Moj boski Filipowski

Już nie czołgista. Od paru dni Filip uskutecznia raczkowanie. Idzie mu to coraz lepiej, coraz dłuższe etapy przebywa w ten sposób i już zupełnie porzucił czołganie. Ciekawe, ile czasu minie do pierwszych kroczków...

A teraz pokasłuje przez sen. Biedaczek zaraził się ode mnie. Mamy mnóstwo lekarstw przepisanych przez pediatrę, niektóre chyba niezbyt potrzebnie. Stosuję te, które pomogą mu pozbyć się tego kaszelku. Oby jak najszybciej.

Natomiast do tyłu jest zasypianie. Nagle zapragnął zasypiać przy piersi i od paru dni nic innego go nie uśpi. Jakiś regres w rozwoju? Tłumaczę sobie naiwnie, że skoro w ciągu dnia jest coraz dalej od mamusi, to podczas zasypiania chce być bliżej. Ale w ten sposób nie wiem, kiedy go odstawię od piersi...

Dużo się działo podczas Świąt i po.
Na Sylwestra wyjechaliśmy do Augustowa. Paliliśmy w piecu polanami i syciliśmy oczy zmarzniętym jeziorem.
Link do zdjęć wrzucę obok.

A Filipowski zamiast raczkować zaczął się czołgać. Podpiera się na stópkach, odpycha i już jest do przodu.... Spryciarz.. Próbuje też stawać przy meblach, ale jeszcze nei wie jak to zrobić. Za to doskonale siada z leżenia na brzuchu i z powrotem. Oczywiście jak siada, to nie patrzy gdzie i pcha tyłeczek na siłę, nawet jeżeli z tyłu jest biurko.
Kupiliśmy mu wykładzinę, żeby przestał się ślizgać na panelach i efekty już widać. Zrobił się bardzo ruchliwy. Chyba spodobała mu się mobilność.