Może się uda zarejestrować takie imie w USC w końcu jesteśmy w Unii. ;)
Wymyślił je mąż, podoba mi się.
Po hebrajsku znaczy "Dar Boga", jeśli się uda to będzie taki właśnie Dar.
Mały cud w który wciąż tak ciężko mi uwierzyć. To już połowa ciąży.
Nawet nie wiem kiedy zleciał ten czas, ciągle coś się dzieje nie ma więc czasu na długie analizy i zastanawianie się.
Po wynikach kariotypu poczułam ulge i radość. Tak się bałam otworzyć koperte.
Nawet nie zwróciłam w pierwszej chwili uwagi, że podano mi płeć.
No właśnie. Jakoś nastawiłam się bardzo, że to dziewczynka i wiadomość, że Ktosik to Onek była zaskoczeniem.
Po prostu potrzebowałam kilku dni żeby się przestawić. I z tego, że to facecik i, że już wiadomo na pewno. :)
Czuje się dobrze, gdyby nie upały byłoby cudownie. Minęły wszystkie dolegliwości I trymestru, brzusio jest jaki jest no wiem nienajmniejszy ;), chodzi mi się dobrze, leży też całkiem nieźle. Myśle też, że już czuje jego ruchy choć wiem, że przy nadwadze odczuwa się je później.
Ja
My
Teraz czekam na badanie usg, boje się go.
Waga stoi w miejscu, nie mam apetytu przy tej pogodzie, dużo pije i jem działkowe owoce.
Właśnie wsunęłam miske czerwonych i żółtych porzeczek. :)
Jutro kupie sobie troche truskawek, może na targu będą jakieś inne owoce.
Na nodze mam sinika od tygodnia wielkości nektarynki. Uderzył mnie kagańcem pitbull gdy ratowałam swojego psa. Niestety właściciele takich zwierząt zbyt często są mało odpowiedzialni. Na szczęście Chipowi nic się nie stało. A ja mam tylko siniaka.
Byłam w poniedziałek na badaniach krew, mocz, hbs, odczyn cumsa czy jakoś tak.
Jutro powinny być wyniki. Odbiore je po dentyście. Oj nie bardzo mi się chce iść do tego gabinetu.;)
W biurze mamy stałą temperature 35 stopni, nie da się pracować, nie da się oddychać, niewiele daje skrócenie czasu pracy czy oblewanie się non stop zimną wodą. Mam nadzieję, że te upały miną i będzie normalne lato.
Jak zwykle nie wyjeżdzamy nigdzie na urlop, choć przyznam, że mam ochote wybyć gdzieś na kilka dni. Ale bałabym się w ciąży ruszać gdziekolwiek.
We wrześniu mamy wesele przyjaciela i chyba mąż pojedzie sam, to już kolejne na którym nie będe. Trudno.
Jadłam dziś pyszny kapuśniak, teść nagotował. Ja to kapuśniara jestem, bigos, gołąbki, kapuśniak. Bardzo lubie.
Spotykam się z ogromną życzliwością.
I na forum jednym drugim i w otoczeniu.
Dostaje upominki, nawet paczke z pachnącymi balsami i drugą z tunikami.
A kiedyś to ciasto do mnie przybyło. :)
Dziękuję za to wszystko. :)))
I mojej siostrze za pomoc w sprzątaniu mi mieszkania, jej pomoc jest nieoceniona a mieszkanie wygląda wiele lepiej.
Upałów nie lubią także moje koty. Biedne leżą całe dnie gdzieś pod ławą czy na szafce. Są powolniejsze i pewnie też marzą o niższej temperaturze.
Oto one:
Balkon wieczorem
Upalny dzień
Zbliżenie
Zielono mi