Lista 2005-04-29 14:58:57

Dzisiaj rano pierwsze swe kroki skierowałam do przedszkola, bynajmniej nie w celu zaprowadzenia tam syna (Kuba był tam już od siódmej). Dzisiaj na szklanych drzwiach zawisła lista a w zasadzie listy. Na dwóch nazwiska były znajome, nawet bardzo, imiona również. Dlaczego więc stałam jak wmurowana przed tymi listami? Zamyśliłam się...
To ostatni przedszkolny rok Kuby, pierwszy Majki, od września znowu sporo się zmieni. Mam już takie duże dzieci- przedszkolaki. Pomyślałam sobie, ile mnie jeszcze tych list będzie czekać: podstawówka, gimnazjum, liceum, pewnie studia a to wszystko mnożone razy trzy. Dziwnie mi się zrobiło, bo uświadomiłam sobie strasznie mocno upływ czasu i to, że każda kolejna lista będzie jeszcze bardziej emocjonująca. Lista przedszkolna to żadna niespodzianka, wiedziałam, że ich przyjmą.
Jak już przemyślałam to zaczęłam analizować listy: trzylatków jest 19 sztuk w tym 11 dziewczynek, fajnie, że grupa niezbyt wielka, natomiast zerówkowiczy tylko 15 i w tym gronie płeć piękną reprezentować będą dwie przedstawicielki. Współczuję pani, której przyjdzie walczyć z tą ekipą...
Stałam długo, aż wreszcie ruszyłam do swoich spraw.

Dialogi na więcej niż cztery nogi 2005-04-23 23:42:06

Kuba jest na etapie lektury książki pt. "Magiczna księga ciała". Przeczytaliśmy już ją wzdłuż wszerz i w poprzek z piętnaście razy. Wkrótce będę znała ją na pamięć. Na końcu każdej części są pytania testowe, które oczywiście zawsze trzeba przerobić.

Wieczorem syn zaczął sprawdzać moją wiedzę:
Kuba: A wiesz mamusiu, że dziecko jest w brzuchu 9 miesięcy?
Ja: Tak, wiem synku.
Kuba: A skąd?
Ja: No wiesz, w końcu mam troje dzieci.
Maja: Troje (z wielkim zdumieniem w głosie) aż tyle????

Habemus Papam 2005-04-20 15:49:04

Siedzieliśmy sobie wczoraj na sofie: Majka, Kuba i ja i czytaliśmy bajki o zwierzętach. Ja co chwilę nadsłuchiwałam, bo w tle mruczała Trójeczka. Ale wydawało mi się, że to się jeszcze stać nie może. Jednak radary wychwyciły: mówią o dymie. Włączyliśmy tiwi i dokonałam rzeczy wielkiej jednym okiem łypiąc w szklany ekran, drugim w kartki książki. Dobrnęłam do końca opowieści i udało mi się przekonać Majkę, że na tym na razie skończymy. Z Kubą nie było problemu, wręcz przeciwnie, zainteresował się tym, co dzieje się na Placu Świętego Piotra. Julka postanowiła w tym momencie zakończyć swą drzemkę, więc dołączyła do grona.
Siedzimy i gapimy się: dym zdecydowanie biały, więc udało się. Po chwili rozlegają się dzwony, otwieramy okno, tam tez słuchać, ale te poznańskie, nie watykańskie. Ostatnie dni upływały mi na lekturze różnych artykułów dotyczących historii konklawe, jego przebiegu, więc 100 pytań do...w wykonaniu Kuby nie zaskoczyło mnie. Majka była totalnie nie zainteresowana sprawą, więc aby nam nie przeszkadzała sprytnie wywabiłam ją do sypialni i włączyłam bajkę. Spodziewałam się, że starszy brat dołączy do niej, ale nie. O dziwo bardzo się zainteresował i siedział przy mnie. Najważniejszą dla niego sprawą było nowe imię dla przyszłego Ojca Świętego, no to wymieniam mu znanych mi papieży: Jan, Paweł, Pius, Leon, Grzegorz, no i oczywiście Jan Paweł. Kuba stwierdził, że nowy papież powinien być Polakiem i mieć na imię Jan Paweł III. No to dawaj tłumaczę, że Polakiem to on raczej nie będzie, moje chłopię jest rozczarowane...
Czekamy, nie możemy się doczekać, aż wreszcie na balkonie pojawia się kardynał i ogłasza nam: Habemus Papam, napięcie rośnie...kto...Joseph, czyli jednak Ratzinger. Wydawało mi się, że ten wybór jest zbyt oczywisty, a jednak...Ale my czekamy nadal, bo jesteśmy ciekawi imienia, jakie przybrał nowy papież i po chwili już wiemy: Benedykt XVI. Po chwili pojawia się w oknie, wzruszony, przemawia do wiwatujących tłumów, a mnie jest jakoś dziwnie...trudno się z tym oswoić.
Kuba stwierdza: "szkoda, że nie jest Janem Pawłem III" i oddala się oglądać bajkę.
My z Julką zostajemy, córka się pożywia a ja patrzę i myślę, jak to będzie...

Ja brzoza, ja brzoza 2005-04-18 21:40:49

Brzoza to piękne drzewo, bardzo lubię brzozy, ich białe pnie i delikatne zielone listki, zwłaszcza o tej porze.

W sobotę późnym popołudniem Majka i Kuba w towarzystwie taty udali się uznać sezon wiosenny za rozpoczęty, czyli po rowery. Rowery zimują u cioci w garażu, bo u nas po prostu nie ma na to miejsca, w piwnicy wiadomo strach, na pewno ktoś by się nimi czule zainteresował.
No więc pojechali, my z Julka zostałyśmy w domu, nie było szansy zapakowania wózka, skoro w powrotna drogę w bagażniku miały mieszkać pojazdy dwu- i trójkołowe. Wrócili w porze zdecydowanie podobranockowej, zadowoleni i zmęczeni. Dowiedziałam się, że byli na rowerowej przejażdżce a potem rządzili z kuzynka w ogrodzie.
Następnego ranka Kuba obudził się podpuchnięty, zasmarkany, z lekkim stanem podgorączkowym, no i mnie tknęło. Na środku niewielkiego ogródka rośnie dorodna brzoza, sprawdziłam kalendarz pylenia; intuicja mnie nie myliła...Młodemu zostały zapodane środki antyalergiczne i do wieczora opanowaliśmy sytuację. Przy okazji przypomniała mi się nagła choroba po Wielkanocy dwa lata temu, wtedy też Kuba szalał w pobliżu brzozowego zagajnika. Chyba już trochę mniej lubię brzozy...

Impreza urodzinowa 2005-04-14 19:48:37

...odbyła się, co prawda nie tam, gdzie chcieliśmy, ale tam, gdzie było miejsce. Goście dotarli prawie w komplecie. Wśród dzieciaków najstarsze miało prawie 6 lat, najmłodsze 3 miesiące.
Kto przybył? W porządku alfabetycznym: Ania, Gabrysie (2), Julia, Julianka, Klaudia, Kuba (razy 3, w tym nasz), Ola, Oliwia, Tosia, Weronika i Wioletka. Dwie panienki Ania i Julianka nie wykorzystały możliwości placu zabaw z racji bardzo młodego, niemowlakowego wieku.
Reszta szalała, niektórych trzeba było przebierać, bo kapało z nich. Świeczki zostały zdmuchnięte (z niewielka pomocą przyjaciół), rakieta na torcie wypluła iskry. Tort został...dokończony przez rodziców, w końcu jedzenie nie jest najważniejsze. Ciotki dzielnie niańczyły najmłodsze panienki, natomiast reszta młodych gości biegała w takim tempie, że można było od patrzenia dostać zeza rozbieżnego i zadyszki. Całe szczęście, że są już na tyle sprawni, ze nie trzeba za nimi chodzić krok w krok ( w przyszłym roku to Juleczka da nam popalić). Oczywiście opuszczanie zabawowego przybytku zajęło nam sporo czasu, ale bagażu mięliśmy mnóstwo. O dziwo, w domu udało nam się przekonać Maję, żeby rozpakowała tylko jeden prezent a resztę rano. Nie zmieniło to faktu, że do łóżek dotarli po 22.
Rano dokończyła i cały dzień na zmianę układała puzzle, bawiła się laleczką, królem i królową w zamku i kazała sobie czytać.
W sobotę zakończymy uroczyste obchody urodzin. Babcia i dziadek nie załapali się na wczorajsze szaleństwa, więc podejmiemy ich kawą i ciachami w kameralnym gronie.

Urodziny 2005-04-13 08:29:31

Dzisiaj Twoje urodziny córeczko. Urodziłaś się dokładnie trzy lata temu o godzinie 7.56.
Nad Twoim imieniem trwały długie dyskusje: tata chciał, żebyś była Marysią, babcia z uporem twierdziła, że będziesz Amelką, moim marzeniem było, abyś miała na imię Zuzanna...Musieliśmy znaleźć jakiś kompromis. Imię Maja okazało się takim kompromisem, podobało się i Tatusiowi i mnie (babcia w tym wypadku nie miała wiele do gadania). Gdy Cię pierwszy raz zobaczyłam byłam zdziwiona, byłaś zupełnie inna od Twojego brata: wielka, tłuściutka, z gęstymi ciemnymi włosami. Zaskakiwałaś nas tempem swego rozwoju, gdy miałaś niewiele ponad trzy miesiące pojechaliśmy na wakacje nad morze, tam wyszły Ci dwa pierwsze zęby, gdy miałaś cztery miesiące stwierdziłaś, że koniec z leżeniem i usiadłaś, po dwóch miesiącach wstałaś, w wieku siedmiu miesięcy chodziłaś trzymając się mebli a jak miałaś dziesięć miesięcy nic nie było już w stanie Cię zatrzymać.
Nadal nas zaskakujesz swoją wielką wyobraźnią i kreatywnością, tworzysz sobie ciągle swój własny świat, masz niesamowite pomysły, ale czasami twoja wyobraźnia płata Ci figle. Myślę, że tak samo jak ja będziesz uwielbiała Anię z Zielonego Wzgórza.
Jesteś strasznie uparta, często toczymy walki, bo masz to chyba po mnie, ale ja krzyczę i wściekam się a Ty zamykasz się w sobie. Jednak spojrzenie Twoich ogromnych niebieskich oczu i trzepot rzęs topi moje serce w mgnieniu oka (i nie tylko moje). No i gadasz, jak tylko otworzysz oczy zaczynasz, zasypiając masz jeszcze milion rzeczy do powiedzenia a gdy czasem w nocy zaglądam do was do pokoju też coś mówisz, ale przez sen.
Jesteś wspaniałą starszą siostrą dla Julki, bardzo czułą i troskliwą i świetną młodszą siostrą dla Kuby, gotową do wspólnych szaleństw i wygłupów.
Aż mi się wierzyć nie chce córeczko, że to już trzy lata...
życzę Ci, aby ta przygoda zwana życiem była dla Ciebie pełna radości, miłości i szczęścia, abyś codziennie dokonywała nowych fascynujących odkryć, abyś przeżywała wszystko tak jak teraz pełnią siebie.
Bardzo Cię kocham Majeczko!!!


Porządki 2005-04-12 19:10:14

Wczoraj do ich pokoju nie dało się wejść, więc zapowiedzieliśmy małoletnim: dopóki nie odgruzują pokoju mają totalny szlaban na bajki w telewizji a w następnym etapie porzucone zabawki będą usuwane.
Jarek solidarnie zabrał się za sprzątanie balkonu, bo tam jeszcze dużo poremontowych gratów, bardzo dużo...nawet suszarki do prania nie mam jak rozstawić.
Na początku dowodziłam małoletnimi, ale potem poszłam karmić Julę i zostawiłam ich samych. Gdy wróciłam przekonałam się, że podeszli do sprawy bardzo poważnie- skrzynie na zabawki stojące zwykle po łóżkiem były wysunięte na środek a Maja i Kuba odkurzali najgłębsze podłóżkowe kąty własną odzieżą. Przy czym Kuba był bardzo dobrze przygotowany: w masce i rurce do nurkowania.
Oj coś mi się wydaje, że szlaban jeszcze potrwa...

Tydzień 2005-04-10 18:48:47

To był dla nas niezwykły tydzień, niezwykły czas pełen zadumy, bardzo spokojny, ale i smutny. Cały świat bardzo się wyciszył, chyba tego wszystkim nam było trzeba, wyciszenia, refleksji. Nie brakowało mi wcale napływu informacji, z ulgą przyjęłam, że w zasadzie świat zaczyna się w Watykanie a kończy w Polsce. Jakże dobrze było nie słyszeć o aferach, o politycznych intrygach, grach, zniknęły reklamy. Michał Ogórek stwierdził, że na ten tydzień proszki do prania zajęły swoje miejsca w łazience a budynie w kuchni, szkoda, że nie mogą tam zostać na zawsze.
W tym tygodniu od dzieci padało wiele pytań: dlaczego?
Dlaczego musiał umrzeć? Dlaczego nie mogli go wyleczyć? Dlaczego go wszyscy kochali?Dlaczego zapalamy świeczki? Wywieszamy flagi?
Wiele pytań zadawałam sama sobie: czy ta śmierć coś w nas zmieni? Czy deklaracje pozostaną tylko deklaracjami? Czy świat stanie się lepszy?
W czwartkową noc byliśmy na modlitewnym czuwaniu w kościele Ojców Dominikanów, śpiące dzieci zostały pod opieką babci a my mogliśmy razem wyjść. Było naprawdę pięknie i wzruszająco: "Requiem Mozarta", potem msza św. , tłum ludzi, powrót w środku nocy ulicą Jana Pawła II rozświetloną niezliczoną liczbą zniczy. Coś czego się nie zapomni...
Rano transmisja pogrzebu i ten moment, który do dziś stoi mi przed oczami, gdy wynoszono trumnę z placu do Bazyliki Św. Piotra ta ostatnia chwila, obrócona trumna w stronę tłumów, w naszą stronę...
I sobotni wieczór, w który postanowiliśmy też włączyć naszego syna - marsz świetlisty pod krzyż na Łęgach Dębińskich, gdzie sami jako dzieciaki uczestniczyliśmy we mszy odprawianej przez Ojca Świętego. Śpiew, modlitwa i dwa białe gołębie wzlatujące wysoko, wysoko ponad naszymi głowami.
Był to tydzień wyjątkowy, który zapamiętam do końca życia.

['] 2005-04-04 12:38:03

To trudny i smutny dla nas czas. Myśl, że może to nieprawda, że to zły sen i zderzenie z rzeczywistością, że dokonało się. Odszedł...odszedł do lepszego świata...
Wielki Człowiek, który uczył nas, jak żyć, jak cierpieć, jak umierać. Był wzorem Ojca- kochającym i wymagającym.
Nagle wszystko nabrało innej perspektywy, świat zatrzymał się w zadumie i smutku. Pełne kościoły, cisza.
Łzy płynące po policzkach i wspomnienia spotkań: 1983 Poznań, 1987 Gdańsk Zaspa, 1995 Częstochowa, 1997 Poznań.

Dziś wieczorem znowu zapalimy w oknie świeczkę...będziemy o Nim myśleć i modlić się.

Spotkania z głęboką przeszłością 2005-04-01 16:33:23

W środę starsze grupy z przedszkola Kuby wybierały się na wystawę "Giganci czasów prehistorycznych", zapłacone zostało już przed Świętami, niestety syn się rozłożył na całego i nie było szans, aby we środę opuścił domowe pielesze. O dinozaurach opowiadał już od dłuższego czasu, więc i siostra się zainteresowała a po upewnieniu się, czy aby stwory nie będą żywe zgłosiła chęć szczerą odwiedzenia wystawy. Obiecałam, że we wtorek pójdziemy, ba mało tego pojedziemy nawet tramwajem, żeby atrakcji było jeszcze więcej. Jednak we wtorek Majka nie wykazywała ochoty na nic, goniła tylko rtęć w termometrze wysoko, wysoko- ponad 39 kresek.
Coś trzeba było wymyślić, wystawa trwa do 4 kwietnia, pchanie się tam w największe weekendowe tłumy to nie najlepszy pomysł. Padło na dziś, chorzy maja się już nieźle, gorączki brak, trochę pokasłują, ale w formie są ogólnie dobrej. Odpuściliśmy sobie tylko środki komunikacji miejskiej i skorzystaliśmy z własnego środka transportu.
Na początku było bieganie i pozowanie do zdjęć przy większych i mniejszych stworach, włażenie do paszczy, bawienie się w małego dinusia wyklutego z jaja, potem przyszedł czas na wykopaliska i walka o pędzel do oczyszczania szkieletów. Ta piaskownica była zdecydowanym hitem, bo po zimie okolicznych piaskownic nie było jeszcze okazji odwiedzić. Potem podłączyliśmy się do wycieczki zorganizowanej i łyknęliśmy trochę wiedzy, bo matka w dinozaurach raczej kiepska jest i koledzy przedszkolni Kuby bez problemu zagięliby mnie w tym temacie.
Jakby kogo interesowało, jaki dinozaury widzieliśmy to informuję za stroną internetową wystawy:
celofyza (Coelophysis bauri )
scelidozaura (Scelidosaurus harrisonii)
kentrozaura (Kentrosaurus aethiopicus)
diplodoka (Diplodocus longus)
deinonycha (Deinonychus antirrhopus)
iguanodona (Iguanodon lakotaensis )
styrakozaura (Styracosaurus albertensis)
centrozaura (Centrosaurus apertus)
pachycefalozaura (Pachycephalosaurus wyomingensis)
euoplocefala (Euoplocephalus tutus)
triceratopsa (Triceratops horridus)

Aha, Majce najbardziej podobał się mały zielony, ale ja nadal nie wiem, jak się nazywał, chyba czas się podszkolić.

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
pla¿owiczki
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: