Co było i co będzie 2007-05-02 10:27:41 Jakoś sobie powoli żyjemy.
Na święta Wielkanocne byczyliśmy się w rodzinnym Białymstoku, (rodzinnym dla nas, nie dla Kajtka hihi) gdzie oczywiście chłopaki się rozchorowali. Chyba te długie podróże tak na nich wpływają. Albo nadmiar świeżego,niezadymionego powietrza na Podlasiu ;)
Kajtek rozkręca się w mówieniu. Prześlicznie mówi: mama, tata, niania. Do perfekcji doszedł w powtarzaniu: nie ma. Daje nam butelkę lub kubeczek i mówi: nie ma, i biegnie do kraniku z mineralną. Taki mądrala! Ostatnio próbuje powtarzać różne inne wyrazy. Wczoraj aż myśleliśmy z Darkiem, że się przesłyszeliśmy, gdy Kajtek powtórzył za Filipem: tato chodź tu :0
Filip rozdrapał sobie swoje znamię na brodzie i pomimo zaklejania plasterkami, ranka nie goi się. Łobuz ciągle drapie to miejsce, nawet przez sen. A musi sie zagoić, żebysmy mogli pójść do chirurga, bo mamy skierowanie.
Zakupiliśmy rower dla mnie, foteliki rowerowe i kaski dla chłopaków. Byliśmy wczoraj na przemiłej wycieczce po okolicy. Trochę zimno było, więc nie trwało to długo, ale Kajtek zdązył zasnąć w foteliku :)
Jutro wyjeżdżamy do Koninek na 4 dni, mam nadzieję, że pogoda się poprawi i że odpoczniemy trochę :)
|
|