Sprawiedliwość 2008-10-31 12:23:06

Ma być sprawiedliwie: dzielona jest paczka żelków na trzy miseczki, ustalane kto ile książek może wypożyczyć z biblioteki, kto ile minut może grac na komputerze, kto się wczoraj kąpał pierwszy a kto ostatni...
Goście też muszą być sprawiedliwie, więc jak kolega u Kuby, to dziewczyny domagają się zaproszenia swoich koleżanek. Z tymi odwiedzinami to już nie jest tak wcale łatwo. Zwłaszcza ze szkolnymi kumplami Kuby. Za moich czasów podstawówkowych przesiadywanie po domach u koleżanek było normą, klucze na szyi, puste chaty i mało kto z rodziców wiedział jakie tłumy przebywały podczas ich nieobecności. No i nie da się ukryć towarzystwo mieszkało na dwóch sąsiednich osiedlach, więc nie było problemów.
Teraz po pierwsze wykonuje się telefon do rodziców kolegi/koleżanki i ustala dogodny termin (no bo na przykład Jerzy ma we wtorki i czwartki szkołę muzyczną, Mateusz ma w poniedziałki i piątki piłkę nożną, A Kuba w środy chór i Uniwersytet Uczniowski), potem trzeba ustalić, czy delikwent może sam wychodzić ze szkoły. Jeśli tak, to po prostu chłopaki razem wracają. Jeśli nie to rodzice muszą napisać upoważnienie i trzeba się ruszyć i odebrać gościa ze świetlicy. W domu po pierwsze chłopaki muszą odrobić lekcje, zjeść obiad a potem hulaj dusza. Wieczorem w zależności od sytuacji rodzice gościa odbierają bądź odwozimy.
Wczoraj Kubę wizytował kolega, na dziś Julka zaprosiła sobie przyjaciółkę z przedszkola, już od kilku dni dziewczyny planowały, co będą robić.
Sprawiedliwość? Gdy o czwartej rano Julkę obudził ból brzucha to nie było sprawiedliwe, potem były atrakcje dodatkowe. Do przedszkola nie poszła. Jutro czeka nas jeżdżenie po rozlicznych poznańskich nekropoliach, pojutrze wyjazd poza Poznań.

Jesień w Ogrodzie Botanicznym 2008-10-13 11:44:00

...spowodowała, że przeprosiłam się z moim aparatem.
Wczoraj było tak pięknie, że aż by się chciało, żeby taka jesień trwała i trwała. Niestety mam bolesną świadomość, iż w najbliższym czasie czeka nas raczej zmaganie się z tą gorszą stroną jesienią.
Póki co cieszymy oczy widokami a dzieciakom nawet się chciało pozować w tak pięknych okolicznościach przyrody.

foto

foto

foto

foto


foto

foto

foto

foto


Na ryby, na grzyby... 2008-10-11 21:44:08

"...więc czyby nie lepiej już na ryby

lub na grzyby

albo na ryby

w każdym razie nie na lwy'by

a może na ryby w grzybach, duszone"

/Kabaret Starszych Panów/

Zastosowaliśmy dziś wariant łączony, najpierw było na ryby a w zasadzie po ryby. Zostalismy przez znajomych obdarowani sześćdziesięciolitrowym litrowym akwarium wraz z zawartością i oprzyrządowaniem i rano Kuba z pyrkowym tatą pojechali odebrać dar.
My z Majką w tym czasie pojechałysmy na basen, wyjątkowo bez Julki, które jeszcze jedzie na antybiotyku po anginie.
Akwarium stanęło na komodzie, wzbudzając wielkie emocje wśród najmłodszych akwarystów. Nie pytajcie mnie ludzie, co my tam mamy. Rybki jakieś, sztuk kilka, gatunek nieznany, poza tym ślimaki (duzo) i roślinki (trochę). Trzeba się będzie wgłębić w tematyke akwarystyczną.

Potem pojechaliśmy do lasu na grzyby. Było juz zdecydowanie daleko od skoro świt, bo jak zajechalismy na miejsce to się zrobiło przed czwartą. No, ale co za sztuka jechać od rana i potykac się o grzyby i grzybiarzy? Większa frajda znaleźć to czego nie znaleźli inni.
Po ponad godzinnym chodzeniu po lesie okazało się, że trzeba zainwestować w w iększe koszyki najmłodszych grzybiarzy, bo są coraz lepsi. Grzybów było dużo i jutro nasze menu zdecydowanie będzie grzybowe (no ryby w grzybach to sobie chyba darujemy).
A tu kilka migawek fotograficznych .

foto

foto

foto


foto

foto



Moje wrodzone poczucie estetyki 2008-10-09 11:38:19

...wyje, jęczy, zawodzi i rwie włosy z głowy, gdy patrzę, w jaki sposób potrafi odrabiać lekcje mój syn.
Teraz przez cały tydzień realizują program, który generalnie ma ich uczyć podstaw ekonomii (ale nie to jest tu najważniejsze). Zadania domowe polegają na napisaniu kilku zdań na temat na kartce i wpięciu do specjalnego segregatora.
Jak to wyglada w wykonaniu Kuby? Kartka A4 wyciagnięta spod drukarki, przecięta na pół (z boku jeszcze coś się urwało), napisane na niej krzywo, nagryzmolone (no bo linii brak), pokreślone i wpięte do segregatora (dziurki zrobione krzywo oczywiście).
No i moje dziecko absolutnie nie widzi problemu, bo przecież on ODROBIŁ LEKCJE. Dlaczego matka się czepia, każe brać nową kartkę w linie i przepisywać porządnie?
Czasami czuje się, jak ten Pawlak, co krzyczał do Kargula "Trzymajcie mnie ludzie".

Kuby wychowawczyni ma podobny poziom poczucia estetyki... do mojego....

A nie mówiłam.... 2008-10-05 19:38:53

...że nie powinnam, zbliżać się do sprzętów różnych, bowiem zagrożone są totalną zagładą.
Wczorajsza wyprawa na pływalnię z dziewczynkami zakończyła sie efektownym zepsuciem się suszarki do włosów. Efekty specjalne przejawiły się w iskrach, dymie i smrodzie (jak się potem okazało iskra uszkodziła też polara Majki wypalając w nim dziurę).
Próby reanimacji urządzenia suszącego zakończyły się totalna porażką; po rozkręceniu rozpadło się całkowicie. Czeka mnie jutro szybka akcja zakupu nowej suszarki, bo we wtorek Kuba z klasą basenuje a jego szopa wymaga własnego sprzętu, ten przytwierdzony na ścianach na pływalni ma za mały power.
Następny padnie czajnik elektryczny, już to widzę oczami wyobraźni....

Ogólne zepsucie 2008-10-03 13:44:14

Zaczynam wychodzić z założenia, że im mniej sprzętów dotykam tym lepiej. W ciągu ostatnich kilku tygodni poziom usterek, które na moich oczach się wydarzyły, zdecydowanie przekroczył moja wytrzymałość.
Najpierw padł odkurzacz (miał prawo, jako nasz prezent ślubny dzielnie przez ponad dziesięć lat zbierał  kurze), w momencie, gdy rozpoczęłam kolejny zryw dietowy waga odmówiła mi współpracy, podejrzewałam baterie... Niesłusznie, to nie wina ani baterii ani mojej masy ciała.
Czajnik elektryczny cieknie, mam przeczucie, że jego dni są policzone, zwłaszcza, że młode Pyrki ostatnio w jesiennym klimacie zagustowały w herbatkach owocowych.
No i przed chwilą wymieniłam Majce baterie w elektronicznym samochodzie Pixel, i co? No właśnie!!!
Chyba pozostaje mi trzymać się z daleka od strategicznych urządzeń; zdjęć nie robię, ale jak nie prać i nie jeździć samochodem?

Dobrze przynajmniej, tfu, tfu, że zdrowie w narodzie jak na razie nie szwankuje... profilaktyka syropowo-witaminowa została jesiennie wdrożona.

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31  
mój foto.dzieciak
Z pasj±
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: