Dlaczego?!? 2005-12-20 09:36:31

Od wczoraj ciągle myślę o Małgosi.

Gosia.
To takie ciepłe imię. Widzę w myślach osobę o urzekającym, pięknym uśmiechu, która tuli swoje nowonarodzone, maleńkie dzieciątko, które nie ma szans na przeżycie i serce mi się rozdziera.
Dlaczego kolejny raz tak ogromne nieszczęście musi spotykać tę dziewczynę?
Dlaczego mimo tylu starań, żeby zapobiec temu co się właśnie wydarzyło, nie udało się tego uniknąć?
Dlaczego tak bardzo wierzyłam, że teraz na pewno się uda?
Skąd ona i jej mąż mają wziąć siły, żeby to przetrwać?

Tak wiele pytań, na które nie znajduję odpowiedzi.

Dławi mnie w gardle jak o tym myślę.

Małgosiu! Myślę o Tobie bardzo ciepło. Z pewnością wiesz o tym, że takich osób jak ja jest w tej chwili bardzo wiele, ale wiem, że to dla Ciebie żadne pocieszenie.

Maleńki Nikosiu [i]


http://www.dzieciak.com/malgosik/

Wigilijna Próba Generalna 2005-12-19 08:47:02

Święta w tym roku planujemy spędzić z Siemionową rodziną.
Do tego jeszcze mój brat na kolację wigilijną wybiera się do swoich teściów, a moja siostra cioteczna wyjeżdża do brata. Innymi słowy tak się złożyło, że moi rodzice spędzą tym razem Wigilię tylko we czworo, a zazwyczaj stół jest rozkładany do maksymalnych rozmiarów i siada przy nim 12-14 osób.

Dlatego też wczoraj odbyła się Wigilia w terminie zerowym, czyli spotkanie rodzinne przy pierożku i bigosie. Były wnuki/prawnuki, babcia, prababcia, dziadek, wujkowie, ciotki, czyli tak jak być powinno.
Zależało nam bardzo, żeby seniorka rodu zobaczyła swoje prawnuki w komplecie. Zdjęcie jest tylko z dziewczynami, a był jeszcze mały Mateuszek, syn mojego brata, który za tydzień kończy pół roku.



Próba generalna obejmowała też najatrakcyjniejszą część wieczoru czyli prezenty. Natalia dostała Zwariowaną Kulę Tiny Love. Piłka ma nogi, głowę i inne ciekawe akcesoria. Wibruje to to, piszczy, szeleści, grzechocze i wydaje dziwne dźwięki jak się w nią stuknie. Jazda do domu przy każdym podskoku samochodu była urozmaicona odgłosami Wariata z bagażnika.

Najważniejsze, że spełniło się marzenie Kai o słoniu, który puszcza motylki przez trąbę.



Okazało się, że łapanie motylków wcale nie jest proste i że dorośli mają przy tym nawet większy ubaw niż dzieci :)

Dzisiaj rano okazało się, że już nie tylko Kaja jest chora. Natalia ledwo oddycha przez mocno zapchany nosek, Siemion idzie do lekarza, bo jak to określił "nie ma gardła", a ja jakoś żyję, ale zaczynają mnie boleć zatoki i nie wiadomo co się z tego wykluje. Na dzień dzisiejszy nasz wyjazd na święta na północ stoi pod dużym znakiem zapytania.

Nie ma 'letko' 2005-12-13 09:53:47

Przedwczoraj poszłam spać o 1-szej nad ranem, wstałam o 5-tej, bo Nati się domagała rozmowy o poranku. W ciągu tych czterech godzin też była pobudka na karmienie, więc spałam niewiele.
Rano kawka, po powrocie do domu też, bo oczy mi się zamykały. Przed jedenastą położyłam się z Małą do karmienia i odpłynęłam w opakowaniu i z makijażem na twarzy. Efekt dwóch kaw w ciągu dnia jest taki, że Natalka śpi bardzo nerwowo albo nie śpi wcale od nadmiaru kofeiny w organizmie... Kółko się zamyka. Mało śpię to piję kawę. Jak piję kawę to Nati nie śpi, ja też nie i znowu piję kawę. Trzeba to przerwać.

Dzisiaj rano w przedszkolu byłam chyba bardzo zmarnowana i trochę za smutno musiałam się pożegnać z Kajtkiem bo na mój widok dziecko się rozkleiło. Udało się jakoś opanować emocje, ale i tak do pracy dotarłam dopiero o 8:15.
W czwartek odwiedzi dzieci Święty Mikołaj. Mam nadzieję, że do tego dnia więcej przedszkolaków się pojawi. Teraz panuje jakaś epidemia przeziębieniowa.

Wanna blues 2005-12-10 22:55:47

Ostatnio w albumie Natalii są zdjęcia czarno-białe lub niebieskie. Chyba muszę iść do psychoalityka :)



Poza upodobaniami kolorystycznymi mam absolutnego fioła na punkcie nóżek moich dzieci. Zdjęć zbyt często nie robię, ale zawsze mam ochotę te stopiny wycałować albo pożreć :D



Mikołajkowa gorączka 2005-12-06 22:19:11

Miało dziś być ubieranie choinki, szykowanie kolejnych ozdób własnoręcznie robionych i inne atrakcje w tym tygodniu.
Niestety Kajtek leży i kwiczy. 39 stopni gorączki i tylko katarek. W płucach i gardle czysto.

Nie ma lekko. Musimy 'zaliczyć' swoją porcję wirusów. Byle jak najlżej i bez powikłań.

Pogadanki 2005-12-03 13:06:19

Jeździmy sobie tak codziennie do Czarodziejskiego Dworku, naszego ulubionego przedszkola, za którym Kaja jak się okazuje tęskni w sobotę i mamy w samochodzie sporo czasu na pogaduchy.
Czasem plotkujemy o przedszkolakach, czasem przedszkolankach, ale najczęściej coś się wydarzy po drodze i jest temat do tak zwanej nawijki.

Jedziemy wczoraj Siekierkowską, pędzimy jak szalone i Kaja zauważa:
- O! Gonimy Nissana!
Ja: Tak, masz rację. Fajny ma kolor, taki błękitny.
K: Przegoniłyśmy Nissana.
Ja: A teraz? Kogo dogoniłyśmy?
K: O! Doganiamy Idiotę!
Ja: Prawie Kaja, prawie. Doganiamy Toyotę :)

W połowie drogi:
K: Mamo! Wiesz co musisz zrobić z gazetą?
Ja: ?
K: Gazetę trzeba wziąć i tak rzucić mocno w niebo
Ja: Dlaczego?
K: Nie wiem. Ale na pewno trzeba wyrzucić starą gazetę w niebo, bo tak robił pan i pani, no i trzeba wziąć nową gazetę.
Po chwili się zorientowałam, że mijałyśmy bilboard reklamujący Nowy Dzień... Tu nastąpiła pogadanka na temat ochrony środowiska i śmiecenia na ulicach.

Na Wale Miedzeszyńskim:
K: Mamo? Czemu ta pani jest w cebuli?
Ja: To nie była cebula. Ta pani była w bombce na choince.
K: A czemu była w bombce?
I tu się zaczyna długa rozmowa na temat reklamy.

Innymi słowy trzeba być czujnym i poza obserwowaniem drogi mieć oczy dookoła głowy, bo jak dziecko coś mówi o krasnoludku ze słoiczkami to trzeba załapać, że chodzi o reklamę Gerbera.
A'propos słoików z owocami to ostatnim przedszkolnym dziełem Kai był kompot jabłkowy. Dzieciaki realizowały temat "Przetwory na zimę".


Kajtkowi jabłko wypadło ze słoika :) Lewy górny róg.

Poranne przygody i sukcesy 2005-12-01 11:38:21

Wczoraj to aż się bałam zapeszać, ale dzisiaj już mogę coś napisać.

Becia przesłała mi linka do książeczki dla początkujących przedszkolaków. W krótkim opisie było m.in. o stukaczach-pukaczach, porannych robaczkach pobudkowych. Książeczki jeszcze nie kupiłam, ale robaczki się pojawiły. Były skrzypacze-szczypacze, stukacze-pukacze, świdraki-przytulaki i psotki-łaskotki. Kaja obudziła się roześmiana i rozbawiona. Nie było walki o majtki, rajstopy i inne części garderoby, nie było krzyku, płaczu i uciekania.

Jadąc do przedszkola miałyśmy wczoraj przygodę. Stoimy zazwyczaj w korku. Nawet w kilku korkach. Ten pierwszy jest taki całkiem nieduży i stoi się na światłach góra 3 minuty. Napatoczył się jednak jakiś pan, któremu bardzo się spieszyło i pojechał pod prąd. Potem znalazł się pan, który postanowił tego pierwszego nauczyć przepisów drogowych i zajechał mu drogę. Potem się okazało, że obaj panowie mają drobne problemy z gospodarką hormonalną i poranny nadmiar testosteronu wyładowali pospolitym mordobiciem.
Mój telefon niestety został w domu i nie mogłam wezwać policji. Miałyśmy w każdym razie z Kają o czym mówić przez całą drogę.

Zawarłyśmy też przy okazji umowę, że Kaja nie będzie płakać jak ja będę wychodzić. Było trochę negocjacji, bo najpierw moja córka zaproponowała, że popłacze tylko trochę, a potem przestanie, jednak po kilku kontrargumentach stanęło na moim. Co więcej - Kaja umowy dotrzymała i wcale nie płakała :) Jak odbierałam ją przed leżakowaniem to mówiła, że ona też by chciała mieć swoją kołderkę i łóżeczko i spać z dzieciakami :-o

Wyszłyśmy z przedszkola z ogromną andrzejkową czapką wróżki. Później w domu było jeszcze lanie wosku.
Kai wyszedł wyraźny piesek. W jedną stronę wosk dał cień pieska siedzącego, a w drugą pieska szczekającego. Tym samym pojawił się znów temat, że Kaja musi koniecznie mieć psa...

Mi wyszła Polska. Cała Polska jak malowana :) Będę mieć Polskę???

Karolowi wyszedł Dżin. Taki wylatujący z lampy, z turbanem na głowie. Mam nadzieję, że spełni jego trzy życzenia. Chociaż jedno niech spełni i w pracy niech się wszystko dobrze poukłada.

Największy problem mam z Natalką, bo jej wyszła świnka. Z każdej strony, jakby na to nie patrzeć wychodziła tłusta, dorodna świnia z ryjem i już. Teraz nie wiem czy się nastawiać, że zamiast psa będzie chciała mieć świnię czy owo zwierze pojawi się pod jakąś inną postacią :)

Dzień dzisiejszy od samego rana jest równie udany jak wczorajszy.
Oby tak dalej!!!

PS. Kurczę! Mam w domu małego przedszkolaka! Ile jeszcze razy będę powtarzać, że ten czas za szybko leci???

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: malinka
mail: malynia100@wp.pl

miasto: Warszawa

W Malinowym Domu czyli leniwie-letnie, kolorowo-jesienne, iskrząco-zimowe i odświeżająco-wiosenne zapiski niecodzienne.
dzieciaki:
»Kaja
ur. 2002-12-24

» Natalia
ur. 2005-07-23

»Jagoda
ur. 2010-09-08

mój foto.dzieciak
Co ona kombinuje...
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-21


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: