Pierwsza wywiadowka... 2004-09-29 10:50:56

Zapomnialabym!
Dzisiaj ide na pierwsza wywiadowke, ale jestem zestresowana! No bo moze sie dowiem, ze moje dziecko jest niegrzeczne, gryzie inne dzieci? Rozrzuca zabawki albo wyjada innym dzieciom zupe ;-)

Postanowilam zapisac Ele na angielski, na probe. Zajecia sa tylko 2 razy w tygoniu po 20 minut. Jesli jej sie nie spodoba to zrezygnyjemy, ale kilka dni temu mieli pokazowa lekcje i Ela byla zachwycona.

Jak myslicie?? Czy to dobry pomysl, czy jednak za wczesnie?

Spylaj mamo... 2004-09-29 10:48:39

Tak mnie dzisiaj Ela pozegnala, kiedy wysadzali mnie pod moim miejscem pracy.
Dostalam dwa dziubki, zostalam przytulona a na koniec uslyszalam:
-mamo, spylaj juz, bo sie spoznie do przedszkola ;-)

Mamo... bo sie spoznie do przedszkola 2004-09-28 11:14:17

Tak mnie teraz Ela traktuje ;) ja ja chce sobie jeszcze wycalowac i potulic na pozegnanie a ona mnie pogania :)))
Nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy, ze Ela tak szybko sie przystosowala i polubila przedszkole.
Uwielbiam odbierac ja po pracy, od 14 siedze juz jak na szpilkach i czekam na 15, zeby pedzic do niej i sluchac jak opowiada:
-mamo a Patryk rozlal jogurt
-a jedna dziewczynka mowila, ze te kasztany, ktore przynioslam to sa jej
-bylismy dzisiaj w odwiedzinach u starszakow, ale nie bedziemy tam chodzic, bo strasznie halasuja
-a wiesz mamo, chlopaki nie chcieli stempelkowac, tylko robili balagan
-a pani mowila, ze przyjdzie do nas dzisiaj Mikolaj!
-a dzisiaj mowilam po angielsku! (hm... nie zapisywalam Eli na angielski ;) )
-a moje jabluszko wisi na tablicy i jest podpisane na ogonie!
-a wiesz dzisiaj na obiad byly malutkie kotleciki...

Ech moglabym tak Wam godzinami opowiadac co Ela mowila :) a Eli sluchac jeszcze dluzej.

Ostatnio troche zaniedbuje dom i mojego pingwinka :( mam duzo pracy, bo zastepuje kolezanke, ktora jest na urlopie, jestem w 'znielubionym' dziale handlowym i bardzo mnie meczy ten ciagly rozgardiasz tutaj, tysiace spraw i koordynacja produkcji. Radze sobie niezle, bo na poczatku mojej kariery pracowalam w tym dziale przez 3 lata, jednak nigdy tego nie lubilam. Po 8 godzinach, czuje sie wypruta i marze o posiedzeniu w ciszy, pod kocem z ksiazka i herbata. Niestety zwykle mi sie to nie udaje bo Tomek tez duzo ostatnio pracuje i jezdzi do klientow, wiekszosc wieczorow jestem wiec sama z Ela i nie chce mi sie wymyslac wspolnych zabaw. Chwile porysujemy razem, chwile poogladamy bajki, czasem zmusze sie jeszcze na krotki spacer i moje sily sie koncza... a jak pomysle o stercie prasowania, brudnych podlogach i ogolnym balaganie to chce mi sie krzyczec ;) mam nadzieje, ze jak kolezanka wroci z urlopu a ja do swojego spokojnego dzialu to wroca mi sily do prac domowych i chec do zabaw z Ela... a jak nie to poprosze Was o solidnego kopniaka! Wiem, ze na Was zawsze mozna liczyc :D

Jest super :D 2004-09-23 09:34:05

Wczoraj po przedszkolu poszlysmy z Ela na kasztany, jeszcze malo spada, ale nazbieralysmy niezla kupke. Mialam w planach zrobic z Ela kilka ludzikow, ale Ela zdecydowala, ze kasztany zabiera do przedszkola (do kacika przyrody ;) ).
Rano pierwsza wstala, zdecydowala, ze dzisiaj ja ja odprowadzam... troche sie balam, bo tydzien temu byl placz i wieszanie sie na mojej nodze.
Dzisiaj Ela wesola wkroczyla do sali z kasztanami w rece i od razu poleciala pani je pokazywac. Dala mi dziubka i zajela sie swoimi sprawami!

Czy nie przesadza ;-) 2004-09-22 14:59:03

Dzisiaj musialam doniesc do przedszkola jeden druczek. Przychodze... Ela siedzi przy stoliku i stempluje cos, stalam chwilke, dlugo mnie nie widziala, w koncu zauwazyla... o mama... po czym wrocila do stemplowania :O hmmm
nawet do mnie nie podeszla, musialam ja pojsc wyegzekwowac sobie jakiegos caluska na droge :)
No nie, czy to nie przesada w druga strone ;-)

Wielki przelom!! 2004-09-21 14:07:06

Dzisiaj Ela wstala rano z lozeczka, przyszla do mnie do lazienki i mowi:
-mamo!! ja sie chce juz bawic w tym przedszkolu :)

Pierwszy raz poszla do przedszkola z usmiechem :-)

A ja i tak nie moge sie doczekac, kiedy do niej pojde i zobacze, jak biegnie do mnie z okrzykiem -mama! mama!

Bilans dwoch tygodni w przedszkolu:
-2 pary podartych spodenek
-2 bluzeczki_nie_do_odplamienia
-1 podarte rajstopy
-wyimaginowane bole brzuszka
-zatrucie lub rota-wirus
-katar i lekki kaszelek
-morze wylanych lez
-nadszarpniete nerwy mamy

Co nas czeka dalej?

Pingwin wedrowny ;) 2004-09-20 12:44:36

Tydzien zlecial nam nie wiadomo kiedy, wszystko krecilo sie wokol bolacego brzuszka Eli i ja chodzilam calkiem struta, w sobote Ela dalej utrzymywala, ze brzuszek ja boli. Bylam prawie pewna, ze cos kreci, bo nie potrafila sprecyzowac, gdzie boli i jak boli (raz pokazywala na pepek, raz na zoladek a innym razem na podbrzusze, jednym razem bolalo a innym klulo), ja juz glupialam i na nic byly moje prosby, zeby powiedziala prawde... Prosilam, blagalam, mowilam ze konieczne beda badania, wizyta u lekarza, podawalam ziolka, odstawilam wszelkie slodkie, nie pozwalalam nawet na lody danonkowe, nic nie pomagalo, Ela utrzymywala, ze brzuszek ja boli... juz prawie zaczelam jej wierzyc, w sobote wieczorem siedzialam jak struta, Ela poszla w odwiedziny do babci, wrocila bardzo wesola i od progu wola: -mamo! juz mnie nie bedzie bolal brzuszek!! Bylam w szoku, oczywiscie pokazalam Eli, jaka jestem szczesliwa i humor od razu mi sie poprawil :D
Moja mama i moj brat przeprowadzili z Ela powazna rozmowe na temat bolu brzuszka. Ela przyszla do nich i mowi, ze mama jakas taka nie w humorze, babcia jej na to: -to przez Ciebie, bo sie martwi, ze brzuszek ciagle Cie boli... i od slowa do slowa Ela jakos wyznala prawde... a ja od kilku dni mowilam 'smrodkowi' malemu, ze sie martwie... Ech te maluchy! Dobrze, ze sie w koncu przyznala.
W niedziele juz z super humorami pojechalismy do Odrzykonia http://zamki.res.pl/odrzykon.htm alez tam pieknie!! Nie wiedzialam, ze tak blisko pod nosem mamy takie cudne miejsca!! Ela przeszla kawal drogi, wspinala sie na wszystkie mury, byla dzielna, chociaz wiem, ze nudza ja takie wycieczki. Na poczatku troche marudzila, ale jak zajrzala w kilka zakamarkow zmienila zdanie :) z Kamienca pojechalismy powspinac sie po skalach w rezerwacie przyrodniczym "Przadki", sa tam "grupy skał piaskowcowych wyrozniajace sie charakterystycznymi formami, wytworzonymi wskutek erozji eolicznej", robia niesamowite wrazenie, Ela chciala wszedzie wejsc, niestety nie wszedzie sie dalo, za wysoko i za stromo.
Dzieci sa zbyt odwazne! Kilka razy zapieralo mi w piersiach dech, jak patrzylam co wyprawiaja na tych skalach.



To byla nastepna udana niedziela. Po "Przadkach" pojechalismy jeszcze do Fikoladnu, zeby calkiem wykonczyc Ele ;-)

Takie tam... 2004-09-17 08:46:55

Wczoraj Ela nie byla w przedszkolu. Rano zaczela narzekac na zoladek, bylo rozwolnienie i inne zoladkowe sensacje :( nie wiem, czy to z nerwow bylo, czy jakies zatrucie, podejrzewalam tez grype zoladkowa, ale po poludniu wszystko przeszlo jak reka odjal. Dzis przedszkolak dzielnie wkroczyl do sali :-) nawet mowila rano, ze troche za przedszkolem tesknila.

A ja znalazlam sobie inny problem, Ela odkad chodzi do przedszkola ciagle mowi, ze ja brzuszek boli. Juz sama nie wiem, czy jej wierzyc, bo w ciagu dnia szaleje, bawi sie, skacze, smieje a zapytana jak brzuszek robi smutna mine i mowi: troszke boli (taka odpowiedz jest zawsze, kiedy ja zapytam :[ ).
Na nic zdaja sie tlumaczenia, ze ja sie bardzo martwie, kiedy ja boli brzuszek, zeby mi powiedziala, jak juz przestanie, ze moze trzeba bedzie do lekarza pojsc z tym bolacym brzuszkiem... ze jak ja boli brzuszek to nie wolno jesc lizakow... Ela uparcie utrzymuje, ze brzuszek ja boli!
Nie mam juz pomyslu, jak sprawdzic, czy mowi prawde, czasem wystarczy, ze 2 minutki pomasuje i jest po bolu a czasem 'pomaga' herbatka, jednak sa to lekarstwa nie przynoszace trwalej poprawy... moze podrzucicie mi jeszcze pare pomyslow, jak pozbyc sie tego bolu brzuszka????

Wycieczka do Łańcuta i o przedszkolu slow kilka. 2004-09-13 12:07:05

Sobota minela nam leniwie na obijaniu sie po katach ;) za to na niedziele zaplanowalismy wycieczke do Lancuta. Bylam tam jako 10-latka i zapragnelam jeszcze raz wszystko zobaczyc.
Fajna to byla wycieczka, chociaz prawie 4 letni maruda nie bardzo sie na nia nadawala. Zwiedzanie zamku jest mozliwe tylko z przewodnikiem, ktory goni tak, ze nogi mozna polamac, troche mnie to zdenerwowalo bo zaplacilam, zeby wszystko poogladac a niestety nie bylo mozliwosci przygladnac sie wszystkiemu. Ela byla znudzona taka forma wypoczynku i co chwile pytala, kiedy pojdziemy na lody. Moje proby zainteresowania jej historia to byla porazka... a dlaczego to wszystko jest takie stare i nie wolno nic dotykac? a dlaczego nikt tu juz nie mieszka? Eli spodobala sie tylko opowiesc o malej ksiezniczce, na obrazach zobaczyla, jak kiedys ubieraly sie dzieci i dorosli.

Zamek jest piekny, ale ja czuje niedosyt po tym zwiedzaniu :( rozumiem, ze nie wszystko mozna udostepnic zwiedzajacym, ale te ograniczenia czasowe tez sa wedlug mnie nie do przyjecia!!

Wokol zamku chodza straznicy, bardzo pilnuja tam porzadku, nic nie mozna dotykac, nie wolno siadac na starych murkach itp. na zamku zainstalowane sa kamery i glosniki, co chwile slychac komunikaty typu: pani z dzieckiem na rekach proszona jest o zejscie z trawnika na alejke... dzieki temu trawniki tam sa rowniutkie i nie zadeptane, ale szczerze mowiac denerwowaly mnie te wszystkie ograniczenia :-( ... no mialam ochote cyknac sobie z Ela kilka fotek na tej pieknie przystrzyzonej trawce ;-)

Przy zwiedzaniu stajni i powozowni oddalilismy sie od naszej grupy na wymeczonego loda i odpoczynek na laweczce... zwiedzanie zakonczylismy spacerem po pieknym parku ze strrrrasznie juz zmeczonym Pingwinem, ktory szedl powloczac nogami i nie padl tylko dlatego, ze obiecalismy jej ze zatrzymamy sie przy najblizszym placu zabaw.


Dzisiaj rano znow byly podkowki i troche placzu w przedszkolu :( ale Ela coraz slabiej protestuje wiec jest nadzieja :-)
W piatek po poludniu rozmawialismy z Eli przedszkolanka. Powiedziala nam, ze wedlug niej Ela szybko powinna sie przyzwyczaic, ale na razie bardzo teskni w ciagu dnia, chociaz bierze udzial we wszystkich zabawach i jest bardzo aktywna. Jak przyszlismy po nia, byla akurat ze swoja grupa na placu zabaw. Dowiedzielismy sie, ze odkad wyszli na dwor po poludniu Ela juz sie nie bawi, tylko stoi i czeka na nas... z chusteczka w raczce :-( bardzo mi sie jej zal zrobilo, czekala na mnie stojac obok piaskownicy przeszlo pol godziny, patrzac przez lezki, jak inne dzieci sie bawia a pani nie mogla poswiecac czasu tylko jej jednej.

Ciagle teskni... 2004-09-10 08:28:24

A ja znow o przedszkolu.
Dzisiaj rano Ela poprosila, zebym to ja ja odprowadzilam. Pomyslalam, ze sprobuje. Bylo fajnie, dopoki nie doszlysmy do sali. Ela zaparla sie w progu i musialam ja sila wciagnac :(
Potem cichutko sobie poplakiwala i trzymala mnie kurczowo za noge. Moje proby zainteresowania ja czyms nie przyniosly poprawy. Nie chcialam zostawiac jej takiej placzacej, ale w koncu powiedzialam, Eluniu musze isc, idz z pania sie bawic. I jakos Ela sie opamietala. Dala mi dziubka, pomachala i przeslala calusa. Nie bylo pytan, czy po nia przyjde, Ela wie, ze przyjde, ale dowiedzialam sie od pani, ze Ela bardzo teskni w ciagu dnia.

Zeby nie bylo, ze ja tylko o przedszkolu pisze. Wczoraj kupilysmy sobie z Ela maski do pomalowania (lwa i zajaca), po obiedzie pomalowalysmy je farbami paprajac przy tym wszystko w kolo (lacznie ze sciana :O ale ta i tak juz od dawna prosila sie o pomalowanie ;) ), a jak maski wyschly paradowalysmy w nich po mieszkaniu, bawilysmy sie w chowanego, straszylysmy babcie i dziadzia i wyglupialysmy sie jak wariaty. Fajne to bylo popoludnie :)

Wiekszych zmian nie widac. 2004-09-09 10:06:29

Dziekuje Wam kochane za tyle pokrzepiajacych wpisow :-) cmok, cmok.

Wybaczcie, ze znow bede walkowac temat przedszkola...

U nas bez zmian, Ela jeszcze troche zakatarzona, ale chodzi do przedszkola, rano poplakuje i mowi, ze nie chce isc a po poludniu wyraza chec powrotu do przedszkola nastepnego dnia...
Codziennie rano skarzy sie na bol brzuszka :-( zapewne z nerwow a ja nie bardzo wiem, jak jej pomoc. Dzisiaj spoznilam sie do pracy przeszlo pol godziny, bo rano bylo tulenie, tlumaczenie dlaczego Ela nie moze zostac z babcia lub mamusia w domu, rozmowy o przedszkolnych przygodach, masowanie bolacego brzuszka itp. Nawet mleka Elcia rano nie wypila a to jest do niej zupelnie niepodobne bo zawsze sie na nie rzuca, zwykle byl to najlepszy sposob na obudzenie Eli, wystarczylo przyniesc cieple mleczko, lekko Ele przebudzic, dac jej ulubiony napitek i zalatwione ;-) Dzisiaj Ela wypila doslownie kilka lyczkow i powiedziala, ze wiecej nie wypije, bo bedzie ja bolal brzuch.
Myslalam, ze sie dzisiaj nie wyzbieramy, ale w koncu jak wychodzilismy z domu, Ela miala juz lepszy humorek i podobno jak szla do sali to nie plakala, miala tylko smutna minke (ciagle odprowadza ja Tomek).

Wczoraj bylismy w Krakowie, sami bez Eli, czego pozalowalam bardzo szybko, bo mimo braku czasu nie moglam sobie odmowic spaceru i wysluchania hejnalu i bardzo brakowalo mi tam naszego Pingwinka goniacego i karmiacego golebie.

Wieczorem Ela nie chciala spac a ja juz bylam padnieta, mowie wiec do niej,
-Ela spij juz, bo ja chce spac, jestem zmeczona, bo jechalam daleko...
-przeciez nie prowadzilas
-no nie, ale siedzialam w samochodzie w niewygodnej pozycji a to tez jest meczace
-to moglas sobie rozlozyc fotel i sie polozyc!

Jaka madrala sie znalazla ;-)

Nie mam ochoty pisac... 2004-09-07 07:39:54

Ostatnio ciezko mi sie zabrac za pisanie :( przechodze jakis maly kryzys.
Eli przedszkole to za duzo stresow dla mnie, codzienne placze, po trzech dniach Ela dostala katar gigant... w poniedzialek wyslalm ja do przedszkola mimo lekkiego przeziebienia. Polowy dzieci nie bylo... chore! Wczoraj wieczorem zaczely bolec mnie zatoki (dzisiaj czuje sie do kitu) mialam ogromna ochote zostac dzis rano w lozku!.
U Eli na szczescie choroba sie nie rozwija i mam nadzieje skonczy sie na katarze i lekkim kaszlu.
Pingwinek ciagle placze rano. A po przedszkolu ma lzy wzruszenia, jak mnie zobaczy, ale mowi ze chce chodzic do przedszkola.

Odprowadza ja tatus, a ja odbieram. Tomek ma mocniejsze nerwy.

Przepraszam, ze tak chaotycznie pisze.

Pierwszy wierszyk 2004-09-02 17:35:53

Po poludniu bylo juz lepiej, chociaz przy drzemce troszke sie Eluni zrobilo smutno i polecialy lezki :( ale nie jest tak zle, Ela znow wyrazila chec ponownego pojscia do przedszkola.

Dzisiaj Ela nauczyla sie pierwszego przedszkolnego wierszyka i ciagle mi go powtarza:

Juz od rana plusk w lazience, to maluchy myja rece!!

Nie chwal dnia... 2004-09-02 09:35:50

Dzis rano nie bylo tak rozowo, jak sie spodziewalam :-( po wczoraj zbyt optymistycznie sie nastawilam. Nie da sie opowiedziec, co moj Pingwinek wyprawial rano w przedszkolu... ja jeszcze slysze te krzyki. Prawie ucieklam... i zostawilam ja taka placzaca ;( bardzo mi ciezko.

Przed chwila dzwonilam do przedszkola, dowiedziec sie, czy troche sie unormowalo. Podobno bawi sie i po placzu nie ma sladu, troche mnie to pocieszylo, ale tylko odrobine, musze sie czyms zajac, zeby tyle nie myslec!

Czy mowilam Wam juz, ze Eli wychowawczyni ma na imie Ania?? Pierwsza opiekunka tak miala na imie, no i oczywiscie ukochana Ania-Niania (druga opiekunka)! A teraz Ania-przedszkolanka :) Ela juz mowi, ze jest bardzo fajna, chociaz zna ja dopiero jeden dzien.



Bardzo sie martwie o mojego przedszkolaka ;(

Dzielny Pingwinek!! 2004-09-01 19:10:35

Jestem bardzo dumna z mojego Pingwinka!! Jak juz pisalam rano pozegnanie bylo bardzo spokojne, chociaz duzo do placzu nie brakowalo.
Od pani dowiedzialam sie, ze Ela byla bardzo dzielna przez caly dzien!! Pieknie sie bawila, rozmawiala z pania, brala udzial w zabawach!!
Jedna z wychowawczyn Eli polechtala jeszcze moja dume, pochwalila Ele, ze jest bardzo madra i wszystko wie :D co mi wiecej do szczescia potrzeba?? Duma mnie wprost rozpiera!
Jak przyszlam po Ele to miala troszke czerwone oczka, podobno zal udzielil jej sie od innych dzieci.
Szybko wpadla mi w ramiona, powiedziala ze tesknila a 5 minut pozniej juz paplala jak najeta!! Dowiedzialam sie ze:
-dzieci byly niegrzeczne, bo podczas jedzenia rozwalaly zabawki,
-Patryk rozlal jogurt,
-na obiad byly kluseczki z jablkami,
-na sniadanie kromeczka z szyneczka i pomidorkiem i kakao
-Eli rozsypala sie ukladanka, ale udalo sie pozbierac
-spiewali z pania jada, jada misie,
-bawili sie w lapanie zab i pociag,
-Ela rysowala pingwiny,
-myli raczki,
-na podworko dzis nie poszli z grupa, bo byla mokra trawa
-pani rozmawiala z innymi dziecmi a Ela chciala jej powiedziec, ze ma zjezdzalnie (chwalipieta ;) )
-i jeszcze wiele innych rzeczy, ale tyle bylo tych wrazen, ze nie wszystko pamietam :-)

I na koniec najwazniejsze, Ela powiedziala, ze jutro tez chce isc do przedszkola :-)

A ja siedze i mysle... 2004-09-01 10:08:18

Ela w przedszkolu a ja siedze i mysle i wzdycham i mysle i znow wzdycham i wcale nie pracuje tylko... mysle i wzdycham (chyba sie powtarzam :P ).
Ela byla bardzo dzielna! Rano jechala do przedszkola z usmiechem, dopiero kiedy zaprowadzilam ja do jej grupy i przyszla pora pozegnania, miala bardzo smutna minke, nie chciala sie rozstac, szla za mna, kombinowala zeby jak najdluzej byc ze mna a to siusiu a to raczki umyc... ale do konca byla dzielna. Obiecala mi, ze nie bedzie plakac. Chcialam zostac tam dluzej i poobserwowac ja troche, ale panie wychowawczynie wola, zeby nie przedluzac chwil pozegnania, bo to wcale nie pomaga. Teraz jest chyba drugie sniadanie w przedszkolu, nie wiem czy dlugo wytrzymam, juz bym po Ele biegla, ale obiecalam sobie, ze odbiore ja dopiero po 12. Jeszcze tylko 2 godzinki!!

Moje sloneczko kochane jest przedszkolakiem!
info: autor: Krutka
miasto: Tam gdzie nie ma masła

Przeróżne mniej i bardziej banalne zapiski.
dzieciaki:
»Ela-Pingwinek
ur. 2000-12-31

» Emilka
ur. 2007-04-26

mój foto.dzieciak
Z drogi ¶ledzie...
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-19


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: