miłość, co nie umiera 2005-05-22 11:03:51

Zbliża się to co nieuniknione. Po raz kolejny mój organizm zachowuje się tak jakby dobiegały końca błogosławione dni. Noszę sobie zarówno obietnicę radości jak i przepowiednię bólu.
Nadal nie jest to cierpienie oswojone. Nie umiem przewidzieć jego przebiegu, siły. Nawet nie wiem kiedy uderzy. Czuje jednak, że się powoli skrada. Jest go we mnie coraz więcej.
Choć najczęściej potrafię czerpać przeogromną moc z Twojej świętości, możliwości cieszenia się Tobą przez całą wieczność, to jednak bywają takie mroki kalendarza, które bez łez obejść się nie potrafią.

Niedawno podczas niewinnych zakupów dużym markecie zobaczyłam mamę z chłopcem. Zwykły widok, ale tylko pozornie. Ta zwykła mama urodziła syna kilka godzin po mnie. Leżała w sali obok i wylewała łzy ponieważ jej dziecko miało poważną wadę serca i czekała je operacja. Śliczny wyrósł z niego trzylatek.
A ja to spotkanie nosze w sobie do dziś.
Przeraża mnie to, że stajesz mi się coraz bardziej obcy, coraz starszy w moich wyobrażeniach. Niedługo skończysz trzy lata i nie wiem jaki numer buta miałabym Ci kupić, czy lubiłbyś chodzić w kaloszach. Czy mówiłbyś już jakieś wierszyki, śpiewał piosenki? O czym najczęściej byśmy rozmawiali? W jakim kolorze byłoby Ci do twarzy? Jakie mielibyśmy plany na wakacje? Nie poznałam Twojego głosu, nigdy nie widziałam Twoich otwartych oczu. Oskórku, Ty wiesz, że bardzo się staram abyś nie martwił się z powodu moich łez, ale pamiętaj, że one przybliżają mi Ciebie najbardziej. Pozwól mi czasem po prostu na ten szloch tęsknoty, zagubienia.
Obiecuję się z tego podnieść.

26 maja Dzień Matki - moje święto.
Znalazłam niedawno wiersz. Od razu pomyślałam o Tobie. Wiele bym dała, aby móc go od Ciebie otrzymać:

Jalu Kurek
Matce

Wszystko jest Twoje, po co sięgnę,
matko rodzona.
Co we mnie dobre i piękne,
wziąłem z twojego łona.

Czasem nachylam głowę noc gwiezdną
ku twej skalistej ziemi.
Piszę, wsłuchany pilnie w jedno:
jak mówisz z głębi, od korzeni.

Mowa twa prosta, czysta jak łza
podsyca me serce i zżera.
I rośnie we mnie, i trwa
miłość, co nie umiera.

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Mama_Oskarka
mail: mjsolarscy@wp.pl

miasto: Częstochowa

"Gdyby nasza miłość mogła Cię ocalić, nigdy byś od nas nie odszedł..."
dzieciaki:
»Oskarek
ur. 2002-05-28

» zm.
ur. 2002-06-04

linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-31


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: