Przede wszystkim rozrabiać, dymić na całego i sprawiać, że wszystkim
opadają ręce. No najbardziej mi bo jesteśmy razem najwięcej. Choć moja
Mama może mieć zastrzeżenia bo przecież jest u niej kiedy ja jestem w
pracy czyli 8 godzin dziennie. ;)
Oto przykłady. Chciałam ułozyć kilka rzeczy w szafie, pomoc dreptusia
okazała się tak skuteczna, że do układania miałam cały dół szafy. Mimo
wszystko to były fajne, wspólne chwile.
Układanie ulubionych klocków lego duplo zaczyna się od wyrzucenia całej
zawartości. Czasem zabawa pudełkiem jest ciekawsza. Ale same klocki też
lubi, póki co nie ma ich dużo ale wystarczająco by się pobawić. Do
Mikołaja wyślemy prośbę o Lego Bob Budowniczy. :)
Nataniel polubił bajki. Przypadkiem kupiliśmy bajkę Cars i gdyby mógł
oglądałby ją każdego dnia. Niestety czasem żeby coś zrobić w domu
włączam mu Kubusia czy ulubionych Sąsiadów. Lubi też bajki Traktor Tom
i Epokę Lodowcową.
I jak je już ogląda to całym sobą. Czyli prawie zupełnie wyłącza się ze
świata zewnętrznego. No i lubi reklamy, pewnie jak większość dzieci. I
tutaj też ma ulubione. Hitem są groszek bonduelle i wiśnie z jogurtu
bakoma. :)))
Lubi się kąpać. Z całą ferajną czyli samochodzikami kaczuszkami i
gąbkami. Obowiązkowo musi być pianka którą się bawi dmucha i
rozsmarowuje po brzuszku. Przy okazji następuje też mycie wanny i
kafelek. Bardzo często asystą przy kąpaniu jest Tata. ) I jest zabawa
na całego, wanna pełna wody, nauka mycia głowy i prysznic na dokładkę.
:)
Lubi spacery. O ile można te wyprawy nazwać spacerami. Bo Natek ma
własne wizje drogi. Mały skorpionek zaczyna chodzić własnymi ścieżkami.
Oj trzeba mieć kondycję żeby za nim nadążyć.
Nie mówiąc o zgadywaniu co jeszcze wymyśli po drodze.:)
Moja Mama mówi, że spacer z Natkiem to krok do przodu dwa do
tyłu. Ucieka w krzaki, trawy, zarośla i wszędzie tam gdzie zobaczy coś
ciekawego. Po chodnikach biega, ucieka i często robi bam.
Zbiera kamyki, patyki i kwiatki. Czasem jak z Babcią zagląda do mnie do biura to dostaję fioletowe kończynki. :)
Lubi nasze wspólne wyprawy niezależnie gdzie one się odbywają. Już
nawet spokojniej da sie nam wspólnie robić zakupy o ile nie trwają w
nieskończoność. Nie ma buntu, że coś chce ale potrafi wybrać jedną
rzecz i czekać aż pani na kasie zrobi pik pik. Wie, że dopiero wtedy
można coś zjeść. Mam nadzieję, że tak już będzie. Choć pewności nie mam
bo on jeszcze nie ma tej świadomości co to sklep.
Póki co ze względu na moją szkołę, pogodę i prace męża nie jeździmy już nigdzie w weekendy. Pewnie do wiosny już tak będzie.
W ostatni weekend był z nami na grobach. Tłumaczyłam mu, że idziemy
zapalać światełka dla naszych aniołków. Trzymał znicze, poprawiał
knoty i nakładał kapturki. Był bardzo przejęty rolą. A ja patrząc na
niego uświadamiałam sobie, że pali światełka dla swojego rodzeństwa i
nie ma tej świadomości. Ale kiedyś mu o nich opowiem.
Natek lubi zabawy z Tatą. Niestety nie ich zbyt wiele bo Tato albo w
pracy albo pracuje w domu albo jeszcze nie docenia tych fajnych chwil.
Ale staram się to zmienić bo mają naprawdę fajny kontakt.
Nie ma słodszego nawoływania niż Tata Tata wypowiadane tak specyficzne, że serce mięknie. :)
Lubi karmić zwierzęta. Póki co w pełnej naszej asyście bo dreptuś nie
ma limitu i czasem nie trafia do miseczek. Doradzono nam by nawet
zachęcać do tej czynności więc będziemy to robić codziennie.
To będzie z korzyścią dla obu stron. Bo zależy mi by Natek szanował
zwierzęta. Nie musi ich kochać posiadać ale ważne by je dobrze
traktował. To już będzie coś.
Nasze zwierzaki to nie przytulaki ale mam nadzieję, że relacje z
Natkiem jakoś się ułożą. Na razie ma pełną asystę podczas drzemek. W
nocy gdy śpi w łóżeczku pod łóżeczkiem leży pies a koty na naszych
nogach.
Aktualnie Chip choruje, problemy z chodzeniem i bóle w części ogonowej.
Dostał leki ale choroba ma charakter postępujący. Zobaczymy co będzie
dalej. Mam nadzieję, że jak stanie na nogi to kolejny atak nie
przyjdzie tak prędko.
Natek lubi zajęcia w szkole muzycznej Yamaha. Niestety spotkania
odbywały się bardzo nieregularnie ale nadrabialiśmy śpiewy i tańczenie
w domu. No i dziś z powodu małej liczby dzieci zajęcia zawieszono. :(
W tym samym czasie odbywała się lekcja pokazowa angielskiego dla
2-latków, kurs Helen Doren. Zobaczymy może tutaj będzie więcej dzieci i
cotygodniowe spotkania. Jeśli tak to prawdopodobnie zapiszę tam Natka.
A na koniec nasz wspólny wyjazd na piękną mszę z okazji 15.X Dnia
Dziecka Utraconego na zaproszenie Mamy Gosi. Był z nami w kościele,
dostał błogosławieństwo i piękną książkę od księdza. Zaczynam mu mówić
o aniołkach, kupiłam jednego malutkiego i stoi u niego w pokoju.
Tutaj my razem przed mszą w parku przez Leśniewską Bazyliką. Piękną, z cudownym parkiem i niesamowitym księdzem.
Miałam ostatnio kryzys. Spory. Chciałam rzucić szkołę bo nie mam kiedy się uczyć i przygotowywać materiały do ćwiczeń. Do tego nieokiełznana energia Natka która już w południe wyczerpuje moje siły.
Bywam zniecierpliwiona, złoszczę się kiedy znów bawi się jedzeniem i po moim wyjściu na chwilę z pokoju smaruje danonkiem panele. :( Raz byłam już tak zła, że głośno marudziłam i Natek podszedł do mnie pociągnąć mnie za włosy. Mówił coś do mnie po swojemu i był smutny. Poprzytulaliśmy się i ochłonęłam.
Chwilami wydaje mi się, że jestem w miarę dobrą Mamą. Dużo się przytulamy, rozmawiamy tzn ja mówię a Natek czasem odpowiada na tyle na ile umie. Bawimy się też razem. Dbam o jego zdrowie, witaminy, ubrania, kosmetyki. Szukam dla niego zajęć by miał okazję spotkać inne dzieci i rozwijać się.
Ale gdy brakuje mi cierpliwości, gdy marzę o kilku dniach samotności, gdy zaciskam zęby bo znów nie chce jeść, gdy jojczę bo się wścieka, rozwala niszczy nie jestem fajna.
Mam wrażenie, że inne mamy mają morze cierpliwości i każda chwila z dzieckiem jest bezcenna a ja lubię pracować lubię być poza domem lubię posiedzieć w internecie, lubię posiedzieć w ciszy z kawą.
Może się mylę nie wiem.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpisy w odcinku o szkole. Dodałam je dopiero dziś bo nie działa mi mail który dostarczał powiadomienia. A tak mi smutno było. Niepotrzebnie bo dodałyście mi wiary, że dam radę.
Szukam książek, od jutra biorę się za przygotowanie materiałów na kolejne ćwiczenia.
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam:)