Mamo, mamo! Nie uwierzysz... 2004-11-23 08:56:54

SNIEG, SNIEG, SNIEEEEG PADA!!! wstawaj szybko!! Tak powitala mnie w sobote rano Ela. Sama wstala okolo siodmej i nie mogla sie doczekac, kiedy oglosi mi ta fantastyczna nowine, wytrzymala cale 5 minut podobno ;-)
Przed 8 juz caly dom obudzila, no bo jak mozna spac, kiedy za oknem bialo? To jest nie do pomyslenia. Ela od razu chciala isc na dwor, ubralysmy sie wiec cieplo i wyszlysmy na ogrodek. Sniegu bylo malo, nie starczylo nawet na malego balwanka, musialysmy wiec wymyslic jakies inne zabawy. Ela odsniezyla trawniki i piaskownice, porzucalysmy sie sniezkami, potem porzucalysmy w babci okno kuchenne i przemoczone, ale zadowolone wrocilysmy do domku.
W niedziele Ela juz od 8 chciala isc na dwor, ale udalo sie ja troche uspokoic. Poszlismy nasza trojka na spacer kolo poludnia, akurat w najwieksza sniezyce. Bylo bardzo wesolo, na ulicach pusto (bo kto w taka pogode z domu wychodzi?), prowadzilismy wojne na sniezki. Ja z Ela przeciwko tacie :-) oczywiscie wygralysmy. Fajny to byl spacer, szkoda ze czesciej razem nie wychodzimy, bo swietnie sie wspolnie bawimy.
Sobota i niedziela minely pod znakiem sniegu. Ela co chwile sprawdzala co sie dzieje za oknem i zdawala nam relacje ze szczegolami. Dawno nie widzialam Eli tak szczesliwej i radosnej, gdyby mogla, to chyba by latala z tej radosci, ze snieg spadl ;-)

W weekend Ela zupelnie zapomniala o swoim problemie, nie poruszalismy wcale tego tematu, myslalam, ze juz jest w porzadku. Niestety w poniedzialek rano Ela powiedziala, ze do przedszkola nie pojdzie :-( udalo sie ja przekonac, ale w przedszkolu uwiesila mi sie na szyi i znow zostawilam ja smutna i placzaca. Zastosowalam sie do Waszych rad. Kupilam nawilzane chusteczki, zapakowalam do pingwina (plecak Eli) kilka par majteczek, ktore Ela sama wybrala. Chusteczki pomagaja, majteczki na razie sie nie przydaly :-) czyli jest nie najgorzej, ale problem ciagle siedzi w malej glowce. Staramy sie omijac ten temat szerokim lukiem, chyba ze rozmowa wyjdzie od Eli. Wiem tez, ze panie w przedszkolu pomagaja Eli, jesli tylko poprosi.

Dzisiaj rano bylo duzo lepiej. Calkiem udalo mi sie odwrocic uwage Eli od problemu, zainscenizowalam wyscigi do przedszkola ;-) Ela 'scigala' sie z sasiadka, ktora jest z nia w grupie i zwykle przychodzi o tej samej porze. Ela tak sie zajela tymi wyscigami, ze rozesmiana pobiegla do sali :-) Na pozegnanie dostalam mnostwo koniowych dziubkow (nowa technika calowania, polegajaca na stykaniu sie ustami i jednoczesnemu wydawaniu odglosow galopujacego konika ;) - wczesniej dostawalam dziubki sloniowe, za trabe sluzyla reka, czekam kiedy pojawia sie dziubki pingwinowe ;) )

Mam nadzieje, ze Ela juz mniej przejmuje sie problemem, ale czy mam racje zobacze w nastepnych dniach.

Kolejna wpadka wychowawcza :/ 2004-11-17 11:06:00

Ela od dwoch dni nie chce chodzic do przedszkola... problem jest bardzo przyziemny, Ela nie potrafi dokladnie wytrzec sie po czynnosciach fizjologicznych :(
Kilkakrotnie wracala juz z przedszkola z odparzona pupka. Staram sie ja nauczyc robic to dobrze, ale nie jest to takie proste dla niej.
W poniedzialek Ela pobrudzila tez ubranko (wiadomo czym) i troche przesadzilam z wymowkami :/ teraz czuje sie winna, ze Ela we wtorek i dzisiaj nie chciala isc do przedszkola. Chyba trudno bedzie mi naprawic ten blad i dlugo to potrwa. Porozmawialam z jej opiekunkami na ten temat i obiecaly zwracac na nia uwage i pomagac jej, ale... jest tam jedna wredna baba i ona moim zdaniem tez ponosi troche winy za obecny stan Eli. Wczoraj jak ja odbieralam robila mi wymowki: - ze one nie maja czasu ciagle chodzic za Ela do WC, - ze Ela powinna juz sama sobie radzic, - ze za dlugo siedzi w WC a one maja jeszcze prawie 30-scioro dzieci do opieki... oczywiscie (bardzo delikatnie) powiedziala to wszystko przy Eli. Mnie zatkalo i zamiast jej nagadac przyznalam jej racje i po prostu wyszlam. Dzisiaj rano bylo w miare dobrze, ale im blizej przedszkola tym wolniej Ela szla, w szatni byla jeszcze wesola, po drodze wstapilysmy jeszcze do ubikacji, zeby 'utrwalic' i przypomniec Eli, co i jak z tym papierem sie robi. W drzwiach sali Ela zaczela plakac i uwiesila mi sie na szyi. Bardzo mi jest zle, ze ja tam zostawilam. Wczoraj i dzisiaj rano duzo rozmawialysmy o jej problemie. Wiem, ze bardzo sie wstydzi i boi sie, ze znow pobrudzi majteczki :( Moje tlumaczenia, ze nic sie takiego nie stanie, nawet jak pobrudzi to moze ubrac czyste, ja sie nie bede gniewac, ani panie w przedszkolu, ze ja tez kiedys musialam sie tego nauczyc i tatus i babcia i wszyscy... nie docieraja do niej.
Wydaje mi sie, ze to wszystko moja wina, bo w poniedzialek za bardzo ja zawstydzilam po tym, co sie stalo :( jak mam to naprawic??

Nic ciekawego... 2004-11-15 11:28:03

czyli chorujemy dalej :/ od pazdziernika i nie mozemy skonczyc. Niby chorujemy niegroznie, katar i kaszel, jak na razie udalo nam sie uniknac antybiotykow, ale juz przeszlo dwa tygodnie i ciagle nas to przeziebienie meczy. Ela chodzi juz do przedszkola. Troche sie uspokoila, nie wstepuje w nia juz ten diabelek z wczesniejszego wpisu - teraz wstepuje inny (chyba jeszcze gorszy). Przez te kilka dni mialam okazje poobserwowac, jak zmienilo ja przedszkole. Troche mnie zalamal wynik tych obserwacji. Ela zrobila sie co prawda bardziej odwazna i otwarta, ale tez bardziej pyskata i uparta jak osiolek, probuje postawic na swoim za wszelka cene a jak jej sie nie udaje to uderza w placz. W przedszkolu podobno zachowuje sie jak wzorowy przedszkolak, pomaga pani, uczestniczy we wszystkich zabawach, sprzata po sobie a w domu... chyba musi odreagowac, probuje nas zlamac wszelkimi sposobami, nie slucha sie, nie wykonuje polecen, ciagle placze, obraza... zupelnie to do niej niepodobne. Wczoraj chyba z piec razy prosilam ja, zeby wrocila do stolu, bo nie skonczyla obiadu. Wolalam ja tylko po to, zeby mi powiedziala, czy bedzie jeszcze jadla, czy juz nie chce, chcialam dziecku przypomniec, ze trzeba podziekowac i powiedziec, ze juz skonczyla. Nie doczekalam sie, Ela nawet nie zwolnila kroku, zniknela w pokoju... Tomek nie wytrzymal i dal jej klapsa, to wywolalo u Eli histerie, tak sie nad soba rozzalila (to wcale nie byl mocny klaps), ze dostala spazmow, musialam ja 15 minut uspokajac i wyszlismy na zlych rodzicow... na nic zdaly sie moje tlumaczenia, ze od stolu sie tak nie odchodzi, ze trzeba sluchac rodzicow itp. kazda proba wytlumaczenia Eli, ze zle postapila nie sluchajac mamy, powodowala nowy potok lez :/
Nie wiem juz sama, jak z nia postepowac, rozmowa nie daje rezultatow, klaps tez nie (a obiecywalismy sobie, ze Ela nie bedzie bita - eee tam bita, pewnie nawet nie poczula tego klepniecia w pupe). Czasem jest kochana i przybiegnie sie przytulic a czasem lepiej jej nie dotykac bo moze ugryzc ;) i coraz czesciej wstepuje w nia ten diabelek.



Zanim poszla do przedszkola co chwila przybiegala z okrzykiem "mamo, chcialam sie przytulic", myslalam ze jak pojdzie do przedszkola to bedzie jej tego bardzo brakowalo a tymczasem Ela przestala sie przytulac, czesto nawet kiedy ja prosze, nie chce do mnie przyjsc na przytulanko :(
Ostatnio tylko wieczorem w lozku Ela zmienia sie w mojego kochanego pingwinka, wtedy jest opowiadanie bajek, rozmowy, spiewanie piosenek, czytanie ksiazeczek, przytulanie, grabanie, glaskanie... ciekawe kiedy i z tego zrezygnuje? Czy tak wyglada dorastanie? Ja nie chce...

I nas dopadly choroby 2004-11-04 11:20:25

Chorujemy :( juz od soboty wiec jest nadzieja, ze w poniedzialek Ela wroci do ukochanego przedszkola.

Siedzac z Ela w domu zauwazylam, jak bardzo zmienila sie na niekorzysc... Nie wiem czy to choroba, czy wplyw przedszkola? Stala sie rozwrzeszczanym malym terrorysta, dla ktorego nie ma kompromisow... troche za pozno chyba na bunt 2-latka?

Nie moge sie z nia ostatnio dogadac, jak tylko cos idzie nie po jej mysli, uderza w placz i lament.

Ktos moze wie, gdzie podziala sie moja kochana mala, zawsze usmiechnieta, pomocna, przytulasta i calusna Ela-Pingwinek?? Dla znalazcy wysoka nagroda!!
info: autor: Krutka
miasto: Tam gdzie nie ma masła

Przeróżne mniej i bardziej banalne zapiski.
dzieciaki:
»Ela-Pingwinek
ur. 2000-12-31

» Emilka
ur. 2007-04-26

mój foto.dzieciak
Bo lubiê
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-19


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: