Pokój prawie gotowy 2007-12-30 01:37:30

Trwało to wszystko wieki. Stoczyłam wiele bitew. Mieszkanie wygląda jakby tajfun przez nie przeszedł, mam roboty na tydzień ze sprzątaniem jeszcze. No krócej gdybym nie pracowała. Ale było warto. Jest.
Pokoik dla Nataniela.
Jeszcze wiele rzeczy trzeba w nim zrobić bo parapet jest koszmarny, nie ma półki na małe pojemniki. Te kolorowe będą na półce nad białymi na kółkach.
Nie ma nic do odpoczynku. Chcieliśmy kupić w Ikea takie fajne niziutkie łóżeczko ale kosztowało ponad 400zł. Potem znalazłam materac pełna euforii niestety ponad 300zł. Z regałów też zrezygnowaliśmy powód ten sam.
Za to kupiliśmy kilka pojemników, pare pluszaków, plakaty na ściane, 2 kolorowe kosze, 2 dywaniki. Chcieliśmy jeden duży ciepły ale nie było nic takiego dla dzieci. Kupiliśmy mały stoliczek i lampki.
Za to wszystko dziękujemy Dziadkom.
Właśnie poprzenosiłam zabawki Natka poukładałam. Jestem zdziwiona, że tego się tyle uzbierało. No cóż roczek, mikołaj, choinka, trochę zabawek od Maxa, trochę prezentów i mamy pełny pokój.
Oto pokoik. Przepraszam za jakość zdjęć ale były robione przed chwilą a ja na obróbce się nie znam. Mąż je robił jakby z góry. Tapeta jest oczywiście w kubusie. :)

Tam gdzie widać błękitne podusie położyłam starą kołdrę złożoną w kostkę i przykryłam nową narzutką. Póki co takie miejsce do siadania, może znajdziemy jakieś małe tanie łóżeczko gdzie indziej.





Została do powieszenia lampka w kształcie księżyca ale było za późno na wiercenie.Kupiłam jeszcze światełka w kształcie gwiazdek żeby dodać uroku. ;)
Z boku widać mebelki to moje stare regały. Zostaną tam póki co bo są w nich ubranka Natka. Może w przyszłym roku kupimy dziecięce mebelki, na razie mogą zostać.
Kupimy także kilka półeczek na ścianę żeby położyć tam książeczki, które dostaliśmy od pewnej Mikołajki. :)
Zaglądamy do pokoiku co chwile z mężem żeby popatrzeć jak jest tam słodko.
Do zrobienia są także drzwi, trzeba by je zedrzeć i pomalować na nowo, myślałam nad naklejeniem czegoś, no zobaczymy później.
Ogromnie się cieszę, że pokoik w końcu jest gotowy.
W naszej sypialni nadal zostaje łóżeczko i komoda. Choć bardziej jako dekoracja bo syn postanowił spać z nami całą noc. :)
A obecnie tymczasowo i tak śpimy w dużym pokoju na składanym kpl więc zasypia tutaj i śpi z nami.
Zaczął się rzadziej budzić na karmienie, może w końcu zaczniemy przesypiać noce. Byłoby miło. :)

O świętach które nie do końca się udały napiszę w następnym odcinku.
Do zobaczenia.

Co u Nataniela słychać 2007-12-16 11:48:00

Dla mnie wiele bo Nataniel zmienia się każdego dnia, ciągle robi coś nowego albo mi się tak wydaje. Załuję, że nie piszę pamiętnika codziennie rejestrowałabym te wszystkie momenty.
Pierwsza ważna chwila z ostatniego miesiąca to msza roczkowa. Była ważna choć już nie tak uroczysta jak chrzciny. Byliśmy sami bo chrzesni i dziadkowie nie mogli przyjść. W ławce usiadła z nami Babcia Zosia.
Ale to nic najważniejsze, że był Nataniel bo do ostatniej godziny nie wiedzieliśmy czy pojedziemy. Dzień wcześniej dostał biegunki.
Oto fotka moich chłopaków spod ołtarza z pamiątką


Tutaj mały uczestnik zasnął zmęczony w drodze do Babci na uroczysty obiad na jego cześć. :)


A tu już w domu w stroju galowym. :)


W związku z ukończeniem roku nastąpiły także uroczyste pierwsze postrzyżyny. Na tą okoliczność pojechaliśmy do mojej chrzesnej fryzjerki i jako tako te włoski zostały skrócone. Jako tako bo obcięcie tak ruchliwego klienta wymagało nie lada zachodu.
Mąż się śmiał, że grzywka jak spod garnka ale to tylko na początku tak wyglądało. Włoski nadały tej małej buźce zupełnie innego poważniejszego wyrazu.


Z nowych pasji Nataniela wyróżnia się zamiłowanie do latania ze zmiotką i szufelką. Pewnie wynika to z tego, że ja często zamiatam ale jego zaangażowanie w sprawę jest rozbrajające. ;)
Tutaj dwa koty chowają się przed małym pomocnikiem.


A tutaj Natek chce zebrać rozsypane chrupki psa. Oczywiście ja się do tego przymierzałam ale proszę kto był pierwszy. ;)


Nasz dzień wygląda teraz tak, że rano jedziemy do Mamy. Zostawiam tam Natka machamy sobie przez okno i ja jadę do pracy. Po pracy idę do domu ogarnąć trochę mieszkanie i wyprowadzić psa. Po czym jadę znów do Mamy. I wracamy do domu około 18. Trochę zabawy kolacja kąpanie usypianie i kończy się dzień.
Tutaj powrót od Mamy jakiś późniejszy bo Natek był już zmęczony i uciął sobie krótką drzemkę.


Postanowiliśmy, że zrobimy pokój Natkowi. Niestety od pomysłu do realizacji upłynęło mnóstwo czasu i w tej chwili istnieją obawy czy się wyrobimy do świąt. Bo niestety całe mieszkanie jest rozgracone.
A obydwoje już jesteśmy zmęczeni. W pracy dużo pracy, trzeba zrobić spore zakupy, jakoś to zorganizować a tu zrobiliśmy sobie dodatkowy ogrom roboty w domu. Myślałam, że to pójdzie sprawniej.

Zabawy Natka są różnorodne i używanie w nich zabawek jest znikome. Jak pewnie u większości dzieci. Bardziej interesujące są rzeczy codziennego użytku czyli piloty komórki garnki sztućce. ;)
Albo kosz na pranie


Przeszliśmy też pierwsze chorowania. Cud, że dopiero po roku ale było to dla mnie ciężkie przeżycie. Najpierw biegunka która trwała ponad tydzień i w końcu pomogła wizyta na dyżurze w szpitalu a potem katar z kaszlem.
Chyba ta biegunka była gorsza bo pojawiła się gorączka i za nic nie umieliśmy ustalić co mogło ją spowodować. Przy okazji zrobiłam małemu badania krwi kału i moczu i wyszły dobrze. Wielka ullga. Najbardziej się bałam tego badania na lambie czy jakieś zwierzę nie podzieliło się lokatorem ale okazuje się, że nie.
W tej chwili chyba wszystkie choroby za nami i oby choć małe pokasływanie zostało. Będę obserwować i ewentualnie pojedziemy do przychodni.

Nasza kocia rodzinka uratowana latem w 4/5 znalazła fajne domy.
Ostatni maluch pojechał do siebie tydzień temu.


Została mi w domu ich mama i niestety z domkiem będzie ciężko. Bo jak dotąd nie było nikogo chętnego. Maluchy zawsze łatwiej wyadoptować.
Kotka jest zaszczepiona wysterylizowana i czeka.

Na dziś to chyba tyle.
Pozdrawiamy serdecznie z Jastrzębia gdzie znów troszkę śniegu posypało.
A pozdrowienia przesyła mały szkrab który kilka dni temu skończył 13 miesięcy. Ależ ten czas gna.


info: autor: alina
mail: elle@eranet.pl

miasto: Jastrzębie Zdrój

Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.
dzieciaki:
»Nataniel
ur. 2006-11-08

» Leon-aniołek
ur. 2002-08-13

»Matylda-aniołek
ur. 1999-08-30

mój foto.dzieciak
Neska grzeje Natanka
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-04
subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: