Metoda zawodzi... 2009-08-31 13:56:47

Nie mam cierpliwości. Nowa metoda po tygodniu doprowadziła mnie do rozstroju nerwowego ;) Ela radośnie i z uśmiechem na ustach siedziała w narastającym bałaganie. Nie pomogło nawet straszenie, że zdjęcie bałaganu wrzucę jej w profil na naszej klasie i ustawię jako zdjęcie główne... (taka świnia nie jestem, ale myślałam, że samo straszenie wystarczy. Naiwna!) Wróciłam więc do metody pokazywania palcem (wcale nie cierpliwego) co jeszcze zostało do sprzątnięcia. Ale muszę powiedzieć, że postęp jest. Większość sprzątania Ela załatwiła bez mojej pomocy.

Dobre sprawdzone pomysły wychowawcze mile widziane :)

Nowe metody wychowawcze. 2009-08-25 14:22:32

Mam trochę zapału (nie wiem nawet gdzie znalazłam). Może nie zgubię go zaraz i zagoszczę tu na dłużej??
Co u nas?
Kończą się wakacje. Ela zaczyna trzecią klasę. Emilka chodzi do przedszkola. Ja szkolę się na kadrową. Zmian niewiele, ale coś się dzieje a raczej już niebawem zacznie.

Trochę się boję, co to będzie jak zacznie się rok szkolny. Ela może nareszcie zacznie trochę bardziej samodzielnie odrabiać lekcje? I sprzątać swój pokój?
Czy Ela znajdzie plecak i książki do szkoły??? To jest zagadka która mi od jakiegoś czasu zaprząta głowę/
Od kilku dni stosuję nową technikę wychowawczą. Nie mówię Eli, że ma sprzątać, nie zwracam uwagi na bałagan, nie każę ścielić łóżka, nie mówię, żeby brudne ubrania wrzucała do kosza na bieliznę. żeby przejść przez jej pokój i od drzwi dostać się do okna trzeba ominąć kilka przeszkód. Zamek z klocków lego, 2 kurtki, spodnie, mokry ręcznik, majtki, kilka kartek, gazet, kubków i talerz... nie wspomnę o śmieciuszkach, które z powodu braku odkurzania gromadzą się w zastraszającym tempie. Biurka nie widać spod stosu kartek, książek, gazet, papierków, kredek, malowideł itp. Ciekawe, czy nowa metoda będzie skuteczna... i kto dłużej wytrzyma? Wszystkie inne metody niestety zawiodły.


Trudno uwierzyć! 2009-08-24 14:10:03

Puk, puk. To ja ;-) Krutka
Dopadły mnie rozmyślanki ponadczasowe.
Nie mogę uwierzyć w różne zupełnie logiczne i naturalne rzeczy np. że Emilka ma już ponad dwa lata i chodzi do przedszkola, że Ela za kilka dni zaczyna trzecią klasę, że za następnych kilka dni mamy z mężem 10 rocznicę ślubu...
Ogarnęła mnie dziś jakaś nostalgia, poczułam jak czas leci... mija nieubłaganie.
A ja mam wrażenie stania w miejscu, braku rozwoju, niespełnienia i chyba niedobór sił witalnych.
Ma ktoś gotową receptę na szybkie otrząśnięcie się ze smutnych myśli?
info: autor: Krutka
miasto: Tam gdzie nie ma masła

Przeróżne mniej i bardziej banalne zapiski.
dzieciaki:
»Ela-Pingwinek
ur. 2000-12-31

» Emilka
ur. 2007-04-26

mój foto.dzieciak
Moge sama wszedzie dojsc!
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-19


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: