Stacja końcowa: sypialnia. 2005-10-13 12:26:07

Nasza sypialnia, rzecz jasna.:0

Tam od kilku miesięcy ląduje Emi miedzy 5.00 a 5.50!!
Dotychczas tak lądował Antoś ale....pewnego dnia oświadczył:
"Mamuś, jestem za duży na przychodzenie do waszego lóżka i od dziś całą noc będę spał w swoim!"
Jak powiedział - tak zrobił.

O, jakże byliśmy naiwni wierząc, że wyśpimy się, że całą noc sami w wielkim łóżku. Bez dziecięcych nóg, rąk, łokci, włosów.((
Ale siostra zastąpiła brata!
I zastępuje go dzielnie.
Jakby się umówili, że teraz ona!! Przeciez Emilia przesypiała całe noce na jednym miejscu!!!

Oj, nie dane nam..jeszcze((((

Jest tylko jedna różnica...hmm..Antoś tak po prostu kładł się obok, czasem w naszych nogach!! I zasypiał a ona??
Ona gada, prosi o mleko, że chce siusiu, że za gorąco, za zimno, za mało miejsca, za blisko leżę, za daleko leże..
Potem następują śpiewy "obrażonej księżniczki": "Mama nie jest moją doblą koleżanką bo mi nie chce dać mlekaaaa. Lalaaaa, mama nie jest fajna, lala".

Czasami chce mi się smiać ale często jestem po prostu zirytowana i jak to bywa po 5 tej rano po prostu spiaca.

"Pozostaliśmy sami... 2005-10-10 11:14:11

...bez taty, bez mamy".

Cóż, no i nałożyły się nasze dwa służbowe wyjazdy.

Dzieci wylądowały pod opiekę dziadków. Mnie nie było aż cztery noce!!
Nigdy dotąd na tak długo ich nie zostawiałam.

Okropna ze mnie matka ale cieszyłam się na ten wyjazd do Krakowa.
Już zacierałam ręce na myśl o wysypianiu się, niegotowaniu, niesprzątaniu, nie_robieniu_niczego_dzieciowego.
Jednak już następnego dnia zaczęłam tęsknić i intensywnie myśleć o tym czy z nimi wszystko w porządku, czy nie tęsknią za bardzo, nie mają katarów, kaszlu?
I już na "dzień dobry", dowiedziałam się, że Emi ubrdała sobie, że ja już do nich nie wrócę, że zostawiłam ją i Antosia. Nakręciła brata i doszło do wieczornej histerii.
Mąż długo musiał im tłumaczyć, że jeszcze kilka dni i mamusia wróci do domu.
Sam na drugi dzień wyjechał.

U dziadków było im baaardzo fajnie, rozpieszczeni (niestety, taka uroda dziadków), wybawieni - nie mogli mimo wszystko zasnąć.
"Telaz to już nawet tatusia nie ma, wiesz Antek?"
I ...na nowo. Płacz, lament.


Ech...te dzieci.

Ale jakie rozkoszne było przywitanie. Laurki, piski, całuski. Emisia cały czas przytulała się do mnie, egoistycznie mnie obejmowała i nie odstępowała na krok przez całą niedziele.

Wyjazdy są jednak potrzebne, psychicznie wypoczęłam, fizycznie mniej ;)))

Ad. wczorajszych wyborów:
Antoś:"Mamusiu czy ty i tatuś zagłosowaliscie na tego samego pana?"
"Tak."
"No..to od dzisiaj to będzie mój faworyt!"

))) miłego tygodnia!
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Atena
miasto: Poznań

o chłopczyku i dziewczynce, wrażliwym Raczku i bystrej "Koziorożcównie" czyli Antoś i Emilka w pigułce
dzieciaki:
»Antos
ur. 1999-07-06

» Emi
ur. 2002-01-05

mój foto.dzieciak
zadumanie
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-21


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: