Słuchaczka 2007-08-31 21:53:38

Wchodzę na paluszkach po coś do sypialni przekonana, że Julianna po dniu pełnym wrażeń smacznie śpi.
Z łóżeczka dobiega mnie konspiracyjny szept: "Mamoo, Mohelowy Nińdzia juś był".
Tak to jest jak się dziecku zamiast kołysanek do snu włącza Listę Przebojów Programu III...

foto

No i umowa z przedszkolem podpisana, więc Jula jest już 100% przedszkolakiem w papierach :-)))

Co to ja chciałam... 2007-08-30 22:33:18

Szczerze mówiąc nie czuję zupełnie tego, że mamy jakieś lato, hasło wakacje zostało już zapomniane. Deficyt snu wrócił, zabieganie w stopniu maksymalnym. Korzystając z faktu, iż zrobiłam sobie trzy dni wolnego z okazji porannych zajęć adaptacyjnych w przedszkolu staram się nadrabiać zaległości i pozałatwiać co się da na zapas.
Jak zwykle nie obyło się bez złośliwości rzeczy martwych i awarii komórki, bez której zawodowo funkcjonować nie mogę. Do listy zadań najpilniejszych trzeba było wpisać jeszcze odwiezienie sprzętu do serwisu.
Dzisiaj znalazłam się w centrum handlowym w celu zakupu kapci do przedszkola dla Majki. Sprawdzam w jednym, drugim trzecim sklepie, wreszcie trafiłam na odpowiednie w dobrym rozmiarze, ustawiłam się w kolejce do kasy i stwierdziłam,  że coś mi nie gra.
Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, iż kapcie kupiłam ze trzy tygodnie temu.
Dobra wiadomość jest taka, że Julianna-rezerwistka została przyjęta do przedszkola, chociaż wczoraj nie było to jeszcze pewne, więc przeżyłam 24 godziny stresu. Na nowo zacznę się denerwować od poniedziałkowego poranka, Jula jest taka malutka, najmniejsza, jak sobie da radę...
No i dziś się dowiedziałam, że oko prawe minus pół, natomiast oko lewe astygmatyzm i plus półtora. I nagle jakby mi ktoś okno porządnie umył...

Tyka... 2007-08-24 16:51:20

Tyka nam zegar odliczający czas do końca wakacji. Dla mnie te wakacje skończyły się w momencie powrotu znad morza. Wskoczyłam w trybiki moich zleceń i jak nie u klienta to we własnym domostwie działam i działać będę w najbliższym czasie, bo kolejne zlecenie zdobyte :-)
Dzisiaj zrobiłam sobie dzień wolny i leżąc w łóżku o godzinie dziewiątej doszło do mej przymglonej świadomości, że to to mój ostatni dzień bez budzika (nie licząc weekendów).
Poniedziałek i wtorek jadę pracować, czyli trzeba się zwlekać z pościeli o barbarzyńskiej porze szóstej piętnaście. Od środy do piątku w przedszkolu dni adaptacyjne, więc zaczyna się wchodzenie w  rutynę.
Kuba w przyszły piątek o 11:00 ma próbę scholi przed sobotnim rozpoczęciem roku szkolnego.
Wczoraj stwierdziłam, że przed nami ostatni beztroski weekend i wpadłam na pomysł wyskoczenia w Góry Stołowe. Jednak podliczenia: nocleg dla pięciu osób, plus benzyna, plus knajpowe żarcie w świetle wyprawkowych wydatków skutecznie (aczkolwiek z bólem serca) mnie otrzeźwiły.
Poza tym odwiedziliśmy wczoraj nasz kawałek świata i zobaczyliśmy, że domy w okolicy zaczynają tam rosnąć jak grzyby po deszczu. Czas zintensyfikować debaty nad projektem i zacząć zaciskać pasa. Bo czas tyka, dzieci rosną a nam coraz tu ciaśniej.

Odpowiedzialna 2007-08-21 22:05:32

Nie wiem, czy ja bym tak potrafiła, mając pięć lat.
Nie spodziewałam się po Majce takiej decyzji.
Okazało się, że dwa zestawy Polly Pocket, które ma na stanie kwalifikują się do odesłania ze względu na magnesy, które mogą wypadać i narobić niezłego bigosu, gdyby takie maleństwo zostało połknięte.
Wiadomo starsza córka do paszczy nie pakuje, natomiast z Julą tak różowo nie jest i często wyciągam jej różne ciekawostki z pyszczka.
Maja kocha swoje laleczkowe zestawy i naprawdę często się nimi bawi. Z racji wielkiego przywiązania nie spodziewałam się specjalnego sukcesu po rozmowie z córką.
Jak się okazało nie doceniłam własnego dziecka. Moje argumenty przemówiły do niej i jutro zabieramy się za kompletowanie i szykujemy paczkę.
Z pewnością niemałe znaczenie miała obietnica, że w zamian zakupimy inne, nowe bezpieczne Polly.
Dla zainteresowanych procedura zwrotu i lista wadliwych zabawek
A tu moja odpowiedzialna Majeczka.
foto

Zupełnie zapomniałam... 2007-08-21 11:57:39

...że w sobotę stuknęły 3 lata mojej pisaniny blogowej.
Dzięki za to, że jesteście, czytacie...że przypominacie ;-) o tych trzech latach.

Przygotowania 2007-08-18 22:49:04

Wierzyc mi się nie chce, że zostały nam ostatnie dwa tygodnie wakacji.
Komu zostały, temu zostały...nadal niestety jestem uziemiona brakiem sprawnego auta, którego niestety trzeba będzie zaholować do warsztatu po niedzieli. Teoretycznie wakacji nie mam, bo powinnam siedzieć w pracy, a praktycznie do czasu uruchomienia "hopelka" mam przymusowe wolne.
I uświadomiłam sobie mocno, że pora się zabrać za przygotowania do nowego roku szkolnego i przedszkolnego (w tym momencie przez moje konto przebiegł dreszcz).
W kwestiach wyprawkowych to jesteśmy w polu, całe szczęście, że w czerwcu w szkole Kuby były kupowane podręczniki...
No i przedszkolną pościel Julka odziedziczy po Majce (mam nadzieję, że jednak zapewnienia, iż jest przyjęta okażą się prawdą, bo ja ciągle jeszcze jestem niepewna).
Na długiej liście zakupów mamy trzy pary kapci, plus trampki na gimnastykę dla Kuby, szczoteczki do zębów, pasty, a oprócz tego kosmiczną ilość kredek, bloków, zeszytów, papierów kolorowych, klejów i plastelin.
Pamiętam z dzieciństwa swoją własną radość podczas przygotowań do roku szkolnego: nowe zeszyty w kolorowych okładkach, polowanie na chińskie gumki pachnące, kredki świecowe i piórniki. A teraz oczopląsu można dostać...


Wakacje w obiektywie 2007-08-17 10:50:34

Czas na trochę fotograficznych wspomnień z wakacji.

Pogoda nas nie rozpieszczała...

foto

foto

foto

Ale jak już słońce zdecydowało się wyjrzeć zza chmur to korzystaliśmy

foto

foto

foto

Niektórzy z radości stawali na głowie

foto

Na brak piasku nie narzekaliśmy

foto

foto

Fajnie być razem (pies nie nasz, ale rodzinny)

foto

Następne wakacje dopiero za rok...

Więcej wakacyjnych fotek do obejrzenia tutaj

Nie lubię... 2007-08-16 13:03:01

...zresztą pewnie nikt nie lubi, jak jego plany biorą w łeb...
We wtorek miałam jechać do pracy, bo robię kolejny projekt (i bardzo się z tego cieszę), tyle, że firma ponad 30 kilometrów od Poznania i dojechać inaczej niż autem się nie da.
W poniedziałek wieczorem kontrola wozu: po trzech tygodniach stania na parkingu mój "hopelek" prądu nie ma, akumulator zdechły. Ładujemy. Dzwonię do firmy, że będę w czwartek. Wczoraj wieczorem kolejne podejście i totalna załamka: paliwo wycieka, pewnie wszystko co zatankowałam popłynęło sobie... Mechanik będzie dopiero w poniedziałek a i samochód trzeba by do niego zaholować, bo jechać nie pojedzie. Jedyna nadzieja w tym, że mój osobisty mąż po lekturze mądrej niezwykle książki spróbuje samodzielnie usunąć usterkę. Trzymajcie kciuki!
Dziś dotarłam do pracy pożyczonym od teściów autem, ale to wyjątkowo. Będę drżeć wracając, bo wzięłam wóz z kluczykami, ale zapomniałam dokumentów. A tu łapią, oj jak bardzo łapią...

Wczoraj tam, dzisiaj tu 2007-08-12 23:02:35

Chociaż chciałoby się żeby było "dzisiaj tu, jutro tam"...
Nie ma tak dobrze. Trzy tygodnie wakacjowania mamy za sobą. Padało ostro, jazda samochodem w koszmarnej burzy należała do przeżyć mocno ekstremalnych, niebo było stalowe, przecinane piorunami, ściana wody i połamane gałęzie. Takim mocnym akcentem żegnało nas wybrzeże w piątek wieczorem (a jeszcze przed południem zażywaliśmy kąpieli wodnych oraz słonecznych).
Oprócz dni deszczowych, były jednak też dni słoneczne, nie w takich ilościach jakbyśmy sobie tego życzyli, ale plażowanie zaliczyliśmy. Poza tym wyspałam się za wszystkie czasy, bo najpiękniejsze było to, że rano cała trójka małoletnich ubierała się i wychodziła ganiać koło domu, a starzy mogli dospać w spokoju.
Z wycieczek fakultatywnych zaliczyliśmy oczywiście ruchome wydmy, co prawda za drugim razem, bo za pierwszym wiało, było zimno i zaczęło padać, więc odpuściliśmy. Planów choćby krótkiej wycieczki statkiem  nie udało się zrealizować...
Ale najważniejsze, że odpoczęliśmy, oddychaliśmy czystym powietrzem, dzieciaki szalały wieczorami przy ognisku i chodziły spać, kiedy chciały.
Totalny luz blues...
Relacja fotograficzna nastąpi, gdy przetransferuję zdjęcia z laptopa.
Póki co, jak co roku uczę się na nowo miejskiej rzeczywistości...
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
prosto w oczy
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: