Ktg 2006-10-30 21:05:26

Nadal jestem 2w1. :)
Spędziłam w przychodni 3 godziny bo lekarz się spóźnił.
Ktg wyszło dobrze, szyjka zamknięta, poprosiłam o usg. Lekarz mówił, że teraz to niewiele można zobaczyć ale zerknie. Zerknął serce ładnie bije, mały się ruszał zasłaniał buźke, jest duży choć nie znam wymiarów. Ilość wód w normie a to mnie najbardziej interesowało. Powiedział, że ogólnie jest dobrze i wypisał mi skierowanie do szpitala na poniedziałek. A na powtórne ktg i wizyte w piątek.
Powiedział, że jakby coś się działo to mam jechać do szpitala, jeśli nie to szkoda mnie dziś kłaść bo będę leżeć przez święta i weekend.
A jak przyjde w poniedziałek to nie on niestety ale ordynator zdecyduje którego dnia cięcie. No trudno, mam nadzieję, że nie będą długo zwlekać bo to już będzie zaczęty 39 tydzień.
Także ogólnie wieści dobre, mam zamiar wypoczywać te ostatnie dni.
Jutro wpadne do biura na kawke, potem święto, w czwartek zajrze dać buzi wszystkim, w piątek do lekarza, weekend i szpital.
A potem poznam swojego syneczka. :)

Bank wyprawka i spakowana torba 2006-10-21 00:29:20

Po prawie półtora miesiąca zadzwoniła pani z banku, że jednak nie dadzą nam kredytu konsolidacyjnego.
Powód oficjalny 4 lata temu ja nie spłaciłam wzorcowo jednego kredytu.
Od tej pory miałam inne, nawet w tym roku ale jak widać nie ma to znaczenia. Dziwne bo rok temu dostaliśmy kredyt na auto, w tym roku na remont. I to w zasadzie od ręki. A teraz przy zabezpieczeniu mieszkaniem nie. Szkoda.
Ale za niepoważne uważam podejście banku bo najpierw powinni nas sprawdzić w Biku a później zbierać od nas segregator tak osobistych dokumentów plus zdjęcia mieszkania. Co mi się nie podoba za bardzo.
No trudno nie jesteśmy idealni dla tego banku. Każdy ma własne procedury jak widać.
W każdym bądź razie złożyliśmy wniosek w innym banku, w poniedziałek mamy spotkanie, uda się to się uda nie to nie.
Przerażające dla mnie było co innego bo dziś mi się śnił telefon tej kobiety i co powie, że nie i tak się stało po południu.

Już niewiele mi brakuje do skompletowania wyprawki, dzięki pomocy mam wiele brakujących rzeczy.
Bardzo za to dziękuje.
Mam nadzieję, że będę mogła się kiedyś odwdzięczyć albo pomóż innej osobie.

Jakoś dziwnie się dziś czuje i na wszelki wypadek spakowałam torbe. Wprawdzie nie mam wszystkiego bo na kilka rzeczy z allegro czekam i czekam ale podstawowe rzeczy w torbie są. Czyli koszula kapcie ręcznik. :)
Zabawne, że jak pomyślałam, że to może już to obleciał mnie niezły strach i chyba jeszcze chętnie te 2 tygodnie pobędę w ciąży. ;)

W biurze jako tako. Do kadr ma przyjść nowa dziewczyna, może pomoże w księgowości zobaczymy. Teściowa jest troche przerażona, że mnie tyle nie będzie, ja też ale licze, że jakoś przetrwają do końca roku. A potem będę zaglądała na kawke. :)

Jak się martwiłam, że Nataniel coś mało się ruszał dzień czy dwa to dziś tak rozrabiał, że też się martwiłam czemu aż tak. I dogódź tu babie. ;)
Bardzo się boje spotkania z nim, czy wszystko jest dobrze, czy zrobiłam ile mogłam by był zdrowy. Boje się ale też staram się wierzyć, że będzie dobrze.
Wciąż mi tak trudno uwierzyć, że mnie spotka takie szczęście.

Fotki tydzień 36 2006-10-15 19:50:57

Czuje się dobrze, Nataniel daje znać o sobie właściwie cały czas.
To już ostatnie tygodnie więc uwieczniam je na fotkach.
Oto ostatnie zdjecia. :)
Brzusio 36 tc
Słodkie wspólne chwile
Jestem szczęśliwa. :)

Drugi lekarz, ruchy i braki w wyprawce 2006-10-12 19:19:10

Wczoraj wieczorem byłam u lekarz, który pracuje w szpitalu gdzie mam rodzić.
Podsumowując: bezwzględnie cesarka nawet nie ma mowy o innym rozwiązaniu.
Powód: obciążony wywiad, cięta macica i brak dziecka.
On zaleca znieczulenie podpajęczynówkowe bo to bezpieczniejsze niż usypianie. Raz, że jednak to usypianie dwa moich leków nie dostaje dziecko. No i widze je od razu.
Mam się zgłosić do szpitala przed planowaną operacją, zrobią mi badania krwi i będę miała wywiad z anestezjologiem.
Termin za jakieś 3 tygodnie. Mam się zgłosić do niego 30.X na ktg, zbada mnie i wypisze skierowanie do szpitala. Termin cc okolice 3 listopada.
Przemiły człowiek, fajne wrażenie.

No i od wczoraj znów Natan rusza się więcej chyba byłam przemęczona sprzątaniem i on też. Dziś tak wariował, że dziewczyny 2 biurka dalej widziały falujący brzuch.
Koleżanka położyła ręke na brzuchu to dostała kopniaka aż odskoczyła z wrażenia. :) Cudnie. :)

Moja wyprawka jest już prawie skompletowana. Wiry finansowe troche zastopowały zakupy. Niespodziewanie ktoś zaproponował pomoc. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła pomóc innej osobie i odwdzięczyć się tym osobom które teraz pomogły mi.
Przepraszam, że tak mi się ułożyło tak skomplikowanie, w takim czasie. Staram się to wszystko poprostować.
A oto jak wygląda moja wyprawka:
Mam:
Dziecko
-body z krótkim i długim rękawkiem
-pajacyki
-kaftaniki
-śpioszki
-czapeczke
-skarpetki
-2 kocyki flanelowe
-paczke pampersów
-20 pieluch tetrowych
-5 pieluch flanelowych

Nie mam (póki co)
-rożka kąpielowego z kapturkiem
-kosmetyków
-rożka
-wanienki ze stelażem
-kocyka polarowego
-spirytusu
-gazików, wacików
-termometru

Ja:
Mam
-szlafrok, koszule, kapcie, skarpety
-dziś na allegro siostra kupiła mi 5 majtek siatkowych i 5 podkładów

Nie mam:
-maści do brodawek
-mydła "biały jeleń" do czego ono jest?
-wkładek laktacyjnych
-podpasek

W zasadzie większość jest, zostały kosmetyki, środki higieniczne.
Fotelik będę miała pożyczony, wózka na pierwsze dni nie potrzebuje a potem zobaczymy.

Zaczynam się bać cesarki, tego wszystkiego, jak będzie, czy Natan bezpiecznie przyjdzie na świat.
Zostało tak niewiele. Właśnie się rozpycha, chyba mu niewygodnie jak siedze.

Wizyta u gina niepokoje 2006-10-11 11:08:05

Byłam na kontroli i w sumie nie wiem co powiedzieć.
Waga 78,5kg, ciśnienie 125/70, ruchy są, serduszko pięknie słyszałam.
Nic się nie dzieje w sensie rozwarcia.
Następna wizyta 6.11. Mam zrobić krew i mocz tylko.
Znów nie mialam usg.
Mówie, że nie wiem czy dobrze odczuwam ruchy. Lekarz powiedział, że mają być mocniejsze 2 godz po jedzeniu bo wtedy dziecko dostaje zastrzyk glukozy. Gdyby takie nie były dostałam skierowanie do szpitala. :roll: Niestety u nas nie da się tak by jechać tylko na ktg bo zaraz kładą.
Jestem troche nie wiem rozczarowana wizytą. Raz, że chyba o tej porze powinno się częściej mieć wizyty, dwa to usg.
Wieczorem mam wizyte u tego lekarza, który pracuje w tym szpitalu gdzie mam rodzić. Zobacze co on mi powie.

Mega kłótnia w biurze 2006-10-10 22:48:55

Siedze w biurze i księguje, nagle słysze huk zamykanych drzwi w dużym pokoju. Okazuje się, że to przyszła moja szefowa do męża. On prowadzi firme w pokojach obok kancelarii.
Wyszła zła, nie pytałam, nawet starałam się nie patrzeć na nią. Bo wystarczyłoby nie takie spojrzenie i można by oberwać.
Godzina 16.30 kończe księgowanie podatnika, właściwie mogłabym iść do domu ale chce zrobić jak najwięcej żeby w razie czego jak najmniej zostawić do roboty po sobie. Nagle słysze jak ktoś krzyczy, myślałam, że to kobiety dyskutują u lekarza albo znów jakiś klient się awanturuje w PZU.
Dowiaduje się, że znów szefowa "rozmawia" z mężem. On prowadzi firme turystyczną, szczerze, nie idzie mu to za dobrze. Ale musi być bardzo źle, żeona tak wrzeszczała.
W biegu gasiłam kompututer, torebka i do domu.
Głupia sytuacja, uważam, że powinni w domu załatwiać takie sprawy, nie w biurze, wpływa to na atmosfere.
Najgorsze, że od tygodni czekam żeby szefowa usiadła ze mną przy kawie bo chce jej powiedzieć jak będzie wyglądała praca w biurze gdy mnie nie będzie itd. Przyszłam raz w sobote jak była z mężem i siostrą. Miałam podpisać jakieś papiery, zaczęła robić kawe. Pomyślałam o to fajnie usiądziemy pogadamy. Brakło mleka, poszła i wróciła po 40 min bo ... weszła do butiku. Poczułam się głupio, podpisałam i poszłam do domu.
Szkoda, że problemy domowe mają wpływ na relacje z innymi ludźmi.
Teraz to strach się będzie o coś odezwać bo pewnie ma nerwy jak postronki.
Zastanawiam się co jeszcze się wydarzy, by mi było łatwiej odejść i zająć się przygotowaniami do spotkania z Natanielem.
Póki co ciągle pod górke. I to jaką.

Jestem bez środków do życia 2006-10-10 15:18:09

Właśnie ZUS zajął nam konto za stare rzeczy, które owszem spłacaliśmy ale chyba za wolno. Płaciliśmy składki na bieżąco i w miare możliwości stare.
No i chyba się nie mogli doczekać reszty a my zostaniemy bez męża wypłaty. Czyli kompletnie bez środków do życia. Moja wypłata poszła na uzupełnienie lodówki i odsetki bankowe. Nie mam środków higienicznych do szpitala dla siebie, kapci, kilku rzeczy dla Nataniela.
Na pewno też nie kupimy po porodzie wózka tylko po nowym roku. Te środki które dostaniemy z pracowniczych ubezpieczeń pójda na zus. Albo zaległe rachunki.
Nie mam już do kogo zwrócić się o pomoc. By nie usłyszeć tyrady, kazań i pouczeń.
Musze sie wyryczeć bo nie wyrabiam.
Mama zaraz powie, że to przez koty jakby kilka puszek karmy mniej sprawiło, ze moje zarobki będą normalne.
Musiałabym wyczarować 3tys żeby dać zusowi i zapłacić to co mam na teraz plus kupić brakujące rzeczy do wyprawki.
Jedyne co mi się udało to, że z biura mimo, że będę na macierzyńskim płatnym z zusu (600zł) dostane wyplate. Więc nie umre z głodu.
Czemu i za co, co robie źle, czemu wszystko sie tak skumulowało.
Nawet nie moge iść do banku starać się choćby o podniesienie debetu bo jesteśmy w trakcie załatwiania tego kredytu konsolidacyjnego.
Mam po prostu dość.

A nastrój taki sobie 2006-10-09 00:27:11

Biuro
Nadal chodze do pracy bo to praca biurowa, po prostu siedze i księguje.
Dzień szybciej mija, jest z kim pogadać no i w sumie wciąż mam tam troche pracy.
Myślałam żeby się z tego wycofać, tylko, że teraz nie pora bo i tak mnie nie będzie jakiś czas. A żyć za coś trzeba.
Odszedł dziś z biura mój sąsiad, który jeździł do podatników i urzędów. Troche niefortunnie się złożyło, że w czasie kiedy odejde ja odejdzie jeszcze jeden pracownik. Dziewczyny jakoś będą musiały sobie poradzić.
Ile jeszcze będę pracować nie wiem, w środe mam kontrole u lekarza to oceni mój stan i zobaczymy czy przyjde posprzątać biurko czy jeszcze pare dni podrepcze.

Finanse
Zarabiam tam 700/900zł grosze jak na taką odpowiedzialność i dzisiejsze koszty utrzymania. Kilka lat temu gdy pracowałam w dużej firmie zarabiałam 1300, stąd nasze problemy finansowe, trudno żeby starczyło jak nagle tyle brakuje.
Rodzina zarzuca mi rozrzutność bo jade do marketu po spożywke, chemie, karme dla zwierząt i wydaje 300zł na 2 tygodnie. Tylko, że my gotujemy codziennie, jemy śniadania i kolacje.
Owoce nie są na codzień, jogurtów też nie jemy codziennie.
Nie wyrzucam jedzenia, wiadomo zawsze coś zostanie, przeterminuje się ale to znikome ilości. Tylko, że każdy widzi nas sprzed lat gdy faktycznie nie mieliśmy panowania nad finansami.
Nie chodzimy do kina, do lokali, nigdzie nie wyjeżdzamy, prowadzimy domatorski tryb życia, troche z konieczności.
Od miesiąca załatwiamy kredyt konsolidacyjny, w tym tygodniu ma przyjść pani zobaczyć mieszkanie, trwa to i trwa. Tylko w reklamach tak pięknie to wygląda, a nadal niewiemy czy mamy jakiekolwiek szanse.
To by nam dało troche oddechu bo gubią nas odsetki od debetów i kart, spore sumy co miesiąc odprowadzamy do banku.
W tej chwili nie mam na bieżące płatności i dokończenie wyprawki. Starczyłoby idealnie gdybym zarabiała 2x tyle. I jak dziś słysze wspólniczke która ma przelew 2,5 tys i mówi, że jej brakuje to mam ochote wyjść. Bo ona jednocześnie wyciąga mnie na zakupki ciuchowe wiedząc jaki ja mam przelew.
Ani jej ani moja wina ale troche zrozumienia. Nie znam uczucia wejścia do sklepu i braku depresji przy kasie.
Zaczęłam pisać wydatki, wychodzi na to, że powinniśmy jeść w biedronce, sprzedać auto itp. A ja tylko chciałam jakoś żyć.
Nudze wiem, ciągłe problemy finansowe, do znudzenia u mnie, wybaczcie.

Zoo
Byłam na spotkaniu z jedną rodziną, która chciała mieć kota. Owszem byłam nastawiona sceptycznie ale dlatego, że Ciapek to trudny kocur, nie dla każdego. A już raczej nie dla osób które w życiu kota nie miały. I na początek spierają się ze mną, że niemożliwe, że kot wypadnie z balkonu. Bo o siatce nie ma mowy. Przerażenie budzi ewentualna możliwość siknięcia na mieszkaniu. Owszem kontrolowali by mocz, kwesti karmienia karmą od weta przeszła troche cicho więc nie wiem w końcu czy by ją kupowali. Ogólnie ciepli, mili, być może krzywdy by tam nie miała ale było zbyt wiele ale.
Za dużo z nim przeszłam, wyleczyłam, wychuchałam by teraz oddać go byle komu tak po prostu. Tak jestem z nim związana ale jego bycie to problem bo on musi być zamykany przed kotkami.

Samopoczucie
Mały ruszał się dziś mało, z miejsca zleciał mi nastrój, denerwowałam się.
Cały weekend miałam roboczy więc myślałam, że to to, ale może miał tylko taki dzień.
Boje się potwornie, chyba ciężko uwierzyć, że jest szansa by było dobrze.
Im bliżej tym więcej złych myśli, obaw i strachu jest we mnie. Z jednej strony chciałabym by ta ciąża już się skończyła bo dość życia w strachu a z drugiej strony koniec to rozwiązanie i będzie wiadomo.
Stoje przy zlewie, zmywam 10 minut i już boli kręgosłup, w łazience wyje kocur, do powieszenia mam pranie. Musze jutro puścić kilka płatności.
Wysiadam ide do sypialni się wyryczeć, po prostu nie daje rady. Nic się nie układa. Strach który mi towarzyszy sprawia, że irytuje mnie każda drobnostka, łażący nie tam gdzie trzeba kot, marudzący pies, wszystko.
Chwilami mam tak dość, że już bym się chciała nie obudzić. Zasnać i odpocząć. Od codzienności, szarości każdego mojego dnia. żadnych przyjemności, rozrywek, szalonych zakupów, nic, tylko zwykle dni, jeden podobny do drugiego.
Nie wiem co to urlop, relaks.
Chyba czasem czuje się jak taki osiołek w kieracie, chodzi tą samą wydeptaną ścieżką, te same nierówności, kamyki.
Jak jazda koleiną.
Może kiedyś będzie inaczej, może ja żyć nie umiem, ani prowadzić domu też.
Ktoś ma ochote wpaść na kawke do malkontentki?
info: autor: alina
mail: elle@eranet.pl

miasto: Jastrzębie Zdrój

Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.
dzieciaki:
»Nataniel
ur. 2006-11-08

» Leon-aniołek
ur. 2002-08-13

»Matylda-aniołek
ur. 1999-08-30

mój foto.dzieciak
Mniam
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-04
subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: