Horror usypiania 2005-04-25 13:21:46

Postanowiliśmy nauczyć Filipa samodzielnego zasypiania w jego własnym łóżeczku.
Do tej pory zasypiał noszony na rękach, najchętniej przy ulubionych kołysankach - utulankach. Jednak zważywszy na mój obecny stan nie mogę go dłużej nosić na rękach. Zwłaszcza, że to usypianie trwa czasami ponad pół godziny.

Postanowiliśmy zaufać metodzie proponowanej w książce "Uśnij wreszcie".
Nie jest to łatwe ani przyjemne.

Od czwartku Filip zasypia sam, ale przedtem krócej lub dłużej płacze w łóżeczku. Chodzimy do niego średnio co 5 minut, uspokajamy i wychodzimy.
Płacz jest bardzo rozpaczliwy, gdyby nie Darek, już dawno bym zrezygnowała.

Tylko, że teraz Darek jest w pracy, a ja muszę położyć spać Filipa sama. Nie wiem, na ile starczy mi cierpliwości i nieugiętości.
:(

Dalsze wieści weselszej już treści 2005-04-19 20:21:46

Wróciliśmy od lekarza.

Dzidziuś ma 8 tygoni i 2 dni. Już duzy urósł bo 8 cm.
Serduszko bije, widac zawiązki rączek.

Jest problem, bo jajeczko trochę się odkleiło i muszę brać leki, żeby nie poronić.
Duphaston i Luteine. Wydałam na nie 150zł, a to tylko na 3 tygodnie. Jej. Ale to nic, aby było wszystko dobrze.

Ze mną jest już dużo lepiej, poradziłam sobie z lękami, no może nie ze wszystkimi, ale jestem na dobrej drodze.

Dziękuję za wszystkie wpisy, podniosłyście mnie na duchu, naprawdę.

Gdy wyszłam od lekarza, usłyszałam w radiu: Habemus Papam!
Historyczny moment. Zapamiętamy na pewno :)

Czarny piątek 2005-04-10 16:22:19

Wszystko zaczęło się tak naprawdę we czwartek wieczorem.
Darek po powrocie z pracy powiedział, że wyjeżdża w delegację. Na 2 do 6 tygodni. Tygodni!! Przecież to może być ponad miesiąc!! I to za ocean!!
Co ja sama zrobię z Filipem i psem? Ledwo tu się sprowadziliśmy, a Darek już musi wyjechać. Czysta rozpacz...

Piątek, wiadomo, dzień pogrzebu Papieża. Nic wesołego, wszystko do płaczu.

Chyba żeby się jeszcze pogłębić w rozpaczy zrobiłam test ciążowy rano. Ostatnio miałam długie cykle, ale bez przesady. No i wyszło szydło z worka.

Cały piątek przepłakałam. Wszystkie plany trzeba albo zmodyfikować albo z nich zrezygnować. Same problemy...
Nie wiem, jak to będzie. Przecież jesteśmy tu sami, bez rodziny, która mogłaby pomóc...

Już chyba się trochę przyzwyczaiłam do tej myśli, chociaż daleko mi do euforii...


Smutny Kraków 2005-04-06 13:44:11

31 marca przeprowadziliśmy się z Białegostoku do Krakowa.

Zawsze chciałam tu mieszkać, ale teraz sama nie wiem... Zapewne za jakiś czas przyzwyczaję się, ale teraz jest mi smutno.

W dodatku to taki smutny czas. Dla Krakowa szczególnie.
Przecież to tu Papież spędził dużą część swego życia. A teraz Go nie ma...

Byliśmy pod oknem w Pałacu Biskupów, gdzie zwykł rozmawiać z młodzieżą. Morze kwiatów i zniczy. I stojący w milczeniu tłum ludzi. Smutny widok.

Zostały mi zdjęcia z Nim, gdy byłam z chórem w Watykanie i wspomnienia pielgrzymek do Polski.

Bardzo żałuję, że Filip nie będzie mógł go posłuchać na żywo, że będzie znał już innego papieża...
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Kimi
miasto: Kraków

I żyli długo i szczęśliwie...
dzieciaki:
»Filip
ur. 2004-02-25

» Kajtek
ur. 2005-11-21

mój foto.dzieciak
Maniak kulkowy
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-09-07


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: