Dialogi chorobowe 2005-01-27 09:11:35

Jesteś chory i poraz pierwszy aż tak mocno tulący się i bezbronny. Ponadto zdecydownie negatywnie nastawiony do całego świata. Nasze rozmowy mniej więcej wyglądają tak:
- Huberciku zjesz kanapkę?
- Niaaaa
- Może zjemy jogurt?
- Niaaaa
- Chcesz obejrzeć bajkę?
- Niaaaa
- Może się pobawimy?
- Niaaaa
- Chodź po książeczkę!
- Niaaaaa
- Chcesz spać z mamusią?
-Niaaaa
- Z tausiem?
- Niaaaa
- A z kim chciałbyś iść spać?
-.....
- No z kim?
- Niaaaa
- Kochanie a potrafisz powiedzieć tak?
- TAK:)

Tato sio lat! 2005-01-21 11:27:31

Jest ciepłym, kochającym człowiekiem nastawionym na słuchanie innych.
To on troszczył się o nas, kiedy byłeś jeszcze maleńki jak perełka i beztrosko pływałeś sobie w mamusiowym brzuszysku. Czuwał zatroskany tuż pod drzwiami sali operacyjnej, kiedy Ty przekraczałeś próg świata poza mną. Bez lęku od pierwszych chwil przewijał Cię, ubierał, kąpał. Oddał całego siebie byśmy mogli czuć się szczęśliwi i bezpieczni.
Jest wielofunkcyjny. Można się w niego wtulić, wziąć go za rękę i wybrać się na spacer, pobawić się z nim, zbudować coś niezwykłego, poczytać, porozmawiać.
Wiele się nauczył odkąd pojawiłeś się wśród nas.
Dzielnie radził sobie z wyborem kaszek, zup, deserów, pieluch, których na sklepowych półkach można znaleźć ilości, od których miesza się w oczach.
Ma dobry gust i kupuje Ci szalowe ubrania.
Wie jakie piosenki zaśpiewać, abyś słodko zasnął.
Czyta z Tobą wesołe wierszyki.
Latem chętnie pokazuje Ci jak słodko jest pluskać się w wodzie, zimą zmienia się w rumaka ciągnącego sanie.
Obejrzy cierpliwie każdą bajkę, sam niekiedy bardziej od ciebie angażując się w losy bohaterów.
Codziennie przygotowuje wieczorne chlupano wraz z atrakcjami, ubiera w piżamę i kołysze do snu.
Prowadzi z Tobą rozmowy, których mogłabym z ukrycia słuchać godzinami.
Ma w sobie ocean spokoju i ogrom miłości.
Wołasz do niego tato sio, a w jego sercu rozgrzewa się ciepło radości.
Dzięki Tobie maluszku zobaczyłam w jego twarzy setki rodzajów uśmiechów, nauczyłeś go spontaniczności, otwartości.
Nie ma nas bez Ciebie, nie ma tatusia bez nas. Tworzymy jedność, która wciąż się zmienia, dojrzewa, rozkwita.

Urodzinowo-imieninowo Tato drogi życzymy Ci tego, abyś uwierzył, że marzenia mogą stać się rzeczywistością. Odnajdź w sobie siłę aby powołać je do istnienia. Otwarcie i głośno mów co jest dla Ciebie ważne. Nigdy nie zapominaj, że dla nas jesteś najlepszym tato-mężem pod słońcem.
PS
Jak tylko wrócisz do domu do tej wirtualnej laurki dołączymy najprawdziwsze i najsłodsze Hubertowo - mamusiowe całusy.

Dom wypełnia cisza 2005-01-20 21:49:49

Dom wypełnia ciepła cisza. Ale to nie jest nasz dom. Znaleźliśmy się w tej bajce dzięki niezwykłym ludziom. Nie umiem tego inaczej nazwać tylko właśnie bajką, ona wciąga mnie w jakąś intrygującą i pełną uroku opowieść. Śpisz teraz mój synku ze zdrowymi kolorkami na buzi, przed chwilką się uśmiechnąłeś. Może i Tobie śni się coś niezwykłego.
Siedzę w kuchni, w piecu tańczą płomienie pomrukując przyjaźnie. Przed moimi oczami rozpościera się widok, który sprawia, że uśmiecham się i ja. Wyobraźcie sobie górę, na niej wysokie drzewa pokryte śnieżnym puchem, tuż za oknem otulone bielą gałęzie, dodajcie jeszcze do tego cichuteńki szmer potoku, promienie słońca i zapach cynamonowej herbaty. Niebo, białe niebo, czyli dom Małgorzaty i Piotra. Nie znajduje słów by odpowiednio wyrazić im wdzięczność za to, że nas do siebie zaprosili.
Wszyscy pojechali w poszukiwaniu szalonych przygód na stoku. My zostaliśmy. Póki, co dla Ciebie Hubercie wystarczająco ekstremalnym przeżyciem jest jazda na sankach. Już dziś sprawiało Ci to wielką frajdę. Wczorajszy śnieżny chrzest nieco Cię wystraszył, ale dziś podszedłeś do tego jak prawdziwy odkrywca. Powróciła Twoja spontaniczność, wytrwałość i radość. Dziarsko trzymałeś się sanek i Mysi. Nie poddałeś się nawet wtedy, kiedy wpadłeś w wielką zaspę. Spory kawałek przemaszerowałeś sam brnąc w śniegu po kolana. Byłeś dzielny. Nic dziwnego, że teraz regenerujesz swoje siły. I dobrze, bo czeka Cię jeszcze dziś niespodzianka.
Czasem rozbiegana codzienność wysysa z nas ostatnie krople cierpliwości, uśmiechu. W głowie huczy ogrom niezałatwionych spraw, niezapłaconych rachunków, niezrealizowanych planów. Tak łatwo wtedy o eksplozję złych słów, nerwowej szamotaniny. Tak trudno przypomnieć sobie wtedy, co jest najważniejsze. Dobrze, że istnieją tacy ludzie jak Małgosia i Piotr, takie miejsca jak to. Wystarczy widok kominka, skwierczenie w piecu, uśmiech szczęśliwego dziecka, by znów poukładały się puzzle w mojej głowie tworząc rodzinny rysunek, na którym wszyscy są szczęśliwi.
W tak wyjątkowych warunkach nie sposób nie marzyć. Chciałabym posiąść umiejętność wyciszania się, w każdych warunkach, koncentrowania się na tym, co naprawdę ważne oraz sztukę prawdziwego optymizmu, którym zarażałabym wszystkich wokół. Chciałabym aby było we mnie więcej spokoju, wiary w to, że potrafię dokonać rzeczy niezwykłych. Przydałaby się także intensywna praca nad tym aby nie słowami ale czynami udowodnić moim najbliższym, że bez nich moje życie byłoby nieistotne.

Mów mi Miś 2005-01-12 08:54:22

Mam niewiele czasu, ale bardzo mi zależy na tym, aby zapisać kilka spraw zanim umkną mej pamięci. Za chwilę idę do szkoły i wrócę późnym wieczorem ponieważ zaraz po lekcjach mam Radę Pedagogiczną. Ale nie to jest istotne.

W przeciągu kilku dni zmieniłeś się niesamowicie. Starasz się coraz precyzyjniej nazywać otaczający Cię świat. Wsłuchujesz się w słowa jednocześnie obserwując nasze usta. Po jakimś czasie powtarzasz po swojemu to co powiedzieliśmy. Ale nie od razu, musisz sobie najpierw w głowie przeanalizować zaobserwowany proces komunikacji. Tak to przynajmniej wygląda z zewnątrz. Dziś zaskoczyłeś nas mówiąc o 6:00 rano słodko i po cichutku Miś. Była to nieśmiała prośba o włączenie bajki. Kiedy zobaczyłeś naszą radość i dumę powtórzyłeś słowo kilka razy. Kto by pomyślał, że nawet przez takiego porannego misia można się do łez wzruszyć.
Troszkę się już nam tych słów nazbierało, dziś skoncentruję się na tych zwierzaczkowych:
Afa- żyrafa
Sło- słoń
Wiel- wielbłąd
Le- lew przy czym tu naśladujesz odruch co najmniej wymiotny, nie mam pojęcia dlaczego
Kaka- kaczka i wiele, wiele innych w zależności od zaakcentowania poszczególnych części wyrazu
Miał, cici- kot
Łał- pies
Biebio- biedronka
I na razie starczy. Reszta to naśladowanie wydawanych odgłosów.
Wczoraj podsłuchałeś zwierzeń wielkiego misia o tym, że lubi dużo jeść więc chodziłeś podnosząc ręce w górę i wołałeś duzio.
Poszerzyłeś też zasób słów jedzeniowych. Zwierzyłeś się nawet dziadkowi przez telefon mówiąc:
- Dziadzio babam.

Ciekawe czy ktoś się domyśli o co chodziło. Pozostawiam Was z tą zagadką.

Nie tylko słownictwo nam się poszerza, ale też zainteresowanie rysowaniem i malowaniem. Wczoraj chodziłeś z pędzlem po mieszkaniu i malowałeś wszystko co na drodze spotkałeś. Dobrze, że zapomniałeś zamoczyć pędzel w farbie.
Natchnęła Cię antyrama , na której wymalowałam ramke na zdjecie, ciufcię, żyrafę i lwa.
Jadąc do babci i dziadzia trzymałeś dziarsko znikopis. Z bardzo poważną, pełną koncentracji miną rysowałeś przeróżne esy floresy informując otoczenie co właśnie tworzysz.
5 kresek- afa7 kresek, każda w inną stronę- nianioł
Kresek bez liku- mimi, umiałeś nawet pokazać, gdzie ma gogon.

Po raz kolejny przekonałam się co potrafi matczyna wyobraźnia podszyta bezgraniczną miłością. Ja widziałam te nianioły, ich skrzydła, jeden się nawet do mnie uśmiechał.

Zabiorę ten uśmiech ze sobą do pracy, ogrzeje mnie, kiedy Rada będzie się przedłużała potęgując moją tęsknotę za domem. Lubię uczenie, ale jego biurokratyczna strona wywołuje we mnie dziki bunt. Zawsze zastanawiam się co bym robiła, gdybym nie musiała siedzieć i słuchać tych wszystkich sprawozdań.
Niech nianioły czuwają nad Tobą synku, wieczorem się spotkamy.

Nianiołowie i brumba 2005-01-05 08:47:11


Świąteczne nastroje nadal utrzymują się niezmiennie intensywnie. Ulubioną kolędą, z racji anielskiej fascynacji, jest kolęda Aniołowie się radują. Właściwie nie chodzi tu o cały tekst ale tylko o wybrany fragment, który musimy śpiewać nieustannie. Bez tych krzepiących słów nie ma mowy o zaśnięciu. Pojechałeś już do babci a ja nadal nucę sobie
Aniołowie się radują,
pod niebiosa wyśpiewują
Gloria, gloria In excelsis Deo
.

Dobrze, że wybrałeś sobie taka właśnie radosną wyśpiewajkę bożonarodzeniową. Czasem dzień przynosi tyle pośpiechu, trudnych decyzji, intensywnej pracy, że niepostrzeżenie wkrada się nutka przygnębienia. Ale gdy tylko wezmę Cię w ramiona i zaśpiewam o tej anielskiej radości to sama zaczynam ją w sercu czuć.

Minął kolejny rok naszego życia. Przekraczanie progu między tym co stare a tym co nowe i nieznane zawsze skłania mnie do refleksji, wspomnień, planów i marzeń.
W Twoim życiu miniony rok był prawdziwą rewolucją. Jeszcze tak nie dawno zjadałeś marchewkowe papki, śliniłeś się i wydawałeś dziwne odgłosy, a teraz już sam prosisz o kanapkę, wiesz gdzie trzeba pójść i kogo poprosić aby dostać coś do picia. Potrafisz sam oglądać książki, bawić się. Masz swoje ulubione bajki. Cudownie się przytulasz, dajesz całusy, albo rozsyłasz je aniołom, na które wołasz Nianioły.
Jak przystało na prawdziwego mężczyznę fascynujesz się śrubkami, bateriami i samochodami. Te ostatnie od kilku dni nazywasz rumbami. Niech będzie. Twoje słownictwo w ogóle jest bardzo zabawne. Więcej w tym odgłosów, rozsypanek sylabowych niż znanych ogółowi wyrazów. Koleżanka logopeda skwitowała to bardzo budującym zdaniem Kreatywny jesteś i tej wersji będę się trzymała.
Rozczulasz nas wołaczową formą Mamo Tato, Dziadzio, Babo. W ogóle zaczynasz w mamunie się wdawać i odkrywasz jak wielką frajdą jest móc sobie podyskutować. Zauważyłam dziś rano przytup nożny w ramach prośby o jedzenie. Mnie do dziś zdarza się tupnąć z hukiem.
Najbardziej rozczulający jest w Tobie uśmiech, który rozświetla nie tylko Twoją twarz ale i tych, którzy są w pobliżu. I to kokieteryjne mrużenie oczu. Słodziaku nianielsko brumbowy jak dla mnie do schrupania jesteś i tyle. Nie ma co się ukrywać, i tak by się nie udało, jestem w Tobie po uszy zakochana. Oby się to toksyczne dla Ciebie nie zrobiło.

Moja artystyczna wena trwa. Nadal wymyślam kartki i bileciki na różne okazje. Zaczęłam też malować kubki. Daje mi to mnóstwo radości. Cieszę się, że wyzwoliłam w sobie skrywaną od dawna chęć robienia takich właśnie rzeczy. Jeśli jeszcze znajdziemy takich, którzy zechcą zostać właścicielami tych dzieł to już będzie radość podwójna. Miło jest widzieć jak mnie obserwujesz, bawisz się kredkami i udajesz, ze też coś tworzysz. Ciepło rozchodzi mi się po serduchu jak podchodzisz do stołu, stajesz na paluszkach i patrzysz na nowy wzorek z wielkim zaciekawieniem. A kiedy pytam Cię czy Ci się podoba- bo n najczęściej to Ty jesteś pierwszym recenzentem, kiwasz głową i mówisz ta!

Ciekawa jestem co przyniesie nam ten Nowy Rok. Troszkę marzeń się zrodziło, ale o nich napiszę może następnym razem.

Jak myślisz synku, czy Ktoś nas tu podczytuje?
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Mama_Gosia
mail: mjsolarscy@wp.pl

miasto: Częstochowa

Ja uczę Was, Wy mnie. Cudownie jest odkrywać z Wami świat
dzieciaki:
»Hubert
ur. 2003-07-03

» Aniołek Oskar
ur. 2002-05-28

»Kacper
ur. 2007-04-09

mój foto.dzieciak
Pielgrzymkowy taniec
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-08


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: