I minal miesiac 2004-09-30 09:10:16

W przedszkolu i w zerowce
--------------------------
Natka
-------

Rozmawialam dzisiaj z pania Natki i powiedziala, ze chociaz nasza corka najbardziej ze wszystkich dzieci przezywala poczatki (3 dni histerii) to teraz jest super : jest grzeczna i samodzielna no i swietnie je : zawsze do konca czysci talerze :)))
Unormowal sie tez problem z siusianiem po prostu ma dodatkowe wyjscia do toalety ;)

Ja ze swojej strony ciesze sie, ze odnalazla sie w grupie rowiesnikow bo zazwyczaj bylo tak, ze jak byla przy niej Marta to wszystko bylo OK ale jak byla sama to nie chciala bawic sie z dziecmi tylko siedziala u nas na kolanach. Poniewaz trafila do grupy gdzie na 26 osob jest tylko 5 dziewczynek to nie minela jej milosc do chlopiecych zabawek ostatnio po przedszkolu zapytala czy mozemy isc do Stefana (Marty kolegi) bo obiecal jej dac klucze hydrauliczne :)) Ciesze sie tez, ze poczatek przedszkola minal w miare zdrowo oprocz 3 dni opuszczonych z powodu kataru, ale z drugiej strony to Natka pewnie tez uodpornila sie na przedszkolne wirusy juz przy Marcie , a w tamtym roku chorowala nawet bardziej niz siostra :(

Marta
-------
Jej rocznikowi jako pierwszemu zerowka podlega juz obowiazkowi szkolnemu, przybylo tez zajec i nie jestem przekonana czy to dobrze bo oni jeszcze ciagle najbardziej chca sie bawic , wiem, ze pewnie i na poczatku 1 klasy dzieci chca sie bawic ale moze lepiej by bylo dac im jeszcze rok spokoju Bardzo zzyta grupa i dobrze dobrana kadra powoduja, ze dzieciaki nie chca wychodzic z przedszkola.

A ja majac dwojke przedszkolakow nauczylam sie
-rano przygotowywac w miare podobne stylowo ubiory bo nawet jak jedna ma bardziej strojne majteczki to juz problem
-jesli cos im po przedszkolu kupuje to lepiej, zeby bylo to to samo bo jesli dziewczyny dostaja dwa rozne lizaki to zawsze obydwie chca tego samego
-dodawac 2 godziny na powrot do domu bo w przedszkolu jest fajny plac zabaw a co za tym idzie nauczylam sie imion psow, mlodszych, starszych dzieci innych rodzicow czekajacych na swoje dzieci az laskawie zechca isc do domu.
:)))))

Sobota to byl dziwny dzien 2004-09-27 08:33:22

Chociaz nic na to nie wskazywalo bo meteorolodzy na szczescie sie pomylili i zza chmur wyszlo slonce, siedzielismy sobie na wsi u tescia. Jedynie moj maz latal (tzn. jezdzil) jak z pecherzem bo musial cos tam zalatwic na juz a wiadomo jak to jest w sobote. Okolo poludnia tez sie zawieruszyl a i tesc pojechal wysluzonym maluchem po jakies cos do ciagnika, dziewczyny sie bawily a ja wzielam sie za robienie obiadu. Stalam sobie przy oknie ,ktore wychodzi na ulice ale od tej ulicy oddziela go ogrodek, zywoplot i chodnik. W pewnym momencie uslyszalam wielki huk i zobaczylam wielki samochod prawie tuz za oknem w ogrodku. Nogi zrobily mi sie miekkie, w pierwszym odruchu sprawdzilam czy dziewczyny sa tam gdzie byc powinny, po czym wylecialam przed dom, samochod sobie stal w ogrodku, z czesci zywoplotu zostaly resztki, totalnie nie wiedzialam co robic bo bylam sama, spisywac numery, dzownic po meza, szukac tescia i za chwile znowu poczulam , ze nogi mam miekkie bo okazalo sie, ze samochodem, w ktory walnal ten wielki byl maluch mojego tescia, ktory chcial skrecic do domu a kierowca tamtego w tym momencie zaczal go wyprzedzac. Na szczescie nic sie nikomu nie stalo , kierowca mial wiecej szczescia niz rozumu.
Natalka troche rozladowala sytuacje bo na widok policji zapytala rzeczowo "czy dziadek juz jest w wiezieniu" :)
Wieczorem wszyscy mielismy naprawde dosc, jak to nigdy nie wiadomo co przyniesie dzien...

No i problem 2004-09-24 09:09:44

Moje mlodsze dziecko zachowuje sie ksiazkowo tzn. czasami tak sie zabawi, ze zapomnij, ze trzeba isc do toalety , dopoki byla w domu staralam sie tego pilnowac a w przedszkolu wiadomo inny rytm i jest problem.
Posiusiala sie 4 razy od kiedy poszla do przedszkola czyli przez 3 tygodnie za to wczoraj az 2 razy tzn. raz mocno popuscila zostala przebrana i wtedy zlala sie na dobre, zawsze ma ubranie na przebranie w szatnii (ale wczoraj byly potrzebne 2 a nie jedno i zrobil sie ogromny problem :()

Dzieciaki maja kilka "grupowych wyjsc" do toalety oprocz tego moga isc w kazdej chwili , dzisiaj maz poprosil pania, zeby Natka byla wysylana dodatkowo kilka razy przez pania, po poludniu musze porozmawiac z druga pania.

Mam nadzieje, ze jakos sie z tym uporamy.

Zmartwiona mama z Wroclawia pocieszajaca sie pierunskimi tornikami :)

Czary mary 2004-09-23 10:27:00

Bylam ostatnio w teatrze , teatrze jednego widza, scena miescila sie w naszym duzym pokoju, jedynymi rekwizytami byly: patchwork i chinska paleczka do jedzenia. Aktorki byly dwie : Marta i Natalia

Scena pierwsza i jedyna:

Marta z paleczka w dloni, Natka lezy na podlodze :
-Prosze Panstwa , oto zaraz dokonamy niesamowitego czynu za pomoca tej paleczki spowodujemy, ze Natalia zniknie

Natalia zostaje przykryta patchworkiem, Marta zawziecie macha paleczka , wypowiadajac zaklecia

Jedyny widz jest proszony o zamkniecie oczu, nie zamknal jednak uszu i uslyszal dosc glosny szept:
-Natalia biegnij do naszego pokoju i tam zostan.

Widz zostaje poproszony o otwarcie oczu , patchwork zostaje podniesiony i fakycznie Natalia zniknela.

Brawa byly dlugie i na stojaco :))

Ciagly bunt :) 2004-09-20 11:18:43

Czy w Was tez tak szaro na dworze?? dodatkowo w starych blokach obok nas juz dymia kominy a to zawsze nieuchronny znak, ze zaczely sie jesienne chlody. Nie chce mi sie nawet wyjsc do sklepu a musze bo zurek bez zurku to jednak nie to ;) poza tym wiem, ze jak wyjde to wydam 30 zl na podrzedna ksiazke (Zielone Jabluszko - I. Sowy) ale co ja zrobie, ze czasami lubie brukowa literature poczytac.

Poza tym nasze starsze dziecko znowu ma okres buntu a dokladniej jest to ciagly bunt odkad skonczyla 2 lata z krotkimi przerwami. I jak mniej wiecej co roku biore madre ksiazki o rozwoju dziecka i mam ochote te ksiazki wywalic nie dlatego, ze sie myla ale wlasnie dlatego, ze szczera prawda tam jest napisana i co z tego, ze za pare kartek jest napisane , ze wiek taki i taki jest to okres wyciszenia jak te pare kartek to bagatelka 3 lata :P

Oj, trace czasami cierpliwosc dosc mam krzykow " mama ona mi zabrala", "mama ona mnie bije", dosc ma tzw. jojczenia. Czasami klade je wczesniej spac i po prostu siedze w ciszy (czy ktos bardziej docenia cisze oprocz mam, przedszkolanek i nauczycielek ;)) albo gadam z mezem o bzdurkach i gdzies tam "upycham po katach" postanowienie, ze postaram sie byc bardziej cierpliwa, stosowac slynne liczenie do 10 (w moim przypadku do potegi n-tej ;))

Dzisiaj rano Marta stwierdzila, ze jest czasami niegrzeczna bo ja zlosc oplata i nie moze sie z niej wydostac. No coz i ja tak czasami mam a charakter po kims sie dziedziczy :))


Ranek z przedszkolakiem 2004-09-16 10:02:30

Bywa ciezki ale ranek z dwoma przedszkolakami bywa tak ciezki, ze ich matka staje się niepoczytalna ;) Na przykład wczoraj:

Obudzilam się o 6.50
Male espresso , za oknem szaro, buro i ponuro. żeby nie popelnic bledu z warzywem, produkty owocowe na salatke , która Marta ma robic w przedszkolu, przygotowane w reklamowce, o 7.43 wychodzimy z domu, maz ma nas podrzucic i jechac na 8 do pracy. Po zapieciu wszystkich fotelikow (naprawde sa tylko 2 z dwojka przedszkolakow a nie 8 z 16 osmiornicami???) ruszamy i oczywiście w tym momencie stwierdzam, ze zapomnialam deseczki do krojenia, lece wiec na gore , deske w garsc i na dole nie widze naszego opla wiec sekunde zajmuje mi dedukcja, ze już pojechali do przedszkola a ja mam dojsc wiec lece z deska w dloni, w deszczu pobijajac rekord drogi do przedszkola i strzelam tzw. rybke bo mojej rodziny w przedszkolu nie ma a raczej dopiero podjezdza pod przedszkole, oczywiście okazalo się, ze samochod stal z drugiej strony, w która ja nie spojrzalam, maz wysiadl po GW wiec nie widzial jak wychodzilam z klatki , czekali pod domem i ruszyli jak ja już bylam pod przedszkolem, no maz nie pojechal do pracy w dobrym nastroju ;) chociaz po poludniu wystarczylo, ze na siebie spojrzelismy i wybuchnelismy smiechem :)

Po poludniu kupowalismy buty dla Marty co zawsze jest wydarzaniem, które skraca moje zycie o kilka minut. Po pierwsze jak już cos mi się podoba to kosztuje polowe sredniej pensji , po drugie Marta najpierw odrzuca wszelkie buty , które jej proponujemy , żeby po kilku godzinach stwierdzic, ze w zasadzie moglismy kupic te pierwsze. Nie kupilismy butow, za to kupilam sobie nowa ksiazke R. Maklowicza , z która spedzilam bardzo mily wieczor i nic to , ze dzisiaj czeka nas wizyta u ortopedy, żeby wypisal nam skierowanie na gimnastyke korekcyjna i dalsze poszukiwania butow :)

Da sobie rade :) 2004-09-14 09:48:00

Zaprowadzilam wczoraj Natke do przedszkola, potem szybko do lekarza ze swoim gardlem i dopiero mnie olsnilo, ze mialam jej dac jakies warzywo, no zawalilam na calej lini. Psychicznie przygotowalam sie na wymowki dzieciny, ze jako jedyna "eksponatu naukowego" nie miala. W szatnii delikatnie zapytalam "Mieliscie na dzisiaj warzywa przyniesc, co?" na co uslyszalam " Tak, ale powiedzialam pani, ze nie mamy ogrodka i nie mialam skad go wziazc"
Da sobie rade w zyciu ten nasz maly blondas ;)

Piekny i zakichany swiat 2004-09-09 09:04:13

Piekny bo dzisiaj nasze dziecko weszlo do sali z USMIECHEM na twarzy :)) a zakichany bo wszyscy mamy katar tzn. dziewczynom juz przechodzi a staruszkowie sa na najgorszym etapie kiedy czlowiek zuzywa tone chusteczek, w glowie mu lupie, uszy sie zatykaja, glupi katar a tak potrafi dopiec.
Marta wczoraj byla na wycieczce kolo Mysliborza lubie to miejsce bo w wakacje korzystajac z wakacjowania sie dzieci zrobilismy sobie z mezem wycieczke jak za bezdzietnych czasow, z ogniskiem, spaniem w samochodzie, widac jeszcze czlowiek nie zdziadzial do konca ;) A wracajac do Marty wycieczki to bylam milo zdziwiona ile zapamietala, zwiedzali szpital dla dzikich zwierzat, ogladali tropy zwierzat, czyli to co tygrysek Martusia lubi najbardziej :) i nawet wrocila zdrowsza niz pojechala bo bardzo balam sie, ze lekki katar po szalenstwach wycieczkowych skonczy sie jakas angina ale na szczescie przesadzalam.
Swoja droga to czy te chorobska nie moglby sie trzymac z dala od naszych dzieci.
Milego dnia wszystkim :)

Od rana mam dobry humor 2004-09-06 11:02:05

Dzisiaj nie bedzie o Natce chociazby z tego powodu, ze bidulka ma katar i przedszkolne wagary, poza tym jak niektorzy twierdza gorsi od NIK-u jestesmy :P

No wiec humor mam dobry , moze to z tego powodu, ze rano bylam na dlugim spacerze z psem polaczonym z odprowadzaniem Marty do zerowki (chyba raczej na odwrot) Lubie Wrocław rano , poranne slonce pada na ulice, ludzie spiesza sie do pracy, halasuja niebieskie tramwaje, no lubie te pore dnia i juz.

Poza tym jakis miesiac temu w ramach ciecia kosztow odlaczylismy kablowke i tak sobie zyjemy bez telewizora , calkiem milo i spokojnie. Wczoraj od tesciow przywiezlismy jakies stare radio , ustawilam je na parapecie w kuchni i dzisiaj rano moglam zrobic sobie ulubiona paste jajeczna wtorujac Celine Dion :) Teraz na kuchence bulba leczniczy rosol oczywiscie z Borejkowskim opium, Natka wcina witaminy w postaci malin, za oknem piekny dzien. I niech bedzie dla wszystkich piekny :)


Wiem, ze jestem monotematyczna 2004-09-03 11:17:02

Ale w domu musze trzymac sie dzielnie, nie marudzic w koncu wszedzie pisza, ze stres udziela sie malego debiutantowi.

To dopiero 3 dzien a juz momentami mam ochote rzucic to cale przedszkole a jeszcze weekend, po ktorym moze byc gorzej (ale nie musi!!!).

Wczoraj znowu nie dalismy rady bez podgladania i znowu zachowalismy sie jakbysmy byli ciut "nie teges" ;)
Poszlam zobaczylam, ze nasze dziecko idzie na dwor, bawi sie z kolezankami wiec poszlam na zakupy a przedtem wyslalam smsa do meza : "Natalia bawi sie w piasku, wszystko jest OK" za 10 minut dostalam odpowiedz " teraz gra w pilke, gdzie stoisz?"
Dzisiaj rano byl znowu placz ale po jakis 2 minutach pani wyjrzala i powiedziala, ze mozemy isc, wszystko w porzadku.
A najdziwiniejsze jest to ,ze widzimy nasze dziecko jak sie bawi, jest zadowolone z zycia, po wyjsciu mowi, ze bylo bardzo fajnie, a po powrocie do domu twierdzi, ze wcale sie nie bawila i stwierdza, ze jutro nie idzie. I badz tu madry.
Troche pocieszam sie patrzac na Marty grupe zerowkowa, ze 2 lata temu niektore z dzieci tez plakaly a teraz wszystkie szczesliwe biegna rano do przedszkola a po odbiorze przez rodzicow, szaleja jeszcze razem na podworku przez co najmniej godzine.

Dobra koniec tych smutkow bo pewnie macie juz dosyc a Atena to juz na pewno ma dosc moich smsow , przy okazji trzymam mocno kciuki za Emi :)

Poczatkow ciag dalszy 2004-09-02 08:40:14

Wczoraj po napisaniu ostatniego wpisu stwierdzialam, ze nie wysiedze tak spokojnie do przedszkolnego obiadku wiec posprzatalam szybko i postanowilam, ze wezme psa i pojdziemy na spacer w okolice przedszkola a nuz dzieci beda na dworze i zobacze jak tam Natka sie trzyma , moze troche sie uspokoje i dojde do wniosku jak moj maz , ze to kwestia kilkudniowej adaptacji.
Pod przedszkolem spotakalam ... swojego meza, ktory urwal sie z pracy bo a nuz dzieci beda na dworze i zobaczy jak tam Natka sie trzyma ;)
Niestety nie trafilismy na pore spaceru chociaz siedzielismy tam ponad godzine (i tu odszczekuje wszelkie sarkania na rodzicow czekajacych po wstepnych, maturze) pod przedszkolem przy zywoplocie jak paparazzi chodzili w wiekszosci tatusiowie :)Zaraz po obiedzie popedzilismy po dziewczyny i okazlo sie, ze Natka plakala do sniadania (ta milosc do jedzenia ;) ) czyli jakies pol godziny potem bylo OK, jak przyszlismy to akurat sie bawila i dluzsza chwile nas nie zauwazyla. Po przedszkolu byla bardzo radosna , powiedzila, ze reczniczek powiesila na znaczku z sarenka, do przedszkola pojdzie ale bedzie plakac. Przed samym spaniem i dzis rano nie bylo placzu tylko jojczenie, ze nie chce isc do przedszkola ale droga przebiegla spokojnie, obiecalam jej, ze szybko przyjde, jak weszla do sali to zaczela plakac ale ciut mniej niz wczoraj.
Zobaczymy popoludniu, a za tydzien to ja chyba calkiem siwa bede.

Trudny debiut Natki 2004-09-01 08:48:38

Niby wszystko bylo OK, do momentu kiedy okazalo sie, ze w grupie sredniaczkow nie ma jeszcze zadnego dziecka i to sie Natce nie spodobalo, mimo, ze sala znajoma bo Marta do niej chodzila w tamtym roku i pani bardzo mila i nawet to, ze po chwili przyszla kolezanka tez debiutantka, byly lzy, placz , w koncu musielismy isc zaprowadzic Marte do zerowki, w drugim, bardzo ladnym budynku, ona poszla z usmiechem Kochana Martusia zawsze taka niesmiala , dzisiaj pocieszala Natke, rozmawiala z jej pania nawet z pania dyrektor, w pewnym momencie jej tez zatrzesla sie brodka. Jak odprowadzilismy Marte weszlismy na moment do szatni sredniakow, nie bylo juz histerii, ale tez nie byla jeszcze calkiem spokojna. Mam nadzieje, ze jak po nia pojde to uslysze, ze potem bylo juz tylko lepiej...
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: jola
miasto: Wrocław

"Nasz kruchy domek stoi na wulkanie, a ja i tak zawieszam swieze firanki w oknach. Pieke ciasteczka istotom smiertelnym i staram sie nawet zeby to byly smaczne ciasteczka..."
dzieciaki:
»Marta
ur. 1998-06-12

» Natalia
ur. 2000-05-20

kalendarium:
NdPnWtSrCzPtSo
 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31  
mój foto.dzieciak
zatrzymane w obiektywie...
kategorie:

    linki: archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-06
    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: