.
Najlepsze hinduskie jedzenie w Londynie i Lizbonie, owoce morza na Fuertaventurze i Menorce.
Ryby i owoce morza to jest to, co naprawdę lubię i staram się wykorzystywać okazję, gdy są one blisko źródła. Na wakacjach jadam wyłącznie warzywa, owoce i dary morza.
Wczoraj zupełnie przypadkowo będąc w Auchan odkryłam ponad kilogramowe opakowanie żywych(!) małży. Chwila wahania i wylądowały w koszyku. Nie miałam pojęcia, jak je dalej potraktować, ale wujek google dobra rada podrzucił kilka pomysłów.
Dziś na obiad zajadaliśmy się małżami, sałatą z rukoli, w sosie maczaliśmy bagietkę a to wszystko popijaliśmy białym winem.
Jakby ktoś myślał, że nasze dzieci podzielają moje fascynacje kulinarne to rozczaruję go. Dla małoletnich była micha makaronu z sosem pomidorowym...dyżurny obiad, gdy matka nie wie, bo do gara wrzucić.
Taki zwykły, piątkowy obiad...jestem z siebie dumna, bo wyszły naprawdę pyszne. Udany był ten mój małżowy debiut. Szkoda, że nad głowami zabrakło błękitu, pogoda jakaś taka mało wakacyjna.
Od powrotu z wakacji nie mogę poczuć się ciepło, cały czas brakuje mi tych kilku stopni dla komfortu. Ja to jestem ciepłolubna jaszczurka.
Dopiero jak poległa ostatnia muszla uświadomiłam sobie, że trzeba było to sfotografować... ładnie było...


W domu 2011-07-08 23:41:22

Dziś w nocy wróciliśmy. Podróż do domu trwała długo, zbyt długo, jak na nasz gust i wytrzymałość. Czego jak czego, ale gigantycznych kilkunastokilometrowych korków na niemieckiej autostradzie się nie spodziewaliśmy. Zamiast wrócić wczoraj, przyjechaliśmy dziś. Dniało, gdy kładłam się spać.
Jeszcze we mnie szum morza, jeszcze skóra ma ciemny kolor, spomiędzy kartek przeczytanych książek wysypują się ziarenka piasku. Zdjęcia czekają, żeby się nimi troskliwie zająć. Nie wiem, kiedy te trzy tysiące zgram, obejrzę, obrobię. Staram się jak najdłużej wytrwać w stanie powakacyjnego luzu i nie spieszyć się.
To chyba najtrudniejsze, bo mnie ewidentnie nosi i najchętniej wyhodowałabym sobie jeszcze kilka par rąk, aby równocześnie sprzątać, wieszać pranie, pielić ogród i sernik na zimno robić.
Wyhamowuję jednak i pozostaję przy praniu, udaję, że nie widzę wypakowanych z walizki stosu kabli składających się z zasilaczy, ładowarek, słuchawek, które malowniczo rozłożyły się na środku stołu w jadalni. Odzwyczajam się od słodkich ananasów i uśmiecham do miseczki malin... sernik zastyga w lodówce.
Dzieciaki zagospodarowały swoją osobistą przestrzeń (co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że aby przemieścić się w ich pokojach od drzwi do przeciwległej ściany najlepiej posiąść umiejętność latania).
Przed dwudziestą drugą zapragnęły filmu na DVD i były autentycznie oburzone, gdy zasugerowałam raczej pójście spać ("przecież są wakacje!!!!!")
Pomimo tego, że nadal wolałabym być TAM, dobrze mi być w domu, biegać boso po niekoszonej od dwóch tygodni trawie i szukać w lesie kurek (nie ma).

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
4-latka
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: