Dawno nie było zmiany planów... 2005-03-29 20:31:04

...więc nastąpiła kolejna.

Boję się pomyśleć jakie informacje dotrą do mnie jutro.
Na razie wygląda na to, że lecimy dopiero 9 kwietnia.

Czeski film.

Zmiana planów 2005-03-29 15:45:53

Wszystko wskazuje na to, że urlop jednak będzie, a żeby było śmieszniej to nawet nieco wcześniej.
Przesunęli wylot naszego samolotu z sobotniego poranka na piątkową noc. Cieszyłam się, że o takiej 'ludzkiej' godzinie mamy samolot, ale już nie mam się co cieszyć. Wylatujemy po 23-ciej, a na miejscu będziemy okoló 4 rano :-/
Biedny Kajutek.

Wcześniej miałam w planach nieprzespaną noc z piątku na sobotę z nerwów, a tak - noc będzie nieprzespana w podróży.

Nocą... 2005-03-26 01:24:03

Kaja śpi.
Siemiona nie ma.
Zazwyczaj w takiej sytuacji przekręcam się na czwarty bok, ale dziś mnie wzięło na wspominki.
Zaskakujące momentami są te myśli, refleksje...
Trochę nostalgicznie, odrobinę smutno, ale czasem aż czuć przyjemny zapach i widac kolory tego co było kilka lat temu.

Starzeję się.

Urlopu nie będzie? 2005-03-23 08:56:34

Tiaaa...
Zostało mi 7 dni roboczych do urlopu. Mam w tym czasie zrobić tyle rzeczy, że aż postanowiłam napisać coś w blogu bo nie wiem w co ręce włożyć. Dotatkowo pojawiło się kilka atrakcji, które niniejszym streszczę.

W niedzielę byliśmy na urodzinach Filipka, a w poniedziałek Kaja czuła się bardzo kiepsko. Rano wymiotowała 4 razy i nic nie chciała wziąc do ust. Jechałam do domu na sygnale z przekonaniem, że wylądujemy w szpitalu.
Lekarz jednak po pierwsze nie stwierdził nic poważnego, po drugie sprawił, że moje dziecko nagle poczuło się o niebo lepiej. Zaczęła pić i jeść po troszku. Wszystko się przyjmowało i ogólnie było coraz lepiej.

Rano we wtorek Kaja miała 38,5 st temperatury, a Bożenka (opiekunka) też nie czuła się najlepiej. Pojechałam do pracy bo nie miałam innego wyjścia, poza tym Kai temperatura szybko spadła, a Bożena zapewniała mnie, że wszystko jest OK...

O jedenastej w drodze do notariusza dowiedziałam się, że opiekunka ma ponad 40 st gorączki i już do końca tygodnia musi mieć wolne.

Poryczałam się bo:
- Siemion ma w pracy Sajgon;
- ja mam w pracy Meksyk (czyli międzynarodowo jest);
- moja mama ma przedświąteczny kociokwik i babcię, którą dość niespodziewanie musi się zająć;
- mama Siemiona w Suwałkach, więc raczej nie da rady;

Innymi słowy zaczęłam się nastawiać na siedzenie w domu i rezygnację z urlopu.

W rezultacie moja mama przed 14-tą dojechała do mnie do domu i zmieniła Bożenkę. Dzisiaj rano Siemion został dłużej i czeka na Edytę - moją bratową, która na szczęście może dziś posiedzieć z Kają.
Jutro i w piątek - być może będę chodzić na 6-7 do pracy i zmieniać Siemiona w domu o 13-tej.

Jakby tego było mało - wczoraj wieczorem rozkraczył się samochód Siemiona i pewnie od jutra będę podróżować metrem. Na szczęście nawet to lubię :)

Reise Fieber - the beginning 2005-03-14 11:28:00

Tym obco brzmiącym, dwujęzycznym tytułem pragnę rozpocząć krótki cykl dotyczący koszmarów sennych, bóli brzucha i rozwolnień związanych wyłącznie z wyjazdem do ciepłych krajów z dwuletnim dzieckiem, mężem, licznym bagażem no i z brzuchem.

Dzisiaj odbieram swój nowy paszport. Jeśliby się okazało, że coś z nim nie tak, to już nie mam szans na wyrobienie kolejnego (ale niby dlaczego miałoby coś być nie tak??).
Śnią mi się w nocy samoloty, lotniska (ja nigdy nie bałam się latać, a latałam nawet ruskimi, wirnikowymi Tupolewami) i Kaja, którą niby widzę, ale ona i tak się zgubiła.
Śniło mi się nawet tsunami z tragicznymi następstwami, których Wam oszczędzę...

Generalnie nie jest dobrze. Na każdy wyjazd - nawet taki do Suwałk na weekend - reaguję poddenerwowaniem, ale teraz chyba zaczynam zaskakiwać samą siebie. Jeszcze 3 tygodnie nerwów przede mną. Potem już tylko słońce, plaża, piasek i ciemne okulary.

Mam nadzieję :-?

Filozoficznie 2005-03-09 08:35:34

Wyjmuję pranie, wkładam do wielkiej miski i zamierzam wieszać na suszarce (stała dekoracja naszej sypialni). Wiem, że zaraz przybiegnie moja mała pomocnica i będzie pięknie zawijać skarpetki na majtkach, po czym i tak wszystko spadnie na podłogę.
Słyszę tupot małych nóg i pytanie
- Mogę Ci pomóc?
- Oczywiście skarbie :->
Tu Kaja wykonuje wspomniane wyżej czynności, a ja zagęszczam ruchy, żeby mi się dziecko nie przepracowało. Micha pusta, Kaja zachwycona, przede mną kilka małych poprawek. Mówię do małej:
- Bardzo ładnie powiesiłaś. Dziękuję! Lubię jak mi pomagasz (naprawdę!).
Na to moje dziecko stwierdziło z uśmiechem:
- Bo lepiej jest być pomocnikiem nis pseskadzacem!

Uha-chucha, wieści z brzucha!!! 2005-03-07 20:16:32

Świeżutkie doniesienia wewnątrz-brzuszne:
Ludzik oczywiście ma się dobrze:

- położenie podłużne, miednicowe
- BPD 49 mm
- FOD 62 mm
- FL 34 mm
- wad nie uwidoczniono
- termin wyliczony z pomiarów: 25 lipca

Do tego jeszcze jakieś pół strony opisu.
Najgorszy z tego wszystkiego to wyliczony termin ;) ma być rak i już! Zamawiam poród przed 21 lipca.
Co do płci - wszystko wskazuje na kobitkę. Nawet przeanalizowałam sobie wykres i to rzeczywiście by się zgadzało ;)

Pojęcia nie mam jakie imię wybrać...

Kaja - pocieszycielka 2005-03-07 16:32:58

Ja to tak mam. Nic tylko się martwię.
Stanem konta, budową domu, pracą, zachowaniem Kai-złośnika, ciążą, dzisiejszym USG, pogodą, wyjazdem na urlop, własnym wyglądem, tym że nie mam się w co ubrać... Zawsze jakiś powód się znajdzie.
Rozmawiałam na ten temat z Siemionem, który usilnie próbuje tępić moje czarnowidztwo, a że Kaja była obok to zaraz od niej usłyszałam;
- nie malw sie!

W czasie jazdy do domu coś znowu wspomniałam "... martwi mnie..." a ona od razu:
- cego sie malwis? nie malw sie!

Dzisiaj rano ze względu na zupełnie_nieoczekiwany_atak_zimy (przynajmniej dla tzw. drogowców) opiekunka Kai nie dojechała do nas ze swojej miejscowości kompletnie odciętej od świata. Musiałam Kaję zerwać o świcie i zawieźć ją do mojej mamy.
Na początku mi się oberwało za wyrwanie jej ze snu, ale potem już znowu pocieszała:
- nie psejmuj sie, ze mas brudny samochód :)

A jak zapytałam co będzie jak nam się samochód w śniegu zakopie:
- nie malw sie! ja ci pomoge kopać! tylko zapomniałyśmy zablać łopatkę

Dojechałyśmy na szczęście bez kopania, ale za chwilę będę musiała chyba brodzić w śniegu po pas zeby dojść do samochodu.

Zdjęcie sprzed tygodnia wcale nie oddaje tego ile teraz leży śniegu w stolycy.



Niby lubię zimę, ale nie w mieście. Taką w górach, na nartach. Nie jeździłam już ze 3 lata i bardzo mi tego brakuje.

Baranie sanie i inne śniegowe szaleństwa 2005-03-04 12:57:51

Ostatni weekend lutego minął pod znakiem białego szaleństwa. W sobotę dokonaliśmy epokowego niemalże odkrycia - idealna góra, mnóstwo śniegu, mało ludzi, a to wszystko raptem kilometr od domu :)

Kaja najchętniej zjeżdża na sankach w towarzystwie, więc jeździliśmy na zmianę - raz Siemion, raz ja. Co ciekawe - nawet najbardziej łagodne zjazdy zawsze kończyły się dzikim skokiem dzieciaka w śnieg, najlepiej z wywalonym językiem, żeby przy okazji się pożywić :-/ (stąd to chore gardło teraz...). Siemion starał się jak najlepiej spełniać oczekiwania córki i zaliczał wywroty jak tylko mógł (przy takiej płaskiej górce to niełatwe).



Następnego dnia pojechaliśmy na drugi koniec miasta. Mieliśmy oglądać budowę, ale w rezultacie poszliśmy na spacer ze znajomymi, bratem, bratową, dwoma psami, dwoma parami sanek i jednym 'jabłuszkiem' służącym do jeżdżenia tyłkiem po śniegu. Śmiechu i radości było co niemiara.
Siemion znów zapewnił dzieciakowi odrobinę sportów ekstremalnych



Było też poszukiwanie sopli i spacery po głębokim śniegu.
Niestety już w poniedziałek Kajtek był w koszmarnym humorze, w środę wylądowaliśmy u lekarza. Gardło żywoczerwone, kuracja lekami i pozostanie w domu nieodzowne.

To pewnie był jedyny tak udany saneczkowo weekend tej zimy.
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: malinka
mail: malynia100@wp.pl

miasto: Warszawa

W Malinowym Domu czyli leniwie-letnie, kolorowo-jesienne, iskrząco-zimowe i odświeżająco-wiosenne zapiski niecodzienne.
dzieciaki:
»Kaja
ur. 2002-12-24

» Natalia
ur. 2005-07-23

»Jagoda
ur. 2010-09-08

mój foto.dzieciak
Nadmorskie zamy¶lenie
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-21


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: