Epistolografia 2008-11-25 11:43:04

Nastał ku temu czas najwyższy, więc sprytnie postanowiłam zweryfikować Pyrkowe marzenia mikołajkowo- podchoinkowe.
Syn zasiadł nad kartką papieru i podejrzewam, że wyświetliło mu się na wewnętrznym monitorze "Dawno temu w odległej galaktyce...", zapisał: Lego Star Wars i się zawiesił. Przypomniało mu się jeszcze, że ukazuje się nowy tom "Feliksa, Neta i Niki", więc dopisał do swej długiej listy :-)
Majka szczęśliwa z nabywanej z dnia na dzień coraz sprawniejszej umiejętnmosci posługiwania się słowem pisanym, na jednym oddechu wyrecytowała: farby, pastele (w przyszłości czekaja nas pewnie sztalugi i blejtramy), Mikołajek tom drugi, po czym z rozpaczą w głosie popatrzyła na mnie: "co ja jeszcze mogę chcieć? Przecież ja wszystko mam!"
Jula zarządziła: "Ty pisz, a ja ci podyktuję" i zaczęła jechać tekstami rodem z telewizyjnych reklam: "Domek Barbie- prawdziwe dźwięki, Chou-chou pierwszy ząbek itd." (tata naprawił telewizor pod naszą nieobecność no i teraz ma "Minimini" rulez).
No to teraz Święty i jego elfy muszą się brać do roboty...

Udało się... 2008-11-14 21:29:04

Gdy dwa dni temu koleżanka prosiła mnie, żebym odebrała z przedszkola jej córkę (przyjaciółkę Julki z grupy), ucieszyłam się, bo dziewczynom jakoś od dłuższego czasu nie udało sie spotkać po przedszkolu.
Okazało się jednak, że to jeszcze nie koniec atrakcji, mianowicie mam też odebrać ze żłobka Józka prawie dwulatka, no i na koniec po zajęciach dodatkowych przyjdzie do nas jeszcze piątoklasistka.
Takie życie zawodowe, po 17 tata całej trójki hurtowo odbierze ich i powiezie do domu.
O dziewczyny się nie martwiłam, małe się zajmą, Kuba ze starszą koleżanką też nie będą stanowić kłopotu.
Ale malec prawie dwuletni, który w większej dawce widział mnie latem, a w mniejszych przelotnych dawkach rzadko. We żłobie zostawiono mi wózek oznaczony przytulanką a ja z duszą na ramieniu udałam się do tej instytucji wizualizując wrzeszczące dziecko na widok obcej baby.
Nie wzięłam pod uwagę, że dziecko na hasło pani opiekunki, "zobacz Józio ciocia przyszła" podejdzie do mnie pozwoli się ubrać, załadować do wózka i powieźć w ciemne nieznane. Normalnie dziecko zen.
W domu przygotowałam się na nalot wysmażywszy podwójną porcje pancaków i gar szczawiowej.
Współpraca pomiędzy całą szóstką (2 lata - prawie 12)  układała się w miarę dobrze do momentu, gdy dziecko zen rozwaliło dumę dziewczyn: wysoki, piętrowy domek lego. Wtedy było hmmm gorzej.
Ale udało się (chociaż posiadania szóstki dzieci ani na takim metrażu ani za żadnym innym sobie nie wyobrażam).

Kolorowe kredki 2008-11-08 12:18:48

Do szczęścia Majce w zasadzie potrzebna jest kartka papieru i kredki (długopis, ołówek) i na długi czas odjeżdża w krainę swojej wyobraźni.
Prawie dwa lata temu wpadłam na pomysł zapisania jej na zajęcia plastyczne do Domu Kultury i co tydzień przez 1,5 godziny dzielnie pracuje. Efekty jej działań twórczych zbieramy w dużej teczce (bo prace zawsze przekraczają rozmiar A4), cześć wędruje na wystawę w sali plastycznej, część jest wysyłana na konkursy.
Praca z ostatniej środy zachwyciła dzieciaki i ich rodziców, nas zresztą też.

foto


"Nie mów wole..." 2008-11-06 12:49:45

...co się dzieje w szkole".
Zdecydowanie jest to motto Kuby odnośnie szkoły. Po przyjściu do domu nie jestem zasypywana informacjami i ploteczkami, o nie. Informacje wyciągam na raty i w bólach. Zazwyczaj słyszę, że było w porządku, że jest dużo/mało zadane.
Natomiast w poniedziałki mam pełen przekaz ze wszelkimi szczegółami. Dlaczego tylko w poniedziałki?
W ten dzień udajemy sie z Majką do Szkoły Baletowej i tam spotykamy koleżanki z Kuby klasy.
I tu niewinnie rzucone pytanie (albo nawet jeszcze nierzucone) przynosi mi potok informacji "ciociu, ciociu, wiesz, że dziś był sprawdzian z religii? pierwszy raz! z tajemnic! a ciociu Kuba siedział w mojej grupie. A ciociu dużo dziś mamy zadane, a czy Kuba zrobił to zadanie z matematyki, a wiesz ciociu będziemy w tym tygodniu robić makietę, a wiesz ciociu Mateuszowi urodziła się siostra..." itd. Wystarcza mi na kolejny tydzień.
Za to, gdy po powrocie do domu zagajam syna: "podobno sprawdzian mieliście?", widzę spojrzenie nieco mgliste i odpowiedź:" sprawdzian?... z czego? a sprawdzian, no był" (w domyśle no i o co takie wielkie halo).
Posiadanie na stanie jeszcze dwóch córek wyrównuje u mnie deficyty informacji, tu problemem jest nakłonienie do mówienia pojedynczo i ustalenie, kto pierwszy :-)

Walka trwa 2008-11-03 11:08:14

Walczymy od piątku, poprzednie nocki były straszne, bo w zasadzie co chwila trzeba było wstawać i gnać za Julka do toalety i często na dodatek podawać jej miskę. Dzisiejsza noc już była na szczęście spokojna, ale nadal Julka jęcząca i zużywająca wielkie ilości papieru toaletowego.
Dieta sucharkowa nie przyniosła efektów, próby podania jej popularnych środków na tego rodzaju przypadłości również nie działają, bo ona nie chce absolutnie ani wypić odgazowanej coli ani zjeść kostki gorzkiej czekolady ("nie będę tego jeść to jest bleeeee").
Nadal zamierzam walczyć bez medycznego wsparcia, bo pije dużo i odwodniona nie jest.
Jednak nie czarujmy się, niech to się już skończy, bo powoli tracę siły, jak długo to ma trwać.
Do tego na peryferiach mózgownicy czai mi się pytanie, które spycham gdzieś głęboko "kto będzie następny?"
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
Jazda
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: