Minęło niedawno
Na stanie ząbków 9 plus rozpulchnione dziąsła, kg około 9, wzrost według ubranek coś koło 80cm.
Mały człowieczek posiada niespożytą energię. Porusza się po domu z szybkością światła, zostawiając za sobą niezłe pobojowisko.
Dzięki śladom łatwo go odnaleźć.
Przy wieczornym usypianiu które trochę zmieniło godzinę Nataniel najpierw robi rundę honorową po oparciu kpl.
Postanowiliśmy również rozłożyć łóżeczko bo i tak od dłuższego czasu stoi puste a Natek świetnie się wspina i trochę się boję, że będzie chciał wychodzić górą bo niestety nie ma wyciąganych szczebelków.
A swoje nowe łóżeczko lubi co widać :)
Byliśmy któregoś dnia razem na spacerze tzn ja Nataniel i Chip.
Oj wymagało ta wyprawa uwagi, pies w jedną stronę chciał iść, Natuś zwiewał w drugą.
Dziś kupiliśmy dla Natka wózek parasolkę, taką dość prostą do auta.
Myślę, że jest w miarę wygodna i ma wystarczające opcje.
Na zdjęciu Natuś jest zmęczony bo niedospał.
Mam dużo pracy w pracy bo jest "sezon" rozliczeń rocznych a i na bieżąco są księgowania.
Po takim maratonie miło jest wrócić do domu i przytulić się do tego małego człowieczka. Nawet jak za chwilę będzie się wdrapywał na krzesło sam, ściągał naczynia ze stołu i rozsypywał kosmetyki po przedpokoju.
Miałam niedawno konflikt z szefową. Nie było fajnie.
Marzy mi się własna firma. Wiem jaka ale nie mam na to funduszy.
Chciałabym prowadzić mały sklep zoologiczny. Gdzie przychodzili by ludzie kochający swoje pupile, rozmawialibyśmy o nich, wymieniali doświadczenia. Może kiedyś uda mi się spełnić to marzenie.
A póki co fotka nocna jak moje zoo śpi z nami na komplecie.
Na pierwszym planie Aylin brytyjka, dalej Kobra i Nesia a w rogu Chip.
Nataniel rozumie proste prośby żeby coś oddał, znalazł. Kojarzy niektóre rzeczy, umie znaleźć inne rozwiązanie danej sprawy. Jest uparty i bywa, że się bardzo złości ale wiem, że tak poznaje świat. Umie włączyć tv i satelite. Umie się wspiąć na krzesło i stanąć na nim, umie się powiesić na rączkach i podciągnać nogi do kąta 90 stopni.
Jest bardzo sprawny fizycznie. Nie wiem czy to geny bo na pewno nie po nas. ;) Może to też dlatego, że nie lecimy do niego z paniką i biadolenie za każdym klapnięciem na podłogę, może dlatego, że mąż bawi się z nim ekstremalnie. To wszystko fajne. Póki co nie umie skupić zbyt długo uwagi na jednej rzeczy, mam nadzieję, że to się zmieni. Bardzo się złości gdy coś idzie nie tak, to też mam nadzieję, że kiedyś będzie inaczej wyglądało. Wiem, że to wszystko wymaga ogromnej pracy i bardzo mnie to chwilami przeraża. Ale i fascynuje, że to mój mały człowieczek.
Od jakiegoś czasu pojawia się myśl o drugim dziecku. Myśli są głośno wypowiadane przez męża, ja póki co nie wiem. I nie chodzi tylko o badania strach o zdrowie. Wstrzymuje mnie praca bo nie wiem czy znajdę kogoś na swoje miejsce, kogoś dość samodzielnego, nie wiem, póki co orientuję się.
I na koniec z pozdrowieniami i podziękowaniami za odwiedzanie nas.