Historia małego ludzika 2004-11-30 09:35:34

Ludzik jest bardzo malutki.
Mniejszy niż myślałam.
Powinien mieć 7, a ma ponoć 5 tygodni z kawałkiem.

Taki malutki, a już płata figle.
Byłam właściwie pewna, że i tym razem go nie ma. Jednak mimo negatywnego testu, plamienia, ktore wzięłam za namacalne potwierdzenie moich obaw... ludzik jest.

Ma pięć milimetrów. Wygląda jak mały robaczek w którym bije wielkie serce. Widzielismy go wczoraj na USG i stał się Kimś :) Dotychczas był tylko wynikiem na kartce papieru, a teraz jest zupełnie inaczej.

Poczekamy sobie na niego trochę. Pojawi się na świecie w samym środku wakacji.

PS. A Kaja już od miesiąca mówi, że chce mieć braciszka i siostrzyczkę ;) Na razie za wcześnie na uświadamianie berbecia :)

Szukaj mnie, bo nie wytrzymam! 2004-11-25 16:06:18

Zabawa z Kają w chowanego to istny wyścig z czasem. Kiedyś Alfa napisała, że Helenka podłapała o co chodzi w tej zabawie i nie mozna jej było znaleźć.
U nas to raczej niemożliwe ;)

Jeśli któreś z nas się chowa, to szukanie trwa z minutę, czasem dwie ;) Ale jeśli Kaja się schowa i nie znajdziesz jej w przeciągu 3 sekund - już z daleka słychać podpowiedzi "tu jestem! tu! za firanką!"Jeśli nie znajdziesz jej przez kolejne 4 sekundy - słychać odgłosy wydostawania się z kryjówki.
Po kolejnej sekundzie już małe nóżki biegną Ci na przeciw, a dzieciak jest przeszczęśliwy, że się TAK dobrze schował ;)



Sama radość :D

Logika stosowana 2004-11-25 09:46:24

Natknęłam się na sententcje p. Bernarda Show'a:
"Nie czyń bliźniemu tego, co chciałbyś, aby on uczynił tobie.
Możliwe, że macie zupełnie różne gusty."

i pomyślałam, że jest w tym sporo racji. Przy okazji zbliżających się świąt i czasu kupowania prezentów muszę o tym pamiętać, bo zawsze mam tendencje do kupowania tego, co sama chciałabym dostać.

Jednocześnie jeśli założę, że to zdanie jest prawdziwe, wówczas taka zasada: "Nie czyń bliźniemu co Tobie niemiłe" kompletnie traci sens ;)

Proszę się nie przejmować i mieć nadzieję, że ten bełkotliwy wpis jest jedynie dowodem na chwilowe wpadnięcie w dół przepastny, z którego planuję się mimo wszystko jakoś wygrzebać.

Bonifacy i Matołek 2004-11-22 09:46:26

Weekend (jak zwykle) pełen atrakcji :)

Największą był i jest nadal wszechobecny śnieg. W piątek Kaja była u mojej mamy, gdzie kawałek ogródka i bardzo lepki śnieg pozwoliły na ulepienie dużego bałwana.
Nie dość, że duży to jeszcze bardzo 'profesjonalny' wyszedł. Miał czapkę z koszyka wiklinowego w oryginalnym, stożkowym kształcie, oczy z wegielkow, nos z marchewki, szalik, guziki, ręce i miotłę. Wrażenie tym większe, że ze względu na warunki atmosferyczne babcia ulepiła jegomościa w jakieś 15 minut.
W domu, Kaja z nosem przylepionym do szyby, wymyślała z babcią i prababcią bałwanowe imię. Marcin, Michał, Bartek, Maciek, Karol i Pankracy nie przypadły dzieciakowi do gustu. Prababcia rzuciła od niechcenia 'Bonifacy', a Kai na to imię aż się oczy zaswieciły. Powtarzała je co chwila i wszystkim opowiadała o lepieniu, zmarźniętych rączkach i mokrych od śniegu spodniach.

W sobotę byliśmy natomiast po raz pierwszy w teatrze Guliwer na Koziołku Matołku. Obstawiałam, że po jakichś 35 minutach będziemy musieli się ewakuować, tymczasem Kajtek był wniebowzięty. Przedstawienie trwało 90 minut z przerwą. Kaja z przejęciem opowiadała o babie jadze, myszce Miki, lwie, małpach i bocianach.

W niedzielę dla odmiany Kaja oglądała... Koziołka Matołka. Tym razem w wersji w pełni kukiełkowej w teatrzyku zrobionym dla dzieci w restauracji, ktorą tłumnie nawiedziliśmy (rezerwacja na 18 osób).

Były też sanki, jazda z górki na pazurki, rzucanie śnieżkami, strącanie śniegu z gałązek i ucieczki w panice, gdy śnieg lądował na nosie.

Uwielbiam zimę. Taką właśnie śnieżno-białą :)

Siemion, the niania ;) 2004-11-18 13:48:54

I to mega niania!
Wczoraj i dzisiaj Kaja siedzi w domu z tatusiem i jest jej z tym bardzo dobrze. Co wiecej - Siemionowi tez jest z tym super.
Nasza etatowa niania ma ciężką wersję ropnej anginy i będzie dopiero w przyszły poniedziałek. Moja mama nie bardzo może trzy dni pod rząd opiekować się Kają, więc Siemion wziął jeszcze 2 dni wolnego.

Wczoraj wracam do domu, a tam pyszny obiad zrobiony wspolnymi siłami przez moje dwa robaki :)



Fartuszek już się przydaje. Kaja go uwielbia pasjami, a w IKEA nie chciala go nawet przy kasie zdjąć żebyśmy mogli zapłacić.

Być może w ten weekend zrobimy pierwszą przymiarkę do pierniczków na choinkę??

Dzieciak się droczy 2004-11-17 16:14:31

... i zmienia zdanie jak rękawiczki, a wszystko po to, żeby sprawdzić jakie wrażenie na rodzonej matce i własnym ojcu wywrze swoimi słowami.

Na ten przykład:

Szykujemy się do powrotu do domu z Suwałk. Pakujemy torby, wynosimy do samochodu, generalnie jest zamieszanie.
Kaja co chwila powtarza: "do Wajsiawy idziem! jadem do Wajsiawy..."
Już przy wkładaniu butów rozm. 25 - "nie jadem! zostajem tutaj!"
Mowię jej zatem, że będzie mi smutno, ale trudno, pojadę sama. Dzieciak po chwili zastanowienia wykrzykuje glośno i radośnie "POJADEEEEM! Pojadem do Wajsiawy!! Juś nie jeśteś śmutna?"

Na tamten przykład:

Próbuję Kaję nakarmić kaszką. Wiem - wielu uważa że gorszego świństwa nie wymyślono, ale ja osobiście sądzę, że te papki są super-smaczne a do tego naprawdę zdrowe :) Dodaję suszone śliwki, morele, świeże owoce, trochę pestek słonecznika i inne pyszności (oczywiście nie wszystko na raz) i często dzieciak je ze smakiem, aż jej się uszy trzęsą.
Bywają jednak takie dni, kiedy następuje kaszkowy bojkot. Wtedy zdarza mi się oberwać w te słowa: "Nie dobja jesteś! Nie lubiem Ciebie!"
Najczęściej w ogóle tego nie komentuję tylko robię niezadowoloną minę. To wystarczy, żeby po jakichś 45 sekundach mieć Kaję uwieszoną na szyi, wołającą:
"Kocham Cię mamo!"

I tak w koło Macieju.

Ostatnio natomiast zabił mnie tekst Kai w moim kierunku:
"Co jobiś kobieto?"

Po co sie jezdzi na urlop? 2004-11-15 01:12:02

Na pewno po to, zeby odpoczac.

Od czego?

Od pracy, od ludzi ktorych sie widzi dzien w dzien w robocie, od jazdy samochodem w korkach lacznie przez jakies 90 minut dziennie, od budzika o szostej rano i jeszcze kilku innych upierdliwych codziennosci... Jak macie swoje sugestie - zapraszam do komentarzy.

Nie wyobrazam sobie urlopu bez dziecka. Moze kiedys dojrze do tego, ale na razie to wlasnie dziecko daje mi kupe radochy, ktora wciaz nie moge sie nasycic. Moze jestem nienormalna, ale widocznie mam bzika na puncie Kai i bedac na urlopie - CHCE z nia spedzac duzo czasu. Tego czasu, ktorego nie moge jej poswiecic pracujac i zle mi z tym bardzo.

Tymczasem moi tesciowie zalozyli, ze przyjezdzamy do nich po to, zeby pozbyc sie klopotu w postaci dziecka. W dobrej wierze, ale to niestety nie prawda. Kaja nie jest klopotem. Nie trzeba od niej odpoczywac. Jest sensem mojego zycia, a kazdy dzien w pracy jest straconym dniem z Kaja.

Mialysmy dzis z tesciowa spiecie. Pewnie wszystko bedzie dobrze, ale najgorsze jest to, ze ona zupelnie nie rozumie o co mi chodzi. Wiem, ze ja urazilam, bo ona chciala dobrze zabierajac ja w rozne miejsca, a ja mam o to pretensje... Mam pretensje o to, ze mowi o wyjsciu na godzine, a wraca po czterech.
Mnie z kolei boli to, ze jestem nieistotna. Nie wazne jakie ja mam zdanie. Nic nie jest wazne tylko to, ze to takie male wakacje i nie ma zadnych zasad.

Niestety nie umiem spokojnie rozmawiac. Dostaje guli w gardle i wole sie nie odzywac niz pokazac, ze lzy mi leca do oczu.

Szanuje tescia, szanuje tesciowa, ktora wychowala na ludzi troje dzieci i wiem, ze nie zrobi krzywdy dziecku, ktore kocha. Ja nawet bardzo dlugo mialam o niebo wieksze zaufanie w kwestii Kai do tesciowej niz do wlasnej mamy.

Mame natomiast szanuje za to, ze ona bardzo szanuje moje zdanie.

Jest pierwsza nad ranem.
Ide spac :)

Urlop - yeah!! 2004-11-10 16:08:38

Niby nic.
Niby tylko Suwałki-City.
Niby 6 dni czyli krótko.

Ale JAK CIESZY!!

Kto wie? Moze z urlopu tez cos napisze?

Artystyczny weekend 2004-11-08 10:18:25

Duzo sie w ten weekend dzialo. Bylo malowanie, rysowanie, modelowanie, wyklejanie i znow malowanie. Ale po kolei :)

W sobote wybieralismy sie z Siemionem wieczorem na musical, ale wczesniej cos mnie tknelo - moze by tak zrobic uzytek z tych farb, ktore leza w szufladzie i czekaja na lepsze czasy?

Okleilam stol szarym papierem, przykleilam do niego kilka bialych kartek, zrobilam male kubelki do mieszania farb z jednorazowych kubeczkow i... Do dziela!!

Jako ze to byly pierwsze domowe warsztaty artystyczne, postanowilam dac dzieciakowi wolna reke. Niech wyzwoli dusze artystyczna i pokaze co potrafi ;) To jednak nie bylo takie proste. Zawsze dobrze jest nadac jakis kierunek.
Skupilysmy sie na poczatku na kolorze niebieskim. Kaja postanowila, ze na niebiesko to najlepiej jest namalowac niebo. Powstala kartka zamazana niebieska farba.

Pozniej malowalysmy farba zielona - powstala cala kartka trawki ;)

Nastepne kolory to zolty, czerwony i czarny czyli slonce, serce i ziemia.



Niesamowity ubaw byl jak wymalowalam jej dlonie czarna farba i mogla odciskac swoje slady :D Oczywiscie nie raz w artystycznym zapamietaniu wlozyla pedzel z farba do buzi.

Babcia przyszla wieczorem z kuzynka i (jak sie szybko okazalo) z gotowym planem zajec. Wparowala do kuchni, wyciagnela make, sol, wode i zrobila cos na ksztalt masy solnej. Nie wyszlo to idealnie, ale Kaja i tak ZNOWU byla zachwycona. Efekt tworczego dnia - 11 godzinny sen nocny (zazwyczaj spi 9 godzin).

Nastepnego dnia koniecznie musialo byc malowanie!!!! Tym razem wyjelam akwarele, ale to jednak nie to samo. Plakatowki duzo lepsze w tym wieku.

Pod koniec dnia zrobilysmy jeszcze wyklejanki - pingwin na kartce zostal wyklejony kasza gryczaną, ryzem i grochem, a kwiatki dodatkowo platkami kukurydzianymi i kasza jeczmienna :)

Smiem twierdzic, ze zabawy z moim dzieckiem w sztuke dostarczyly mi wiecej wrazen artystycznych niz musical 'Miss Sajgon' w Romie. Niby splakalam sie, lzy mi z nosa kapaly, ale jak wyszlam to tylko krytykowalam (okropna jestem, wiem). Jeden aktor (P. Steciuk) byl wyjatkowy i naprawde dobry. Reszta... przecietna.
A z Kają - nie mialam co krytykowac. Wszystko co robila bylo wybitne!!!

:D



PS. Nie ma to jak obiektywizm.

Sto lat Siemionu!!! 2004-11-04 09:18:40

Dzisiaj nasz Siemion kochany ma imieniny :)

Zyczymy Ci z Kaja spelnienia marzen, Qpy szczescia i radosci, zero trosk i zmartwien, zdrowia jak ryba, sily jak tur i cierpliwosci jak aniol :)

Jak widac Siemion potrafi wygladac jak aniolek



Zdrowy jest jak ryba - Kaja sprawdzala



Na sile tez narzekac nie musi



Chwile beztroskiej radosci pojawiaja sie dosc czesto



Pozostaje wiec zyczyc, zeby to trwalo i trwalo, a jesli mialoby sie cos zmieniac to tylko na lepsze!

Buziaki slodziaki od Twoich kochajacych kobiet :-xxxx

Dynia-dłubing - moje nowe hobby 2004-11-02 16:00:29

Nawet nie wiedzialam, ze dlubanie w dyni i robienie z niej stwora rodem z Ameryki moze byc takie przyjemne :)

Po wydrazeniu jednej sztuki i nadaniu jej cech prawdziwego potwora, mialam ochote jechac po kolejne dziesiec sztuk i dlubac, dlubac, dlubac. Oczywiscie potem moglabym stanac w pierwszym lepszym ruchliwym miejscu i sprzedawac stwory po pare zlotych. Mysle, ze naklady zwrocilyby sie z nawiazka.

Nasz jedyny, niegdys dwukilowy, przesympatyczny potwor, stoi na balkonie i dostaje co wieczor jedna swieczke, zeby nas nalezycie 'straszyc'. W pamietniku Kajtka jest jego jedna fotka.

Kaja nie zainteresowala sie specjalnie tym co robilam. Skorzystala tylko z pasji taty do pestek i podjadala mu te juz obrane ze skorek :)

Mielismy w ten weekend tez przygode z papuzkami, po ktorej powaznie rozwazamy zakup jednego egzemplarza na uzytek wlasny. Nasza niania kupowala parke falistych dla dzieciakow i w ramach dobrych uczynkow - przechowalismy je u siebie przez dwa dni. Wyglada na to, ze zauroczyly wszystkich po kolei, wiec kto wie, kto wie :)

Napisalam nawet jeden, bardzo chaotyczny odcinek w pamietniku Kai (www.dzieciak.com/kaja), ale faktycznie przy prowadzeniu bloga tamta strona powoli umiera smiercia naturalna.

Pozdrawiamy wszystkich!
PA!
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: malinka
mail: malynia100@wp.pl

miasto: Warszawa

W Malinowym Domu czyli leniwie-letnie, kolorowo-jesienne, iskrząco-zimowe i odświeżająco-wiosenne zapiski niecodzienne.
dzieciaki:
»Kaja
ur. 2002-12-24

» Natalia
ur. 2005-07-23

»Jagoda
ur. 2010-09-08

mój foto.dzieciak
Pulpit
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-21


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: