Przypadkiem 2009-10-29 19:17:26

Nie jestem stałym gościem w szkole Kuby. Uważam, ze jako matka czwartoklasisty powinnam się stawiać w instytucji z okazji wywiadówek, lub (tfu, tfu) wezwana na rozmowę.
Stałym gościem jestem za to w szkole Majki i to dwa razy dziennie, od poniedziałku do piątku. Szkoła dzieciaków niby jedna ale w dwóch lokalizacjach, u Młodej spory wachlarz zajęć dodatkowych, ale...
Nie ma chóru, a na chór chodzi Kuba i Majki marzeniem było także śpiewać, więc zagadała z panią od muzyki i dostała zielone światło, ale muszę ja dostarczyć do szkoły Kuby.
Mamy 20 minut między zajęciami w jednej szkole a w drugiej, w tym czasie trzeba: pozbierać sprzęty, ubrać się, dojść na parking, przejechać, zaparkować i dotrzeć do szkoły.
Gdy dziś pojawiłam się w szacownych progach natknęłam się na wychowawczynie Kuby, która bardzo przejęta pyta mnie, czy wiem, że Kuba miał dziś wypadek. No to zeznaję zgodnie z prawdą, że dziecko wróciło do domu w jednym kawałku i ran nie zauważyłam. Skarżyć tez się nie skarżył, bo nie miał czasu, wpadli z kolegą na godzinkę i dorwali się do gry.
Pani sprawę mi naświetliła (piątoklasista, paletka do ping-ponga i nos mego syna). Przyjęłam do wiadomości i podziękowałam za troskę.
Wychodząc ze szkoły rzuciłam okiem na tablice ogłoszeń a tam jakaś lista, a na liście nazwisko mojego dziecka, które zgłosiło się do konkursu z języka angielskiego. Konkurs jutro...
Nie spacerowałam więcej po szkole...przypadkiem wybieram się za tydzień, ciekawe jakie będą newsy.

Bum 2009-10-24 21:37:44

Ostatnie dni  dostarczyły mi wrażeń przez duże "W", niestety nie były to wrażenia przyjemne.
W środę rano, gdy odjeżdżałam spod szkoły Majki (mężowym dużym samochodem) stuknęłam w inne (źle) zaparkowane auto. Jemu odpadł kawałek przodu, choć stuknęłam w bok, mnie szybka całego tylnego światła. Spanikowana byłam bardzo, zostawiłam za wycieraczką tamtego samochodu numer telefonu i pojechałam przyznać się mężowi. Leżał złożony grypą, więc nie poszedł oszacować strat. Jednak nikt do mnie nie zadzwonił z awanturą, a każdy dzwonek telefonu kosztował mnie przyspieszone bicie serca. Gdy po południu pojechałam po Majkę do szkoły, tamtego samochodu już nie było. Mężowski samochód odstawiłam na parking strzeżony, coby nikt nas nie pozbawił żarówek.
Następnego dnia jechałam swoim starym hopelkiem i wyjeżdżając ze sklepowego parkingu nie zauważył mnie TIR... Na szczęście nic nie stało się ani mojej koleżance, pasażerce, ani mnie. Auto ma solidnie wgniecione tylne drzwi i nadkole. We wtorek jestem umówiona z rzeczoznawcą z ubezpieczalni. Mam nadzieję, że samochód będzie kwalifikował się do naprawy a nie kasacji...

No a dziś mąz obejrzał szkody na swoim samochodzie i stwierdził, że nie ma siły, żebym to ja była winna. Ktoś wczesniej musiał mi walnąć w światło jakimś wysokim samochodem, najprawdopodobniej jeepem i jak cofałam i się oparłam o tamtego, to mi szybka od światła odpadła. Na lakierze błotnika nie ma ani śladu uszkodzenia a to na nim najpierw byłoby coś widać, bo wystaje.

Odreagowuję teraz stresy: wczoraj po prostu przeryłam całą kuchnię w poszukiwaniu czegoś czekoladowego (bezskutecznie ;-) ) a dziś przespałam popołudnie (ale wcześniej robiłam zakupy i  mam gorzką z marcepanem, jakby co...).



Agenda 2009-10-15 22:12:10

Siostry w wielodzietności (uwielbiam to określenie) ostatnio pisały o swym planowaniu, kalendarzach w outlooku, synchronizacji komórek etc.
Nie da się ukryć, że instytucje edukacyjne zasypują informacjami korzystając z różnych środków przekazu.
U najstarszego ucznia są to takie malutkie karteczki rozdawane w celu wklejenia do dzienniczka (ciekawe dlaczego Kuba żadnej tam nie ma...), ewentualnie nieczytelne wpisy mego syna w rubryce "korespondencja z rodzicami". Efekt jest taki, że jeśli natychmiast nie wprowadzę informacji do mej pamięci zewnętrznej to będę się zastanawiać "a do tego muzeum na bilet miało być 5 czy 8 zł?".
Majki szkoła ma obszerną tablicę ogłoszeń, więc stamtąd czerpię nowiny o życiu klasy pierwszej i oczekiwaniach co do moich działań. Informacje trafiające do dzienniczka są poza tym zawsze dokładnie przyklejone i muszę je podpisać. Czasami w chwili, gdy odbieram Majkę z placówki oświatowej, na korytarzu. Bywają też przekazy ustne: "na następne kółko plastyczne: pudełko, fartuszek, szmatka, folia spożywcza, drewniane albo plastikowe narzędzie do gliny".
Przedszkole oprócz tablicy ogłoszeń, karteczek w szafce ma jeszcze panią Anitę, która śle rodzicom ważne informacje na skrzynkę mailową. I to jest właśnie to co tygrysy...
Mamy w domu nasze ważne sprawy przyczepione do lodówki, mam w terminarzu wpisane kiedy teatr, kiedy planetarium a na kiedy 10 zł. Staram się to wszystko zbierać, abyśmy nie zginęli w szumie informacyjnym.

Chociaż...
Nie mam zapisane, że w poniedziałki, wtorki i czwartki odbieram ze szkoły razem z Majką jej kolegę Pawła.
Przedwczoraj zagadałam się z jedną mamą i wyszłam ze szkoły tylko z własnym dzieckiem. Dopiero na przyszkolnym parkingu zorientowałam się, że zapomniałam Pawła :-)))
Było zapisać...

Z życia kulturalnego 2009-10-14 20:35:23

Będąc matką trojga nie zawsze starcza czasu i kasy na uczestnictwo w
życiu kulturalnym w moim pięknym mieście. Czasami zależy mi na czymś
tak bardzo, że muszę, po prostu muszę.

Muzyka stale nam towarzyszy w domu, w samochodzie. Powoli udaje się nam
wyzwolić z muzyki dziecięcej, część moich fascynacji i zachwytów
udzieliło się dzieciakom. Ale nie wszystko...

Fado... każą mi wyłączyć, bo jest im za smutno.

Wiele lat temu obejrzałam "Lisbon Story" i przepadłam. Zakochałam się w tej smutnej, delikatnej portugalskiej muzyce.

Gdy dowiedzieliśmy się miesiąc temu, że w Poznaniu z okazji Poznań Live
Festival wystąpi Madredeus, wiedziałam, że musimy koniecznie pójść (my
czyli starzy, bo dzieci wiadomo...). Zakupione w necie bilety okazały
się być w pierwszym rzędzie. Dobrze? Było z boku, obok kolumn, więc
niestety bardzo średnio, bo muzyka dawała nam prosto w kolana.

No i zdecydowanie nie było smutno i nastrojowo, był to nowy Madredeus,
do którego trudno mi się przekonać, perkusja i gitary elektryczne
dominowały i tłumiły głosy zjawiskowo pięknych wokalistek.

Muzyka przestała być fado (dowiedziałam się na koncercie, że wymawia się fadu),
gdzieś pobrzmiewają inspiracje, ale to już nie jest to. Zrobiło się
melodyjnie i komercyjnie (choć jak włączyłam dziś dziewczynom ten kawałek to oszalały).

Szkoda, bo miałam nadzieję na niezapomniany koncert, a koncert był zaledwie w porządku.

Poniedziałek 2009-10-12 15:42:02

Jak budzę się o 6:45 to nawet fakt, że budzi mnie z radia Simply Red nie jest w stanie złagodzić faktu, że za oknem pada, jest szaro, buro i ponuro. W zasadzie nikt z zainteresowanych nie pała ochotą wyjścia z pościeli (no bo znów wczoraj wieczór zabalowali: Majka do dwudziestej pierwszej rysowała listki na drzewie genealogicznym, Kuba czytał nie wiem, jak długo, bo nie interweniowałam, czyli długo a Julka miała milion spraw do podzielenia się i krążyła w piżamie po domu).
Pierwszy przystanek przedszkole nie nastraja optymistycznie, po weekendowym imprezowaniu  tzw. młodzieży osiedlowej drzwi są uhaftowane (bleeeee), udaje nam się bezdotykowo wejść...
Drugi przystanek szkoła; jakiś palant zastawia mi samochód i wcale się nie spieszy z powrotem.
W domu usiłuję zrobić obiad i wymienic dzieciakom garderobę z letniej na zimową. Świadomość, że piekne białe rybaczki muszą czekać wiele miesięcy na powrót do gry jest dołująca.

A weekend był udany (choć nie zaliczyliśmy obowiązkowego spaceru po parku): w sobotę wieczorem Majka udała się do Marysi na nocowanko. Śmiechów i chichotów za zamkniętymi drzwiami było podobno co niemiara. Takie nocne dziewczyńskie pogaduchy nie mają sobie równych, prawda?
W niedzielę byliśmy pokibicowac maratończykom...podziwiam i wymiękam. My obiegamy Malte w godzinę i to jest kres moich możliwości te ponad 5 km. Ale biec tak przez kilka godzin? Wielki szacunek dla tych, co dobiegli na końcu, którzy udowodnili sobie, że dadzą radę, walczący z własnymi słabościami.  

Łzy 2009-10-08 09:35:13

Nie jest łatwo (zresztą nikt nie obiecywał, że łatwo będzie). Wtorkowy wczesny wieczór upłynął mi na próbach uspokojenia mojej córki Mai.
Wróciłam ze zebrania w szkole i spadł na mnie trudny obowiązek przekazania córce, że jej ukochana pani wychowawczyni, pani, na która czekała trzy lata edukacji swego brata spodziewa się dziecka, idzie na zwolnienie lekarskie i nie będzie już jej wychowawczynią.
Półtorej godziny łez, łkania i szlochu, potem wybieranie najpiękniejszego rysunku z prac plastycznych wykonanych w domu kultury, pisanie dedykacji.
Wczoraj pani przyjechała się z nimi pożegnać. Szkoda... wielka szkoda, miałam do niej zaufanie, znałam jej metody pracy, wiedziałam, że będzie dobrze.
Teraz pozostaje mi mieć nadzieję, że będzie dobrze. Trzymam mocno kciuki za nową panią, która już od zeszłego tygodnia była w klasie i zapoznawała się z dziećmi. Od wczoraj działa sama, z dobrym dyrektorskim wsparciem.
Chciałoby się ochronić swoje dzieci przed smutkiem, żalem, rozstaniami, ale niestety takie jest życie.
"Co nas nie zabije to nas wzmocni"....

Pancerni 2009-10-05 11:49:08

Jest taki jeden czołg na Cytadeli, na którym nie ma tabliczki zabraniającej wchodzenia nań.
Czyli...

foto


foto

foto

Poza tym, nowy plac zabaw wzbudził spory entuzjazm (choć wiało tak, że myślałam, że nam głowy pourywa).

foto

foto

A w Abakanach najlepiej się bawi w chowanego.

foto


foto

My sobie spokojnie spacerowaliśmy, bawiliśmy się w chowanego i zbieraliśmy kasztany a tymczasem wiatr zwalił nam skrzynkę z moimi wypieszczonymi pelargoniami...z trzeciego piętra. Całe szczęście, że nikomu nie spadła na głowę.






info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
Gwiazdorkówna
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: