A mialo byc szybko i sprawnie... 2006-11-15 12:38:07 Tak, myslalam ze w najblizszy weekend to juz na 100% bedziemy palic w nowym kominku...
2 listopada po dlugich perypetiach nareszcie dotarla do nas ekipa, ktora miala postawic prawdziwy kominek na miejscu naszej poczciwej "kozy". Zaczelo sie super, przerobili i wymurowali komin, postawili stelaz kominka i... tyle ich widzieli. Majster od siedmiu bolesci stwierdzil, ze jednak sobie nie poradzi z wykonczeniowka, nigdy dotad tego nie robil (dlaczego dopiero teraz sie o tym dowiedzielismy?).
No i zostalismy z rozbebeszonym kominkiem...
Dzwonilismy juz w dziesiatki miejsc, najblizszy termin na luty, po znajomosci moze uda sie w grudniu, ale gosc nic nie moze obiecac :/
W domu panuje totalny chaos. Pokoj dzienny wylaczony z uzywalnosci, wszystko poprzykrywane foliami, czesc rzeczy wyniesiona do sypialni i na korytarz, chodzenie po mieszkaniu to bladzenie w labiryncie. Wszedzie pelno kurzu i gruzu.
A w planach po ukonczeniu kominka jeszcze czeka nas malowanie, moze zakup nowych mebli...
Cale zycie przenioslo sie nam do sypialni, niby przyjemnie, ale w sypialni nie ma stolu i krzesel, jest tylko ogromne lozko i kupa gratow. Ja lubie lezec, ale posiedziec tez czasem lubie.
Warunki sa ciezkie a ja zupelnie nie moge sie z ta sytuacja pogodzic.
I w sumie sami sobie jestesmy winni, chcielismy taniej zrobic ten kominek, zeby na inne rzeczy tez starczylo no i teraz mamy nauczke...
|
|