BożoNarodzeniowo 2005-12-23 19:32:29

Jest wigilia Wigilii Bożego Narodzenia, tyle rzeczy przykrych spotkało mnie, nas w tym tygodniu..tyle smutków, nieszczęść i łez.((
Aż trudno jest się cieszyć, ciężko beztrosko uśmiechać((
Mimo to...musimy!
Musimy być pogodne, pełne wiary i nadziei i...radosci.
Musimy być takie dla naszych dzieci, męzów, rodziny, naszych bliskich.
Tego właśnie życzę Wam w te zbliżające sie Święta.
Nadziei, że będzie po prostu dobrze.
Wiary w cuda, w cuda życia, w bezinteresowność.
Miłości do ludzi i od ludzi.
Uśmiechu każdego dnia - choć kilku uśmiechów dziennie.
Przyjaciół prawdziwych i oddanych.
Spełnienia, spokoju i poczucia bycia ważną i potrzebną.
A nade wszytko zdrowia!!!!
Dobroci!!!
Udanych Świąt.
Atena, M. Antoś i Emi)

Jest, jest. Przyszedł do nas! 2005-12-06 11:39:53

Krzyk Emi zerwał mnie ze snu...
"Odkryli" - szepnęłam do męża.
"Tak. Idziemy do nich?"
"Yhm" i już staliśmy w drzwiach ich pokoju.
Antek pospiesznie wysypywał słodyczki z butów, Emilka z namaszczeniem oglądała nowy segregator.
Wypieki na twarzy i to zabawne zdziwienie mego synka, który mimo iż ma 6 lat i już coś podejrzewa, to wciaż wierzy naiwnie, że Mikołaj wszedł przez okno jak spali....
"A Wy też dostaliście?" - zapytali.
Przecząco pokiwaliśmy głowami.
"Ale mamusiu, tylko wy możecie kontaktować się z Mikołajem i mówić mu co chcemy albo dawać mu nasze listy i rysunki. Cos za coś, prawda?".

Uśmiechnęłam się i pomyslam "wolę jednak być dzieckiem".
Pomaszerowałam do łazienki a tam.....na szafce "butowej" leża dwa zwinięte ruloniki..niezdarnie omotane jakąś wstążeczką.
"Co to?" - pytam...
"To dla Was - laurka..żeby nie było Wam przykro."

Akcja - stomatolog - stop. 2005-12-01 11:12:57

Uff...nareszcie wczoraj ostatni już ząb, górna piątka został wyczyszczony, zalepiony, uleczony.
Myślę, że dzięki kochanej pani doktor Magdzie - trauma stomatologiczna pójdzie w zapomnienie.

Za każdym razem było lepiej.
Reakcja Emilki na fotel dentystyczny, sprzęt do borowania itp. była coraz słabsza. Owszem, wspomagana lekami uspokajającymi ale...
Wczoraj po raz pierwszy SAMA bez "wspomagania farmakologicznego" otworzyła buzię, pozwoliła sobie borować, popłakiwała, fakt, ale to nic w porównaniu z pierwszymi wizytami.
Nadal nerwowo przed wejściem do gabinetu biegała do toalety ale mogę powiedzieć, że odniosła zwycięstwo! Pokonała ogromny lek, lęk uzasadniony wielkim bólem, który musiała na dzień dobry znieść (ropa, czyszczenie, zatruwanie)!!!
I na jakiś czas - spokój.
Tylko kontrola.

No i....mam w domu prawdziwego szczerbala. )
Pani doktor wczoraj Antosiowi "wyjęła" górną jedynkę, która chybotała się już we wszystkie strony.
Hmmm, niestety syn mój - mój dotąd dzielny, odważny synek - wpadł w jakąś histerię i zaczął krzyczeć...mimo opowieści jak to Kubuś dzielnie zniósł takie "wyjmowanko", niestety...Antek krzyczał.
Zaraz potem z dumą pokazywał swoją dziurę po zębie i wstyd mu było za swoje krzyki i szamotania ale ja go rozumiem.
Wyrywanie zębów to ciężka sprawa.
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Atena
miasto: Poznań

o chłopczyku i dziewczynce, wrażliwym Raczku i bystrej "Koziorożcównie" czyli Antoś i Emilka w pigułce
dzieciaki:
»Antos
ur. 1999-07-06

» Emi
ur. 2002-01-05

mój foto.dzieciak
Antoni z Antonin±))
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-21


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: