Dmuchając kaszę :-) 2010-03-12 22:49:05 Nie ma co, Aniutka mi rośnie :-0
Niedługo będzie z niej pełna gębą przedszkolak. A tak niedawno to Michał przestępował próg przedszkola z uśmiechem na ustach, machał mi ręką i znikał w drzwiach nie oglądając się za siebie....
Teraz przeżywać to będę kolejny raz. WRZESIE√ë zbliża się dużymi krokami ;-)
Kiedy w ubiegły wtorek przestępowaliśmy próg Aninego przyszłego przedszkola w ramach dnia otwartego, znów dopadły mnie nerwy: jak sobie poradzi, czy nie będzie siedziała w kątku i płakała... Podobno dzieci zachowują się inaczej w przedszkolu, jak w domu. A Ania to niezły urwis, potrafi dać w kość Michałowi :-)
No to poszliśmy. Na początku niepewność, była cichutka jak trusia. Pani zaprowadziła ją do sali i przedstawiła dzieciom.
Ania prawie od razu poczuła się w sali jak u siebie ;-)
Od razu ruszyła w stronę zabawek. Nikt nie mógł jej przeszkodzić. Zabierała, jeśli coś chciała mieć. Spychała dzieci z krzesełek, jeśli sama chciała usiąść.
Pociagnęła za włosy dziewczynkę, która zabrała jej zabawkę.
Wszędzie była pierwsza. Wszędzie chciała zajrzeć, zwiedzić. Chodziła po całej sali zupełnie bez strachu czy nieśmiałości.
W toalecie była ze trzy razy, tak się jej podobało. Piła przedszkolny kompocik też kilka razy, z przedszkolnego kubeczka.
Kiedy pani zaczęła rozstawiać talerze do obiadu, ona już wpakowała się na krzesło i czekała na "ziupę".
Kiedy zaczęto rozkładać leżaczki, ona już zdejmowała buty i już leżała na pierwszym. Potem pomagała wyciągać pościel i chciała z jednej skorzystać.
W sumie źle nie było, ale wygląda na to, że aniołkiem w przedszkolu to moja córeczka nie będzie ;-)
|
|