Choroba trzyma mnie od ponad tygodnia.
Zaczęło jak się przeziębienie więc wzięłam gripex, rutovit i miałam nadzieję, że minie za dzień dwa.
Jak na termometrze wyskoczyło 40 stopni to dziewczyny wyrzuciły mnie z pracy do domu. Poszłam do lekarza bo Lili udało się mnie zarejestrować na godzinę.
Okazało się, że mam "paskudną anginę". Poleżałam 4 dni w łóżku, miałam wrażenie, że umieram. Nie pamiętam kiedy się tak źle czułam.
Antybiotyk (rovamycyna) niby zadziałał ale jak w poniedziałek wróciłam do pracy to z dnia na dzień znów czuję się fatalnie a przełykanie dziś to bolesna sprawa.
Siedzę w pracy po 12 godzin bo to czas rocznych rozliczeń, nie mogę nie przyjść. Nie wiem jak się postawić na nogi chociaż na jutro jeszcze.
Dziewczyny na forum piszą coś o długim wekeendzie a ja nie wiem co to jest.
Jutro praca, w poniedziałek praca, pewnie w sobotę też zależnie jak się będę czuła. :( Buuu
Linkuję fotki mojego płaszczyka w którym śmigam do pracy. Daleko nie mam bo budynek biurowca jest za moim blokiem. ;)
Płaszcz
Przytulanko
W międzyczasie rodzice obchodzili 35 rocznicę ślubu. Godne podziwu.
Mama kroi tort
Tata bawi się prezentem
Siostra-Kropka
Rodzice
Czy ja dotrwam do takiej rocznicy zupełenie nie wiem. Na forum wywiązała się dyskusja, że kłótnie i wyrzucenie z siebie żalu są wskazane. że brak tego świadczy o obojętności. No to u nas nie ma awantur, krzyków ani nic takiego.
Być może nasz związek ma temperaturę letnią. A może uważam, że krzyki nic nie dają bo ta druga osoba zamyka się jeszcze bardziej. Jeśli nie chce czegoś zrobić sama z siebie to po takim sporze na pewno tego nie zrobi. No i szkoda potłuczonych rzeczy bo za co je odkupić. Zapewne dzieci bardziej scalają małżeństwo, są wspólne święta, urlopy itd. A dwoje ludzi, którzy pracują po 10 godzin dziennie i którzy wracają do domu by rozkoszować się ciszą, odpocząć, zasiąść przed komputerem czy tv nie tworzy jedności a osobne jednostki. Może tak.
Ale żeby to zmienić musiałabym zmienić partnera. :)))
Moja brytyjka ma jutro zabieg sterylizacji. Już od wczoraj ciągle o tym myślę. Bardzo się boję jak to zniesie nie tylko fizycznie ale głównie psychicznie. I to w sensie naszych relacji. Długo trwało by się do nas przyzwyczaiła, nie uciekała.
O 16.30 proszę mocno trzymać kciuczki.
A oto fotki kotek.
Neska vel Kitka
Siedzę sobie
Cisza tam oglądamy tv
Wspólne spanko
Kolejna impreza na której byłam to 5 urodziny Maksa.
Solenizant
Oczekiwanie
5 latek minęło
5 lat minęło od chwili gdy jechałam do szpitala by być przy jego porodzie.
Od chwili gdy ujrzałam jak wychodzi jego główka. Od chwili gdy do moich drżących rąk podano zawiniątko z nim. :) Wszystkiego dobrego rozrabiako. :)
Zostało mi do rozliczenia 4 podatników w tym mój mąż czyli my oboje.
Do końca zostały 4 dni to powinnam spokojnie się wyrobić. Tylko, że jeden nie przyniósł żadnych papierów, drugi dał tylko połowę, trzeci nie skończył liczyć towaru a czwarty czyli mąż ma komputer w serwisie. No rewelacja. :)
Jak co roku wszystko na ostatnią chwilę.
Niech mnie ktoś porwie na bezludną wyspę z lekarzem, tv, gazetami, dobrym jedzonkiem i bez telefonu. :)
Ale dopiero jak skończę rozliczenia. ;)
I nie na dłużej niż 4,5 dni. :)
Marzę o relaksie, odpoczynku, oderwaniu się od wszystkiego.