Kolejny odcinek stomatologiczny 2005-10-27 17:56:04

Byliśmy dziś znowu u dentysty, a raczej u dentystki, słynnej cioci Magdy. Ja na rutynowym odkamienianiu, kto nie ma próchnicy ma kamloty w paszczy. Jak nie urok, to przemarsz wojska, jak to powiadają...
Natomiast zaniepokoiły mnie Kubusiowe górne jedynki, które chwiejne od miesiąca albo dłużej, wysiadać nie chcą, ale jakby ich coraz mniej. Dobrze, że się wybraliśmy, bo okazało się, że górne ząbki to jedna sprawa a na uwagę zasługuje też dolna szczęka. Dziur nie ma, ale zęby stałe są znacznie szersze niż mleczaki a takich rozmiarów szczęka mego syna nie przewiduje. Z atrakcji miał więc Kuba przypiłowywanego zęba, żeby zrobić miejsce następnym. Mamy przygotować się na aparat za jakieś dwa lata, wada zgryzu sama nie minie. No i dba człowiek, pilnuje, pucuje a pewnych rzeczy nie przeskoczysz, nie ma się na to wpływu i tyle.
Muszę pochwalić syna: był bardzo, bardzo dzielny: najpierw piłowanie, potem usuwanie dwóch górnych jedynek a on nawet nie pisnął. Zuch chłopak!!!

Aktualne 2005-10-25 15:58:03

W związku z ciągłymi doniesieniami mediów na temat ptasiej grypy zerówkowicze kategorycznie odmówili zjedzenia na obiad gołąbków, doniosła mi wychowawczyni Kuby. Jaka świadomość wśród młodzieży ;-)...

Już wiem 2005-10-25 11:54:14

...dlaczego tak naprawdę nie lubię tej jesieni.
To, że za oknem pada a ja mam poważne braki w lodówce i okolicach więc muszę wyjść i zająć się zaopatrzeniem to małe piwo.
Głównym powodem mojego braku entuzjazmu w kwestii jesiennej są choroby.
Julianka zasmarkana maksymalnie na widok chusteczki do nosa reaguje tak jakbym chciała ją zoperować na żywca. W nocy sapie i budzi się co chwila, więc mam poczucie, jakbym wcale nie spała. Z załadowanym nosem ssać jej trudno, więc się wścieka. Odblokowanie jej nosa o drugiej w nocy pewnie skutkowałoby wezwaniem policji przez moich sąsiadów. Pocieszające, że katar leczony tydzień a nieleczony siedem dni... chyba, że rozwinie się w większe paskudztwo, czyli kaszel i gorączkę.

Majka też pociągająca, ale ona na szczęście wydmuchiwanie nosa opanowała do perfekcji, jak jej się przyłoży chustkę do nosa to ciśnienie rękę może urwać.

Kuba o dziwo zdrowy... na razie. Nie mam złudzeń, taki stan długo nie potrwa.
I tak jestem w szoku, bo do tej pory moje przedszkolaki miały 100-procentową frekwencję.

Zła wiadomość 2005-10-24 00:07:32

-"Mamusiu, mamusiu mam dla ciebie bardzo złą wiadomość!!!!Ten pan, na którego głosowaliśmy przegrał".

No bo rzeczywiście, ja pokazywałam gdzie skreślać, Kuba skreślał a Majka wrzucała do urny...

Jesień 2005-10-23 18:14:47

To nie jest moja ulubiona pora roku. Tak, jak dni robią się coraz krótsze tak mnie ubywa optymizmu, radości, cierpliwości. Jesień chyba też mnie nie lubi, bo jak sobie wspomnę smutne i bolesne chwile to właśnie spotykały mnie jesienią.
Teraz ogarnęło mnie lenistwo gigant i poczucie, że gdyby mi się tak chciało jak mi się nie chce to świat bym zawojowała.
Najchętniej zwinęłabym się w kulkę, zasnęła i spała tak aż do wiosny, bo zima też nie jest mi jakoś specjalnie potrzebna.

W piątek Kuba miał imieniny, goście zapowiedzieli się na sobotę, ale okazało się, że babcia chora, ciotka chora, kuzynka chora i imprezę trzeba odwołać. Choroba babci oznacza, że ani jednej sztuki dzieci nie mogę zostawić nawet na chwilkę. Do ścięcia Kubusiowych włosów u fryzjera szliśmy w komplecie, wieczorem na basen brałam Kubę i Julkę (Maję udało mi się wepchnąć do dziadków na godzinę). W ramach atrakcji dziewczyny mają zapalenie spojówek, Jula katar i budzi się w nocy co chwila, więc moja tolerancja na świat zewnętrzny jest prawie równa zeru (więc ponosi mnie, jak dzieciaki rozsypią kaszę i wyleją sok na siebie oraz podłogę).

Jesień lubię tylko w parku, gdy świeci słońce. Liście mienią się kolorami a spod nóg wyskakują kasztany i żołędzie, którymi napychamy sobie kieszenie.


Impreza 2005-10-16 21:07:59

Wieczorna kąpiel dzieciaków przebiega u nas w różnych konfiguracjach: jest moczenie solo, w duetach oraz w tercetach. Dzisiaj najpierw moczył się duet damski, czyli Maja z Julką. Julka została odłowiona wcześniej i wtedy Majka miała chwilę na spokojną zabawę. Gdy wytarta i odziana w piżamę wychodziła z łazienki poinformowała Kubę groźnym tonem:
"nie ruszaj mojej imprezy, zostaw moje ludzie". Z ciekawości zajrzałam. Na półeczce przy wannie siedziały na plastikowych kubeczkach: żabka, krokodyl, słonik oraz laleczka Polly.

A tak wyglądał wczoraj tercet w wannie, czyli tzw. kąpiel hurtowa.

Skoki 2005-10-14 22:07:37

W piątki wieczorem jeżdżę z Kubą na basen. Młody pływa w małym basenie, gdzie są warunki cieplarniane, bo dno ma wszędzie a temperatura wody jest prawie jak w domowej wannie. Radzi sobie dobrze, uwielbia nurkowanie, z każdymi zajęciami jest lepszy w crawlu i grzbietowym (pod warunkiem, że nie ma nastroju Tygrysa-brykającego, bo wtedy z postępów nici). Jednak, gdy przychodzi do przejścia na duży basen jest blokada... woda jest tam zimna, więc mojemu chudzielcowi to nie pasuje, poza tym głębokość ponad 2 metry też jakoś go nie zachwyca. Zazwyczaj tak się ociąga, że nie starcza czasu na jego skok na głęboką wodę. Dzisiaj dzieciaków na basen przybyło tylko ośmioro i panowie trenerzy mieli czas, np. na negocjacje z moim synem. Skoczył raz a potem, gdy zeszłam z widowni na brzeg specjalnie dla mnie jeszcze raz.
Jestem z niego bardzo dumna, bo wiem, że bardzo dużo go to kosztowało.

*******

Tymczasem Julianna, gdy pojechaliśmy na pływalnię miała iść spać. Babcia wsadziła dziewczę do łóżeczka i wyszła z pokoju. Najpierw Julka popłakiwała, ale dziwne to nie było, bo ona zwykle marudzi przed zaśnięciem. Jednak w pewnej chwili płacz przybrał znacznie na sile. Moja mama weszła do pokoju i zobaczyła swoją najmłodszą wnuczkę siedzącą na podłodze. Julianna wykonała skok z łóżeczka wybijając się z pachworkowej kołderki i słynnego misia. Nie odniosła obrażeń, nie ma nawet siniaka. Po chwili śmiała się, jakby nic się nie stało. Umie ta moja córka podnieść rodzinie adrenalinę.

"Proszę Państwa oto miś" 2005-10-12 18:43:44

U takiego małego człowieka jak Julka cieszą bardzo drobne a jednak wielkie zmiany. W niedzielę wieczorem moje dziecię zapytane: "A gdzie jest miś Juleczko?" rzuciło się w łóżeczku na poszukiwanie błękitnego mięciutkiego przyjaciela. Dumna złapała i przytuliła go mocno do siebie.
Sprawdziłam, czy to nie przypadek, ale nie za każdym razem spośród innych zabawek był odławiany misio.
Nagle od niedzieli miś stał się ukochaną przytulanką. Przy okazji pozdrawiamy Delfinmamę, bo to ona przywiozła miśka Musti.

Objazdowe kino 2005-10-11 19:31:29

Od jutra trzy dni zostajemy sami na placu boju, bo tata wyjeżdża szkolić ludzi w dalekim Elblągu.
Ja zdycham i od niedzieli leżę z niepokojem obserwując, jak przybywa: kurzu, bałaganu, brudnych ciuchów i światła w lodówce. Termometr się wściekł i nie chce pokazywać mniej niż 38 stopni, gardło boli, jakbym miała tam kolekcję kaktusów.
Całe szczęście, że jest jeszcze moja mama, bo nie wiem kto by towarzystwo zgarniał z przedszkola i chronił nas przed niechybną śmiercią głodową.
Tata do szkolenia przygotował się tak jak to robią profesjonaliści: multimedia, projektor, ekran. Dzisiaj sprzęt wylądował u nas w domu i nastąpiła próba generalna. Między pokojami stanął ekran, na półce za sofą projektor i laptop. Najpierw zachwycone dzieciaki bawiły się cieniami ("ach, gdzie jest zjawa"), potem pękając ze śmiechu oglądały zawartość pulpitu na swoich plecach. Wreszcie padły na sofę i zaczęły oglądać "Toma i Jerry'ego". Znalazła się jeszcze gdzieś zapomniana paczuszka orzechowych chrupek i Kuba stwierdził, że teraz to już jest zupełnie jak w kinie.
Dzisiaj seans dla młodzieży a staruszkowie bilety wstępu mają na weekendowe wieczory.

Tajemnica bieliźniana 2005-10-05 23:19:10

Maja to dziewczę raczej samodzielne zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie ubierania się i rozbierania oraz korzystania z toalety (ja jestem potrzebna jedynie żeby wytrzeć pupę po kupie).
Dziś późnym popołudniem Majeczka zawołała mnie do toalety, wytarłam co było do wytarcie i mam wychodzić, bo córcia resztę to już sama. A Maja mówi do mnie: "zobacz jakie dziwne majtki".
Patrzę i widzę majtki jak majtki. Na to moje dziecko: "ale zobacz one są dwa".
Faktycznie dwie pary majtek założone jedna na drugą. Przez głowę przeszła mi wizja mojego dziecka podprowadzającego koleżance w przedszkolu bieliznę. Dostałam ataku śmiechu i w przerwie między własnym chichotem prowadzę dochodzenie: "a w przedszkolu ile tych majtek miałaś?, a czy to są na pewno twoje majtki?".
Dowiedziałam się, że w przedszkolu już miała dwie pary, ale skąd się wzięły w takiej ilości na małej pupie tego nie wie. Po bliższym zapoznaniu się stwierdziłam, że zdecydowanie majtki są córkowe; obie pary.
Pozostało mi czekać na mojego osobistego małżonka, który rano dzieciaki szykuje do przedszkola i jego odpytać na okoliczność bielizny razy dwa.
Mąż wraca z pracy i zaczyna się mego dochodzenia ciąg dalszy. Nadal ledwo mogę mówić ze śmiechu: "czy widziałeś ile majtek miała dziś na sobie twoja córka?"
Mąż: "A co? Zakładała te jedne, które miała uszykowane..."
Ja: "ale miała na sobie dwie pary..."
Mąż (odkrywczo): "to musiała założyć jedne na drugie" (i tu go olśniło) "to jedne miała z wczoraj".

Wyjaśnienie: we wtorki Majka się basenuje a po pływaniu jest szorowana pod prysznicem, gdy wraca do domu myje zęby i idzie spać, przebrawszy się wcześniej w piżamkę. No i przebrała się, ale zapomniała wieczorem zdjąć majtek. Rano ubrała się w świeże i nie sprawdziła, czy już jednych nie ma na sobie.
Na koniec komentarz mojego męża:"no co się czepiasz, dba dziewczyna o siebie, żeby jej nie podwiało..."

Decyzje 2005-10-04 23:19:27

W zeszłym tygodniu na basenie Majka stwierdziła, że już nie chce chodzić na zajęcia pt. rodzic plus dziecko (gdzie ja to rodzic a Maja dziecko), natomiast pragnie aby ją zapisać na zajęcia samodzielne. Skonsultowałam z panem Waldkiem i ustaliliśmy, iż najbliższe dwa zajęcia Maja będzie przychodzić ze mną i zostawać na następną grupę, gdzie dzieci pływają już bez rodziców. I zobaczymy co dalej...
Dzisiaj najpierw miałam przeprawę z moją córką, która oświadczyła, że ona już od dziś, natychmiast na zajęcia samodzielne, z Gają, bez mamy. Negocjacje były długie i zakończyły się umową, że dziś na początku z mamą a potem z Gają. Nie miałam naprawdę nic przeciwko takiej decyzji, ba byłoby mi to na rękę, bo moczenie się w chlorowanej wodzie średnio lubię, zwłaszcza gdy sama naprawdę popływać nie mogę. Po drugie zajęcia bez rodziców są tańsze, niewiele, ale w skali roku trochę się uzbiera. Poza tym najbardziej ze wszystkiego nie lubię suszyć włosów a suszenie ich na dwóch głowach w tym jednej zdecydowanie długowłosej trwa. Jedna głowa do suszenia odpadłaby...
Udałyśmy się więc na basen, spędziłyśmy w wodzie 45 minut, po czym moje dziecko odesłało mnie abym się poszła wysuszyć, co uczyniłam błyskawicznie. Stanęłam na brzegu i obserwowałam i dopadały mnie wątpliwości, bo zobaczyłam dzieciaki wielkie; takie w wieku Kuby, które w wodzie czuły się jak rekiny. Nagle moja córka stała się bardzo małą dziewczynką, daleko jej było do umiejętności reszty grupy i spędziła czas na płytszej wodzie bawiąc się rybką. Mało tego na Gaję działała zdecydowanie demoralizująco, bo przy niej i Gaja niespecjalnie przykładała się do ćwiczeń.
Po zajęciach moje dziecko oświadczyło mi jednak, że było bardzo fajnie. Hmmm.
Wracamy do domu i w samochodzie usłyszałam z tylnego siedzenia: "wiesz, zzrezygnowałam, zostaję z tobą, chyba jeszcze nie chcę chodzić na te zajęcia samodzielne, muszę jeszcze urosnąć. A kiedy urosnę taka duża?"
Decyzja została więc podjęta i jeszcze ten rok będziemy się razem moczyć w zupie chlorowej. Co prawda liczyłam, że jak Majka z Gają będą pływać poplotkuję sobie z monstermamą...

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
Sypaczka
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: