Ech, ale zaniedbuje ten blog... 2005-03-15 21:32:20

Przepraszam wszystkich, ktorzy tu czasem zagladaja. Mysle, ze sytuacja sie zmieni, kiedy przyjdzie wiosna :-) i nabiore wiekszej ochoty do zycia. Jestem troche zmeczona roznymi chorobami Eli i moimi, na szczescie widac juz ich koniec. Jutro zabieram jeszcze pingwinka na wymaz z noska i gardla, ma przewlekly katar, meczacy kaszel (glownie w nocy) i lekarz podejrzewa gronkowca.
Biore tez pod uwage wizyte u homeopaty i w grocie solnej, moze pojedziemy w czwartek :-) a tak szczerze mam nadzieje, ze szybko przyjdzie wiosna a z nia przyjdzie zdrowie!

PS: Od czasu do czasu mozecie mnie troche opierniczyc za brak wpisow w blogu ;-)

Po dosyc dlugiej przerwie... 2005-03-01 19:39:16

nie wiem od czego zaczac pisanie :/
Nie o chorobach nie bede pisac, wspomne tylko, ze prawie caly luty Ela chodzila do przedszkola, dopiero pod koniec zlapala jakiegos wiruska, objawia sie tylko kaszlem wiec nic powaznego, ale siedzimy sobie razem w domu i zostaniemy do konca tygodnia.

Ele rozpiera energia, teskni do przedszkola, panie chwala ja, ze robi postepy. Bardzo chetnie ostatnio rysuje i oprocz pingwinow pojawiaja sie nowe rzeczy, na kazdym rysunku musi tez byc podpis, zeby nie bylo watpliwosci, czyje to dzielo ;) Ela zna juz wszystkie podstawowe litery (ale tylko drukowane), uwielbia pisac literki, nie potrafi jeszcze skladac liter w slowa, ale mysle ze szybko sie nauczy, bo ma duzo checi. Do znudzenia prosi, zeby wszystko jej czytac, przepisuje slowa, literuje... literki sa ostatnio na pierwszym miejscu. Piszemy wspolnie listy obrazkowe i rozsylamy do znajomych ;-) Tradycyjna poczta wrocila do lask ;-)
Drugim Eli hobby jest... mieszkanie, musi miec chociaz jeden maly domek, namiot. Kiedys myslalam, ze wystarczy jej drewniany domek, ktory stoi w jej pokoju:



Ale domek szybko sie znudzil i kiedy raz zrobilam jej 'domek' z krzesel i kapy na lozko, Ela zapalala miloscia do takich wlasnie domkow. Od tego czasu wyspecjalizowalam sie w robieniu roznego rodzaju namiotow z kocow, przescieradel, kap, poduch, krzesel, foteli itp. akcesoriow. Jednak z tym bylo za duzo roboty i wyciagnelam z piwnicy namiot wedkarski. To byl strzal w dziesiatke, do srodka wrzucilam materac z Eli malego lozeczka, wejscie zaslonilam przescieradlem i przez dwa tygodnie Ela z niego prawie nie wychodzila. Jadla tam, pila, bawila sie a czasem nawet spala:



Luty przelecial nam bardzo spokojnie, Ela troche szalala na sniegu, wybudowala z tata igloo, ulepila balwanka, pojezdzila na sankach, przyjemny to byl czas, chociaz ja w tych szalenstwach nie uczestniczylam (caly luty choruje :( )





Wybralam sie tylko z Ela i Tomkiem na lodowisko, w roli osoby towarzyszacej, stalam przy bandzie, tupalam nogami i robilam zdjecia :)



Pozdrawiamy wszystkich czytaczy i dziekujemy z wpisy :-)
info: autor: Krutka
miasto: Tam gdzie nie ma masła

Przeróżne mniej i bardziej banalne zapiski.
dzieciaki:
»Ela-Pingwinek
ur. 2000-12-31

» Emilka
ur. 2007-04-26

mój foto.dzieciak
Zarloczny konik
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-19


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: