Uzasadnij swoją odpowiedź 2007-02-26 16:18:19

Sponsorem kilku ostatnich dni jest słowo "dlaczego".
Wydaje mi się, że etap pytań o takim stężeniu u Kuby i Majki nastąpił bliżej trzecich urodzin. Ale mogę się mylić... Natomiast pamiętam, że Kuba pytał "a czemuuu?", a Majka "dlaczemu?"
Pytania padają właściwie na każdą moją wypowiedź, wszystko wszyściutko muszę uzasadnić. A jak odwrócę kota ogonem ;-) to mam taki kwiatek:
Ja: "Julka, chodź się rozbierać, czas do wanny".
Julianna: "Dlaczego?"
Ja: "A jak myślisz, dlaczego?"
Julianna: "Bo jest ciemna godzina?...dlaczego?"

Określenie późnej pory mianem ciemnej albo czarnej godziny ma sporą szanse na wejście do rodzinnego słownika mowy potocznej.

Pół roku.... 2007-02-24 23:13:06

... tyle mniej więcej czasu upłynie i moja malutka kruszynka, moja najmłodsza córeczka zostanie przedszkolakiem. Wierzyć się nie chce!
Wydaje mi się, że tak niedawno przezywałam emocje związane z przedszkolnymi debiutami Kuby i Mai, a tu proszę pierwszoklasista i bardzo doświadczony przedszkolak.
Wiadomo, że Julka trzylatką zostanie za rok i w zasadzie mogłaby zacząć swą przedszkolną edukację dopiero w przyszłym roku. Ale...myślę, że będzie jej w przedszkolu dobrze; to po pierwsze, po drugie czas poważnie pomyśleć o powrocie do świata zewnętrznego w sensie praca zarobkowa. Łatwo nie będzie, długo mnie nie było i trzeba będzie znaleźć nowe miejsce, ale to zupełnie inna opowieść .
Julianna instytucję przedszkolną znała dotychczas z krótkich odwiedzin z okazji odbierania Majki. Zwykle krótko, choć treściwie :-)
Dzisiaj po raz pierwszy poszła ze mną jako kandydat na przedszkolaka. Była bardzo podekscytowana i nawet śniadania nie zjadła do końca, tak bardzo chciała już iść.
No i podobało jej się. Uczestniczyła w zabawach, tańcach, widać było, że jest najmłodsza, ale była bardzo odważna i nie wymagała bym była cały czas przy niej. Myślę, ze to całkiem dobrze rokuje na przyszłość.
A tu na zdjęciu z panią Anita, która będzie Juliankową wychowawczynią, co mnie cieszy, naprawdę bardzo cieszy, bo wiem, że lepiej być nie może.

foto

Za tydzień kolejne zajęcia, Julka nie może się doczekać i ciągle nam opowiada, jak dobrze było w przedszkolu.

Porównania 2007-02-18 00:34:00

Z teoretycznego punktu widzenia wiem, że nie należy dzieci ze sobą porównywać. W praktyce staram się tego nie czynić, każde z nich zaskakuje swoją indywidualnością, zupełnie innym rodzajem bycia w rodzinie i tak ma być. Każde pozwala na nowo uczyć się bycia rodzicami, bo stare sposoby niekoniecznie działają (a raczej z pewnością nie zadziałają).
Jednak gdy wróciłam z Julianną z bilansu dwulatka, spóźnionego z racji kataru, który nie zamierzał się skończyć, pierwsze co zrobiłam to wyłuskałam z szuflady książeczki zdrowia i zaczęłam porównania.
Najwyższy był Kuba (93cm), Maja i Julka osiągnęły identyczny wzrost 89 cm. Za to najcięższa z moich dzieci w wieku lat dwóch była Majeczka, której waga pokazywała wówczas 13,750 kg, dla porównania Kuba 13 kg i nasza eteryczna blondynka zaledwie 12 kg.
Pani doktor chwaliła Julę, bo dała się zbadać bez protestów i jeszcze z nią pogadała.

Eskalacja 2007-02-15 22:44:39

Zaczęło się chyba od: "A ona mi zabrała paletki do pingponga", potem:"A on mnie kopnął".
Następnie przeszło do: "Nikt mnie tutaj nie kocha, nie jesteś moim tatą, jesteś moim ojcem".
Wielkim finałem było wejście na górny poziom piętrowego łóżka i grożenie nam skokiem na główkę. Siedzieliśmy na sofie jakby nic się nie działo, tylko Majka denerwowała się i błagała: "Kuba nie skacz, proszę".
Zbuntowany brat odliczał do dziesięciu, po czym stwierdziwszy totalne zero reakcji ze strony rodzicieli, zszedł i stwierdził: "No dobra, jutro będę skakał", po czym oddalił się w kierunku kuchni.
Maja popatrzyła za nim i podsumowała: "Do jutra zapomni".

Minus jedna 2007-02-09 20:23:41

Hasło pt. "Zbieraj się, jedziesz do Tosi" zostało przyjęte z entuzjazmem, gdy dodałam "Już ci spakowałam torbę z rzeczami" to już był po prostu szał radości. Na szczęście o weekendowych planach poinformowałam córkę dopiero z pół godziny przed przyjazdem wujka, który miał zabrać Maję do Puszczykowa. I tak w tym czasie moje dziecko ze sto razy zapytało mnie, kiedy ten wujek wreszcie przyjedzie. Do samochodu biegła aż się za nią kurzyło. Przed chwilą telefonowała i nie miała czasu na gadanie.
Dzisiaj wieczór bez tych oczu...
Dziwnie się czuję mając tylko dwoje dzieci na pokładzie.

Zima powrót (ostatnie starcie?) 2007-02-08 23:35:40

Chociaż ja osobiście wcale się jej nie spodziewałam o tej porze. Rano za oknem zrobiło się biało. Julianna co kilka minut podchodziła do okna i informowała mnie: "Śniek pada, mamooo".
Gdy tak dyplomatyczne próby zwrócenia uwagi na zimę za oknem nie przyniosły spodziewanych rezultatów, moja córka rzuciła we mnie czapką oraz butami. Nie było wyjścia, trzeba było założyć dziecku kombinezon i ruszyć.
Przez ponad godzinę szalała, biegała, skakała, rzucała we mnie śniegiem.

foto
 
 A po powrocie podsumowała: "Było dobzie, mamooo".

Powracającym z instytucji szkolno-przedszkolnych szczęście nie sprzyjało, bo biały puch zamienił się w mało sympatyczną breję.

Zmora 2007-02-07 14:10:56

Dotychczas szkolne życie Kuby usłane było raczej różami. Nauka przychodziła mu lekko, łatwo i przyjemnie, lenia przy pomocy matki (i jej ryków) udawało się przepędzić. Jedynie co do zachowania pani miewała zastrzeżenia.
No i przyszedł czas na nią, zmorę, ortografię.
Szkoła często gęsto organizuje jakieś konkursy plastyczne i nie plastyczne, zwykle większość dzieciaków bierze w nich udział. Nadszedł czas na konkurs ortograficzny dla klas I-III. Bierze udział cala klasa.
Od kliku dni przygotowują się, pani daje im zadania dodatkowe, no i jest jazda, bo Kubie w zasadzie wszystko jedno, jak się pisze harcerz, ogórek, Henio. Generalnie założył już, że on tego nie wie i nie ma zamiaru zapamiętywać, gdyż ma krótka pamięć.
Jak się okazało to taki gen rodzinny, który jest związany ze zdolnościami matematycznymi, ma go Kuba po tatusiu :-).
A mnie trafia, bo błędy ortograficzne działają na mnie jak płachta na byka, ja po prostu widzę, że coś jest napisane z błędem, natomiast matematyka to koszmar, rozpacz w ciapki i inne tragedie.

Zdrowa porcja egoizmu 2007-02-05 22:56:38

Czasami bardzo mi potrzeba.
Wczoraj zrealizowaliśmy: koncert w zadymionym klubie, przy ostrej muzyce (żadne proszę państwa nastrojowe jazzowe klimaty, albo filharmonia), ale Lech Janerka na żywo z muzyką częściowo z mego ekhe ekhe dzieciństwa (część widowni zapewne "Strzeż się tych miejsc" słuchała jeszcze w pieluchach). Bawiliśmy się naprawdę świetnie, jak za dawnych (jura, kreda?) studenckich lat
Przed wyjściem musieliśmy jeszcze wytłumaczyć naszym nieletnim, że pomimo ich wielkiego umiłowania twórczości Lecha J. na pójście ze starymi na koncert muszą jeszcze poczekać kilka lat :-).
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
Karnawałowo
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: