Poprawa 2007-02-21 15:02:39

Nie lubie antybiotykow, ale co z tego, czasem sa potrzebne.
Ela wczoraj wieczorem dostala pierwsza dawke a dzis wlasnie przed chwila zapragnela jezdzic na wrotkach... to chyba oznacza, ze czuje sie lepiej. Ostatnie dwa dni przelezala osowiala w lozku. Jest oslabiona wiec po 5 minutach padla na fotel bardzo zmeczona, ale przynajmniej miala te 5 minut ruchu a i ja tez sie od razu lepiej poczulam, ze Pingwinek wraca do normalnosci :)

Jestem zla wyrodna matka! 2007-02-20 20:54:34

Nie mam juz cierpliwosci :(
Ela kaszle nieprzerwanie, katar z nosa tez cieknie nieprzerwanie a ja zamiast jakos probowac pomoc... jestem zla i rozdrazniona, krzyknelam na nia dzisiaj chyba z 10 razy, najchetniej ucieklabym gdzies daleko, zeby nie slyszec tego nieustannego kaszlu.
Mam juz dosyc tej choroby a Ela choruje zaledwie od soboty. Ja nie wiem co ja bym zrobila gdyby Ela byla dluzej chora (odpukac), chyba bym sie wykonczyla nerwowo po tygodniu :( Czy to jest normalne? Co z tego, ze wiem, ze Ela nie jest winna temu, ze choruje, ja potrafie tylko sie zloscic :/
Jestem samolubna i wyrodna macocha... niech mnie ktos mocno walnie, zebym sie opamietala, bo jest mi bardzo, bardzo zle z tym, jak sie czuje.

Wkurza mnie tez, ze prawie zupelnie nie mam wsparcia ze strony Tomka. Ja skacze wokol Eli od rana do wieczora i w nocy tez. Jego pomoc ogranicza sie do pomocy w wytarciu nosa i wlaczenia bajek :( O wszystko musze prosic, gdybym sie slowem nie odezwala, maz nie wstalby od komputera. Jak zamknelam sie na godzinke w sypialni, zeby ogladnac ulubiony serial to potem mi to wypomnial. Wiem zrzedze... gdzie mozna kupic troche cierpliwosci i wyrozumialosci?

I pomyslec, ze w piatek skarzylam sie na brak Eli w domu... no tak chodzilo mi o zdrowa Ele.

Wstretne chorobsko 2007-02-20 14:41:40

Niestety bez ponownej wizyty u lekarza i chyba bez antybiotyku sie nie obejdzie :(
Nie widze poprawy u Eli mimo stosowania sie do wszelkich zalecen lekarza z soboty. Syropy, witaminy, uodparnianie, herbatki z cytryna i sokiem malinowym, nacieranie... i nic. Wczoraj jakby bylo lepiej, ale tylko jakby.
Do poludnia Ela nie miala goraczki, mialam wiec nadzieje, ze jest juz lepiej, dlatego nie poszlysmy do lekarza.
Noc byla paskudna. Ataki kaszlu co 10-15 minut, zatkany nos, goraczka okolo 39 i rozne atrakcje zoladkowe. Ela prawie nic nie chce jesc, malo pije. Ja chodze jak struta, jak Ela jest chora ja choruje na duszy razem z nia.
Dzisiaj znow zbijamy goraczke, katar ciurkiem z noska kapie. A Ela jest w calkiem niezlym humorze jak na chora. Lezy caly dzien w lozku a ja staram sie ja troche porozpieszczac. Rano bylysmy na badaniach. Po 15 odbieramy wyniki morfologii i idziemy do lekarza. Trzymajcie kciuki, zeby to nie bylo jakies zapalenie pluc :(((((

foto

To chyba kara... 2007-02-17 21:16:17

Juz sama nie wiem, co o tym myslec. Chyba jak to mowia: Bozia mnie pokarala ;)
Za to, ze tak przezywam kazde rozstanie z Ela. Wczoraj bylam na nia nawet troche obrazona, ze tak chetnie zostala u babci. No to mam za swoje.
Na dzis zaplanowalismy wypad z Tomkiem do Rzeszowa. W planie byly zakupy a potem obiad i kino (nareszcie film dla doroslych ;) ) i wszystko to bez marudzacej Eli, bo Eli zawsze sie nudzi na zakupach z nami i juz po 15 minutach mowi, ze jest zmeczona.

O 10 bylismy juz prawie gotowi do drogi, kiedy zadzwonila tesciowa, ze Ela ma ponad 38,5 stopni goraczki... no i nici z filmu dla doroslych. Oczywiscie pojechalismy do Pingwinka.
Chory Pingwinek zmienia sie w straszna przylepe i wcale nie chce zostawac u babci, woli chorowac w domu.
Mam wiec Pingwinka znow w domu, tylko ze troche zepsutego, bo chorego. Chory Pingwinek na szczescie nie jest bardzo wymagajacy. Chce tylko przytulac sie do mamy, chce zeby go grabac po pleckach i glaskac. Taki biedny jest.
Bylysmy juz u lekarza. Gardlo brzydkie, ale poza tym nic niepokojacego sie nie dzieje. Na razie przepisal tylko syropy, nacieranie pleckow, witaminki, ale w razie, gdyby sie nie poprawialo do poniedzialku, jestesmy wstepnie umowieni.
Ale co sie odwlecze... Pingwinek ma obiecane, ze jak tylko poczuje sie dobrze pojedzie do babci na kilka dni, nawet jesli juz bedzie po feriach. Nic sie w koncu nie stanie jak bedzie miala 2-3 dni laby wiecej.

Mama swiruje ;) 2007-02-15 18:36:02

Juz prawie tydzien trwaja u nas ferie.
Wyjatkowo beznadziejne ferie... bez sniegu, deszczowe, bez wielu mozliwosci rozrywkowego spedzenia czasu.
To znaczy mozliwosci moze by sie znalazly, ale ze wzgledu na moj brak werwy i checi do wymyslania atrakcji Ela zwyczajnie sie nudzi.
Przedszkole dziala, sa wyznaczone dyzury, moglaby wiec Ela chodzic do przedszkola i mialabym klopot z glowy, ale postanowilam, ze skoro ja siedze w domu, niech Ela ma troche przerwy od przedszkola.
Nasze ferie wygladaja wiec tak:
-spanie do 10
-sniadanko w lozku
-obijanie sie w pizamach do 11:30
-szybkie mycie i ubieranie
-jakies wspolne rozrywki typu malowanie na talerzach, rysowanie, wycianie, do wczoraj robienie ton kartek walentynkowych, granie w rozne gry...
-ja zabieram sie za robienie obiadu a Ela zajmuje sie soba
-wraca z pracy tato, ja odpoczywam (od odpoczywania) a tatus z Ela cos tam razem robia (od wtorku skladali razem meble do pokoju 'goscinnego')
-chwila nauki, wspolnego czytania, jakas gra na komputerze...
I dzien sie konczy, no po prostu nuuuda, do niczego takie ferie.
Jeszcze w niedziele Ela umowila sie z moja tesciowa, ze przyjedzie do niej na kilka dni. Juz w poniedzialek pytala sie, kiedy pojedzie do babci. W koncu dzis ja zapakowalam i odwiozlam, bo ze wstydem przyznalam przed sama soba, ze babcia zapewni jej wiecej atrakcji.
I jest mi troche zle. Ela tak bardzo sie cieszyla, ze jest u babci a mi bylo i jest bardzo smutno i zle, ze taka do niczego ostatnio jestem, ze nawet wlasnemu dziecku nie jestem w stanie fajnie rozplanowac czasu, ze woli czas z babcia spedzac :(
W domu tez do kitu jestem, wszedzie rosnie gora sprzatania... od piatku jestem na zwolnieniu i prawie nic nie zrobilam, niech mi ktos przesle troche pozytywnej energii!

A brzuszysko rosnie :) 2007-02-09 14:21:09

Oj nie wiem, kiedy brzuszysko tak wystrzelilo do przodu... miesac temu byl malutki.
Ostatnio u Eli w przedszkolu uslyszalam, jak kolezanka mowi do Eli - ale ta Twoja mama jest gruba (w ciazy, czy nie... juz tej malej nie lubie ;) ).

Zawsze jak sie z Ela razem kapiemy, Ela myje Emilce domek i szczegolnie dokladnie szoruje pepek - zeby Emilka dobrze slyszala :)

A to cala ja: no prawie, brakuje kilku centymetrow nog.
29 tygodni i 4 dni.

foto

info: autor: Krutka
miasto: Tam gdzie nie ma masła

Przeróżne mniej i bardziej banalne zapiski.
dzieciaki:
»Ela-Pingwinek
ur. 2000-12-31

» Emilka
ur. 2007-04-26

mój foto.dzieciak
Umiem sama plywac
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-19


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: