Co nowego 2005-09-26 10:48:42

Michał jest wreszcie przedszkolakiem pełna gębą. Co dzień rano budzi się jak skowronek, coś tam wrzuca do buźki do jedzenia i jedziemy do przedszkola. Bardzo lubi przedszkole. Jest już w grupie pięciolatków. Chwali się, że jest w starszakach i nie musi już leżakować (ha, w domu zdarza mu się jeszcze usnąć w dzień). W przedszkolu jest przecież tyle do roboty!
Niestety zdążył już złapać anginę i dostał serię antybiotyku (pierwszy raz od pobytu w szpitalu rok temu), ale już zwalczyliśmy to paskudztwo.
W domu przygotowujemy różne pomoce edukacyjne do przedszkola: nazbieraliśmy liści do suszenia i szyszki, wybieramy się na kasztany. Zrobiliśmy korale do liczenia z drewnianych koralików, przygotowujemy podkładki do prac plastycznych.
Michaś codziennie do przedszkola MUSI wziąść z domu książkę. Niestety przedszkole jest biedne, a książki z tekturowymi kartkami już mojemu synkowi nie wystarczają. Mówi, że nudzi się, gdy nie ma książki. Tak więc w przedszkolu pojawiają się książki specjalistyczne o gadach, płazach, owadach, rybach, ostatnio tez o wymarłych zwierzętach. W wolnych od zajęć chwilach Michał sobie "czyta".
W sobotę Michał z tatusiem i 9-cio letnim kuzynem Kubą byli na Wyprawie w Czasie. Wycieczka byłą dość długa, bo trwała ponad 600 mln lat !!!
Wg algorytmu 1 krok = 1 milion lat
W czasie wycieczki moi faceci mogli sobie posłuchać opowieści o historii życia na Ziemi. Moje pięcioletnie dziecko było zachwycone, a Kuba znudzony ...
Po powrocie Miśko dostał niespodziankę: film Genesis (kolejna część po Mikrokosmosie i Makrokosmosie - eksploatowanych dość intensywnie w ostatnim czasie). Film jest rewelacyjny, choć nieco inny od poprzednich, bo zawiera narrację. Opowiada o powstaniu Ziemi i Wszechświata oraz o początkach życia, aż do czasów człowieka. Michał oglądał dwa razy i chciał jeszcze.
Zastanawiam się, czy inne dzieci też z chęcią oglądają takie filmy??

Aha, może ktoś potrafi przewidzieć, kim będzie Michał, kiedy dorośnie?
Zoologiem? Antropologiem? Paleontologiem? Podróżnikiem? A może jeszcze kimś innym?
Z równie dużym zainteresowaniem ogląda przecież programy o zwierzętach, jak i takie typu: Laboratorium.
Czy taka pasja będzie miała swój finał w kierunku edukacji, który wybierze? Czy coś mu z tego zostanie?

Pozdrawiam wszystkich czytaczy ;-) Szczególnie nowych :-)

Specjalnie dla Mamy Gosi
Można o naszych wyjazdach opowiedzieć bardziej prozaicznie:
11 dni Chłapowo k/Władysławowa, stąd wycieczki w okolice np. Hel, Puck itp., a także Gdańsk i Gdynia.
4 dni Toruń, główny punkt programu: Planetarium.
5 dni Sandomierz i okolice, a zwłaszcza Bałtów i Park Jurajski oraz Krzemionki Opatowskie i kopalnia krzemienia pasiastego.

Wakacyjne wspomnienia 2005-09-04 21:31:53

31.08.2005
Nie wiem od czego zacząć, a chyba wreszcie powinnam. Tak dawno nie pisałam, a tyle się działo!!!!
Przejechaliśmy ponad 2600km, zwiedziliśmy parę naprawdę fajnych miejsc. Zebrałam grubo ponad 100 biletów wstępu. Odbyliśmy 3 rejsy statkiem, byliśmy kilka razy pod ziemią w kopalni, jaskiniach i trasach podziemnych. Widzieliśmy ślady prehistorycznych zwierząt i ludzi neandertalskich. Oglądaliśmy gwiazdy, lataliśmy na Marsa ;-) i byliśmy na orbicie Saturna. Zwiedziliśmy 3 zoo i oceanarium.
Po zobaczeniu tego wszystkiego nasz polski Bałtyk mocno zbladł, mimo że byliśmy tam najdłużej (z morza najbardziej warta zainteresowania była chełbia :-) ).
Poza tym zjedliśmy kilkanaście porcji placków ziemniaczanych, dużo smażonych i wędzonych rybek, 2 kurczaki z rożna, dużo toruńskich pierników, sporo Kubusiów i Pysiów. Z innych wrażeń: setki ganianych gołębi i chmara komarów, mnóstwo złapanych biedronek, żuczków i pluskwiaków. Przeczytanych dużo książek o zwierzętach. Setki oglądanych pająków, nawet ptaszników (brr, jak ja to przeżyłam....). Setki ryb, gadów, płazów i inne.

A po wakacjach...

Michał: Mama, a wiesz, że kiedyś to były australopiteki?
Ja: Jasne, już mówiłeś
M: I jeszcze neandertalczyki i homo erectus, potem homo habilis, a na końcu homo sapiens
Ja: A my jak się nazywamy?
M: Nie wiem

Michał siedzi na schodach trzymając wąż do spuszczania wody z akwarium i wyje do niego już od dobrych kilku minut.
Ja po jakimś czasie: Michał przestać wyć!!!
M: Ja nie wyję.
Ja: A co robisz?
M: Ja wołam.
Ja: Kogo?
M: Rybę jaskiniową (i dalej wyje)

(W łóżku)
M: Mama, a wiesz, że kiedyś istniał Egipt (w początkach wakacji oglądaliśmy film o starożytnym Egipcie)
Ja: Teraz też istnieje
M: Tam Nil wylewa i użyźnia pola i są jeszcze piramidy, ale tak naprawę to grobowce. Wiesz?
Ja: Wiem
M: A wiesz, że tam jest taki z głową krokodyla, co może ugryźć serce, jak będzie cięższe niż piórko
Ja:??? Chyba chodzi, ci o takiego boga. W Egipcie czczono wiele zwierząt.
M: Ja wiem, jest taki żuk, co się nazywa, zaraz jak to było?? U nas się nazywa gnojarek żuk. A tam skarabeusz, i to jest matka wszystkich żuków
M: I jeszcze kobra królewska tez jest ważna w Egipcie.


(W przychodni, przed szczepieniem, którego nie było)
M: Jak będę miał szczepienie, to nie będę chorować!
Ja: Jasne.
M: A ja się wcale nie boję , a inne dzieci płaczą. A to jest jakby ugryzienie komara. To prawie nie boli.
(po czasie, gdy się okazało, że szczepienia nie będzie)
M: Mamo, ja chcę to szczepienie. Ja jestem odważny, popatrz (i wypina pierś).

Michał zawsze mężnie znosił wszystkie szczepienia, nawet jak był niemowlakiem, wtedy nawet nie pisnął. W szpitalu wszelkie pobierania krwi i kroplówki znosił lepiej, jak niektórzy dorośli.
Obyś miał jak najmniej okazji sprawdzać swoją odwagę, synku!

(Rano chodzą po ogródku)
M: Michał (lat 5)
D: brat dziadka Michała (lat prawie 80), spotkał się z Michałem pierwszy raz w życiu

M: Dziadku zobacz, u nas można spotkać całe mnóstwo owadów!
D: Michał, a Ty lubisz owady?
M: Ja lubię wszystkie zwierzęta. I nawet takie ogrooomne pająki. Zobacz, dziadku tu jest taka piękna pajęczyna. A jaki piękny pająk!!!
(... po chwili)
M: Zobacz dziadku, ale ten chrząszcz ma dobrze wykształcone żuwaczki.
D: :-0
M (szuka dalej w trawie): Pokażę Ci jeszcze. Ooooo, a ten to wydziela taką specyficzną substancję o nieznanym składzie chemicznym
D: :-0

Dziadek był mocno zaskoczony doborem słów Michała, a to przecież nasze zwykłe codzienne rozmowy !!!!!!

Do przerwy 0 : 1
(8.00) Michaś zażyczył sobie jajecznicę. Lecę do kuchni. Moje dziecko nareszcie coś chce. Szybko rozbijam 6 przepiórczych jajeczek i sprintem robię jajecznicę. Jednocześnie herbatka.
Michał robi jeden kęs jajecznicy i trzyma w buzi 15 minut. Mamo, daj mi coś innego, a to zjedz sama.
Zrób mi kanapeczkę. Kroję chleb, smaruję grubo masłem, bo tak lubi. Wędliny nie ma, tylko szynka w galarecie. Michał nie jada galarety, więc wykrawam szynkę. Michał dostaje kanapeczkę z kwadracikami szynki. Patrzy podejrzliwie na te kwadraciki. Co to jest? Szynka. Jakaś dziwna... Mama zrób mi kanapkę z samym masłem. To zdejmij mięsko i zjedz bez. Ufff, zdjął i zjadł. To chyba pół punkta dla mnie.
Ale ta kanapeczka to przecież mało. Sięgam po asa z rękawa. Michał zjesz makaron z musem? Nieeeeeeee. A sam makaron? Tak.
Nastawiam wodę, gotuję ekspresowy makaron. Michał, dodać do makaronu trochę deseru? Tak. A chcesz makaronu dużo czy mało? Mało.
W końcu ukochana potrawa trafia przed dziubek (Miśko ogląda właśnie surykatki i już nic do niego nie trafia). Michał jedz makaron! Sięga łyżką w tempie jedna mała łyżeczka co 5- 10 minut. W końcu po 0,5 godziny odnosi pół miski makaronu i mówi, że już nie chce. (jest około godziny 10.00). A potem zjesz? Tak, na kolację. To chyba znów z pół punkta dla mnie.

1.09.2005
W przedszkolu pierwszy dzień. Mają temat na rysunkach Moje wakacje. Wszystkie dzieci rysują morze, rzekę, las i inne tam. A moje dziecko, co? Nietrudno się domyśleć, z jakiego rodzaju powstanie rysunek. Uchylę rąbka tajemnicy: narysował dejnonycha.
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: EwG
Okruchy naszego życia
linki:
    archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-17


    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: