Znów trochę staroci 2006-04-27 12:01:10

Od czasu do czasu dodaję coś do kategorii "Starocie". Może wreszcie się WEZM√ä i dodam wszystko na raz? :)

W każdym razie teraz trafiłam na taki moment, że dodaję relacje z czasu kiedy Kajtek miał 9 m-cy. Nati jest dokładnie w takim wieku i świetnie teraz widać różnice.

Nawiązująć do bloga Beci - też mam ogromne zaległości w odbitkach papierowych, a konkretnie - nie mam żadnego albumu dzieciaków. Będzie co robić.

Nie wyrabiam 2006-04-25 13:59:47

Nie wiem co się ze mną dzieje.
Chodzę tak strasznie wściekła na wszystkich i wszystko, że mnie samą to przerasta.

Najbardziej się złoszczę na siebie za byle głupstwa. Cierpliwości do dzieci nie mam wcale. Cała rodzina mnie wnerwia...
Nic mnie nie cieszy, na nic nie mam ochoty, leżałabym najchętniej w łóżku i robiła nic. Ewentualnie trochę bym się nad sobą poużalała i poryczała.

Kaja dostała Bactrim i ma go brać przez najbliższe 7 dni. Tym samym kwiecień 2006 zamykamy rekordowym wynikiem: 4 dni w przedszkolu (słownie:cztery).
Długi weekend spędzimy w domu zamiast w Bieszczadach.
A może by tak Siemiona z dziećmi do Suwałk wysłać...

Oj chyba z Bieszczad nici... 2006-04-24 14:26:49

Kaja jest dla odmiany... chora.

Od soboty ma temperaturę i to taką niemałą - powyżej 39 stopni. Poza temperaturą nic innego jej nie dolega. Nie ma kaszlu ani kataru. Wczoraj była u lekarza na dyżurze, ale nic mądrego oczywiście nie wymyślił. Dzisiaj idę z nią do naszego pediatry. Mam też zrobione badanie moczu Kai i wszystko wskazuje na zakarzenie układu moczowego.

Mieliśmy w piątek jechać w Bieszczady, ale czuję, że nic z tego nie będzie.

Na budowie natomiast kolejny raz coś zmieniam w układzie łazienki i pan Bogdan chyba wreszcie się obrazi i zrezygnuje z pracy :-/

Rozmowy leśnych ludzi 2006-04-19 08:51:38

Patrz mamo! Znalazłam szyszkę!

O! Następna szyszunia!
(to z Epoki lodowcowej ta "szyszunia")

Jeszcze jedna szyszka!

Ale ja jestem szyszowata, co?


Oj tak. Szyszowata na maksa.


A w ogóle to z bajek można się wiele nauczyć. Ja np. ostatnio się dowiedziałam od kurczaka, że żołądź jest rodzaju żeńskiego, a jeszcze w życiu nie słyszałam, żeby ktoś mówił o tej żołędzi...

Jest gorzej... 2006-04-18 15:36:58

Opiekunka poprosiła o podwyżkę. Niemałą bo o 33%.
Mam wizję szukania kogoś nowego, ale to kompletnie bez sensu. Teraz bym szukała kogoś na jednym końcu miasta a za 3 miesiące już pewnie będę na drugim.

Może poślę Natkę do żłobka?

To nie wszystko...

Okazuje się, że przyjaciel ma duuuuże kłopoty finansowe i bardzo prosi o duuuużą pożyczkę. Nie bardzo mamy z czego a naprawdę chcemy pomóc :(

W pracy poważny kryzys. Być może po raz pierwszy w historii pensje nie będą wypłacone.

Chyba nie odbiorę dziś już żadnego telefonu...

Bilans poświąteczny 2006-04-18 10:02:29

Mama - stłuczka tydzień wcześniej.

Tata - stłuczka w Wielki Piątek samochodem, który ma najwyżej 700 km przejechane i ojciec w nim siedział po raz czwarty. Szkody niewielkie, nie z winy taty, ale efekt tego zdarzenia - wściekłość, rozpacz i histeria w jaką nigdy jeszcze nie wpadł -zapamiętamy na długo.

Producent drzwi chce kasę, zdun chce kasę, budowlaniec chce kasę... Innymi słowy - konto bankowe woła JEŚ√Ü! Chęć szybkiej zmiany banku powstrzymuje nas przed uruchomieniem ostatniej transzy kredytu.

Śniadanie Wielkanocne ze względu na ranne ptaszki - jeden ma na imię Natalka, drugi Mateusz - miało się zacząć o 8:30. Niestety nie wiedzieć czemu Mateusz przybył z rodzicami o 9:30. Po skonsumowaniu świątecznego posiłku postanowił pójść spać. "Drzemał" ponad trzy godziny. Razem z rodzicami... Na szczęście Natalia umie spać sama. Dzięki temu obejrzeliśmy sobie Kurczaka Małego z Kają.

Spacer też był po śniadaniu. Park Matki Mojej (tak się nazywa - nie o moją matkę chodzi) zaczyna się wiosennie ożywiać. Poza tym oczywiście jest obsrany do granic możliwości. Kaja biegała między drzewami, a ja tylko myślałam co przyniesie do domu na butach albo w co się ewentualnie przewróci :-/ Tymczasem to ja wdepnęłam w minę a zaraz potem przyfasoliłam w latarnię. Nie głową tylko wózkiem. Natalia nie ucierpiała.

Bilansu wagowego nie znam, bo ostatnio boję się tego urządzenia i nie staję na nim wcale.

Ponadto mam odbitą nerę. Siniak na pół pleców i ból okropny - wszystko za sprawą drzwi od lodówy ale to zbyt skomplikowane do opisania.

Dziś rano - wizyta u dentysty z Kają. Dwie dolne piątki, które dentystka sadystka z Elefanta rok temu uznała za spróchniałe, dziwnym trafem nadal dobrze się mają. Znów wystarczyło tylko lakierowanie a Kaja przeszczęśliwa poleciała do przedszkola z elazmozaurem i naklejkami od pani doktor.

Moje zęby mają się nieco gorzej niestety.

Dobry duszek 2006-04-12 12:25:34

... kolorowy duszek,
duszek uśmiechnięty,
duszek radosny,
czyli po prostu duszek szczęścia.



Duszek 'zdjęty' przez Siemiona.
Uśmiech natomiast żywcem zdjęty z Henia. Od urodzenia Natalka uśmiecha się 'Heniowo'.

Pięknie ku..a, pięknie... 2006-04-12 09:19:28

Mam nadmiar złego humoru. Jeśli ktoś sobie życzy - tanio sprzedam.

Moja mama miała wypadek samochodem ojca. Ojciec wraca dziś po tygodniu nieobecności - pewnie się ucieszy.

Na budowie kolejne 'kwiatki' powodują nagły opad rąk, szczęki i nastroju.

Bank kredytujący ma beznadziejną, zacofaną, a tak naprawdę to nieistniejącą obsługę klienta. Po wystąpieniu o zaświadczenie do spłaty kredytu czyli z zamiarem przejścia do innego banku łaskawie pan 'derektor' się spotkał, 'obsługanta' wymienił i ponoć ma nas czymś miłym zaskoczyć.

Drzwi wewnętrzne są piękne ale kosztują tyle, że czacha paruje. Ktoś miał 'załatwić' conajmniej 20% zniżki. Załatwił 7.

Nie chce mi się nawet więcej pisać. Bo i po co.

Zapiekana niespodzianka 2006-04-11 19:52:12

Bawimy się w lwicę i dwa lwiątka.

- Mamo? Co jedzą lwiątka?
- to co im mama upoluje
- Upoluj coś mamo! A my to zjemy!

Widzę w piekarniku kuchni-zabawki kulkę i podejrzewam, że to plastikowy kurczak. Wydając z siebie złowieszcze, lwie ryki otwieram piekarnik pazurem i rzucam się na kulkę.
Dobrze, że nie rzuciłam się paszczowo.
To nie kurczak.
To zawiniątko.
W zawiniątku, pod warstwą 50 chusteczek do nosa znajduję zaskakującą zawartość.

Kupa.

Komuś palma odbija. Mi chyba już też.

PS. Lwiątka po tym polowaniu głodowały.

Wiosna robi sobie jaja 2006-04-10 10:32:52

Taką wiosnę to ja chromolę!
Co z tego, że weekend był piękny jak wcześniej beznadzieja pogodowa doprowadziła Kaję do przeziębienia, które się tak łatwo nie poddało i po tygodniu przeszło w zapalenie oskrzeli i antybiotyk :(

Tym samym Kaja drugi tydzień bedzie siedziała w domu i leczyła tego wirusa. Oby do świąt wydobrzała.

Ponad tydzień temu było tak miło.
Całkiem ciepło i przyjemnie. Kaja przeprosiła się z rowerem, który poprzedni sezon stał non-stop na balkonie, bez szans na przekonanie właścicielki do pedałowania.
Tym razem rozpoczęcie sezonu na jednośladzie można uznać za udane.



Natul rozpoczął też sezon w nowym pojeździe. Przesiadła się nareszcie z gondoli do spacerówki co znacznie zmienia perspektywę i sposób postrzegania świata.

Teraz jak Kaja jest chora i nie może wyjść z domu to oczywiście Natka też uziemiona. Siedzi w chałupie, energia ją rozpiera i wywala cały kufer gadżetów na podłogę. Potem weź i to sprzątaj człowieku!



Starsza Siostra nie jest już tak do_rany_przyłóż jak kiedyś. Wymyśla sobie zabawy typu "Pan Samochodzik i rozjechana Natka" lub "Szczęki 5 i ich ślady na palcach młodszej siostry" itp. A ja oczywiście magnezu nie łykam, melisy nie piję i roznosi mnie normalnie! Niestety umiem też ryczeć. Bez sensu kompletnie, ale tak się zdarza. Szczególnie kiedy wspomniany Pan Samochodzik czyli Kaja na 'jeździdełku' wątpliwej urody, najeżdża na nogę Natki raz, drugi, trzeci i sprawdza jak głośno Mała wrzaśnie.

Nie zawsze mam wenę na zajęcie czymś Kai, a to zazwyczaj rozwiązuje wszelkie problemy. Mama szczęśliwa, dzieci zadowolone, no sielanka po prostu. W weekend zrobiłyśmy sobie jaja i to odwróciło na jakiś czas uwagę Szanownej Pierworodnej od testowania odporności Młodej.



Powyższa 'szopka' wielkanocna jednak nie jest tak pasjonująca jak rzerzucha rosnąca na parapecie. Strzałem w dziesiątkę okazał się też prezent zakupiony za 1,30 zł w postaci lupy. Teraz Starsza niczym Sherlock obserwuje każde pękające ziarenko i kiełkujący z niego listek i korzonek.

Mój nastrój jak na razie mało wiosenny. Raczej jesienno-denny. Liczę na zmiany w trybie pilnym, inaczej nie ręczę za siebie.
Dzisiejsze podpisanie umowy na wykonie drzwi wewnętrznych w domu na kwotę pięciocyfrową pewnie tego humoru nie poprawi.

Śmiertelnie poważne rozmowy 2006-04-03 10:10:11

Wczoraj Kaja zobaczyła fragment Wiadomości poświęconych pierwszej rocznicy śmierci JPII.

Trochę za wcześnie na takie poważne rozmowy :( Kaja zaczęła od tego, że wszyscy są tacy smutni, że papież umarł.
- Wiesz mamo, mi też smutno, że papież umarł.
A potem to już lawinowo:
- A dlaczego on umarł?
- A gdzie on teraz jest?
- A czemu wszyscy kiedyś umierają?
I z rozpaczą w głosie: - Ale ja nie chcę umierać!!!! Mamo, a Ty też umrzesz?!?!?!?

Niewiele dały tłumaczenia, że jeszcze będziemy żyli długo, że jej nie opuszczę... Była bardzo smutna i płakała aż do zmiany tematu na bardziej kąpielowy.
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: malinka
mail: malynia100@wp.pl

miasto: Warszawa

W Malinowym Domu czyli leniwie-letnie, kolorowo-jesienne, iskrząco-zimowe i odświeżająco-wiosenne zapiski niecodzienne.
dzieciaki:
»Kaja
ur. 2002-12-24

» Natalia
ur. 2005-07-23

»Jagoda
ur. 2010-09-08

mój foto.dzieciak
Po tej stronie brzucha
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-21


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: