100% 2008-01-27 21:04:33

Ferie uważam za rozpoczęte. Planów wielkich nie ma: dziewczyny będą chodzić do przedszkola, Kuba nie będzie chodzić do szkoły. W drugim tygodniu wyjedzie na kilka dni na zuchowe zimowisko.
Generalnie zapomniałam już, co to znaczy zima i jakoś nie tęsknię. Za oknem mamy jakiś permanentny listopad, porzuciłam kozaki na rzecz półbutów i ignoruję z premedytacją myśli, że jeszcze może i przymrozić i przysypać (chociaż pewnie bardziej na Suwalszczyźnie niż w Pyrlandii).
Jako, że narciarzami nie byliśmy i nie jesteśmy (i raczej nie będziemy), więc śnieg gdzie indziej tez nas jakoś nie rusza oraz jego ewentualny brak. Współczuję tylko tym, którzy pojechali w celu szusowania i go nie mają.

Ale miało być o zakończonym kolejnym semestrze nauki szkolnej: w zasadzie nie ma się czym martwić, bo jaki mój syn ma temperament to wiem i na wzorowe zachowanie liczyć pewnie nie ma co, no chyba, że zacznę mu podawać środki uspokajające. Z matematyki jest gość, czyta też świetnie, angielski super, religia też. Za to bazgrze w zeszycie jak kura pazurem, czego matka jako niegdysiejsza właścicielka cud-miód zeszycików, zdzierżyć nie może, no i z ortografią na bakier.
No i ewenement na skalę szkolną: nie opuścił w tym roku ani jednego dnia, w zeszłym roku szkolnym także, czyli może się pochwalić 100% frekwencją!

Zepsuło się 2008-01-22 21:49:18

Dopiero mnie teraz olśniło, że wczoraj 21 stycznia - najbardziej dołujący dzień roku.
Zaczęłam z fasonem: stłukłam śliczny Julkowy kubek z konikiem, jak leciał było w nim jeszcze sporo soku z czarnej porzeczki. Rozrywkę w postaci mycia podłogi, mebli itp. miałam zapewnioną.
Potem stwierdziłam, że jakoś płyn do mycia ma dziwnie nieprzyjemny zapach, ale nie rozwijałam tej myśli i udałam się z Majką i parasolami na balety.
Po powrocie okazało się, że ten nieprzyjemny zapaszek dochodził nie z podłogi a od telewizora, gdzie pięknie topił się włącznik, wytopił się, wysadził nam korki i TV is dead (i jakoś mnie to mocno nie zmartwiło, bo choć to jedyny egzemplarz jaki mamy to płakać po nim nie będę).
Gorzej będzie, gdy pralka wyzionie ducha, a są ku temu przesłanki. Wibracje, w które wchodzi przy wirowaniu zwaliły nam kilka płytek ze ściany i teraz gdy zaczyna się cykl wirujący to łapię za książkę i siadam na pokrywie, aby mi sprzęt do sąsiadów nie uciekł. Dzieciaki mają ubaw nieprzeciętny!

Pocieszam się myślą, że skoro ten najbardziej dołujący dzień roku już za nami to teraz będzie tylko lepiej :-)

A wczoraj u fryzjera było zdecydowanie niedołująco i pani fryzjerka wysmyczyła Juliannie na głowie coś takiego:

foto
foto

I jak się podoba? Bo nam bardzo :-)))

Taki tydzień 2008-01-20 23:40:08

Powrót do rzeczywistości, gdzie temperatura daleka jest od idealnej, za oknem leje, choć z kalendarza wynika, że powinno sypać.
Julianna w mistrzowski sposób wykorzystała zapalenie oskrzeli na związanie się z matka niczym małe kangurzątko.
Starszaki udawały się do instytucji szkolno-przedszkolnych o siódmej rano wraz z pyrkowym tatą, który o takiej porze rusza do pracy. Odbiorem zajmowali się przyszywane ciotki i wujkowie, bo ja nie mogłam zostawić kangurzątka samego. Stęskniona córka rano z misiakiem pod pachą wskakiwała do naszego łózka i czasami udawało się jej jeszcze pospać (co przekładało się na moje dłuższe spanie).
Potem czas płynął leniwie i miło, bo Jula znosiła mi stosy książek ("i kocyk mamuniu, zeby ci zimno nie było") i godzinami oddawałyśmy się lekturom Kamyczków, Balbinek i innych stworzeń.
Gdy na chwilę dziecku przypomniało się, że ma zabawki, znikałam w kuchni. Zdarzało się, że po powrocie znajdowałam moją córkę leżącą na dywanie na poduszce przykrytą kocykiem z misiem w ramionach.
Codziennie znajdowała dla siebie czas i miejsce na popołudniową drzemkę.
Kontrola u pani doktor wykazała, że osłuchowo jest już w porządku i dlatego we wtorek dziewczę zasuwa do przedszkola. Jeszcze jutro cieszymy się sobą w domu a w planach jest wyjście do fryzjera i zupełnie nowa głowa Julkowa.

Ciekawych fotograficznych impresji z naszego wypadu zapraszam do galeryji.


W skrócie 2008-01-16 23:19:49

Wtedy, gdy mnie nie było to byłam w takich okolicach:

foto

Tydzień minął szybko, intensywnie, był ciepły, pełen słonecznych i morskich kąpieli.
W czasie naszej nieobecności:
  • w przedszkolu odbył się bal
foto

Majce było totalnie obojętnie, za co będzie przebrana, w końcu stanęło na Belli, natomiast Jula przeszła od Czerwonego Kapturka, przez Księżniczkę, Motylka i skończyło się na Wróżce (brak znajomości tematyki Barbiowej nie pozwolił nam na jej identyfikację);
  • Julianna skończyła trzy lata (impreza u cioci, nic mi nie wiadomo na temat dokumentacji fotograficznej), ale był tort i prezenty i Jubilatka była bardzo zadowolona;
  • Kuba też miał szkolny bal karnawałowy (przebranie = Zorro);
  • Majka po raz pierwszy wystartowała w zawodach pływackich i zajęła trzecie miejsce ("trzecie miejsce zajęłam, widziałaś medal?" to były pierwsze słowa, jakimi nas przywitała wtorkowego poranka);
  • Maja zgubiła ząb (dwójkę dolną , nie wie ani gdzie ani kiedy);
  • żeby powrót do rzeczywistości nie upływał w sielankowej atmosferze to weekend opiekunowie dziewczynek mieli bardzo stresujący, bo Julianna zagorączkowała na maksa (40 stopni w cieniu) i skończyło się to zapaleniem oskrzeli :-(
A mnie wierzyć się nie chce, że jeszcze kilka dni temu cieszyłam oczy takimi widokami i jeszcze bardziej niż zwykle tęsknię za latem...

foto

Zaraz wracam 2008-01-04 22:26:22

Nieliczne jednostki uznały, że tak się nie robi.
Jednakże postanowione zostało to już jakiś czas temu i potrzebne było tylko zapewnienie nam wsparcia (nie tylko duchowego ale tez nie finansowego) przez rodzinę.
Weekend będzie pracowity: cztery osoby będą pakowały swoje bagaże: dziewczynki na tydzień zamieszkają u swojej kuzynki i będą do przedszkola jeździć samochodem (ach, cóż za miła odmiana!), rodziciele zapakują dwie walizki i dwa bagaże podręczne i w poniedziałek rano oderwą się od ziemi, Kuba zostanie z babcią, będzie pilnował domu i miał komputer tylko dla siebie :-)))

10 lat to chyba jest wystarczający powód...

Urodziny Julianny nie zostały nagłośnione i odbędą się w późniejszym terminie. Okazało się, że przedszkole akurat w dniu jej urodzin organizuje bal przebierańców, więc atrakcji i tak będzie mnóstwo (nadal nie zostało rozstrzygnięte Czerwony Kapturek czy Księżniczka).
Ja pomimo organizacyjnego urwania głowy mam fantastyczny humor, bo zakończyłam w dniu dzisiejszym mój bardzo duży projekt i wracając do domu, w wietrze i mrozie, owinięta szczelnie szalem wpadłam na osobę, o której często myślę, a której nie widziałam wiele, wiele lat. Choć krótkie było to bardzo miłe spotkanie, które sprawiło, że jeszcze teraz się uśmiecham.

Luzik 2008-01-01 22:28:05

W tym roku jakoś nie wymyśliliśmy wyjścia na Sylwestrowy mniejszy lub większy bal. Częściowo ze względu na najbliższe plany a także prośby dzieci, które bardzo chciały z nami spędzić tę noc.
Brak przymusu "szampańskiej" zabawy zaowocował zabawą naprawdę udaną, która rozpoczęła się około 19:00 odpaleniem na boisku kilku rakiet, potem było przebranie się w stroje wieczorowe i zrobienie stosownych makijaży oraz fryzur.
foto

Szalone tańce

foto

foto

Zaprotestowałam przeciwko strzelającym korkom "szampana" i piliśmy po prostu dobre wino.
Przed północą zjedliśmy jeszcze pyszną kolację, najmłodsza zawodniczka już przebrana w piżamę, bo ziewactwo opanowało ją wielkie (ale jedzenia nie odmówiła)

foto

foto

Kuba z Majką dzielnie dotrwali do pokazu fajerwerków zapewnionych szczodrze przez bliższych i dalszych sąsiadów. Julki nic nie ruszyło.

foto

Maja padła dopiero o 1:30, ja godzinę później.
Najlepszy był dzisiejszy "poranek" (skoro świt koło południa), bez efektów ubocznych nadmiernego balowania, leniwy dzionek snucia się w piżamie i czytania na kanapie.
Zastanawiam się tylko, czy nasze dzieci po takim Sylwestrze dadzą nam gdzieś wyjść za rok?....
A tak przy okazji:

Dosiego roku!!! Niech będzie dobrym i szczęśliwym czasem spełniania się marzeń!!!
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
prosto w oczy
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: