Taką wiosnę to ja chromolę!
Co z tego, że weekend był piękny jak wcześniej beznadzieja pogodowa doprowadziła Kaję do przeziębienia, które się tak łatwo nie poddało i po tygodniu przeszło w zapalenie oskrzeli i antybiotyk :(
Tym samym Kaja drugi tydzień bedzie siedziała w domu i leczyła tego wirusa. Oby do świąt wydobrzała.
Ponad tydzień temu było tak miło.
Całkiem ciepło i przyjemnie. Kaja przeprosiła się z rowerem, który poprzedni sezon stał non-stop na balkonie, bez szans na przekonanie właścicielki do pedałowania.
Tym razem rozpoczęcie sezonu na jednośladzie można uznać za udane.
Natul rozpoczął też sezon w nowym pojeździe. Przesiadła się nareszcie z gondoli do spacerówki co znacznie zmienia perspektywę i sposób postrzegania świata.
Teraz jak Kaja jest chora i nie może wyjść z domu to oczywiście Natka też uziemiona. Siedzi w chałupie, energia ją rozpiera i wywala cały kufer gadżetów na podłogę. Potem weź i to sprzątaj człowieku!
Starsza Siostra nie jest już tak do_rany_przyłóż jak kiedyś. Wymyśla sobie zabawy typu "Pan Samochodzik i rozjechana Natka" lub "Szczęki 5 i ich ślady na palcach młodszej siostry" itp. A ja oczywiście magnezu nie łykam, melisy nie piję i roznosi mnie normalnie! Niestety umiem też ryczeć. Bez sensu kompletnie, ale tak się zdarza. Szczególnie kiedy wspomniany Pan Samochodzik czyli Kaja na 'jeździdełku' wątpliwej urody, najeżdża na nogę Natki raz, drugi, trzeci i sprawdza jak głośno Mała wrzaśnie.
Nie zawsze mam wenę na zajęcie czymś Kai, a to zazwyczaj rozwiązuje wszelkie problemy. Mama szczęśliwa, dzieci zadowolone, no sielanka po prostu. W weekend zrobiłyśmy sobie jaja i to odwróciło na jakiś czas uwagę Szanownej Pierworodnej od testowania odporności Młodej.
Powyższa 'szopka' wielkanocna jednak nie jest tak pasjonująca jak rzerzucha rosnąca na parapecie. Strzałem w dziesiątkę okazał się też prezent zakupiony za 1,30 zł w postaci lupy. Teraz Starsza niczym Sherlock obserwuje każde pękające ziarenko i kiełkujący z niego listek i korzonek.
Mój nastrój jak na razie mało wiosenny. Raczej jesienno-denny. Liczę na zmiany w trybie pilnym, inaczej nie ręczę za siebie.
Dzisiejsze podpisanie umowy na wykonie drzwi wewnętrznych w domu na kwotę pięciocyfrową pewnie tego humoru nie poprawi.