Trudny koniec roku 2009-01-16 10:41:22

Listopad był trudnym miesiącem. Kilka dni po swoich urodzinach
Nataniel znów zachorował na zapalenie oskrzeli. Na szczęście antybiotyk w kilka dni postawił go na nogi.
2 latek Fan Zygzaka


Kiedy jeden członek rodziny wychodził na prostą inny znajdował się na zakręcie.
Niestety żadne leki nie pomogły mojemu psu Chipowi. W ciągu tygodnia z dnia na dzień pomimo kontroli u weterynarza, podawania leków, diety, opieki zapadła decyzja z którą nadal nie jestem pogodzona.
Odszedł za Tęczowy Most, spoczął na działce ogrodowej Taty obok swojego brata.
Brakuje go, dom jest inny, już nie ten, Natek szuka go często, woła, biega po mieszkaniu. Z maskotek uwielbia piesie.


Grudzień też zaczął się oskrzelowo. Nataniel dostał antybiotyk w zastrzykach. Forma podania leku moim zdaniem i zdaniem innej lekarki nie była konieczna. Natek okropnie płakał, na szczęście robiła je u nas w domu znajoma pielęgniarka, wiedziałam, że stara się by cierpiał jak najmniej.
Te wszystkie wydarzenia sprawily, że święta przyszły za szybko, że minęły za szybko i nie zostawiły większego wrażenia.
Było spokojnie, miło ale jakoś tak bez wyrazu. Trwały dłużej a zleciały szybciej. Właściwie nic nie robiliśmy w domu, kupiliśmy dla Natka choinke i razem z nim ją ubraliśmy. Znów wybraliśmy jodłe kaukaską i może uda nam się ja wysadzić w ogrodzie u rodziny.


Wigilie jedliśmy u moich Rodziców, po kolacji Max i Natek szaleli z prezentami a my spędzaliśmy czas na rozmowie. Było domowo.
Jedyne co zdążyliśmy zrobić na święta to kupić prezenty dla wszystkich chrześniaków. Niech żyje allegro i kurierzy.
Radość dzieci które rozpakowują te kolorowe papiery i pudełka jest niesamowita. I sprawia mi wielką frajde.
W tym roku królowało lego. Ulubiona forma zabawy Nataniela.
Tutaj z prezentem od ukochanej Cioci Lili.


A tak wyglądał każdy świąteczny poranek. Czyli dreptuś w akcji lego ciufciowej.



A tak wyglądały popołudnia i wieczory. Tutaj panowie oglądają Carsy. Ten mniejszy próbował chipsów większego, ale bez entuzjazmu na szczęście.



Obok inny zestaw leniuchujących, ja i Nesia.

Sylwester spędziliśmy u kuzynki męża. My dorośli siedzieliśmy przy stole z kawą a nasz maluch szalał z nastolatkami na piętrze. Do 2.30
Pil mineralną z kieliszka i miał bardzo udany wieczór.
Odsypiał szaleństwa w Nowy Rok prawie do poludnia.


Z innych rzeczy to Natek nadal mówi niewiele ale rozumie w zasadzie wszystko co się do niego mówi. A przynajmniej to co mu pasuje.
Jest malym uparciuchem, nadmiar energii czy tez złość rozładowuje zrzucając rzeczy na ziemie. Albo ciskając czymś w kąt. Pracujemy nad tym. Oraz nad tym by skończyć z karmieniem i spaniem o północy.
Co nam wyjdzie nie wiem, bo rodzina cechuje się brakiem konsekwencji niestety.
A tutaj dreptuś w swojej nowej welnianej czapie z firmowym uśmiechem, która dziś miała chrzest bojowy w śniegu. Bo spacery Natka wyglądają tak, że robi pady na śnieg a później chodzi po nim na czworakach. Mama mówi, że zabiera na spacer minimum 3 pary rękawiczek.


A tutaj dreptuś rozrabiaka. Czyli mały człowiek który chce wejść wszędzie, wszystko zobaczyć, dotknąć, śiam uruchomić, przekręcić i obejrzeć. Nie lubi bawić się sam. Może to robić długo ale musi mieć kogoś obok siebie. Kogoś kto podpowie zabawe i będzie towarzyszył w jej trakcie.
Na fotce mały czlowiek był sam na sam około minuty z kremem Bambino.


A poza tym mały czlowiek jest cudowny kochany i dla mnie najdroższy pod słońcem. Choć bycie Mamą czasami jest niesamowitym wyzwaniem.
Ze wszystkimi jego odcieniami.

info: autor: alina
mail: elle@eranet.pl

miasto: Jastrzębie Zdrój

Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.
dzieciaki:
»Nataniel
ur. 2006-11-08

» Leon-aniołek
ur. 2002-08-13

»Matylda-aniołek
ur. 1999-08-30

mój foto.dzieciak
Spanko
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-04
subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: