Nadrabianie zaległości cd. 2006-06-26 20:44:57

...czyli Boże Ciało. W tym roku wypadło w czerwcu, więc pokrzyżowało nam szyki kwiatowe. W zeszłym roku na głowie był konwaliowy wianek, a w koszyczku pachnące kwiecie bzu. Sztucznym wiankom mówimy nie, trzeba więc było kombinować.
Najpierw Majka zażądała uczestnictwa w próbach w liczbie sztuk dwóch, na których z pewnym rozbawieniem obserwowałam wysiłki czerwonej na licu siostry zakonnej, która próbowała z grupy dziewczynek w wieku 3-8 uczynić zespół idealnie zgrany.
Problem kwiecia do koszyczka został rozwiązany przez spotkaną przeze mnie koleżanke, która otrzymywała regularne transporty płatków róż z działki swego ojca. Reklamówkę z wonną zawartością przechowaliśmy w lodówce. Przegląd kwiaciarni zakończyło zakupienie drobnokwiatowej chryzantemy na wianek, z której tata tradycyjnie już uplótł przybranie na głowę.
W Boże Ciało okazało się, że Majka to już zdecydowanie profesjonalistka. Az mi się wierzyć nie chcialo, ze rok temu maszerowała jako najmmniejsza dziewczynka na przedzie a teraz znalazło się kilka o wiele mniejszych od niej "sypaczek". Pogoda dopisała, deszcz pomimo czających się na horyzoncie burzowych chmur nie spadł.

A oto kwiatkowa profesjonalistka:

Noc Świętojańska i ciąg dalszy 2006-06-26 12:44:16

"Zwana inaczej Nocą Kupały, to nazwa słowiańskiego święta związanego z letnim przesileniem Słońca, obchodzonego w najkrótszą noc w roku z 23 czerwca na 24 czerwca. Przeprowadzane w jej trakcie zwyczaje i obrzędy słowiańskie miały zapewnić świętującym zdrowie i urodzaj".

Tak dla mnie była to zdecydowanie najkrótsza i jednocześnie najdłuższa noc. Gorączkująca wysoko Julianna, na którą środki przeciwgorączkowe nie miały zamiaru działać. Po akcji czopek dziecko na każdą zmianę pieluchy reagowało (i niestety nadal reaguje) wyciem. Nie zmrużyłam oka, przez pół nocy miałam też przekaz na żywo z nieformalnej imprezy na placu zabaw, gdzie było głośno i nikt nie wylewał za kołnierz a słownictwo ograniczało się w zasadzie do kilku najpopularniejszych w języku polskim przekleństw.
Poranek w stanie zdrowia nie przyniósł poprawy: nadal gorączka, konsultacja telefoniczna z nasza panią doktor, która stwierdziła, że własnie ma teraz kilka przypadków takiej koszmarnej anginy, walka z Julianną o podanie leku... Dzieciaki, które z powodu chorej siostry musiały spedzić caly dzień w domu i wiadomo nosiło je (a matka niewyspana, więc zestaw jeden z najgorszych).
Kolejna noc niewiele różniąca się od poprzedniej, na szczęście w okolicach południa wrócił zintegrowany z firmą Pyrkowy tata i mogłam choć na chwilę położyc się.
Dziś noc już bez gorączki za to Julka obudziła się dokładnie pokryta czerwoną wysypką.
Jak nie urok...
Diagnoza: wysypka polekowa. Nie bedę już więc toczyć walk i obezwładniać córki w celu zapodania jej Zinatu. Od dziś jedziemy na Ospamoxie, mam nadzieję, że jego smak będzie do przyjęcia. Pocieszające jest to, że gardło juz trochę lepsze.

Biedny mały robaczek 2006-06-23 16:57:21

Od wczoraj walczy z paskudną anginą, gorączką...Drugi dzień spędza w łózeczku, śpiąc albo popłakując. Moja niezwykle żywotna Julianna pokazała nowe oblicze chorego dziecka: smutnego, takiej prawdziwej kupki nieszczęścia.
Taka piękna letnia pogoda a my siedzimy w domu, bo ja muszę być przy łóżeczku a dzieciaków samych na dwór nie puszczę. Perspektywa weekendu mało obiecująca, bo Pyrkowy Tata wyjechał i wróci dopiero w niedzielę...
Angina w taką pogodę to naprawdę kiepski wynalazek :-(

7 lat 2006-06-18 14:52:31

Kubusiu, to Ty siedem lat temu zmieniłeś tak wiele w naszym życiu, to dzieki Tobie zaczęlismy być rodzicami: mamą i tatą.
Jest to Twoje Święto, ale także nasze.
Spojrzałam dziś na Twoją dużą już stopę i uświadomiłam sobie, że 7 lat temu cała Twoja nóżka była niewiele dłuższa.
Te rok będzie bardzo ważny w Twoim życiu, o szkole myślisz z ciekawością ( my z niepokojem), robisz się coraz bardziej niezależny, zaskakujesz nas swoim tokiem myślenia, cieszysz swoimi zdolnościami, ciekawością świata i radością życia.

W tym dniu chcę Ci życzyć aby odkrywanie świata było wspaniałe, żebyś spotykał na swojej drodze zawsze dobrych, pomocnych ludzi, żeby spełniały się Twe marzenia...

Tydzień temu 2006-06-17 21:15:37

Czas nadrabiać zaległości :-)
Tydzień temu teoretycznie Kuba zakończył przedszkole. Teoretycznie, bo do końca czerwca chodzi na zajęcia, zreszta związek z przedszkolem jest bliski poprzez nasze sąsiedztwo z tą placówką, poza tym Maja jeszcze pare lat pochodzi, potem Julka...
No ale zakończenie odbyć się musiało. Była część artystyczna w postaci przedstawienia "Czerwonego Kapturka" wg. Jana Brzechwy, gdzie Kuba miał ważną rolę narratora (co mnie ucieszyło, bo nie musiałam się przejmowac strojem)a występowała cała grupa. Zerówkowicze sami sobie powybierali role: była wiewiórka, czyżyk, były też drzewa i krzaczki.
Przedstawienie poprzedził polonez, a po przedstawieniu odbył się krótki recital piosenki angielskiej, czyli zademonstrowanie rodzicom, czego ich pociechy nauczyły się na zajęciach angielskiego. Potem oczywiście przemówienia, wręczanie dyplomów i pamiątek...Wzruszające.
Pani Natasza od każdego swego wychowanka otrzymała jedną długą róże, z których złozyła sobie wielki bukiet.
Po części artystycznej i oficjalnej wszyscy przenieślismy się do przedszkolnego ogrodu na kawę, sok i słodkie co nieco. Pogoda dopisała, więc dzieciaki szalały na placu zabaw.
Oczywiście my opuściliśmy przedszkole jako jedni z ostatnich...ech to poczucie obiowiązku.

Nadal trudno mi uwierzyć, że od września Kuab bedzie chodził do szkoły. Bardzo mi dziwnie, jak o tym pomyślę...

Zaległości 2006-06-16 23:01:54

Pojawiły się na blogu.
Nadal żyjemy,jesteśmy zdrowi. Sporo się dzieje, ale natłok obowiązków nie pozwalał mi używac komputeraz do celów innych niż zarobkowe. Zbliżam się do końca sprawy, której się podjęłam (chyba trochę nieopatrznie) i jestem przekonana, ze przy trójce dzieci praca w domu jest pomysłem średnim. Zaległości mam wszędzie począwszy od stosów prania, poprzez kosmiczny bałagan, gdzie tylko nie spojrzę, skończywczy na potwornym deficycie snu. Ja śpioch, po 5 godzinach snu, kiepsko odbieram rzeczywistość. Dojście do stamu normalności zajmie tez trochę czasu, ale mam nadzieję, że o tym, co się ostatnio wydarzyło napiszę już wkrótce.

Hibernacja 2006-06-07 20:57:49

Po wyjątkowo zimnym maju nadszedł wyjątkowo zimny czerwiec i nic mi się nie chce z okazji takiej pogody. Jak uda mi się wyjść z Julką na spacer w pełni słońca to juz po chwili pcham wózek, żeby dotrzeć do domu przed ulewą. Popołudniowe plany pt. wyjście z rowerami tez niekoniecznie udaje się zrealizować. Poza deszczem jest zimno i chyba to mi przeszkadza najbardziej. W czerwcu siedzę w domu w polarze...normalnie przesada.
Nie wiem, co mam odpowiadać na pytania Majki o lato, sandałki i letnie sukienki. Prognozy nie nastawiają optymistycznie a mamy zarezerwowane całe 3 tygodnie nad morzem. Na razie jestem zmarznięta i do polara dokładam ciepłe skarpety!!! Aha i protesuję przeciwko takiej pogodzie!!!
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31  
mój foto.dzieciak
Wiosny szukam...
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: