Przekroczyć próg 2007-12-31 17:20:51

...Starego Roku, zostawić go i zapomnieć o chorobach, trudach, choć na chwilkę. Zacząć Nowy z nową siłą, wolą walki, pogodą ducha.
Przez ostatnie tygodnie za dużo przeszliśmy infekcji zwalających z nóg fizycznie i psychicznie.
Ja dwa razy zapalenie tchawicy, grypę jelitową, atak jelitowy, chroniczne niedospanie
Hubert zapalenie tchawicy, duszności, napady kaszlu aż po wymioty, zapalenie płuc i szpital
Kacper zapalenie oskrzeli, dwa razy zapalenie płuc- z drugiego jeszcze nie wyszedł, podejrzenie astmy
Jarek- twardy za całą czwórkę

Ileż można.
Dobrze, że mogliśmy być wszyscy razem w szpitalu, stworzyć domową atmosferę i pomóc dzieciom mężnie przejść przez chorobę, dobrze, że są życzliwy i kompetentni lekarze, pielęgniarki z powołaniem. Dobrze, że mamy tak cudowne dzieci, które nie utraciły pogody ducha. Podziwiam Huberta, który przez 9 dni słuchał cierpliwie bajek, układał dziesiątki razy te same puzzle, wyglądał godzinami przez okno i nie skarżył się ani razu.

Kacperek okazał się bardzo kruchym. Boję się o niego najmocniej. Przeszliśmy przez problemy z oddychaniem, drugi raz balansowaliśmy na granicy powrotu do szpitala. Choć choroba trwa widać już znaczną poprawę.
Biedak przy drugim zapaleniu płuc został obdarowany 4 nowymi zębami, opuchlizną i problemami z jedzeniem. Ale za to teraz pięknie się uśmiecha pokazując swoje wyrośnięte cudeńka.
Jak ja Ci Boże dziękuję za każdy uśmiech chłopców, możliwość beztroskiej zabawy, za siłę.

chyba odbiłam się od psychicznego dna, złamana strachem, wycieńczeniem, niezrozumieniem. Znów jestem gotowa walczyć z przeciwnościami. Choć ciało psotnie kruche, duch waleczny. Nie poddam się.

Na rozweselenie:
Hubert podczas lekcji jazdy na nartach
wujek: To będziesz teraz jak Małysz?
Hubi: Małysz to może być Kacperek , ja jestem Dużysz!


Dużo sił w Nowym Roku wszystkim życzymy, mnóstwa okazji do wzruszeń i uśmiechu, spotkań z bliskimi

















Szpitlanie 2007-12-12 06:20:14

Po miesięcznej walce, która zaczęła się niewinnym katarem, musieliśmy wywiesić białą flagę i oddać się w ręce szpitala. 10 grudnia długo pozostanie w naszej pamięci. Koniec gonitwy, zabiegania i skołatania. Czas się zatrzymał, by oczy i serducha zwróciły się tylko i wyłącznie na dzieci. Bez podziału, bez dylematów.
Diagnoza- zapalenie płuc, stan średni.
Są sytuacje, których nie da się uniknąć. Mimo kontroli lekarskich, leków, antybiotyku wymsknęło się nam to wszystko i dzieci zamiast zdrowieć zaczęły niknąć w oczach. Szybka decyzja o szpitalu była najrozsądniejszą.
Jesteśmy w nim dopiero dwie doby. Przed nami jeszcze około 8. Kacper jest przebiedny, blady, osłabiony i skołatany. Hubert po pierwszym szoku, wypłakaniu swojej niezgody pogodził się z sytuacją i jest dzielniejszy niż niejeden James Bond.Jesteśmy w szpitalu "na Barbary" jak mawiają częstochowianie. Jestem oczarowana serdecznością lekarzy, pielęgniarek. Ich zaangażowaniem, troską. dzięki nim czujemy się bezpieczni. Jarek jest z dziećmi cały czas choć sam też najzdrowszy nie jest. Niestety ja rozchorowałam się jeszcze bardziej i nocami regeneruje siły nie zagłuszając nocnej ciszy szpitala swoimi atakami kaszlu. Mam nadzieję, że od jutra nie będę już musiała chłopców zostawiać ani na chwilkę. Zaraz do nich wracam. Pomódlcie się za nas, niewierzący niech trzymają kciuki.
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Mama_Gosia
mail: mjsolarscy@wp.pl

miasto: Częstochowa

Ja uczę Was, Wy mnie. Cudownie jest odkrywać z Wami świat
dzieciaki:
»Hubert
ur. 2003-07-03

» Aniołek Oskar
ur. 2002-05-28

»Kacper
ur. 2007-04-09

mój foto.dzieciak
oszołomiony kierowca
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-08


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: