Wiosny szukanie 2008-03-10 10:53:07 Zima nie-zima, ale zalegliśmy się w domu i z braku optymalnie zimowych warunków dla śniegowych szaleństw przezimowaliśmy. Niestety często weekendy okazują się być najlepszym czasem na nadrabianie zaległości całego tygodnia i brakuje czasu na prawdziwy wypoczynek i dotlenienie się. W niedzielę postanowiliśmy z tym skończyć, już w sobotę podjęte zostały postanowienia (żadnych wielkich zakupów na cały tydzień w sobotę). Ideą wyprawy było hasło "cudze chwalicie..." i pojechaliśmy niedaleko. Nie przewidzieliśmy tylko, że na taki sam pomysł wpadną bardzo liczne rzesze spragnionych natury i wiosny Wielkopolan. Było tłoczno, niczym na Krupówkach w szczycie sezonu. Ale jakoś udawało nam się znaleźć spokojniejsze fragmenty trasy. W nagrodę za wytrwałość w maszerowaniu otrzymaliśmy takie widoki: Trochę wiedzy botanicznej A tu Pyrki czekające na wiosnę: jedzące i pijące: Szczerbate: A w następny weekend liczymy, że pogoda dalej będzie nam sprzyjać i pojedziemy tutaj.Bezsenność i Czerwony Kapturek 2008-03-06 11:03:24 O tym, że moja córka Maja jest obdarzona spora wyobraźnią wiedziałam, nie od dziś i nie od wczoraj. Do niedawna ta wyobraźnia działała na jej korzyść, ale miałam obawy, że kiedyś nastąpi taki dzień, gdy to wyobrażanie sobie zadziała odwrotnie. No i stało się: akcja pt. "boję się ciemności", zapalanie światła, racjonalne rozmowy, tłumaczenie na nic. Obecność brata na górnym łóżku też się nie liczy. Boi się i już. Jestem matka wygodną i cenię sobie własne łóżko i komfort snu, więc dodatkowi pasażerowie nie są przyjmowani na pokład, zwłaszcza jeśli gadają przez sen, wymierzają kopniaki i traktują lewym sierpowym. Obudzona w środku nocy jestem w nastroju mało pokojowym a siedzenie na sofie i czekanie aż jaśnie panienka racznie zasnąć jest dla mnie mało fajne i już. Jednej nocy zdesperowana i niemożebnie śpiąca, wrzuciłam do odtwarzacza płytę "Czerwonego Kapturka" okazało się to strzałem w dziesiątkę. Teraz gdy o 1:45 do sypialni wchodzi zaspane, potargane dziewczątko w różowej piżamce, rzucam hasło "Czerwony Kapturek?", idę włączam, daję buziaka i czym prędzej czmycham do własnego łóżka. Rano podsumowuję ilość Czerwonych Kapturków, dziś był bardzo dobry wynik: zero :-)
DNA 2008-03-01 17:46:35 Fascynujące jest podsłuchiwanie rozmów moich dzieciaków, gdy robię coś w kuchni, albo jestem w drugim pokoju. Przed chwilą usłyszałam: Kuba: "Maja, wiesz, co to jest DNA?"
Majka: "No."
Kuba: "A powiedz kwas deoksyrybonukleinowy."
Majka: "Deoksyrybonukleinowy"
Podpytałam potem towarzystwo o to DNA i dowiedziałam się, że dzięki niemu dzieci są podobne do swoich rodziców. Ja taką wiedzę posiadłam w liceum ogólnokształcącym klasa o profilu biologiczno-chemicznym... a moje dzieci z "Pytalskich, część pierwsza", jak mi później ujawnili.
|
|