Natek lubi gości 2007-10-28 00:23:59

On po prostu uwielbia towarzystwo.
Z Anglii na miesiąc przyleciała szwagierka z 2,5 letnią córeczką.
Były u nas parę razy i Natek był w żywiole. Płakał jak poszły.
Ale nie tylko takie kontakty lubi. Ogląda się za ludźmi w sklepie, często wpatruje się w twarze i czeka na reakcję. Uśmiecha się do obcych.
Super, jak ktoś też się uśmiechnie, ok jak jest obojętny ale zgorszone spojrzenie jest zaskoczeniem. No cóż.
Dokumentacja z wizyty Julki.
Ja mam prawie rok kuzynka 2,5. Nasi Tatusiowie są braćmi.


Oddaj kobieto mój jeździk


Julka


Atak na fotografa


Niestety nie mam tutaj żadnych koleżanek z małymi dziećmi i nie mamy gdzie chodzić z wizytami ani kogo zapraszać.
Szkoda bo Natek byłby bardzo szczęśliwy.
Na dużych forumowych spotkaniach się nie sprawdzam więc przestałam jeździć. Nikt nie wyraża chęci wypicia u nas kawy.
Idzie zima i długie samotne wieczory. Buuu
Ktoś mi podpowiadał bym szukała znajomości w tzw piaskownicy ale ja z sąsiadkami czy osobami z bloku raczej nie mam ochoty zawierać kawowych układów. Troszkę się ostatnio nasłuchałam na swój temat w kwestii kotów więc jak najdalej od wszelakich sąsiadów i takich ludzi.
Którzy bardziej zajmują się innymi niż sobą.
Całe szczęście, że jest internet i chociaż tak mogę z kimś pogadać.:)

Jestem zazdrosna 2007-10-27 00:06:44

O Nataniela.
Najbardziej wtedy kiedy zajmuje się nim teściowa. Może to tylko złudzenie ale mam odczucie jakbyśmy rywalizowały o niego. Od początku lubiła udzielać mi dobrych rad o które nie prosiłam a teraz dostaje świra jak widzi małego. Jest to dla mnie trochę takie nienaturalne i irytuje mnie.
Kiedy Nataniel marudzi po wyjściu którejś Babci mam wrażenie jakbym źle się nim zajmowała bo płacze za nimi. Kiedy uspokaja się u nich też mnie to boli. Wiem, że pewnie nie ja jedna to przeżywam i pewnie niepotrzebnie się nakręcam ale złości mnie to.
Przyznaję jestem zaborcza.
Nie denerwuje mnie gdy małym zajmuje się Mama, mimo, że jest z Natkiem około 7 godzin dziennie. Może dlatego, że Mama jest inna, że to jest moja Mama.
Staram się panować nad emocjami bo wiem, że dla Nataniela ważne jest mieć kontakty z różnymi członkami rodziny. Ale kiedy mówię, że nie je czekolady a teściowa próbuje mu wcisnąć kosteczke dostaje szału.
Ile się musiałam naprosić, że odwiedzimy nie równają się ze zjedzeniem paczki ciasteczek. że lepiej żeby zjadł jakiś owoc a nie słodycze.
Póki co wynegocjowałam, że pyta czy nie jest przed obiadem i dostaje tylko zwykłe herbatniki.
Krytykuje szwagierke, że wnusia nie słucha się, że je kiedy popadnie a nie umie uszanować tego, że Natek ma regularne pory, zakaz słodyczy przed jedzeniem itd.
Zastanawiam się czemu niektóre Babcie tak bardzo chcą pomagać, czy ich macierzyństwo minęło za szybko, czy uważają nas za dzieci mające dzieci. Ubawiła mnie kiedy mi tłumaczyła niedawno, że dziecko zmienia wszystko itd. A do znajomych, że nie zdecydujemy się na drugie dziecko bo ciężko nam z jednym. Ciężko ale z innego powodu. Mając dwoje małych dzieci ciężko będzie pracować, moja Mama nie ma żelaznego zdrowia. Dwoje dzieci to także potrzeba większych wynagrodzeń by zapewnić maluchom podstawowe rzeczy. Gdyby nie to ja już dziś bym podjęła decyzje. I smuci i złości opinia teściowej. Nie chcę się z nią kłócić czy wypominać pewnych rzeczy.
Gdyby mój mąż znalazł lepszą pracę myślę, że bym została z dziećmi w domu póki co muszę pracować choć szczerze trochę mam dość tego biura.
Przyznam, że był czas gdy myśleliśmy z mężem o wyprowadzce stąd.
Przede wszystkim by być dalej od teściów. Bo mój teść to aa i hazardzista. Teraz pracuje ze szwagrem w Anglii ale niedługo wróci.
Ja nie czekam na to.
Moja Mama szanuje moje zasady wychowania, mogę z nią podyskutować. Jak się ze mną nie zgadza to podsuwa mi jakiś artykuł który wyszpera w dzieciowych gazetach albo podpowiada inaczej.
Ale nie mówi tego tonem wszechwiedzącej tylko normalnie.
Czasem mnie złości gdy próbuje wynajdywać u Natka choroby ale to sporadyczne spięcia.
Ogromnie cenię jej zaangażowanie w wychowanie małego. Z nią jest bezpieczny, najedzony i wybawiony. Taka Babcia to skarb.
Jak wożę Natka do niej to rano smsa "czy domowe przedszkole już działa. A po południu ona do mnie "wydawalnia dzieci zaprasza rodziców, dzieci gotowe do odbioru. Bo często jest tam Maks. Więc oba wnusie nakarmione wyściskane i jedziemy z siostrą po synów. :)
A to tylko nasz czas czyli cycanie. :)


info: autor: alina
mail: elle@eranet.pl

miasto: Jastrzębie Zdrój

Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.
dzieciaki:
»Nataniel
ur. 2006-11-08

» Leon-aniołek
ur. 2002-08-13

»Matylda-aniołek
ur. 1999-08-30

mój foto.dzieciak
Skoñczyłem rok i 2 tygodnie
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-04
subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: