Picnic i wyobraźnia 2004-10-26 21:19:37

19.10 Picnic Country
Od ponad tygodnia przeżywamy w domu przygody piknikowe. Codziennie wieczorem rozkładamy w dużym pokoju koc, stawiamy koszyk z wiktuałami i oddajemy się rozkoszy piknikowania. Kosz jest wyładowany do granic możliwości. Michał próbuje do niego włożyć prawie całą zawartość lodówki. Np. ostatnio koniecznie musiał się znaleźć w koszu garnek z kopytkami Kanapki muszą być zawinięte w papier śniadaniowy. Obowiązkowo powinna znaleźć się ściereczka (udająca obrus), naczynia jednorazowe, sztućce i serwetki. Mama uczestniczy w całym przedsięwzięciu w roli obserwatora-uczestnika, tzn. jem to, co Michał podaje. Całe szczęście, że apetyt mu w czasie takich pikników dopisuje. Najlepsze następuje na koniec, kiedy to Michał z rozkosznym uśmiechem oświadcza: "Mamo, może teraz po leniuchujemy?" albo "Mamo, może teraz pobaraszkujemy?" i wykłada się jak długi na kocu. Całkiem przyjemne te wieczory...

26.10 Wyobraźnia to jest to!!!
Michał jest wielkim fanem serii filmów BBC "Zwierzęta przyszłości" nadawanych w telewizji, zresztą już drugi raz w tym roku. Wszystkie odcinki skrzętnie nagrywamy i wielokrotnie oglądamy wspólnie (nie żebym to ja chciała ;-) ) Potem snuje opowieści, jakie to będą zwierzęta w przyszłości i co to będą robić.
Nawet odgrywa scenki z życia tych zwierząt. Wydaje mi się, że trochę myli mu się teraźniejszość z przyszłością (taką bardzo odległą, bo rzecz się dzieje od kilku do 200 mln lat w przód), ale tak się tym fascynuje, że nie chcę tego przerywać.
Dziś właśnie przez cały wieczór mieliśmy walkę bagnic (rodzaj ośmiornic, co to wyszły na ląd) i żółwiona (skrzyżowanie żółwia ze słoniem o ośmiu nogach).
Michał był bagnicą, która atakowała żółwiowa (wielokrotnie większego) swoimi ramionami. Za ramiona posłużyła dość gruba i długa rurka, która zwykle służy do spuszczania wody z akwarium. Bagnica za pomocą tej rury wpuszczała jad do żówiona lub opcjonalnie raziła prądem. Dodatkowo opiekowała się swoimi jajeczkami (broniła je przez zadeptaniem przez żołwiona). Jajeczkami były (i tu chyba najlepsze) kartki wyrwane z gazety. Michał-bagnica oplatał te kartki ramieniam (rurą) i tak się nimi opiekował.
Chyba trzeba mieć nie lada wyobraźnię, żeby za jajka służyły zwykłe kartki no nie?

Domowe Przedszkole, cz.1 2004-10-05 22:10:10

Donoszę, że Michał waży już 16,700, czyli od szpitala waga wzrosła o ponad 1,5 kg, został jeszcze tylko kilogram do odrobienia. Lekarka stwierdziła, że przydałoby się mu jescze trochę ciałka :-)
Podobno kochanego ciała nigdy za wiele !!!
Inne wyniki sa prawie dobre.

Aha, coraz więcej zajęć artystycznych uskuteczniamy w domu. Czyli mamy Domowe Przedszkole.
A oto najnowsze osiągnięcia:
- korale i wąż z jarzębiny
- 2 węże narysowane pastelami na szarym papierze (jeden waż koralowy, a drugi okularnik)
- pajęczyna z kasztana, szpadek do szaszłyków i sznurka
- kalkowanie (cieniowanie) liści przez bibułkę
- wazonik z masy papierowej
- nauczona na pamięć jedna zwrotka i refren wierszyka "Pomodor" Brzechwy
- super zabawa w tor przeszkód
- kilka nowych labiryntów w komputerze
- rozróżnianie literki "W"
- słowo "przepraszam" powiedziane z własnej woli w odpowiednim momencie
- jedzenie rosołu (łącznie z makaronem)przez rurkę do napojów;-)
- notoryczne odmawianie wizyty u fryzjera (zawsze chętnie chodził)

Więcej nie pamiętam...
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: EwG
Okruchy naszego życia
linki:
    archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-17


    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: