Najdłuższy rok w życiu 2005-02-25 13:06:25 Dziś mija roczek od urodzin Filipowskiego.
Mogę śmiało powiedzieć, że był to najdłuższy rok w moim życiu.
Trudny poród, uciążliwy połóg, baby blues, trzymiesięczna kolka, nieprzespane nocki, karmienie 20 razy na dobę, rosnące zęby, pierwsza choroba, pierwsze guzy ;) Oj było wiele wydarzeń, które sprawiły, że ten rok nie należał do najprzyjemniejszych i najlżejszych.
Ale oczywiście trzeba przeciwstawić tym wydarzeniom inne: pierwszy uśmiech, pierwsze świadome przytulenie się do mamy, skrzypiący śmiech, długo wyczekana pozycja pionowa ;), radość na powitanie taty wracającego z pracy, pierwsze słowa...
Jeśli te wydarzenia nie przebijają tamtych, to na pewno sie przynajmniej równoważą. Po roku mogę stwierdzić, że fajnie jest być mamą. :))
Dla Filipa to też najdłuższy rok w życiu ;)
A ile się nauczył... A ile jeszcze przed nim....
Oby tylko samo dobre...
Nauka chodzenia 2005-02-02 10:07:32 Filip doskonale radzi sobie z raczkowaniem. Już prawie biega na czworaka, trochę się zagapię i już mój synek jest w łazience (płyny do prania już stoją na półce wyżej), w kuchni (szafka z naczyniami zaklejona taśmą klejącą) lub w sypialni (szuflada od łóżeczka właśnie jest rozbebeszona :/).
No właśnie, jak pisałam te słowa, to dobiegło mnie z kuchni chlapu chlap, to Filip dorwał się do miski psa. Musiałam go całego przebrać.
Ale mimo wszystkowolę takiego Filipa, trochę rozbrykanego, ruchliwego, niż tego co siediał na tyłęczku i marudził bo się nudził w jednym miejscu.
Największą radochę jednak Filip ma gdy próbuje stawiać kroczki trzymając się mebli lub naszych rąk.
Może do pierwszych urodzin uda mu się zrobić pierwszy samodzielny krok.
|
|