Wróciła 2006-04-30 13:02:44

Moja duża córeczka wczoraj wieczorem do domu. Bawiła się tak świetnie, że zrezygnowała nawet z przedpołudniowych urodzin u starszej, siedmioletniej koleżanki. Szkoda, że pogoda nie dopisała, bo dziewczyny nie mogły się wyszaleć ogrodowo. Ale i tak atrakcji było mnóstwo: zajadanie ziemniaczków z kominka, mnóstwo innych niż domowe zabawki,zabawy z koleżanką, z którą Majka "zna się" jeszcze z czasów pieluchowych, wielki pies, a na koniec wyprawa do kina na "Epokę Lodowcową 2" (czego najbardziej zazdrości szanowny starszy brat).
Recenzje zachowania mojej córki jak najbardziej pozytywne i entuzjastyczne "nie trzeba jej wszystkiego po kilka razy powtarzać, sprząta po sobie zabawki, zupełnie bezobsługowa"...czy to aby na pewno o moim dziecku?
Jedna sytuacja tylko przestraszyła moja koleżankę.
Dziewczyny bawią się zgodnie i do swojej mamy przybiega Tosia z pytaniem " mamusiu, czy Maja moze u nas spać?"
Mama Tosi:"oczywiście, że bedzie u nas spać, to już jest wszystko ustalone z jej mamą."
W tym momencie Maja robi wielką podkówkę.
Mama Tosi: "Maju, co się stało, nie chcesz u nas spać, dlaczego?"
Maja:"Bo ja chcę u Tosi!!!"

Było to pierwsze nocowanie Mai poza domem u kogoś spoza rodziny (wcześniej kilka razy spała u kuzynki), eksperyment był udany i chociaż podobno nie powtarza się udanych eksperymentów, ten powtórzony z pewnością jeszcze będzie...



Pod prąd 2006-04-28 21:32:49

Większość naszych znajomych z okazji tzw.długiego weekendu wybywa gdzieś. A my nie!!! Sądząc po tym, co od rana dzieje się za oknem decyzja jest słuszna. Na początku marca padały propozycje spływu kajakowego... dziękuję uprzejmie, mój termometr zaokienny pokazał przed chwilą całe dziewięć stopni i leje.
Zostaniemy w mieście i bedziemy się byczyć, pożyczyłam sobie rolki i Julianna będzie miała w wózku super przyspieszenie (niech tylko przestanie padać).
Maja po południu odjechała na nocowanie do koleżanki Tosi do Puszczykowa, podobno w samochodzie buzia się jej nie zamykała. Potem wpadła w wir zabawy i jeszcze parę minut temu dziewczyny rządził, co mnie wcale nie dziwi.
Pomimo pozostania w naszym pięknym mieście planów sporo, jutro impreza urodzinowa u zaprzyjaźnionej siedmiolatki, w poniedziałek Majkowe imieniny, we wtorek pyrkowy tata idzie do pracy i pewnie zabierze Kubę.
Poza tym zwykle jezdziliśmy do Kórnika podziwiać magnolie, chyba juz kwitną...trzeba jechać sprawdzić.
Wszystkim, którzy postanowili udać się gdzieś życzymy pięknej pogody i wypoczynku, tym, którzy zostają życzymy tego samego. Sobie oczywiście też.

Kultura przez duże "K" 2006-04-25 22:02:10

Przedszkole zaproponowało dla chętnych starszaków wyjście do Teatru Wielkiego na "Dziadka do orzechów", maluchów nie przewidywano...Wpadłam na pomysł, że w zamian za możliwość dołączenia do grupy Majeczki wybiorę się w charakterze opiekuna. Rezerwowaliśmy bilety już ponad miesiąc temu, więc czas oczekiwania umilaliśmy sobie muzyką Czajkowskiego, która zresztą dzieciakom bardzo przypadła do gustu.
Wreszcie się doczekaliśmy, dziś był ten ważny dzień. Podróż z grupą przedszkolaków tramwajem w tłoku to jest wyzwanie, zwłaszcza, gdy do wagonu wsiada jeszcze grupa zorganizowana ze starszych klas podstawówki. Po przejeździe środkiem komunikacji miejskiej z silną grupą pod wezwaniem byłam nieźle wymęczona. Przedszkolaki w pełnej formie oczywiście.
Sam balet urzekł nas, było cudnie. Przepiękna scenografia, bajeczne stroje, choreografia doskonała. Dzieciaki słuchały i patrzyły jak zaczarowane, ja też byłam zachwycona. W czasie przerwy dziewczynki oczywiście usiłowały wykonywać figury baletowe, a chłopaki starały się biegiem zwiedzić cały budynek teatru.
Szkoda tylko, że takie przedstawienia odbywają się bardzo rzadko, w maju tylko jeden raz. Chętnych było wielu, cała sala pełna...A wkrótce "Jezioro łabędzie", może warto powtórzyć wyjście tym razem w gronie rodzinnym...

Na rowery, na rowery... 2006-04-23 18:36:50

Dzisiaj oficjalnie rozpoczęliśmy sezon rowerowy. Od wizyty na stacji BP i odebrania kasku dla Kuby (za punkty), bo zeszloroczny kask przejęła Majka.
Gdy młodzież została już przygotowana ruszyliśmy. Fajnie, ze są takie miejsca w naszym pięknym mieście. Chwilę idziemy przez nasz ulubiony park, przechodzimy pod trasa szybkiego ruchu i za moment jesteśmy nad prawdziwym jeziorem. Słońce przygrzewało, więc prawdziwe tłumy były: rowerowców i spacerowiczów a nawet wyletnionych opalających się. Zaliczyliśmy obowiązkowe lody, szaleństwa na placu zabaw i powrót mocno wymęczonego towarzystwa do domu. Efekt: po obiedzie talerze wymiecione do czysta.
W najbliższym czasie mamy plan nauczenia Mai jeżdzenia na dwóch kółkach, umiejętność niezbędna do pokonywania tras w terenie. Zobaczymy, co z tego wyjdzie...

Bajkowo, migdałowo, imprezowo... 2006-04-22 21:16:00

Dla Majki ze wszystkiego najważniejsza jest impreza. A urodziny wypadają jej różnie, zwykle bardzo około-świątecznie, więc impreza odbyła się dzisiejszego przedpołudnia w Niebieskich Migdałach.
Goście dopisali prawie w 100% (niestety choroby nie wybierają :-() i bawili się świetnie animowani przez dwie fachowe siły. Było bajkowo: tor przeszkód Tarzana, poszukiwanie skarbów, znoszenie złotych jajek, łowienie złotych rybek...poza tym oczywiscie obowiązkowy tort ze świeczkami.
Ciąg dalszy szaleństw miał miejsce w domu, gdzie trzeba było oczywiście przetestować gry planszowe i pozmagać się twórczo. Po dniu tak pelnym wrażeń towarzystwo zasnęło ledwo przyłożyło głowy do poduszki.
Wszystkim gościom serdecznie dziękujemy za wspóną zabawę i fantastyczne prezenty :-).

Albumowo 2006-04-22 00:31:34

"O mamusiu, jakim ja byłem ślicznym dzidziusiem" zachwyca się Kuba, który wyciągnął z półki album ze zdjęciami.
Do brata przepycha się Maja, zagląda mu przez ramię "A ja, a ja?".
Kuba z wyższością stwierdza: "Ty tu jeszcze nie byłaś urodzona, nawet w brzuchu u mamy jeszcze cie nie było. Ty dopiero jesteś w albumie numer sześć".

A ja znowu mam wyrzuty sumienia, że od czasu zanabycia cyfrówki nie zrobiłam odbitek...trzeba się wreszcie wziąć i uzupełnić albumowe historie, dla dzieci i dla siebie...

Kurczak kosmiczny 2006-04-20 14:31:04

Mając w domu dwoje przedszkolaków codziennie jestem obdarowywana wytworami zmagań artystycznych.
Wczoraj Majka przyniosła kurczaka z plasteliny na tekturce. Objasnia mi: "Tutaj ma głowę, o i dziub a te tu obok to są galaktyki, no kosmiczne galaktyki...".
A mnie w tle właczyło mi się od razu "dawno temu w odległej galaktyce"i muzyka Williamsa z "Gwiezdnych Wojen" :-)

Święta od kuchni 2006-04-19 16:26:33

Nagle w sobotę okazało się, że w zasadzie wszystko mamy gotowe. Jajka są, mazurki i babka drożdżowa emitują wonie, mięsko upieczone, żurek wystawiony na balkon, bo na taki największy gar do lodówki nie jest w stanie się zmieścić. Natomist nie było szynki oraz białej kiełbaski, bowiem nastawienie pt. "później kupimy będzie bardziej świeże" zaprowadziło nas do sklepu i widoku kolejki jak z dawnych lat.
"No to szyneczki nie będzie", oświadczyłam ja (nie jedząca zresztą szynki ani też białej) i nie przejęłam się zbytnio, bowiem dzieci przedszkolne z wędlin najbardziej lubią salami...ale ser :-). Julianna konsumuje wyłacznie szynkę drobiową kwadratową...
Osobista teściowa postanowiła nas jednak uratować przed śmiercią głodową i obdarowała nas solidną ilością kielbasy oraz połową szynki ("ludzie kto to zje? z 3/4 trzeba bedzie zamrozić" myślałam intensywnie, przyjmując jeszcze kawałek szynkowej dla dzieci oraz słoiki z sałatką jarzynową).
Wrzaski najmłodszej córki w niedzielny poranek przy śniadaniu sprawiły, że została poczęstowana jednym kawałeczkiem szynki, potem drugim, skończyło się na dwóch plastrach, zagryzła jajeczkiem na twardo a chleb wrzuciła pod stół.
Maja oświadczyła, że będzie jadła bułeczkę z almetą i ketchupem, dała się namówić na kawałek jaja.
"Sałateczki?" zapytałam moje dzieci.
"Dziekuję, może innym razem" kurtuazyjnie odpowiedział Kuba.
Maja przewróciła oczami i zrobiła głośne bleeeeeeeee.
Przy słodkim okazało się, że mazurki duzo traca przez swą dekorację, bowiem orzechy, morele i migdały skutecznie towarzystwo zniechęcają. Hasło: "mazurek kajmakowy" nie wzbudziło entuzjazmu, natomiast informacja, "że to taka krówka rozsmarowana" spowodowało przyspieszone znikanie sporych kawałów (obranych uprzednio z bakalii) w chudych brzuchach przedszkolaków.
Julka nadal zmiata po trzy plastry szynki na śniadanie i kolację, bez chleba. Zdecydowanie nie ma co mrozić, bo prawie nic nie zostało. Zagryza kukurydzą z puszki, ciekawe, jak długo jej to zostanie?


Zawodząca 2006-04-17 20:47:19

Julianna włączyła opcję zawodzenia...wymiękam. W tym roku dałam ostro czadu z przygotowaniami do Świąt i juz w piątek popołudniu miałam w zasadzie wszystko gotowe (wstawałam o absolutnie barbarzyńskiej porze szóstej minut pięć).
Pomimo wstawania bladym świtem tradycyjnie nie udało mi się pójść spać przed północą.
W nocy jęki co godzina, wrzucenie dziecka do rodzicielskiego łóżka uniemożliwia mi dalszy sen, bo dziewczę wierzga, wstaje, siada, kopie, wsadza palce do oczu, usiłuje zdemontować kolczyki, etc., etc.
Po przebudzeniu zawodzenie trwa nadal, bo matka nie pozwala biegać z widelcem po domu, bo Kuba nie pozwolił rozłożyć na czynniki pierwsze koparki lego od lat 5, bo tata nie pozwolił wspinać się na pólke z książkami i wyrzucać na podłogę literatury pięknej dla dorosłych.
na spacerze powodem do jęków, wrzasków i protestów jest przedłużone prztrzymywanie w wózku, zakaz jedzenia patyków, trzymanie dziecka za rękę.
Poza tym w Święta odżywiała się wyłącznie szynką i szynkową, chlebem plując na odległość, ewentualmnie wcierając go malowniczo w odzież i blat krzesełka.
Być może jęczy i zawodzi, bo wychodzą jej trójki...być może.
Być może to po prostu taki etap, który minie...być może (chciałabym w to uwierzyć).
Być może sama jestem zmęczona i próg tolerancji na zawodzenie w znaczący sposób mi się obniżył... być może.
Wiem jedno, że mam dość i z ulgą witam moment, kiedy położona do łóżeczka córka po walce z materią wreszcie pada.

4 lata... 2006-04-13 00:58:01

Cztery lata temu o tej porze jechałam z Twoim tatą do szpitala na spotkanie z Tobą.



Cztery lata uśmiechów, wspólnych szaleństw, wędrówek w krainę fantazji...



Moja wspaniała ambitna córka, skora do wygłupów, uparta, gaduła, dzielny przedszkolak, ciągle zakakująca mnie swoimi pomysłami, wyobraźnią...



Kocham Cię Majeczko i życzę Ci aby każdy dzień Twojego życia był jeszcze szczęśliwszy, piękniejszy i radośniejszy od poprzedniego...

Zielono mi... 2006-04-12 21:31:01

Chociaz rzeżucha, któą obiecałam zasiać odpowiednio wcześniej nadal spoczywa w torebce (mea culpa). Zielono mi od kataru, który ma właśnie taki piękny wiosenny kolor. Wirus atakujący kobiety: smarka (i niestety kaszle) Julianka, smarka (ale chyba już mniej) Majka i smarkam ja. Zaaplikowałąm sobie Ibuprom zatoki i pseudoefedryna dała mi kopa do umycia okien. Oprócz wiadra, płynów wiodących producentów chemii gospodarczej i szmat do sprzątania niezbędne jest duże pudło chusteczek higienicznych.
Wiem, wiem, że Święta nie polegają na umytych oknach i wybłyszczonych podłogach, ale jest to dla mnie impuls do działania. Bez niego trudno byłoby mi się zmobilizować a tak powoli, dzień po dniu doprowadzam mieszkanie do stanu przedświątecznej czystości.
Poza tym działamy artystycznie, w sobotę zamiast biegać ze szmatą pojechaliśmy do Szreniawy na jarmark wielkanocny i dzieciaki szalały: malowały woskiem jajka, ubijały masło i podziwiały mnóstwo przecudnych świątecznych dekoracji.



Wczoraj w przedszkolu dzieci wraz z rodzicami znęcały się nad wydmuszkami i dekorowały je plasteliną, farbkami, piórkami i czym tam jeszcze się dało.
Jutro wyciągam z pudła nasze kurczaczki, zajączki, jajeczka i zaczynam robić klimat.
Pomimo kataru, jakoś tak mi dobrze, cieszę się na te Święta i z przyjemnością oddam się pieczeniu mazurków.

Wszystko kwestią czasu 2006-04-10 20:35:54

Wracamy z przedszkola noga za nogą, wspinamy sie na nasze trzecie piętro (bez windy) ja po raz piąty albo szósty dzisiaj.
Maja dopytuje się, o której pójdą do kolegi z sąsiedztwa. Mówię, że są zaproszeni na piątą, czyli za godzinę.
Maja: "Ale ile to jest godzina?"
Ja: "tyle ile trwają dwie dobranocki"
Maja: Aha, a kiedy będa moje urodziny?
Ja: "Za trzy dni".
Maja: "To jeszcze strasznie długo".
Na to do rozmowy wtrąca się Kuba: "Bo wiesz Maja, jak to jest. Jak się na coś bardzo czeka to czas wolno płynie, a jak się bawisz, albo jesteś na wakacjach to szybko płynie..."
Nic dodać, nic ująć...
Wolałam nie dodawać, że czas płynie też szybciej, gdy się jest coraz starszym...

Przyzwyczajona 2006-04-06 20:46:56

Jeśli miałam na ten tydzień pomysły pt. posprzatam sobie przedświątecznie to w poniedziałek rano wzięły w łeb. W naszym bloku zaczęła się wielka akcja wymiany pionów wodno-kanalizacyjnych. Od 8.00 rano nie ma wody w kranach, czyli mogę zapomnieć o myciu naczyń, praniu, myciu okien. Dzisiaj panowie wkroczyli i po pierwsze zdemontowali nam sedes, no i cały dzień za potrzebą latałam do toalety w galerii handlowej tudzież sąsiadów. Nie było to jedyne utrudnienie; ponadto był hałas nawoływania się majstrów, ich grające najbardziej idiotyczne melodyjki komórki, wiertarki, młotki itp. Drzwi na klatkę schodową otwarte non stop, więc Julki nie mozna było na pół sekundy spuscić z oczu a dziewczę namiętnie robiło za nadzór i sprawdzało postęp prac.
Położona w południe do łóżeczka zasnęła momentalnie i spała dwie i pół godziny w strasznym hałasie. Wcale mnie to nie dziwi, jej żywot prenatalny to były właśnie dźwięki remontowe. Przywykła dziewczyna i tyle.

O złodziejach i goblinach 2006-04-05 11:47:27

Jechałyśmy wczoraj z Majką na pływalnię tramwajem (grzebałyśmy się i uciekł nam autobus). Rozmowy w środkach komunikacji miejskiej należą do najciekawszych.
Maja zaczęła: " Czy złodzieje mogą być dobrzy?"
Ja: "No wiesz, mogą się poprawić, zmienić, przestać kraść, oddać to co ukradli".
Maja: "I Pan Jezus daje im szansę".
Ja: "Właśnie tak".
Maja: "Ale gobliny zawsze są złe, prawda? Im Pan Jezus nie daje szansy?"
Ja: "Wiesz gobliny sa wymyślone w bajkach".
Maja:"Tak, tak, wiem, ale i tak im szansy nie daje.".

Odetchnęłam 2006-04-04 20:52:22

Dziś w samo południe pojawiła się lista dzieci przyjętych do pierwszej klasy. Kuba jest pośród nich :-). Bardzo, bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że ta szkoła spełni moje oczekiwania...
Jednak pomimo wszystko trudno mi uwierzyć, że w czerwcu Kuba skończy 7 lat a od września zostanie pierwszoklasistą.
Kiedy mi się tak dziecko zestarzało???

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31  
mój foto.dzieciak
Marcowo-kolorowo
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: