Czternastolatek 2013-06-18 21:35:18

Wierzyć się nie chce, ale mam na stanie takiego poważnego faceta. Lat czternaście. Przecież przed chwilą zaledwie był malutkim chudziutkim niemowlaczkiem, chwilę później rozczulającym małym chłopczykiem a tu nie wiadomo kiedy urosło mi chłopię i mnie nawet przerosło.
Fajną kurtkę, która dostał w prezencie zaklepałam sobie, jak wyrośnie (a mam niejasne przeczucie, że nastąpi to raczej szybciej niż później).
Świetny z niego chłopak!!!

Kuba bądź zawsze szczęśliwy, niech Ci się udaje zrealizować to, co sobie postanowiłeś.
Bardzo Cię kocham mój Synku!!!

Wreszcie 2013-06-10 11:08:25

Wiosna to dla nas zdecydowanie czas ogrodowy i weekendy spędzamy grzebiąc w ziemi. Grzebiemy, grzebiemy a końca nie widać i ciągle wyrasta to co nie powinno (znaczy chwasty) a nie rośnie to co ma (bo nie zdążyłam czegoś wysiać, posadzić itp.).
Ostatniej soboty odpuściliśmy sobie ogrodnictwo i ruszyliśmy do Rogoźna, gdzie po wielu latach wreszcie udało nam się zrealizować plan spływu kajakowego. Dziewczyny z tatą w kajaku a ja z Kubą.
Momenty były :-) zwłaszcza jak całkiem blisko od startu nasz kajak zaklinował się w poprzek rzeki, w miejscu, w którym było naprawdę głęboko. Wspólnymi siłami daliśmy radę, choć w trakcie operacji Kuba zaliczył ode mnie cios wiosłem w głowę. Julka się przejęła i zamilkła na dłuższy czas. Ci co ją znają to wiedzą, że to się naprawdę prawie nigdy nie dzieje.
W międzyczasie zaliczyliśmy solidny, choć krótki deszcz, ale już w słońcu przybijaliśmy do młyna w Jaraczu.
Było super i na pewno nie jeden raz jeszcze się wybierzemy i powtórzymy akcję, na Wełnie albo gdzieś indziej.
Zdjęć nie ma, bo przezornie nie wzięłam sprzętu. Wywrotki nie było, ale na dnie kajaka woda po akcji stała.
Wielkie dzięki dla naszych doświadczonych kajakowo przyjaciół, którzy podpowiedzieli nam cobyśmy zabrali ze sobą rowerowe rękawiczki. Bąbli na dłoniach brak.

Egzamin 2013-05-28 20:35:44

Już na szczęście za Majką. Sporo stresu ja kosztowało przygotowanie się do niego. Trzy całkiem spore utwory, według mnie (choć co ja tam wiem ;-) ) raczej trudne.
Ostatnie dnie ćwiczyła po kilka godzin dziennie do bólu palców, pleców.
Denerwowała się bardzo, przed samym wejściem na salę ręce miała tak lodowate, ze spokojnie w samochodzie mogłaby mi zamiast klimatyzacji obniżyć temperaturę.
Stres dał się jej we znaki w utworze, który  tylko dwa razy grała z akompaniatorką i nie czuła się pewnie.
Dostała czwórkę i chyba przede wszystkim czuje ulgę, że ma to za sobą. Maja jak to Maja chciałaby piątkę... Przed nią jeszcze sześć egzaminów ze skrzypiec plus końcowy.
Jak słyszałam, jak grali uczniowie ze starszych klas to wiem, że czeka nas jeszcze wiele potu i łez.
Jak mi jej żal to sobie powtarzam, że sama tego chciała.

Reaktywacja 2013-05-23 20:00:49

Moje przedłużające się milczenie było spowodowane przedłużającą się zimą. Styki mózgowe odpowiedzialne za tworzenie blogowych notek uległy najpierw zamarznięciu a potem dodatkowo przysypała je gruba warstwa śniegu.

Postuluję, aby lato w tym roku trwało do grudnia. W ramach rekompensaty za poniesione straty moralne.

Na szczęście jest zielono, czyli tak jak lubię. Usiłuję ogarnąć ogród: część ozdobna jakoś zrobiona, udało się wysiać trochę kwiatków, zasilić nawozem i teraz czekam na efekty. Natomiast warzywnik leży i kwiczy, przekopany ale nie obsadzony. Groszek zielony to we wrześniu będę zbierać.

Dzieciaki jęczą, bo im się już przelewa górą. Kuba, który jako gimnazjalista postanowił w tym roku nie przemęczać się: przedmioty ścisłe są jego konikiem i przychodzą mu same z siebie. Za to reszta w zależności od szczęścia, sprytu i innych takich. Zdecydowanie przedmiotem, którego szczerze nie cierpi jest niemiecki.
Mam wrażenie, że jego słownictwo nadal ogranicza się do "Danke", "Bitte" i Guten Morgen".
Zadania domowe macha na kolanie, gryzmoli tak, że szczerze podziwiam nauczycieli, którym udaje się rozszyfrować te hieroglify. Praca w aptece to małe piwko.

Medal za pracowitość w tym roku zdecydowanie należy do Mai. Ciągnie dziewczyna dwie szkoły i póki co udaje jej się to pogodzić. Na dokładkę jeździ jeszcze na zawody, choć tu staram się ingerować, bo część dyscyplin niekoniecznie słuzy dłoniom skrzypaczki.  Dziewczę przejmuje się bardzo ocenami, angażuje w jakieś dodatkowe działania, walczy jak lwica o najwyższą średnią. No i skrzypce, które wymagają tytanicznej pracy. Przed Majką już za chwilkę najważniejszy egzamin z instrumentu. W poniedziałek przed komisją będzie grała koncert, etiudę i utwór. Przygotowana jest dobrze, żeby jej tylko trema nie zżarła.

Julka jak to Julka prezentuje luźne podejście do obowiązków szkolnych. Zaciagnięcie ja do odrabiania lekcji to trud i znój, bo zdecydowanie preferuje inne sposoby spędzania czasu. Wskakuje na rower i podaje, u których koleżanek można jej szukać. Aktualnie leczy mega ranę na kolanie po tym, jak postanowiła wyprowadzic psa sąsiadów na spacer. Miała iść w prawo odprowadzić koleżankę, ale poszła w lewo a tam mieszkają psy, które spowodowały ostre szarpnięcie smyczy no i Julkę przeciągnęło po kamieniach. Najbardziej ubolewa, że nie może jeździć na basen, zwłaszcza, że w zeszłym tygodniu zdała na kartę pływacką.

Kot Dexter mieszka z nami  już pięć miesięcy i fajny bardzo jest. Ma zdecydowanie psią naturę: wita powracających do domu, towarzyszy mi w codziennej krzątaninie i zaraz po usłyszeniu dźwięku budzika wskakuje mi na łóżko oczekując solidnego wygłaskania. Kawał się z niego zrobił kocura, bo waży już koło 5 kilogramów.

To tak w skrócie, co u nas słychać. Tak naprawdę to słychać głównie muzykę skrzypcową :-)

Feriujemy 2013-01-15 17:04:35

Wreszcie nadszedł czas wolny. Po świątecznym czasie ledwie się rozpędziliśmy (choć dzieciaki w szkole miały przyspieszenie z ilością sprawdzianów, kartkówek i innych odpytek) a tu już luz blues.
Gorzej będzie potem, bo po wczesnych feriach bardzo długo i żmudnie czeka się na kolejne wolne-wielkanocne.
Ale póki co cieszymy się wolnością, śpimy długo, bardzo długo. Kto się budzi i głodnieje, schodzi do kuchni i się śniadaniowo obsługuje. Ja kombinuję jak się da, aby nie musieć jeździć do Poznania. Dziś się inaczej nie dało- męża trzeba było nadać na pociąg a potem z synem obskoczyć sklepy i uzupełnić braki przed jego czwartkowym wyjazdem na narty. Przy okazji zakupy spożywcze, choć i tak nasza wieś ostatnio rozwija się handlowo i w zasadzie wszystko można kupić w bliższym lub dalszym pobliżu.
No i zasypało nas uroczo doprawdy, więc dzieciaki brykają jak małe psiaki po śniegu. Wracają z czerwonymi mordkami i domagają się kakao lub herbaty z cytryną.
Kot bryka na całego, sporo już urósł, tydzień temu zaliczył pierwszą wizytę u weterynarza ze szczepieniem, ważeniem i odrobaczeniem. Zniósł to wszystko bardzo dzielnie, za dwa tygodnie kolejna wizyta.
Jego ulubionym miejscem do snu jest moja głowa- rano budzę się z puszystą czapką :-)
Za tydzień ruszam z dziewczynami na stołeczną część ferii. W planach teatry, wizyta na Myśliwieckiej, Centrum Nauki Kopernik i spotkania towarzyskie.

15 i 8 2013-01-10 19:47:16

15 lat temu nie było śniegu, nie było też deszczu ani błota. Ciepło było, wiosennie a i był strajk komunikacji miejskiej. Dobrze pamiętam ten dzień.
15 lat o tej porze to pewnie zbliżał się czas pierwszego tańca - walca.
Po 15 latach do drzwi zapukał kurier i wręczył mi wielki, przepiękny bukiet kwiatów z tekstem: "dla pani Beaty od męża". Ale mnie zaskoczył.

Była też śliczna różyczka: "a to dla córeczki, z okazji urodzin".

Trudno uwierzyć, że to już 15 lat minęło, że o tyle lat byliśmy młodsi, że tyle się w naszym życiu w tym czasie wydarzyło, zmieniło.
Równie trudne do uwierzenia jest to, że nasza malutka córeczka, to już taka duża ośmioletnia panienka. Za trzy lata to już będzie nastolatka, za dziesięć lat dorosła kobieta.

Sto lat Julciu, kochanie! Niech każdy dzień będzie pełen szczęścia i radości, miej wokół siebie zawsze fantastycznych, oddanych przyjaciół.


info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Becia
miasto: wieś pod lasem

Historie różne poprzeczne i podłużne o Dzieciakach- rozrabiakach: Kubie, Majce i Juliance.
dzieciaki:
»Kuba
ur. 1999-06-18

» Maja
ur. 2002-04-13

»Julianna
ur. 2005-01-10

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30  
mój foto.dzieciak
mro¼na drzemka
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-18
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: