No to sobie pogadałam... 2009-11-27 13:42:53

Nie mam jeszcze opinii od psychologa, ale postanowiłam pójść do szkoły pogadać z wychowawcą. Pomyślałam sobie, że piątek po ostatniej lekcji to będzie dobra pora na taką rozmowę. Niestety Pani nie mogła mi poświęcić czasu więcej niż 3 minuty...
Miałam też niestety odczucie, że ja mówię a ona jest myślami gdzieś daleko :/ - może też ma jakieś zaburzenia koncentracji?
W skrócie tylko nakreśliłam jej o co chodzi, zrobiła wielkie oczy, kiedy usłyszała ADD - musiałam jej wytłumaczyć co to jest. Czy nauczyciele nie mają na studiach zajęć z psychologi i nie otrzymują podstawowej wiedzy na temat zaburzeń dziecięcych?
Wiem, że to nowość dla niej, jest to dość rzadkie zaburzenie a na dodatek nie zawsze diagnozowane. 
Mam jeszcze kilka procent niepewności, czy to na pewno to, ale tak wiele się zgadza, że prawie nie mam złudzeń. To tyle na temat szkoły...

Myślałam, że jak już usłyszę jakąś opinię od psychologa, to się uspokoję. A tymczasem jest zupełnie inaczej. Miotam się bardzo, musimy zmienić swoje podejście w stosunku do Eli o jakieś 180 stopni... na razie zupełnie nam to nie wychodzi. Jedyna skuteczną techniką jest ciągła kontrola. A to zupełnie nie leży w mojej naturze. Lubię mieć swobodę działania, lubię kiedy nikt mi się nie wtrąca w to co robię a tu muszę zmienić się w kata stojącego ciągle nad Elą. Obawiam się też, czy w szkole dostanie wsparcie i nauczyciele uwierzą, że ma problem, czy będą ją traktować jak zwykłego lenia?

Chyba zaczniemy jakoś stopniowo. Może od porządków w pokoju? Usunięciu wszystkiego, co niepotrzebne i wprowadza chaos. Wszelkie przydasie i dawno zapomniane zabawki muszą zniknąć. 

Wydawało mi się, że to będzie proste, bo co w tym trudnego. Siedzę i pilnuję, wydaję pojedyncze polecania, pokazuje palcem, co ma zrobić, proszę o powtórzenie polecenia i wszystko z anielską cierpliwością... nic prostszego prawda? A guzik ;-) 
Przez pierwsze 30 minut mam mało cierpliwości. przez następne 30 minut brakuje mi cierpliwości
potem nie mam już wcale cierpliwości ;-)
Wczoraj bardzo się starałam. W domu nic nie zrobiłam, bo chciałam przypilnować, żeby Ela: odrobiła zadania/spakowała się do szkoły/przygotowała ubrania na następny dzień/trochę poskładała na biurku/wykąpała się/poszła spać... wieczorem byłam wyczerpana psychicznie a od gadania bolało mnie gardło. Musimy więc jakoś stopniowo się dotrzeć, bo z dnia na dzień nijak się nie da.

Jak tak czytam to wyobrażam sobie, że może być trudno Wam zrozumieć o co mi chodzi. Kto nie ma problemów z koncentracją ten nie zrozumie, jak to działa. Każdemu czasem zdarza się bujać w obłokach, coś przegapić. Ela ciągle buja w chmurach/zawiesza się jak komputer.

Taki przykład:
Ela prawie zawsze wraca do domu z pustymi zeszytami. żadnych notatek, nie wie dlaczego nie zdążyła przepisać nic z tablicy (pożyczam zeszyty i przepisujemy razem). Jeśli nauczycielka jej kilkakrotnie nie upomni to notatki nie będzie. Zazwyczaj nie pamięta też co było zadane. Zwykle tłumaczy się, że jak pani dyktowała zadanie to ona była w toalecie (no raczej bujała w chmurach ;-). 


A poza problemami z koncentracją Ela jest świetną, koleżeńską dziewczynką. Na sobotę zaprosiła 6 osób na Andrzejki. Najchętniej co sobotę organizowałaby zabawy :) lubi tańczyć, śpiewać i wygłupiać się z młodszą siostrą. :-) Chętnie spędzałaby dni tylko na zabawie, w końcu przecież jest tylko dzieckiem.

Trochę z siebie wylałam tego, co we mnie siedzi!

Moje dwa wariaty :)

foto



ADHD-H= 2009-11-26 11:19:09

ADHD-H= ADD 
Co to za skomplikowany wzór prawda?
Taką wczoraj usłyszeliśmy diagnozę od psychologa dziecięcego Eli.
Nie wierzyłam aż poczytałam więcej na ten temat i muszę niestety stwierdzić, że bardzo wiele symptomów się pokrywa.

Teraz długa droga przed nami. Przede wszystkim zmieniamy do Eli podejście. Koniec z eksperymentami na żywym organizmie i próbowaniem różnych metod wątpliwie skutecznych. Dostaliśmy całe mnóstwo wskazówek, jak jej pomóc. Głównie chodzi o ciągłe sprowadzanie z nieba na ziemię i ograniczanie bodźców z zewnątrz.
Pozostaje jeszcze nabyć gdzieś dużo cierpliwości, bo owszem może Ela z tego wyrośnie, ale kiedy tego nie wie nikt. Może się też zdarzyć, że Ela już zawsze będzie miała jakieś problemy z koncentracją. Ufff... może na studniach nie będę musiała się już z nią uczyć ;)

Nowy członek rodziny :-) 2009-11-23 22:49:27

No to mamy psa.
Jest to pies mojego brata, ale ponieważ brat mieszka zaraz obok, pies jest u nas częstym gościem.
Jakoś tak naturalnie wyszło, że pies (a właściwie suczka) został nazwany Kulką.
Kulka ma temperament podobny do Emilki. Ani Kulka ani Emilka nie usiedzą spokojnie, kiedy są razem. Emilka piszczy i ucieka, Kulka goni i podgryza po kostkach. 
Radości jest kupa i tylko trzeba pilnować, żeby z miłości jedna drugiej nie zrobiła krzywdy ;-)
Ela trochę stateczniej podchodzi do zabaw ze szczeniaczkiem. Zdecydowanie woli usiąść z nią i zagłaskiwać w nieskończoność.
A ja się cieszę, że mamy/nie mamy psa...
Obowiązek ma brat a przyjemność z przytulenia, pogłaskania i zabawy spada na nas ;-)


foto

A tu bez Kulki, ale za to zrywająca kulki mała, wygadana żyrafka.
Przypomniała mi się jeszcze jedna nasza dzisiejsza rozmowa.
Zamknęłam się na chwilę w Eli pokoju, żeby sprawdzić jej lekcje. Emilka co chwilę wymyślała powód, żebym drzwi otworzyła. W końcu zawołała, że brzuszek ją boli. Jak wyszłam okazało się, że to nieprawda.
Pytam więc:
-powiedziałaś, że cię brzuszek boli tylko dlatego, żebym wyszła z pokoju?
-tak
-to ty jesteś mały kłamczuszek?
-nie
-więc duży kłamczuszek?
-nie
-kochany kłamczuszek?
-nie
-to kto ty jesteś?
-jestem Emilka P. i jestem z tego dumna!

foto

PS: a tak z zupełnie innej beczki, we środę jedziemy na konsultację z psychologiem dziecięcym Eli. Mam ogromnego pietra, bo pokładam w tym spotkaniu nadzieje na dobre rady, które w konsekwencji pomogą rozwiązać kilka problemów. Boję się rozczarowania, chyba za duże mam oczekiwania.

Hm... 2009-11-23 22:28:19

Emilka układając puzzle:
W życiu nie ułożę tej układanki!!
Nie mam do niej serca!

Rozkładają mnie jej teksty :)))


Black&white 2009-11-17 23:50:43

2,5 roczny łobuz z chochlikiem w oku :)

foto

Wieczorne łóżkowe rozmowy 2009-11-17 23:21:10

1.
Mama Aga: Emilko - może pójdziesz spać do swojego pokoiku?
Emilka: nie
MA: jak ja miałabym swój pokoik to tylko w nim bym spała.
E: jak urosnę to kupię Ci domek, duży, będziesz tam miała swój pokoik i kocyk i nocnik i książeczki i swojego dinusia i lusterko...
MA: a kiedy mi kupisz?
E: rano
MA: a skąd weźmiesz pieniążki?
E: mam 2 złote
MA: a skąd masz te dwa złote?
E: kupiłam w mpmie (mamy taki sklep MPM)

2.
E: mamo kochasz mnie?
MA: tak
E: a na pewno?
MA: na pewno!
E: na pewno, na pewno?
MA: tak! na pewno!
E: tak? na pewno?
MA: Emilko kochasz mnie?
E: tak
MA: na pewno?
E: tak! na pewno!

info: autor: Krutka
miasto: Tam gdzie nie ma masła

Przeróżne mniej i bardziej banalne zapiski.
dzieciaki:
»Ela-Pingwinek
ur. 2000-12-31

» Emilka
ur. 2007-04-26

mój foto.dzieciak
O czym myslisz Pingwinku??
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-07-19


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: