Wesele nr 1 2008-06-23 00:05:38

Mąż powiedział, że składali się w firmie na prezent dla kolegi. Zażartowałam, że chętnie pójdę na wesele i na 3 dni przed imprezą przywiózł mi zaproszenie. No to pojechaliśmy tak właściwie z marszu. Zdążyliśmy na mszę a już było kiepsko bo auto mapa chciała nas inaczej poprowadzić.
Uroczystość odbywała sie pod Krakowem w malutkiej miejscowości.
Była ładna pogoda, Natek miał humor, mąż też i ja też. ;)
Obiad jedliśmy zmianowo no i potem na zmianę biegaliśmy za małym, trochę pospacerowaliśmy, trochę porozmawialiśmy z gośćmi i około 22 zbieraliśmy się do domu. Dobrze, że miałam już sukienkę i buty które kupiłam na wesela w rodzinie. Obskoczę tym zestawem 3 imprezy.;)
Ja z Natkiem przy stole


Z mężem


Kiecka, zakup przypadkowy ale udany bo dobrze się w niej czuję.
Niestety nie potańczyłam bo mój mąż unika parkietu, mam nadzieję, że nadrobię u kuzyna z Tatą.:)


Tutaj tańczyłam z Natkiem. Muszę przyznać, że lubię te weselne klimaty.;)




A tu niedzielna wizyta w parku i coś co małe ludziki lubią najbardziej czyli gonitwy wśród zieleni po trawie, szukanie ptaków:)




Dzień Taty
nie dotarła zamówiona koszulka bo za późno puściłam przelew więc na szybko starałam się coś wymyślić bo Natek miał co dać Tacie po powrocie z pracy
no i wpadłam na moim zdaniem fajny pomysł
z braku innych środków pomalowałam Natanielowi stopy i dłonie pomadką i odbiłam je na białej kartce papieru
kartkę oprawiłam w ramkę i powiedziałam synowi, że to prezent dla Taty
zajęliśmy się czymś innym bo mąż się spóźniał ale kiedy wszedł do domu Natuś dał susa do sypialni znalazł obrazek pod poduszkami i pognał z nim do męża
byłam w takim szoku, że nie zdążyłam tego momentu w żaden sposób uwiecznić
tak mnie zdziwił, że zapamiętał gdzie był obrazek i, że to prezent i trzeba dać Tacie, że byłam bardzo wzruszona aż mi się łzy zakręciły:)

Co ja lubię cz.2:) 2008-06-18 00:41:01

Lubię szaleć wśród zwierząt i ptaków. Wychowuję się wśród futer i traktuję zwierzaki jako coś oczywistego. Jest trochę problem na spacerach bo chciałbym zaprzyjaźnić się z każdym psem ale nie zawsze to jest możliwe.
Za to gołębie z rynku w Rybniku bardzo polubiły moje ciasteczka.


Rodzice pilnują bym nie dotykał ich kupek i by na mnie nie siadały.
Mieli nosa bo dzień później przeczytali w gazecie, że te ptaki mają swój rodzaj kleszcza. Na szczęście ze mną niczym się nie podzieliły.


Czasem lubię swoje zabawki, ale tylko wtedy gdy ktoś się ze mną nimi bawi. Mam w pokoju dmuchane auto, Mama się tam nie mieści ale czasem rzucamy się kulkami.


Mama była świadkiem na bierzmowaniu u chrześnicy Taty. Była bardzo przejęta rolą. Uroczystość była bardzo fajna no oprócz tego, że biskup nie przepada za małymi dziećmi w kościele i zwiedzaliśmy z Tatą osiedle.
Lubię uroczystości rodzinne, jest mnóstwo osób chętnych do zabawy, każdy chce ze mną rozmawiać, jest miło.:)


Lubię spędzać wieczory z rodzicami. Oni zerkają trochę na tv, trochę coś przegryzamy i wygłupiamy się. Razem oglądaliśmy mecze.
Ostatnie kilka dni chodziłem  w czapce kibica. Mama bardzo wierzyła w nasz zespół ale nie udało się. Czapka mi się podoba, szkoda, że nie pomogła.


Co lubię najbardziej? Przytulenie się w nocy do rodziców. Przychodzę do nich w środku nocy na mleczko od Mamy. Chyba nie są przez to całkiem wyspani ale co tam.
Czyż można mi odmówić? ;)



Co ja lubię :) 2008-06-16 00:22:02

Lubię wszystko co nowe ciekawe i nie jest zabawką. ;)
Piloty, telefony, części do komputerów, wnętrza piecyków, mikserów, ładowarki i wszystkie inne tego rodzaju.
W sklepie dzielnie towarzyszył tacie przy oglądaniu konsoli, dobrze, że jeszcze nie umie grać bo pewnie tatuś by zaczął już na nią zbierać. ;)


Lubię wodę, mógłbym się kąpać godzinę. Wykorzystując to pojechaliśmy na miejski basen. Próba oswojenia z tak dużym zbiornikiem wody pełnym dzieci chwilkę trwała. Ale myślę, że kiedyś tam wrócimy. Mam nadzieję, że do tego czasu ktoś przypilnuje tego by wszystkie dzieci miały pampersy do kąpania.


Lubię wycieczki do parku. Lubię biegać po alejkach, choć nie ukrywam, że mam większą frajdę z biegu po trawie. Lubię przyglądać się innym dzieciom, próbuję nawiązać jakiś kontakt. Lubię huśtawki i fontanny.
Mama znalazła obiekt częściowo zbudowany pod nazwą Tropikalna Wyspa pod Wodzisławiem. Nic tropikalnego tam nie było ale i tak było fajnie.
Poznajemy plac zabaw


Huśtawka trochę inna niż wszystkie to jest to, mały ciężar ciała nie pozwala mi się jednak dobrze rozhuśtać


Uwielbiam autka i inne pojazdy do których sam sobie wrzucam 2zł. Wyciągam po nie rączkę do rodziców i wrzucam w otwór. Jak na mój gust trochę krótko jeżdzą ale niech będzie. Mój ulubiony model to terenówka i pies dalmatyńczyk. ;)


Nauczyłem się troszkę pozować Tacie do zdjęć. On połknął bakcyla fotografii więc ćwiczy sobie na mnie. Mama nie przepada za zdjęciami koty uciekają więc zostaję ja. Chyba to lubię:)


Bardzo ale to bardzo podobała mi się huśtawka w kształcie pajeńczyny. Troszkę się do niej naczekaliśmy ale było warto. Mama sie zdziwiła, że sam się położyłem i wiedziałem jak chwycić. Oj nie docenia mnie. ;)


Sam nie wiem komu to sprawiało więcej radości mi huśtanie czy Mamie, że tak dobrze mi szło:)


No i woda duże małe zbiorniki fontanny strumyki fajnie tam pomieszać rączką wrzucić grosik


cd wycieczki w następnym odcinku:)
Bardzo dziękujemy za wpisy:)))

Dzien Dziecka z Maxem 2008-06-17 23:57:54

Plan był taki by jechać z chłopakami do ZOO do Chorzowa.
Wybraliśmy się pełni chęci na wycieczkę w piątkę. Już po drodze okazało się, że w Chorzowie jest mecz  więc jazda przez miasto była wyczynem.
Ale cudem udało sie znaleźć miejsce na parkingu i grupa zwarta i gotowa ruszyła w stronę zwierzaków.




Chłopcy lubią ze sobą przebywać choć wiemy, że różnica wieku nie pozwala na fajny kontakt. Ale lubią się wręcz Natek kocha Maxa bo jak go widzi to jest uśmiech naokolo głowy. I naśladownictwo.:)


Pod kasami zoo okazało się, że ludzi są miliony i zdezerterowaliśmy.
Pospacerowaliśmy trochę po parku i pojechaliśmy do IKEA. Dzieciaki dostały gratisowy obiad, Max przyszedł z Figlo pomalowany z balonami.
W aucie szaleli z flipsami.  Nie wyszło tak jak planowaliśmy, nauczka, że trzeba w takie miejsca jechać bardzo wcześnie albo nie w dni świąteczne.




A oto bohaterowie dnia:)
Max lat 8


Nataniel miesięcy 19


Po powrocie do domu ze zmodyfikowanej wycieczki obaj młodzi panowie poszli pojeździć na rowerze. Każdy na swoim. :)
To były ich prezenty urodzinowe, oczywiście nie jedyne. ;)

info: autor: alina
mail: elle@eranet.pl

miasto: Jastrzębie Zdrój

Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.
dzieciaki:
»Nataniel
ur. 2006-11-08

» Leon-aniołek
ur. 2002-08-13

»Matylda-aniołek
ur. 1999-08-30

mój foto.dzieciak
Wyjazd na majówkê
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-04
subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: