Myślę... 2007-10-29 21:33:25

Mam wrażenie, że ostatnio nic nie robię tylko myślę i kombinuję.
Zawodowo zaczyna mi się jakby rozkręcać. Najlepsze są miny ludzi, którzy widząc mnie w pełnym rynsztunku bojowym (na pełen rynsztunek składają się: buty na obcasach, biznesowe ciuchy, pod pachą teczka, w uchu słuchawka od telefonu, często dodatkiem jest włos rozwiany) pytają, gdzie pracuję a ja odpowiadam, że nigdzie :-)) Bo tak naprawdę to ja pracuje to tu to tam, często w domu, często w salach konferencyjnych.
Przez kilka lat siedząc w domu i zajmując się głównie Pyrkami i sprawami około-pyrkowymi wyleciałam z tego, co się nazywa branżą. No i teraz intensywnie myślę, przygotowuję konspekty, programy, raporty i prezentacje. Chodzę i myślę, a jak się tak mocno zamyślę to zapomnę nawet, gdzie zaparkowałam samochód, jak mi sie to zdarzyło w piątek.
Aktualnie myślę jeszcze jak przebrać całą moją rodzinę na środową imprezę Halloweenową, na którą zaprosili nas przyjaciele.
Ja sama chciałabym być np. Młodziutką Czarownicą Kordulią, która miała dopiero 146 lat. Co do reszty to się okaże: przejrzymy swoje i cudze zasoby i coś wymyślimy.

Jest i zdjęcie :-))) dzięki uprzejmosci przyjaciół, bo mój aparat okazał się być  unplugged...

foto

"Jak dobrze wstać..." 2007-10-22 21:28:07

Poranne wstawanie nie jest moją najmocniejszą stroną. Wylegiwanie się w pościeli rano to jest to, co tygrysy lubią najbardziej.
Zdecydowanie w moje ślady poszła Majka, która w weekend, gdy nie musi się wybierać do przedszkola osiąga wyniki w stylu do 9:30 (moja krew!).
Kuba budzi się standardowo, ale jak wieczorem dłużej zabaluje, bo czyta albo po prostu dotrzeć do łóżka nie może to też nie ma rano łatwo.
Za to Julianna jest pierwsza na nogach i rano to ona robi za budzik dla starszego rodzeństwa. Dzisiaj rano przychodzi do mnie i żali się: "Ja do nich kogutka, kogutka wstawajcie a oni nic tylko spają i spają".

Polityka 2007-10-22 11:43:38

Tak się w tym roku złożyło, że świętowaliśmy imieniny Kuby w dniu wyborów. Jako, że jesteśmy zameldowani w różnych miejscach przyszło nam oddawać głosy w dwóch różnych miejscach naszego pięknego miasta (z którego dziś jestem bardzo dumna).
Kuba głosował z tatą, dziewczyny ze mną (Julianna wrzuciła kartę z lista senatorów, Majka posłów). W popołudniowe rodzinne spotkanie przy kawie i kolacji i towarzyszące im wrzaski i śmiechy dziecięce wkradały się polityczne dysputy.
O ile nasze córki wyniki wyborów olały i poszły spać, to Kuba stanowczo zapragnął poczekać, po kolejnym przedłużeniu ciszy wyborczej udało mi się przekonać syna, aby poszedł w ślady swych sióstr. Wcześniej zrobiłam mu jeszcze krótki egzamin ze skrótów: podstawowe znał. Kiedyś będzie się jeszcze w szkole uczył o takiej egzotyce jak PZPR...

Ściana 2007-10-16 14:03:15

Przez wiele lat nasze ściany skutecznie sie opierały zapędom artystycznym.
Dużo czystych kartek w miejscu ogólnie dostępnym rozwiązywało sprawę.
W niedzielę osłupiała zobaczyłam zagryzmoloną ścianę po obu stronach lustra.
Dzieciaki zameldowały:
Kuba: "to nie ja".
Maja: "ja też nie".
Kuba (przyglądając się krytycznie freskowi): "to nie Maja, Maja rysuje proste kreski".
Ja do Julki: "Jula dlaczego porysowałaś ścianę ołówkiem?"
Julka: "ja nie lysowałam ołófkiem".
Ja: "a czym kredką?"
Julka: "nie kledką nie
(po chwili ciszy) bleloczkiem lysowałam".
Faktycznie mamy w domu taki metalowy breloczek z kolarzem i najwyraźniej zaczął jeździć po ścianach (tylko dlaczego po najbardziej eksponowanym miejscu tej ściany)?

Czasu brak 2007-10-15 22:44:50

Mam niejasne wrażenie, że coś jest nie tak z czasem. Od zeszłego wtorku chwilowo nie jeżdżę do pracy mej zleconej i dzieciaki rano odprowadzam do instytucji i sama nie wiem, w jaki sposób, ale czas mi fruuuu i już się robi wieczór.
Do tego wszystkiego zanosi się, że tego czasu będzie jeszcze mniej... bo pojawiają się nowe zadania i nowe wyzwania. Cały czas myśl o przyszłości zawodowej stoi pod wielkim znakiem zapytania, co dalej?
W gruncie rzeczy pasuje mi bycie freelancerką, z drugiej strony chciałabym mieć tę stabilizację finansową, którą pewnie pokochałby bank, kiedy zapukamy do niego za potrzebą kredytową.
Jakoś nawet nie mam czasu na zachwyty pięknem jesiennym, bo w tygodniu popołudniami ciągle zajęcia dodatkowe, odrabianie lekcji itp. a potem w dwa dni weekendu usiłujemy upchnąć wszystko.
A przecież ta jesień słoneczna i złotolistna taka zła nie jest.


"Oto widzisz, znowu idzie jesień -

człowiek tylko leżałby i spał...


Załóżże twój szmaragdowy pierścień:


blask zielony będzie miło grał...." /K.I.Gałczyński/

Tylko czasu, więcej czasu mi trzeba...

Pożegnanie 2007-10-11 22:04:35

Są pożegnania radosne. To należy do tej kategorii. W zeszłym tygodniu Julianna zakończyła definitywnie swoją przygodę z pieluchami. Już od wiosny w dzień latała w majtkach, ale w nocy na wszelki wypadek zakładałam jej pieluchę. Po kilku nocach, gdy rano było sucho ku radości Julianny zrezygnowaliśmy także z pieluchy na noc.
Reszta w paczce została wydana. Ale mi z tym dobrze...
Jednocześnie rację bytu stracił też przewijak, który leżał na łóżeczku wyłącznie ze względu na mój kręgosłup i był używany raz dziennie.

Gastronomia 2007-10-08 22:07:20

Najwięcej kontaktów z gastronomią miewamy na wakacjach, gdzie jednak wybór jest prosty: ryba. W kilku nadmorskich miejscowościach mamy takie "nasze" miejsca, gdzie raczymy się smażoną rybką (uwaga tu moje wspomnienia wywołały gwałtowny ślinotok i zalanie klawiatury).
W czasie roku gotując w tygodniu obiady w weekendy dochodzę często do refleksji, że bardzo, ale to bardzo nie chce mi się gotować i najchętniej, żeby ktoś zrobił to za mnie.
W związku z tym zdarza się, ze w ramach przedłużonego spaceru poza miastem zaliczamy jakąś knajpkę.
Generalnie Pyrki mocno gustują w kuchni włoskiej i wszelkie pizze, pasty i lasagne to jest to.
Kuba jako poważny drugoklasista zawsze żąda własnego menu i ostatnio zastrzelił nas tekstem: "gdyby nie to, że już na śniadanie jadłem sałatkę Caprese, to bym się na nią zdecydował. A tak chyba zjem krem ze świeżych pomidorów".
Moje dziecko zaraziło się ode mnie miłością do pomidorów z mozarellą i osobiście skubie bazyliowe listki na balkonie. Następny kulinarny przebój na weekendowe kolacje to bagietka czosnkowa: dla walorów smakowych i walki z ewentualnymi wirusami.
Z zadowoleniem dostrzegam nieśmiałe próbowanie nowych smaków...

Starsza niż węgiel 2007-10-02 22:18:08

Jedziemy sobie rodzinnie samochodem, towarzyszy nam Trójka (a nie "Budzik", "Jedyneczka", "Czarownica i cukierki", "Krecik" etc.).
Pomiędzy siestowymi piosenkami reklama płyty "Pod Budą", budzi we mnie wspomnienia, stwierdzam głośno, że muszę się dokopać do moich starych nagrań i zaczynam się wydzierać:

"Przed tobą sława wieczna zabawa
wszystko jak z nut pieniędzy w brud

Wspaniałe płyty piękne kobity
zdrowie jak dzwon wygodny tron..."

Dzieciakom podobają się pienia, każą sobie śpiewać jeszcze i jeszcze. W końcu Majka mnie pyta: "A kiedy mamusiu tego słuchałaś?"
Odpowiadam zgodnie z prawdą, że w latach osiemdziesiątych.
Na tylnej kanapie słyszę głośny huk opadających szczęk i komentarz ze zdziwieniem: "W latach osiemdziesiątych????" (w domyśle: "to wtedy, gdy żyły dinozaury?")

Przepis na pszczołę 2007-10-01 22:08:44

Bycie rodzicem przedszkolaka stawia przed nami trudne wyzwania, np. wykonanie stroju na długo przed karnawałem.
Jutro Julianna dostąpi zaszczytu pasowania na przedszkolaka, dzieciaki ze starszych grup mają się przebrać "za siebie", co w przypadku Majki oznacza Pszczółkę Maję :-)
Kiedyś dawno, dawno temu w odległej galaktyce mieliśmy pożyczony pszczeli strój, niestety teraz właścicielce zaginął, więc trzeba było działać.
Do wykonania stroju użyto: starej żółtej koszulki Kuby, z wizerunkiem Eskimosa, krótkiej sztruksowej spódniczki czarnej (własność Mai - z szafy), 3,20m czarnej atłasowej wstążki, dwie czarne łaty do naprasowywania, czarne cienkie rajstopki (Calzedonia), czarna plastikowa opaska na włosy, czarne grzbiety z bindownicy, dwie gumki-frotki, taśma izolacyjna czarna, folia bąbelkowa, coś podobne do styropianu, czym się zabezpiecza np. komputery w transporcie.
Sposób wykonania: krawcowa naszyła na koszulkę pasy i przyprasowała łatę na Eskimosa, z opaski, plastikowych grzbietów od bindownicy wykonano czułki, na końcach zamotano frotki, skrzydełka wycięte z folii bąbelkowej, a z tego dziwnego materiału zostało wycięte żądło i przyczepione do dołu bluzki z tyłu.
I pszczoła gotowa...bzzzzzzzzzz

Uprzedzam komentarze: Nie miałam czasu zrobić zdjęcia, mam nadzieję, że uda mi się jutro.

W związku z problemami technicznymi dopiero teraz: Pszczoła i Julianna w stroju galowym z pasowania (tym samym, w którym była na pasowaniu Szanowna Starsza Siostra) i podprowadzonych cichaczem baletkach :-))
foto

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31  
mój foto.dzieciak
Julkowe puzzle
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: