Okoliczności 2009-05-30 21:25:16

Maj kojarzy mi się z majówką. Marzy mi się taka prawdziwa majówka z koszem piknikowym, kocem w kratę, sesja fotograficzną w pięknych okolicznościach przyrody, dziewczynki w zwiewnych sukienkach...
No i tak: na początku maja, gdy było pięknie, ciepło i słonecznie meszki dawały nam do wiwatu skutecznie obrzydzając wyprawy w plener.
A teraz co mamy? Ulewy mamy, burze mamy...Wczoraj w trybie awaryjnym kupowałam Kubie kalosze, bo jakoś dawno nie potrzebował i po cichu z nich wyrósł.
Dzisiaj zdobywaliśmy punkty dla szkoły w biegu dookoła Jeziora Maltańskiego (no umówmy się: trochę biegli Kuba i Majka, Jula trasę przemierzała na grzbiecie taty, a ja szłam i plotkowałam, ale wszyscy do mety dotarliśmy). Bieg zakończyliśmy w centrum handlowym,  bo coś mi jeszcze zostało do dokupienia na święto poniedziałkowe i potem już się nie dało. Ledwie dobiegliśmy do samochodu tak lało. Dosyć mam takich okoliczności przyrody, chcę słońca, żeby truskawki dojrzewały! Czy to są jakieś wygórowane oczekiwania?

Balety 2009-05-26 21:41:06

W poniedziałek Majka zakończyła kolejny etap baletowych zmagań. Była bardzo dzielna, bo w poniedziałki wychodząc rano na ósmą do przedszkola, wracała do domu w okolicach dobranocki.
Na 15:30 jeździłyśmy na katechezy przygotowujące do Wczesnej Komunii Świętej a potem piechota lub spacerkiem do szkoły baletowej na 17:15. Dawałam jej zawsze prawo do rezygnacji z zajęć baletowych, gdyby poczuła się zmęczona, ale skorzystała z tego chyba tylko jeden raz.
Wczoraj zostaliśmy zaproszeni na pokaz i byłam pod wrażeniem postępów i wycisku, jakie dzieci dostawały (dzieci ponieważ wśród grona Biało i różowo odzianych panienek był jeden rodzynek, Wojtek).
Po zeszłorocznych doświadczeniach ze sprzętem tym razem dobrze się przygotowałam fotograficznie.
Majka deklaruje, ze od września wraca do tańca klasycznego...

foto

foto

foto



foto

foto





Wpływy 2009-05-22 22:20:23

Julka jedzie z nami samochodem i monologuje na tylnym siedzeniu: "Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, żyła sobie księżniczka, która miała piękne długie żółte włosy..." i jedzie dalej w ten deseń, ale nie mam jak notować (a szkoda, bo dalej było ciekawie).

Scena druga: Julka na placu zabaw przy MDK, Majka na swoich plastycznych zajęciach, więc korzystamy z czasu i ładnej pogody. Do talerzyka na linie, głównej atrakcji placu zabaw ustawia się kilkuosobowa kolejka, w większości towarzystwo przerasta Julę o dwie głowy. Chłopaki dyskutują: "A Yoda powiedział...nieprawda to powiedział Skywaker". Julianna wysoko zadziera głowę i donośnym głosem oznajmia: "Mój brat, Kuba też ogląda *Gwiezdne Wojny*".

Plany, zmiany, plany, zmiany... 2009-05-18 19:38:29

Jakiś czas temu rozmawiałam z koleżanką, która ma niepełnosprawne dziecko i która powiedział mi, ze nauczyła się, że w życiu niczego nie można zaplanować do końca...
Ostatni czas pokazał nam, że rzeczywiście tak jest. Mam w naturze planowanie, pomimo braku szkoleń w zakresie zarządzania czasem, jestem człowiekiem list do odhaczania, ustawiania priorytetów i stawiania sobie celów. Pewnie bez tego nie dałoby się w naszej rodzinie funkcjonować, pewnie też bez tego w żaden sposób nie mogłabym się pokusić o próby połączenia życia domowego z zawodowym.
Jednak czasami jest tak, że misternie budowane plany nagle zmieniają się i nie ma możliwości, żeby było inaczej. Okazało się, że bardzo dokładnie zaplanowany weekend atrakcji mniejszych lub większych dla każdego jest niemożliwy do zrealizowania. Były łzy Majki, która bardzo się cieszyła na podróż pociągiem, rozczarowanie Kuby, który bardzo czekał na męską wyprawę na kajaki....
Póki co udało mi się zmienić termin basenowania dziewczyn, bo sobotnie przedpołudnia w najbliższym czasie mamy jakoś tam poplanowane (np. zakończenie przedszkola). Od jutra Jula debiutuje na pływalni w grupie pływających bez rodziców. Bardzo jest dumna z tego awansu.
Przed nami i za nami wiele zakończeń: wczoraj skończylismy cykl spotkań dla dzieci wczesnokomunijnych i ich rodzin, za tydzień pokaz baletowy na koniec sezonu, czeka nas jeszcze pożegnanie trzecioklasistów ze swoją panią wychowawczynią. Dużo tego...
Od września wiele się zmieni, Julka będzie jedynym przedszkolakiem w rodzinie, Majka rozpocznie naukę w szkole, do której będzie trzeba ją wozić, Kuba będzie miał w szkole przedmioty a nie nauczanie zintegrowane (już teraz drżę na myśl o języku polskim w jego wykonaniu), dojdzie mu kolejny język obcy...
I jakoś mi mało wiosennie, może dlatego, że po trzech dniach wreszcie opuściła mnie wierna przyjaciólka migrena...tęsknić za nią nie będę.

Wrażliwość 2009-05-05 22:34:29

Gdy na nią patrzę boję się, że będzie jej w życiu trudno. Wiem, że niejedną noc przepłacze w poduszkę.
Wczoraj, gdy jechałyśmy tramwajem łzy ciekły jej po policzkach... z żalu za wycinanymi drzewami.
Łatwo ją zranić, często, gdy jestem zła mówi do mnie: "nie lubię, jak mówisz do mnie w ten sposób, bo mi jest wtedy smutno".
Codziennie znajduję dowody jej uczuć, zwykle są to rysunki z dedykacjami, dzisiaj afrykańska pustynia z wielbłądami, palmą i żyrafami oraz tekstem: "Kocham cię mamo i ciebie tesz bardzo mocno tato" (pisownia oryginalna).

Po_weekendowo 2009-05-03 22:00:05

Jak już wcześniej wspomniałam plany weekendowe nie przewidywały wyjazdów dalszych. Tylko tam, gdzie można było postawić sprzęt komputerowy i podłączyć go do sieci.
Na szczęście są takie miejsca na świecie i to nawet nie daleko. Jak co roku 1 maja nasza córka Maja obchodziła swoje imieniny, więc obchody przewidywały: skrzydełka z grilla, kuskus, sałatkę ze szparagów, ciasto z rabarbarem i babkę (sernika nie było, bo sernik od swoich urodzin piekłam chyba z 6 razy i chyba na jakiś czas starczy). Potem była wycieczka rowerowa.
W sobotę okazało się, że jedzenia zostało, więc można było powtarzać imprezowanie (opryskując się przedtem obficie płynem przeciw meszkom, bo się ich namnożyło). I znowu rowerowe szaleństwo...
Wzmianki o rowerze są istotne z nastepującego powodu: jakieś 15 lat temu miałam wypadek na rowerze i od tego czasu unikałam tego środka lokomocji. Jednak z roku na rok coraz bardziej zazdrościłam mojej rodzinie rowerowych wypraw i się przemogłam. Teraz oglądam oferty sklepów z rowerami i się zastanawiam, bo czas sobie coś fajnego sprawić. Ile można pożyczać?
Dzisiaj leniliśmy się na maksa a ponieważ okazało się, że w lodówce mamy dużo światła, więc na obiad wybraliśmy ofertę miejskiej gastronomii. No i sobie poczytaliśmy: z Majką "Malutką Czarownicę", z Julką Janoscha a dla siebie "Moją Afrykę". I nawet jestem wypoczęta a zwłaszcza wyspana, co się dawno nie zdarzyło...

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
trzeci
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: