Wiejski festyn nie jest zły ;) 2009-09-25 14:14:58 Na wiejskim festynie można zrobić sobie nową szałową wieczorową fryzurę! Wygrać na loterii manicure lub hennę na brwi i rzęsy :)
Sprawdzić, czy nie ma się lęku wysokości i popatrzeć na wszystkich z góry.
Poleniuchować z koleżankami na beli siana.
Zjeść całą kupę pierogów: -ruskich, z mięsem, z kaszanką, z kaszą gryczaną, z kapustą, z kapustą i grzybami i wiele, wiele innych.
Można też kupić sobie fajną jednorazową odpustową zabawkę ;) Obejrzeć różnej maści rękodzieła. Zobaczyć, jak wyrabia się dzbanki z gliny... Wiejskie festyny podobają się trzecioklasistkom i przedszkolakom ;-) Złapać słońce 2009-09-22 22:54:00 Emilka to małe słoneczko! Po prostu świetna osóbka, trochę uparta i bardzo samodzielna gaduła. We wszystkim naśladuje starszą siostrę. No i jest bardzo moja. Wychodzi na to, że mąż nie ma dzieci ;-) Co poradzić na to, że takie dwie przylepy mi się trafiły? Wspaniałe przylepy :) ale ostatnio muszę się zadowalać towarzystwem młodszej, starsza ma swoje towarzystwo i spacer z mamą to dla niej żadna atrakcja :( więc chodzę na spacery z Emilką.
A to dzisiejsze Emila :)
Zdecydowaliśmy się 2009-09-22 12:40:59 Szkoda, że nie wcześniej, może już byłyby efekty??
Za tydzień mamy umówioną pierwszą wizytę z psychologiem dziecięcym. Na razie tylko rodzice. Rozmowa ma trwać 2 godziny. Czego się dowiemy? Pewnie, że to my jesteśmy przewrażliwieni i zbyt wymagający?
Następne wizyty już z Elą. Mają być minimum cztery, zanim pani psycholog wyda nam opinię.
Sama nie wiem, czego po tych sesjach z psychologiem oczekuję? Chyba najbardziej tego, że dowiem się jaki sposób uczenia jest dla Eli najlepszy, jakie metody najlepiej będą na nią działały i chyba też tego, że ja będę spokojniejsza. Bardzo liczę na to, że w ten sposób jej pomożemy.
Trochę mam pietra. Chcę Elę dobrze przygotować do tych spotkań z psychologiem. Chyba dziś zabiorę ją na babski wypad i pogadamy sobie szczerze, przy lodach czekoladowych.
Będą schody 2009-09-07 12:20:00 Po tygodniu szkoły Eli ja mam zszarpane nerwy... Ela przynosi braki w książkach, nie wie co zadane. W piątek z uśmiechem na ustach stwierdziła, że odrobiła wszystkie zadania na świetlicy. Zaufałam jej, pochwaliłam, ale wczoraj wieczorem jednak coś mnie tknęło i zaglądnęłam do książek. Efektem było siedzenie Eli od 21 do prawie 23 nad książkami :( moja złość, jej płacz, kara w postaci konfiskaty odtwarzacza CD.
Nie radzę sobie z nią. Gdzieś po drodze musiałam popełnić mnóstwo błędów wychowawczych...
Ela chce, żeby ją zapisać na dodatkowe zajęcia. Wybrała hip-hop, basen, gitarę i angielski. Ja w tej chwili nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jakim cudem ona miałaby sobie z taką ilością dodatkowych zajęć poradzić. Cieszy mnie, że ma zapał, ale ledwo wyrabia z odrabianiem zadań domowych.
Z drugiej strony tak sobie myślę, że jeśli polubi któreś z tych zajęć i będzie jej zależało, żeby na nie uczęszczać, to będę miała na nią haka ;-)
A do problemów wychowawczych z Elą dochodzą moje problemy w pracy, zmiana stanowiska, ogólna średnia atmosfera, niekończący się kryzys... Jeden z szefów stwierdził, że co to za problem prowadzić kadry. Osoba, która nie ma na ten temat zielonego pojęcia powinna w tydzień wszystko opanować i już bez problemu sobie radzić. Minęły dwa tygodnie a ja nadal jestem w lesie... mam ostatnio taki nastrój, że nic tylko stanąć przed ścianą i zacząć w nią walić głową. Problemów moich to nie rozwiąże, ale może fizyczny ból je przytłumi :/
Nie planowałam, że ten blog będzie taki pełen pesymizmu. Jakoś tak samo wyszło. Nie tracę nadziei, że to się zmieni. Po prostu szkoła... 2009-09-03 12:59:05 Wczoraj po pierwszym dniu w szkole Ela nie wiedziała co ma zadane, miała duże braki w tym, co robili na lekcjach... i odrabiała zadania łącznie prawie przez 3 godziny a ja znów przypomniałam sobie, jakie to jest denerwujące posiadać w domu takie nieobowiązkowe, rozkojarzone i bujające w obłokach dziecko.
Wnerwiłam się też mocno na nauczycielkę. Jeśli problem będzie się powtarzał pójdę sobie z nią porozmawiać i nie będzie to rozmowa miła.
Z każdą godziną mam coraz gorsze zdanie o tej nauczycielce.
Przez dwa lata byłam miła i zgłaszałam problemy dotyczące Eli prosząc ją, żeby poświęciła Eli trochę więcej uwagi, bo Ela tego wymaga. Ela ciągle ma problemy z koncentracją i czasem trzeba ją z nieba na ziemię sprowadzić. A tu pierwszy dzień szkoły i znów ten sam problem. Nie mam już siły prosić i tłumaczyć, tym razem nie będę prosić, będę wymagać, żeby nauczycielka wreszcie robiła to, po co tam jest.
Pozytywnie za to mnie Ela zaskoczyła swoim pismem. Przez dwa lata bazgrała jak kura pazurem a wczoraj przyniosła zeszyt wypełniony mnóstwem całkiem kształtnych literek :)
|